twierdzenia konserwatystów, że rewolucje to tylko wynik błędów intelektualnych, szczególnie natury filozoficznej. Po przyjęciu tej tezy, restauracja status quo ante wydawała się wielu konserwatystom z XIX i XX wieku możliwa pod warunkiem pokonania błędów intelektualnych, a bez zmiany realnie istniejących stosunków społecznych103. Schmitt uważa zaś, że rewolucje zrodziły się z uprzednich przemian społecznych i póki te nie zostaną usunięte, póty nie ma i nie będzie kontrrewolucji. Mówiąc wprost: nie będzie jej nigdy.
Jeśli zsumujemy dwa powyższe wnioski – których sam Carl Schmitt nie wyciągnął, ponieważ Wartość państwa i znaczenie jednostki to rozprawa stricte prawnicza, a nie polityczna, pisana jako naukowa rozprawa habilitacyjna – to wynika z nich, że katolicka kontrrewolucja jest na początku XX stulecia całkowicie niemożliwa i nieprawdopodobna. Takie oto, smutne i pesymistyczne politycznie stanowisko przyjmuje młody nadreński konserwatysta w przededniu wybuchu I wojny światowej.
Pesymistyczne? Tak, wnioski jawią się nam takimi z perspektywy katolickiej kontrrewolucji. Jednak Schmitt w Wartości państwa i znaczeniu jednostki wyraźnie przychyla się do narracji heglowskiej. Manfred Dahlheimer, który opisując tę pracę wprawdzie nie wspomina o Heglu, charakteryzuje ją jednak w dyskursie charakterystycznym dla tego nurtu i dlatego opisuje istotę tej rozprawy jako próbę „przebóstwienia państwa” (Staatsvergottung), „absolutyzacji państwa” (Verabsolutierung des Staates) i „radykalnego rozdzielenia prawa od etyki”, gdzie „wszechmocne” państwo i jego prawo to „akt suwerennej decyzji” władzy, która ani nie podlega żadnemu prawu Boskiemu, naturalnemu i stanowionemu, ani nie ma nad nią jakiejkolwiek kontroli – papieskiej, eklezjalnej, demokratycznej lub sądowej104. Jeśli obywateli chronią tutaj jakieś prawa natury, człowieka lub obywatelskie, to i tak są one fikcją, ponieważ nie ma żadnej instytucji stojącej na ich straży105. Opisany w Wartości państwa i znaczeniu jednostki model to stojące ponad wszystkim państwo, pojęte jako gigantyczne monstrum, które „reprezentuje jedyny podmiot moralności prawnej”106.
4. Rozprawka o Theodorze Däublerze
Lektura Wartości państwa i znaczenia jednostki nie powinna być odbierana jako jednoznaczne odejście ze świata katolicko–konserwatywnego, ze świata wiary w kierunku nowoczesnej laickiej filozofii niemieckiej. Oto bowiem 4 lata później, w czasie trwania I wojny światowej, zmobilizowany do wojska Schmitt, mający chyba dość dużo czasu w jednostce tyłowej, w której służył, publikuje małą broszurę na temat poezji Theodora Däublera (Theodor Däublers „Nordlicht”. Drei Studien über die Elemente, den Geist und die Aktualität des Werkes, 1916). W efekcie długich i bezproduktywnych godzin służby koszarowej Carl Schmitt zafascynował się twórczością dwóch katolickich poetów: Theodora Däublera i Konrada Weißa, którzy zwrócili jego zainteresowania ku teologii historii i augustynizmowi107.
W rozprawce tej mamy opisane liczne elementy pseudomistyczne, charakterystyczne dla niemieckiego mitu volkistowskiego108, które bliskie były analizowanemu przez Schmitta poecie. Już pierwsze strony przepełnione są typowym dla volkizmu przeciwstawieniem słońca i światła słonecznego księżycowi. Mowa jest tutaj o „cykliczności i rytmie organicznego życia”109, a także znajdujemy przedstawienie zjawiska życia jako „procesu ognia”, łączącego harmonijnie elementy atmosferyczne i telluryczne (nawiązanie do przedsokratyków). Dowiadujemy się także, że nauka o rasach ma charakter „romantyczny”110. Schmitt opisuje także egipski, szerzej orientalny, wątek w twórczości Däublera, szczególnie zaś orientalny gnostycki dualizm religijny111. Nie brak także zachwytów nad ekstatyczną muzyką Richarda Wagnera112 czy rozważań o powiązaniu germańskości z uniwersalizmem świata łacińskiego, i dywagacji na temat zła i dobra natury ludzkiej.
