domy przy ulicy Krochmalnej od numeru 2 do 18 (między Rynkową a Ciepłą) oraz domy przy ulicy Rynkowej na północ od ulicy Krochmalnej – zostały wyłączone z getta. Zamieszkujący tam Żydzi musieli się wynieść ze swoich mieszkań do 21 grudnia.
W ten sposób Krochmalna stała się ulicą graniczną. Na środku postawiono ogrodzenie z drutem kolczastym. Po północnej stronie, już poza gettem, znalazła się parzysta numeracja Krochmalnej. Dalej rozciągały się plac Mirowski wraz z halami, zabudowania straży pożarnej, a za nimi kościół św. Karola Boromeusza i ulica Chłodna – wchodząca aryjskim klinem w obszar getta i rozcinająca je na dwie części. Przy Żelaznej, która od grudnia 1941 stanowiła zachodnią granicę getta, stał uruchomiony 26 stycznia 1942 roku drewniany most łączący południową i północną część dzielnicy zamkniętej.
Z getta od początku wyłączone były zabudowania przy Krochmalnej 20. Jak podaje Jarosław Zieliński, w drugiej połowie XIX wieku władze carskie umieściły tam Szkołę Junkrów. Między posesjami o numerach 20 i 32, a także po drugiej stronie Krochmalnej, aż do Grzybowskiej, wzdłuż ulicy Ciepłej, rozciągał się teren służący jako ujeżdżalnia koni. W latach 1883–1884 wystawiono w tym miejscu zespół ceglanych zabudowań dla żandarmerii carskiej i kryty maneż. W okresie międzywojennym były tam koszary Żandarmerii i Wydział IV Komendy Głównej Policji Państwowej. Obszar mieszczący posesje przy Krochmalnej 22 i 24 oraz 29 (razem z leżącymi naprzeciwko posesjami przy Grzybowskiej 34) odpadł od getta w lutym 1942. Podczas okupacji w tym miejscu, na Krochmalnej 29 róg Ciepłej, działał VII Komisariat Policji Polskiej Generalnego Gubernatorstwa (granatowej).
We wrześniu 1939 roku podczas bombardowania zniszczone zostały dach i poddasze Domu Sierot przy Krochmalnej 92, wraz z dawnym mieszkaniem Korczaka. Po wojnie czwarta kondygnacja poddasza nie została odbudowana, dach znacznie obniżono i wprowadzono inne zmiany. Gmach jednak w podstawowych zarysach istnieje do dziś. Po wojnie był użytkowany przez różne instytucje, od 1957 roku mieści się tam Państwowy Dom Dziecka im. Janusza Korczaka, a od 1993 także Ośrodek Dokumentacji i Badań Korczakianum. Wnętrze przebudowano zgodnie z sugestiami Korczaka, zamieniając wielkie sypialnie na małe pokoje.
W czasie okupacji Dom Sierot przetrwał w swojej macierzystej siedzibie do czasu ostatecznego zamknięcia getta, tj. do 16 listopada 1940. Mimo rozpaczliwych wysiłków Korczaka, starającego się uzyskać pozwolenie, by pozostał na miejscu, Dom Sierot – liczący w tym czasie już 150 podopiecznych – musiał się przenieść do dzielnicy zamkniętej (przeprowadzka odbyła się 14 listopada). Pieczołowicie obmyślana przestrzeń Domu Sierot, jej funkcjonalne rozplanowanie przyczyniające się do wypełniania określonych zadań wychowawczych, edukacyjnych, rekreacyjnych, toczące się w tej przestrzeni od 28 lat życie wspólnoty – wszystko to zostało zniszczone. Dzieci oraz personel wraz z całym dobytkiem przeprowadzili się do mniejszego, ciasnego i nieprzystosowanego budynku Szkoły Handlowej im. Roeslerów przy ulicy Chłodnej 33.
Podczas przeprowadzki za mury Korczak został aresztowany. Manifestacyjnie nie nosił opaski z gwiazdą Dawida i chodził w mundurze polskiego oficera. Interweniując w sprawie zarekwirowanego wozu z kartoflami, tak właśnie ubrany i bez opaski, poszedł do pałacu Blanka, gdzie mieścił się Urząd Stadthauptmanna Warszawy (niemieckiego starosty miejskiego), by upomnieć się o zwrot tak ważnych dla dzieci kartofli. Stella Eliasbergowa w swoich wspomnieniach odtwarza rozmowę między niemieckim urzędnikiem i Korczakiem: „«Co pana to obchodzi? To kartofle z Domu Sierot». «No właśnie, jestem dyrektorem Domu Sierot». «Ale to sieroty żydowskie, co to pana obchodzi, pan przecież nie jest Żydem». «Jestem Żydem». «Więc jakim prawem przychodzi pan do nas bez opaski?». «Nie uznaję rozporządzenia nakazującego uważać tarczę Dawida, symbol Opatrzności, za znak hańby». Oprawcy wymierzyli mu policzek i zabrali na Pawiak”. Po miesiącu Korczak został wypuszczony i wrócił do Domu Sierot – już na Chłodną 33.
