wielu zdjęciach można rozpoznać numery przejeżdżających tramwajów. Znając ich trasy, możemy wyobrazić sobie znacznie szerszą przestrzeń miasta niż sama ulica i widoczny na niej wóz tramwajowy. Na fotografiach ruch staje się bezruchem – zatrzymany w kadrze już na zawsze. A przecież wiemy, że ruch na Chłodnej, tak intensywny i tak wielokierunkowy, nadawał szczególną dynamikę temu miejscu i oddawał prawdę o tej tętniącej życiem ulicy.
CORSO ROBOTNICZEJ WOLI
Varsavianista Jarosław Zieliński, autor wielotomowego Atlasu dawnej architektury ulic i placów Warszawy, zwraca uwagę, że z początkiem XX wieku Chłodna stała się ulubionym terenem spacerowym biedniejszej ludności miasta i nabrała charakteru „reprezentacyjnego corsa robotniczej Woli, oferując niedzielny wypoczynek w teatrzykach, kawiarniach, a później także w kinach”.
W różnych okresach na całej długości ulicy Chłodnej – od Białej do Towarowej – funkcjonowało sześć kin. Idąc ze wschodu na zachód, ku Woli, minęlibyśmy salkę kinową przy parafii św. Andrzeja w Domu Katolickim im. kardynała Kakowskiego na Chłodnej 9, po południowej stronie wejścia do kościoła św. Karola Boromeusza, a na Chłodnej 11 kino szkolne. Niemal naprzeciwko, po drugiej stronie dawnego placu pod Lwem, na posesji numer 12 było kino Naokoło Świata. Już po drugiej stronie Żelaznej, w kamienicy przy Chłodnej 29, od 1923 roku mieścił się kinematograf Irydion Wawrzyńca Potrzebińskiego, w 1932 roku przejęty przez Chila Grünberga, który go przemianował na mieszczące 300 widzów kino Czary. W latach 1942–1944, po odpadnięciu tej części Chłodnej od getta, funkcjonowało w tym miejscu kino Faun. Po zachodniej stronie Wroniej, pod numerem 47, usadowiło się kino Oaza Moszka Lejmana, czynne w latach 1922–1926.
Najsłynniejszym kinem w tej części miasta była Kometa przy Chłodnej 49. Na tej posesji w latach 1930–1931 działał Teatr Rewii Wesoły Wieczór Leona Rogińskiego i Zygmunta Woyciechowskiego. W lutym 1932 roku wybuchł tam pożar i wnętrze teatru zostało poważnie uszkodzone. To był koniec działalności teatru rewiowego na Chłodnej. W 1932 roku Jan Giziński otworzył tam kino Kometa. Do Komety chodziły ciotki Mirona Białoszewskiego. „Raz wzięły mnie ze sobą. Byłem ciekaw tej rewii, ale pamiętam tylko, jak ktoś siedział z zawiązanymi oczami na krześle pośrodku pustej estrady i odgadywał, kto ma jakie palto i jakie guziki” – wspomina poeta w Rozkurzu. Budynek powstał najprawdopodobniej na początku XX wieku. W zachodniej części działki znajdowały się dwupiętrowa oficyna kinoteatru Kometa oraz długi budynek z parterowym neogotyckim frontem – prawdopodobnie relikt zabudowy fabrycznej na tej działce (numer posesji 47/49). Po generalnym remoncie właściciel przygotował widownię na 1500 miejsc – na dzisiejsze warunki liczba oszałamiająca. Największy warszawski multipleks Galeria Mokotów może pomieścić jednorazowo 3248 widzów, ale są oni rozproszeni aż w 14 salach. Repertuar był dostosowany do miejsca. Chłodna jako „wolska promenada” przyciągała robotniczą publiczność zachodniej części stolicy, a także kinomanów z Muranowa czy ze Śródmieścia. Na przykład w lipcu 1932 roku grano romanse Sewilla miasto miłości i Pocałunek wiosny, w marcu 1933 roku Dziewczę z gór, w lutym 1937 roku zaś wystawiano rewię Grzesznik mimo woli.
Chłodna 47/49. Kinoteatr Kometa, 1939.
Fot. APW
Chłodna 47/49 Elewacja frontowa kinoteatru Kometa w czasie pożaru, 4 lutego 1932.