Część opisowa twórczości Theodora Däublera skonstruowana została przez Schmitta w taki sposób, że nie bardzo wiadomo, czy jest to zachwyt nad poezją jako kunsztem, czy nad jej filozoficznym przesłaniem. Charakterystyczne, że o ile elementy volkistowskie poety Schmitt opisuje z zachwytem, to w kwestiach natury ludzkiej – a mianowicie w problematyce grzechu pierworodnego i roli łaski – zdecydowanie odpiera jego grecki i pelagiański optymizm antropologiczny, broniąc nauki o łasce tożsamej z tą, którą przyjął Sobór Trydencki w XVII wieku113. Wskazuje nam to na fakt, że katolicka ortodoksja antropologiczna Schmitta pozostaje niewzruszona, pomimo zainfekowania jego koncepcji prawniczych przez niemiecki idealizm.
Jeśli niektórzy badacze piszą o apokaliptycznym i mistycznym chrześcijaństwie obecnym w pierwszych pismach Schmitta114, to mają na myśli przede wszystkim broszurę o Theodorze Däublerze. Po opisie mistycznej poezji swojego bohatera, Schmitt przechodzi bowiem do tytułowego tematu aktualności (słowo Aktualität znajduje się w podtytule) jego wierszy. I w tym momencie ujawnia swoje własne poglądy, zawarte w dwóch pesymistycznych i apokaliptycznych scenach rozpadu religijnej wizji świata w epoce Nowożytnej. W pierwszej z nich czytamy:
Ta oto epoka sama siebie postrzega jako kapitalistyczną, mechaniczną, relatywistyczną, czyli epokę ruchu, techniki, organizacji. „Znakiem” czynu jest ruch, który jest wielkim pozbawionym uczucia i stukoczącym celem samym w sobie. (…). Ludzie stali się armią Diabła, ponieważ „wiedzą wszystko, a w nic nie wierzą”. Interesują się wszystkim i niczym się nie pasjonują. Rozumieją wszystko, a ich wykształcenie obejmuje historię, naturę, a nawet duszę. Stali się znawcami człowieka, psychologami i socjologami, aż w końcu napisali nawet socjologię socjologii. (…) Pożądają Niebios na ziemi, Niebios dzięki handlowi i uprzemysłowieniu. Rzeczywiście leżą one na ziemi, w Berlinie, w Paryżu i w Nowym Yorku. Ziemia stała się Niebiosami dzięki kąpieliskom, samochodom i fotelom klubowym, świętej księdze planów jazdy. Nie ma tu miejsca dla żadnego Boga miłości i łaski, który mógłby „zrobić” jeszcze coś cudownego, skoro wieżowiec „sięga” Niebios z ziemi. Najważniejsze i ostateczne problemy uległy sekularyzacji. Prawo wynika wyłącznie z siły, wierność z wyrachowania, prawda z uznanej racji, piękno z dobrego smaku, chrześcijaństwo z racji jego pacyfistycznego charakteru. Powszechna przemiana i falsyfikacja wartości opanowała dusze. Zamiast rozróżnienia dobra i zła mamy wysublimowane rozdzielenie między pożytecznym a szkodliwym115.
W drugiej scenie, po opisie niechęci wobec nowoczesnego świata technicznego, znajdujemy rozważania na temat Antychrysta, czyli istoty, która chce oszukać ludzi poprzez pozorne udoskonalenie świata stworzonego przez Boga, za pomocą techniki i wynalazków, dając im luksus i wygodę:
Jego tajemna moc pochodzi z imitacji Boga. Bóg stworzył świat. On uczyni to raz jeszcze. Chrystus zrodził się z Dziewicy, ale o Antychryście starożytni autorzy prawią to samo. W sposób nieskryty stworzy świat na nowo, odmieni oblicze świata i podda sobie naturę. Ta będzie mu służyć. Czyli i ona będzie w równej mierze winna za uwolnienie sił twórczych, dla zadowolenia i komfortu. Ludzie, którzy pozwolą się odmienić, zobaczą tylko bajkowy efekt. Natura zostanie pozornie przezwyciężona i nadejdzie czas bezpieczeństwa. Nie będzie zmartwień, mądra dalekowzroczność i planowanie zastąpią ostrożność. Ostrożność będzie „zbędna”, jak i wszelkie instytucje. Dobrobyt gospodarczy