W październiku 1941 roku, po kolejnej zmianie granic getta, Dom Sierot był ponownie zmuszony do przeprowadzki – tym razem do gmachu Towarzystwa Wzajemnej Pomocy Pracowników Handlowych i Przemysłowych przy ulicy Siennej 16. Budynek usytuowany był na szerokiej, lecz płytkiej posesji pomiędzy ulicami Sienną i Śliską, bez skrawka trawy, z głównym wejściem od ulicy Siennej 16. Uczucie ścieśnienia pogłębiała wrastająca liczba dzieci, do 250 i więcej. Z tego budynku Stary Doktor wraz ze Stefanią Wilczyńską, całym personelem i dwustu wychowankami wyruszył na Umschlagplatz 6 (lub 5) sierpnia 1942 roku. Budynek przetrwał wojnę w dobrym stanie i został rozebrany w czasie budowy Pałacu Kultury i Nauki. W tym miejscu mieści się teraz Teatr Lalka.
Bazar Janasza przy ulicy Krochmalnej 2/4. W lewym górnym rogu fragment Hali Mirowskiej, 1940.
Fot. ŻIH
Opowieść o Krochmalnej w okresie getta będzie miała trzy odsłony: epidemia tyfusu, głód i szmugiel.
TYFUS
Fale chorób zakaźnych nawiedzały Krochmalną od dawna. Przypomnijmy raport z 1891 roku, wskazujący na przeludnienie domów, brak kanalizacji, szkodliwość wody studziennej, wszechobecny brud. „Wobec takich nieprzyjaznych warunków sanitarnych mieszkańcy ulicy Krochmalnej narażeni są na choroby zakaźne i rzeczywiście trudno byłoby znaleźć drugą jakąkolwiek ulicę w Warszawie, na której by tak często powtarzały się wypadki: ospy, błonicy, tyfusu itp.” („Kurier Warszawski” z 28 czerwca 1891). Katastrofalną epidemię tyfusu przyniosła na Krochmalną pierwsza wojna światowa. Wtedy na tyfus zachorował młodszy brat Izaaka Singera Mosze. Zabrano go do szpitala zakaźnego, a Izaak w punkcie sanitarnym został ogolony (obcięto mu włosy i pejsy), wykąpany i nakarmiony zupą na boczku – co było dla niego strasznym przeżyciem. Przeciwtyfusowe zabiegi sanitarne odebrał przyszły noblista jako karę za grzechy i zwątpienie w wierze. Jakby Bóg przyłapał go na sekretnych lekturach dzieł takich bluźnierców jak Spinoza czy Darwin.
Kamienica przy ulicy Krochmalnej 9. Dom objęty kwarantanną z powodu epidemii tyfusu. Informuje o tym tablica umieszczona na bramie. Przy prawej krawędzi zdjęcia polski policjant granatowy, 1940–1941.
Fot. ŻIH
W getcie warszawskim tyfus budził powszechny lęk, bo dotykał wszystkich: biednych i bogatych, uprzywilejowanych i żebraków, lekarzy i ich pacjentów. W relacjach, świadectwach i wspomnieniach zajmuje on bardzo ważne miejsce. Stał się jednym z centralnych problemów gettowej egzystencji, jednym z symbolicznych emblematów getta, przypominającego miasto ogarnięte zarazą.
Niemiecka propaganda motywowała konieczność zamknięcia getta między innymi poważnym zagrożeniem epidemią tyfusu. Waldemar Schön, szef wydziału przesiedleń w Urzędzie Szefa Dystryktu Warszawskiego, który kierował operacją tworzenia getta, pisał w swoim referacie z 20 stycznia 1941 roku, że otoczenie murami i zamknięcie dzielnicy żydowskiej ma „ochronić niemiecką armię i naród niemiecki przed Żydem, odpornym nosicielem zarazków epidemii”. Przypomnijmy w tym kontekście znany plakat okupacyjnej Warszawy. Tak pisał o nim 10 marca 1941 Ringelblum: „Ogromne afisze z Żydem ze «Stürmera» i napis: «Żydzi – wszy – tyfus plamisty». Olbrzymia wesz włazi do brody Żyda. Plakaty te wiszą również w tramwajach aryjskich. W getcie żydowskim wszędzie je pozrywano”.
Epidemia tyfusu w getcie warszawskim miała dwie wielkie fale. Pierwsza fala ogarnęła obszar przyszłego getta w pierwszej połowie 1940 roku. Wzmożony napływ przesiedleńców żydowskich, przybywających do Warszawy na przełomie 1939 i 1940 z terenów włączonych do Rzeszy, spowodował gwałtowne pogorszenie się warunków mieszkaniowych i sanitarnych, szerzący się głód i biedę, szczególnie wśród nowo przybyłych. Szczytowa faza pierwszej fali epidemii przypadła na marzec, kwiecień i maj 1940 roku. Już na początku lutego Czerniaków notował: „Nasilenie tyfusu plamistego