spleceni ze sobą, wyczuwając krążącą miedzy nami energię. Wiedziałam, że nie chce mnie jeszcze wypuścić ze swych objęć. Starał się przedłużyć tę wspaniałą chwilę jak najbardziej. Dla mnie to też było niesamowite przeżycie. Pierwszy raz otworzyłam się tak na drugą istotę, jednocześnie wymieniając się z nią krwią. Do tej pory nie pojawił się w moim życiu nikt, z kim ojciec pozwoliłby mi wymienić krew. SETI-RIS był jedynym, z którym mogłam to zrobić, ale wyłącznie za jego zgodą. Jak zwykle działałam spontanicznie i teraz nie byłam pewna, jak na to zareaguje. Ale w tym momencie nie chciałam się tym przejmować. „Zanurzyłam się” w cudownym poczuciu zjednoczenia, chłonąc to całą sobą.
Upłynęło trochę czasu, zanim z trudem odsunęliśmy się od siebie, przerywając strumień płynącej między nami energii. Ubraliśmy się szybko i wyczerpani nadmiarem emocji, padliśmy na łóżko, usypiając momentalnie.
ROZDZIAŁ 4
Obudziłam się dwie godziny przed zachodem słońca. Król jeszcze spał mocno. Nie dziwiłam się temu po tak intensywnej nocy i poranku. Dzisiejsza noc też nie zapowiadała się na lekką. Zaraz po zachodzie, Mistrz rozpocznie przesłuchanie spiskowców. Gdy okażą się winni, a nie poproszą o wybaczenie i nie przysięgną wierności Królowi, zostaną straceni. To będzie trudne dla wszystkich.
Doskonale zdawałam sobie sprawę, że teraz najważniejsze jest wykrycie przywódcy spisku. Nie może być mowy o żadnej litości w stosunku do buntowników, zwłaszcza, że coraz więcej rzeczy wskazuje na wyjątkową siłę ich przywódcy. Ktoś, kto wydaje rozkaz ataku nie ujawniając swojej tożsamości, musi być potężny.
Wstałam po cichu, tak, by nie obudzić Króla. Zapewne już od dawna nie jest w letargu. Zawsze był bardzo silny i pracował nad sobą, więc teraz, po wypiciu mojej krwi, jego letarg skrócił się zapewne jeszcze bardziej.
Nie robiąc hałasu udałam się do garderoby IZABEL. Skoro nie mogłam przenieść się do mojego paryskiego mieszkania, musiałam pożyczyć od niej świeże ubrania. Całe szczęście, że oprócz strojnych sukienek i eleganckich kompletów miała trochę sportowych rzeczy. Wygrzebałam nieużywany, szary dres i czarną podkoszulkę. Znalazłam również nowiutką bieliznę i zadowolona z udanych „łowów”, zabrałam to wszystko do łazienki.
Po kwadransie, gotowa na przyjęcie nowych wyzwań, przeniosłam się do biblioteki. Rozsiadłam się w wielkim, wygodnym fotelu, jednym z czterech znajdujących się w tym pomieszczeniu. Uwielbiałam bibliotekę Króla. Wszystkie lata spędzone w tej rezydencji, nazwanej przeze mnie „bunkrem przeciwatomowym”, byłyby jeszcze trudniejsze, gdyby nie ten pokój i jego zawartość. Księgozbiór Króla nie mógł się równać z tym, który posiadał mój ojciec, ale również był imponujący.
Siedziałam teraz otoczona starymi książkami, manuskryptami, a nawet papirusami z czasów, kiedy SETI-RIS był faraonem i chłonęłam magiczną atmosferę tego pomieszczenia. Świadoma obowiązku połączenia się z ojcem i poinformowania go o wczorajszych wydarzeniach, potrzebowałam tych kilku minut odprężenia przed trudną rozmową.
Najbardziej obawiałam się reakcji ARAGONA na wieść o wymianie krwi z Królem. Wprawdzie SETI-RIS był jedyną istotą, z którą mogłam to zrobić, lecz tylko za jego zgodą. ARAGON był bardzo kategoryczny w tej kwestii.
Z lekką obawą dotknęłam jego umysłu. Odpowiedział natychmiast. Zaczęłam od poinformowania go o wczorajszej walce i o wszystkim, co po niej nastąpiło.
– To poważniejsza sprawa, niż myślałem – usłyszałam zafrasowany głos ojca. – Ten, kto kieruje spiskiem, niepokoi mnie. Jest zaskakująco silny i nie wiem, co o tym sądzić? Nie spotkałem do tej pory żadnego KUR-GALLI o takich umiejętnościach i obawiam się, że może być groźny nawet dla ciebie, KALO. Przede wszystkim dla ciebie – dodał. – Musisz być teraz bardzo ostrożna. Jeśli on dowie się o twojej mocy, będzie chciał cię wyeliminować. Stanowiłabyś dla niego zagrożenie i byłabyś przeszkodą w realizacji jego planów.
