TRAKT STAŁ SIĘ JEDNĄ Z NAJWAŻNIEJSZYCH ARTERII STOLICY. PRZEZ CHŁODNĄ SZLACHTA ZMIERZAŁA NA POLE ELEKCYJNE, ABY WYBRAĆ SOBIE KRÓLA. TĘDY PRZEMIESZCZAŁY SIĘ OBCE WOJSKA, TABORY, RANNI, JEŃCY, UCIEKINIERZY, ZWYKLI MIESZKAŃCY OPUSZCZAJĄCY WARSZAWĘ I WYJEŻDŻAJĄCY Z NIEJ WIELCY, JAK FRYDERYK CHOPIN CZY JULIUSZ SŁOWACKI – WSZYSCY PRZECHODZILI PRZEZ CHŁODNĄ. „MARZENIE NOCNE: URODZIŁEM SIĘ NA ZIMNEJ, PRAGNĘ UMRZEĆ NA CHŁODNEJ” – ZAPISAŁ 25 STYCZNIA 1942 ROKU ADAM CZERNIAKÓW, PREZES WARSZAWSKIEGO JUDENRATU. DAWNIEJ CORSO ROBOTNICZEJ WOLI, Z KINAMI, KAWIARNIAMI, RESTAURACJAMI. DZIŚ CHŁODNA TO ŻYWY TRUP W DOSKONAŁYM MAKIJAŻU REWITALIZACJI.
HISTORIA
WROTA WARSZAWY
Pierwsza wojna na obszarze ziem warszawskich (później Warszawa będzie ich miała całe mnóstwo) rozegrała się na terenie, który dziś obrysowują Trasa Łazienkowska i Aleje Ujazdowskie, Ogród Botaniczny i skraj Skarpy Warszawskiej. Teraz stoi tam odbudowany Zamek Ujazdowski, a do jego wrót prowadzi ulica Jazdów. Na tym miejscu w XIII wieku był gród i dwór książąt mazowieckich – Jazdów, najechany przez walczące z Krzyżakami wojska litewsko-ruskie i spalony w 1262 roku. Nowy gród założono na przełomie XIII i XIV wieku, cztery kilometry na północ od Jazdowa, na terenie lepiej zaopatrzonym w wodę przez spływające do Wisły rzeczki i strumienie Drna, Bełcząca, Nalewki, Dunaj, Jordan. W XV wieku Stara Warszawa miała dwie główne bramy: jedną otwartą na północ (Brama Nowomiejska prowadząca na przedmieście Freta), drugą na południe (Brama Krakowska prowadząca na przedmieście czerskie). Tym samym ustalił się podstawowy kierunek traktu komunikacyjnego: północ–południe. Wzniesiony w latach 1612–1624 przez Zygmunta III Wazę wał Zygmuntowski wyznaczył ówczesne granice obszaru miejskiego Starej i Nowej Warszawy. Przewidziano w nim trzy najważniejsze przejścia: przy Krakowskim Przedmieściu, przy ulicy Długiej oraz Senatorskiej. Przejście przy Senatorskiej (w okolicach dzisiejszego placu Bankowego) stanowiło początek drogi prowadzącej z Warszawy na zachód.
Z czasem ukształtowały się główne drogi wjazdowe i wyjazdowe. Na osi północ–południe biegł stary trakt Zakroczym–Czersk. Od północy, przez wieś Polikowo (Polików), późniejszy folwark Fawory i powstały na tym terenie Żoliborz, prowadził do miasta ulicą Zakroczymską. Od południa przez Czerskie, a potem Krakowskie Przedmieście i dalej Drogą Kalwaryjską, włączoną w Trakt Królewski, wiódł przez Wilanów, Czersk aż do Krakowa. Na osi wschód–zachód natomiast biegł szlak komunikacyjny prowadzący z serca Warszawy przy zamku książęcym, potem królewskim, poza granice miasta. Późniejszymi ulicami Senatorską, Elektoralną i Chłodną wyjeżdżało się w kierunku zachodnim, do wsi Wola i dalej do Błonia i Sochaczewa. Dopiero w latach dwudziestych XIX wieku Warszawa otrzymała równoległy do Chłodnej trakt leżący na linii wschód–zachód. Wytyczono wtedy szeroką aleję, biegnącą śladem dawnej drogi prowadzącej do żydowskiego miasteczka Nowa Jerozolima, istniejącego raptem dwa lata w okolicy dzisiejszego placu Zawiszy i zlikwidowanego w 1776 roku. Jego ślad przechował się w nazwie jednej z największych arterii komunikacyjnych dzisiejszej Warszawy – Alej Jerozolimskich. Zaprojektowana przez Joannę Rajkowską palma daktylowa, która wyrosła w 2002 roku przy skrzyżowaniu z Nowym Światem, symbolicznie nawiązuje do tej starej, Dawidowej, lecz także do Nowej Jerozolimy.