Fot. Leon Jarumski, NAC
Kometa ma niechlubną kartę okupacyjną. Tam właśnie w kwietniu 1940 roku otwarto pierwszy teatrzyk variété serwujący rozrywkę, jaką niemieccy propagandziści przeznaczyli dla podbitych Polaków. Teatrzyk nazywał się początkowo Niebieski Motyl, potem wrócono do starej nazwy Kometa. Budynek przez cały czas znajdował się poza murami getta, ale od bramy wjazdowej (wachy) na Chłodnej przy Wroniej dzieliło go parę kroków. W lutym 1941 roku grano tam – jak głosiły plakaty – „przebojową rewię w 2 częściach i 18 obrazach” pt. Kometa i kobieta. Występowali: St. Witas, J. Ruszkowski, B. Horski, N. Wolska. Kierownikiem artystyczno-literackim tego przybytku był Ryszard Misiewicz. Spektakle nie ustawały aż do wybuchu powstania warszawskiego. Rok po zdławieniu powstania w getcie, a dwa i pół miesiąca przed godziną „W”, w maju 1944 roku w Komecie odbyła się premiera Chaty za wsią, reklamowanej jako „wielkie widowisko ludowe ze śpiewami i tańcami w 5 aktach” w inscenizacji Kazimierza Junoszy-Stępowskiego. Ten znany aktor filmu międzywojennego zginął tragicznie rok wcześniej, zastrzelony (omyłkowo) przez oddział egzekucyjny polskiego podziemia, wykonujący wyrok na jego żonie Jadwidze, morfinistce, za jej współpracę z Gestapo.
Kamienica Chłodna 26 róg Żelaznej. Na rogu Bar dla Wszystkich. Czerwiec 1942.
Fot. Amthor, Bundesarchiv Koblenz (BArch), Bild 101I-270-0298-15
Zatłoczone skrzyżowanie Chłodnej z Żelazną. Przechodzący Żydzi, zgodnie z rozkazem Niemców, zdejmują czapki przed niemieckimi funkcjonariuszami. Czerwiec–sierpień 1941.
Fot. Willy Georg, United States Holocaust Memorial Museum (USHMM), 20629
Przed wojną na Chłodnej można było zaspokoić głód – zależnie od zasobności kieszeni – w licznych restauracjach, barach i jadłodajniach. Od końca pierwszej dekady XX wieku aż po wrzesień 1939 roku w spisach adresowych z różnych okresów odnotowano siedem restauracji (niestety – wszystkie „trzeciorzędne”), szesnaście barów i jadłodajni oraz sześć piwiarni. Jak na ulicę o długości niespełna jednego kilometra – całkiem nieźle. Miał swoją restaurację Bolesław Cichocki pod numerem 20, Antoni Krzemiński pod numerem 23, Henryk Machlejd prowadził restaurację Pod Złotym Lwem na Chłodnej 49, Benjamin Hertzenberg na Chłodnej 52, a Józef Średnicki pod numerem 55. Wszystkie te restauracje odnotowuje spis adresowy z 1908 roku. Co z nich zostało w 1930 roku? Praktycznie nic. Pojawiła się natomiast restauracja Genowefy Wiśniewskiej przy Chłodnej 53 oraz Pauliny Michnowskiej na sąsiedniej posesji 55. Zdecydowanie najlepiej czuli się na Chłodnej właściciele barów i jadłodajni, co po raz kolejny potwierdza specyficzną wielkomiejskość tej ulicy. Spośród szesnastu lokali istniejących tu w różnych okresach zatrzymajmy się na moment przy Barze dla Wszystkich Stanisławy Potrzebińskiej, z wejściem usytuowanym w ściętym narożniku kamienicy Wojciecha Majewicza przy Chłodnej 26 na skrzyżowaniu z Żelazną. Charakterystyczny duży neon jest utrwalony na wielu zdjęciach z okresu getta. Do czasu korekty granic w tym rejonie, czyli do stycznia 1942 roku, lokal Potrzebińskiej funkcjonował pod tą sama nazwą jako „nur für Polen”. W styczniu 1942 roku kamienice parzystej strony Chłodnej od Białej do Żelaznej oraz nieparzystej od Waliców do Żelaznej przyłączono do getta. Bar dla Wszystkich znalazł się w getcie. Po zachodniej stronie Żelaznej funkcjonowała przed wojną paszteciarnia Wandy Kosmowskiej Pod Strzechą – Chłodna 34. Do grudnia 1941 roku ten odcinek Chłodnej należał do getta, po zmianie granic cała zachodnia część Chłodnej – od Żelaznej do Wroniej – wróciła do strony aryjskiej. Kosmowska dalej prowadziła swój bar, przeznaczony „nur für Polen”. Bar Genowefy Wiśniewskiej na Chłodnej 54 w czasie okupacji przejął Feliks Bańkowski i prowadził jako lokal „nur für Polen”. Pewne wyobrażenie o tym, co można było zjeść w takim przedwojennym barze, daje menu słynnego Baru pod Setką na Marszałkowskiej 100, które podaje Władysław Wiernicki we wspomnieniach: „Najpopularniejszym jedzeniem «Pod Setką» był bigos i serdelki, świetne były także flaki i cynaderki”.
Skrzyżowanie Chłodna–Żelazna było zawsze zatłoczone. W prawym górnym rogu wejście do Baru dla Wszystkich. Rok 1941.
Fot.