Ojciec był wyraźnie zaniepokojony.
– Masz rację, postaram się uważać – przesłałam mu szybko. – Może dzisiaj uda się czegoś dowiedzieć. Wszyscy spiskowcy będą mieć odczytywaną pamięć.
– Jeśli on jest tak silny, jak przypuszczam, niewiele się dzisiaj dowiecie. Mam tylko nadzieję, że sam nie zaatakuje, bo wtedy SETI-RIS mógłby nie dać sobie rady. Nie jest tak potężny jak ty – przypomniał, co uzmysłowiło mi natychmiast, że przyszedł czas wyznania swoich „win”.
– Tatku, muszę ci coś powiedzieć – przesłałam. Bałam się trochę jego reakcji, wiedząc, jak poważnie traktował kwestię ochrony mojej krwi. Jak zwykle działałam spontanicznie, zamiast najpierw uzyskać jego aprobatę. – Proszę, nie gniewaj się na mnie za to, co zrobiłam. Wiem, że powinnam najpierw skontaktować się z tobą. Ale wszystko działo się tak szybko i tak bardzo chciałam to zrobić…
Przerwałam, czekając z obawą na jego reakcję. Po krótkiej przerwie usłyszałam trochę zbyt spokojny głos ARAGONA:
– To może wreszcie powiesz mi, cóż takiego znów zrobiłaś?
– Wymieniłam się krwią z Królem – powiedziałam cichutko.
– Nareszcie! – usłyszałam jego zadowolony głos, kompletnie tym zaskoczona. – Myślałem, że nigdy się na to nie zdecydujesz. Nie mogłem zmuszać cię w żaden sposób. To musiało wyjść od ciebie. Nie rozumiem tylko, dlaczego teraz?
– Ponieważ zrozumiałam, jaką byłam egoistką – przyznałam się. – Myślałam tylko o sobie i swojej wolności, nie zwracając uwagi jak mocno ranię kogoś, kto mnie tak bardzo kochał. Tylko nie myśl, że zdecydowałam się na wymianę z poczucia winy – zastrzegłam. – Zrobiłam to z miłości! Z miłości do wspaniałej istoty, która wolała cierpieć sama, niż zmuszać mnie do wyrzeczeń.
– Bardzo się cieszę, skarbie, że to zrobiłaś – powiedział usatysfakcjonowany. – Teraz będę o niego spokojniejszy. Z siłą, którą otrzymał dzięki twojej krwi, powinien poradzić sobie prawie z każdym zagrożeniem. A tak z czystej ciekawości: zrobiliście to rytualnie? – zapytał lekko rozbawiony.
– Aha! Wiem, o co ci chodzi, tatuśku – zaśmiałam się. – Tak, rytualnie, ale bez seksu.
– Biedny SETI-RIS! – W głosie ojca wyraźnie rozbrzmiewał śmiech. – Nieźle go męczysz. Rzeczywiście, kocha cię bardzo, skoro wytrzymuje to, co z nim wyczyniasz. Czy ty zawsze musisz być taka zasadnicza w sprawach seksu? Nasza Rasa przecież go uwielbia i ma niewiele zahamowań.
– Ale ja mam. Lubię seks, ale przecież nie mogę kochać się z SETI-RISEM, kiedy obok leży IZABEL. To byłoby dla mnie nienormalne i chore. Odkąd związał się z nią, jest dla mnie zakazany. Takie mam zasady. Dla większości naszej Rasy nie miałoby to żadnego znaczenia, ale dla mnie ma.
– Dobrze wiem, kochanie, że taka jesteś i podziwiam cię za to. – Słyszałam dumę w jego głosie. – Jednak, gdy pomyślę, jak długo już jesteś sama, robi mi się smutno.
– Nie zamierzam wiązać się z nikim na siłę, tatku. A przygodne miłostki nie pociągają mnie. To taka trochę przyjemniejsza gimnastyka i nic więcej. Zero uczuć, zero bliskości, czyli zwykła strata czasu – powiedziałam zdecydowanie. – A, tak na marginesie: chyba nie tylko ja jestem sama. Jakoś nie zauważam nikogo w twoim pobliżu.
– Ja, to co innego! To mój świadomy wybór. Ty jesteś najważniejszą istotą w moim życiu – powiedział ciepło. – A jeśli chodzi o seks, w zupełności wystarcza mi, jak to nazywasz, „przyjemniejsza gimnastyka”.
Choć mówił lekko, wiedziałam, że to tylko pozory. W rzeczywistości pragnął miłości tak samo jak ja. Moja matka, ANNA, była ostatnią kobietą, którą tak bardzo kochał. Po jej stracie bardzo długo dochodził do siebie. Nie