Ulica Chłodna, jeszcze jako droga łącząca Warszawę ze wsią Wola, została w początkach XVIII wieku włączona w skład projektowanego wówczas monumentalnego założenia Osi Saskiej jako jej zachodni odcinek. Wzniesiony w latach 1899–1902 kompleks Hal Mirowskich rozdzielił wschodnią część Osi Saskiej (pałac i Ogród Saski oraz plac Żelaznej Bramy) z jej częścią zachodnią (ulica Chłodna i jej przedłużenie, czyli Wolska), burząc koncepcję osi. O kluczowej funkcji komunikacyjnej ulicy Chłodnej w historii Warszawy świadczą rogatki wolskie wybudowane w latach 1816–1818 u zbiegu z Towarową, przez które musieli przejechać wszyscy przekraczający granice miasta. Dwa klasycystyczne budynki rogatek wolskich, zaprojektowane przez Jakuba Kubickiego, rozebrali Niemcy po likwidacji małego getta w 1942 roku. Rogatki nie doczekały się po wojnie odbudowy, w przeciwieństwie do Arkad Kubickiego na Zamku Królewskim, odnowionych na przełomie XX i XXI stulecia. W Warszawie międzywojennej ulice Chłodna i Wolska stanowiły jeden z najważniejszych traktów komunikacyjnych, łączących centrum miasta z jego przedpolem zachodnim.
Chłodną wchodziło się do Warszawy i z niej wychodziło, wyjeżdżało z niej i do niej wjeżdżało, przetaczały się po niej pojazdy, przepływali przez nią ludzie. Była dla miasta cenna jak miedź, najlepiej przewodząca prąd elektryczny, jak tętnica rozprowadzająca krew z serca do narządów ciała. Tętnica – po łacinie arteria.
DUDNIĄ DROGI, CIĄGNĄ OBCE WOJSKA…
Trakt Elektoralna–Chłodna prowadził na pole elekcyjne. Wybór Jana Kazimierza odbywał się w obliczu pierwszych klęsk wojsk polskich w starciach z Kozakami Bohdana Chmielnickiego. Masy szlacheckie zdążały na Wolę, wiedząc już o klęsce nad Żółtymi Wodami, pod Korsuniem i pod Piławcami, która otworzyła Chmielnickiemu drogę pod Lwów i Zamość. Kiedy na pola elekcyjne zaczęły docierać pogłoski o zbliżaniu się Chmielnickiego do Warszawy, wybuchła panika. W diariuszu sejmowym, przytaczanym przez Adama Kerstena, pod datą 23 października 1648 roku znajdujemy zapis o gorączkowych dyskusjach: bronić się czy uciekać. „To takie dyskursy! Ale rzecz sama taka: co żywo układało swoje roby w skrzynie; sznurowali tłomoki; gotowsi wyprawowali wozy; szkuty i dubasy sporządzono. Po ulicach ni o czym więcej, jeno że się panowie gotują w drogę”. Kozacy jednak nie nadciągnęli i po trwającej sześć miesięcy wolnej elekcji 20 listopada 1648 roku Jan Kazimierz został koronowany na króla Polski. Czas elekcji to był złoty interes dla mieszczan, obsługujących masy szlacheckie. Bawiono się więc tak, że – jak wspomina kronikarz – poza dziećmi i niewiastami niewielu trzeźwych znalazłoby się wówczas w stolicy.
Dylemat: uciekać czy zostać w Warszawie, stanął przed królem siedem lat później, na początku potopu szwedzkiego. Po kapitulacji szlachty pod Ujściem 25 lipca 1655 roku w mieście wybuchła panika. Jan Kazimierz opuścił stolicę, pozostawiając ją swemu losowi. Na czele gwardii królewskiej 18 sierpnia 1655 roku wyjechał z Warszawy do Wolborza na ziemi piotrkowskiej – przejeżdżając przez zachodni trakt wyjazdowy, czyli przez Chłodną. Stanisław Szenic przytacza warszawską legendę o jaskółce i uciekającym z Warszawy królu: „kiedy Jan Kazimierz opuszczał bramy stolicy i wyjeżdżał już pomiędzy przedmieścia, biała jaskółka pokazała się nagle i lotem swoim okołowała królewskiego konia. Rumak przeląkł się strasznie i rzucił w tył nogami, (…) jakby się zwracał ku Warszawie i żałował biednego grodu”. Chciałbym wierzyć, że biała jaskółka starała się zawrócić umykającego króla tam, gdzie 163 lata później powstaną rogatki wolskie, czyli u zbiegu Towarowej, Okopowej i Chłodnej. Miasto poddano Szwedom 8 września, a władze Warszawy wystąpiły natychmiast z propozycją złożenia przysięgi na wierność królowi szwedzkiemu. Szwedzi przytomnie odmówili, replikując, że „wprzód trzeba się z wojskiem koronnym marte (w bitwie) rozprawić i próbować Kraków posieść i koronę otrzymać, dopiero od was jurament (przysięgę wierności) odebrać” – zanotował kronikarz. Tak to gorliwość kolaborantów została przez okupanta wyśmiana.
Jan Kazimierz wrócił z wojskiem do Warszawy po niespełna roku. Miasta bronił zaciekle szwedzki feldmarszałek Arvid Wittenberg, lecz musiał ulec. Warszawa skapitulowała i 1 lipca 1656 roku przez bramy stolicy weszły polskie oddziały, zajmując przede wszystkim Zamek. Tłum warszawiaków chciał dokonać linczu na Wittenbergu. Feldmarszałek, zaprawiony w wojnie trzydziestoletniej, gotował się już na śmierć, ale Jan Kazimierz – z prawdziwie polską rycerskością i wbrew licznym głosom protestu – życie mu darował. Wittenberg pod konwojem starosty drohickiego Mikołaja Ostroroga odjechał, na pewno nie przez Chłodną, do twierdzy w Zamościu, gdzie wkrótce zmarł. Nie minął rok i polski król znów uchodził z Warszawy przed Szwedami. Na przedpolach