ciała, starał się więc to wyjaśnić. Zaskoczył go zwłaszcza fakt, że na obszarach zwykle rzadko wystawionych na działanie promieni słonecznych, uznawanych za czynnik ryzyka czerniaka, o dziwo, ten nowotwór występował częściej. U kobiet pojawiał się on na biodrach i udach, a u mężczyzn na tułowiu. Profesor zauważył zresztą, że różnica pomiędzy prawą i lewą stroną oraz atypowe umiejscowienie czerniaka nie dotyczy mieszkańców Japonii.
Koc elektryczny
Nawet rzecz tak banalna jak koc elektryczny może po dłuższym czasie wpłynąć na stan zdrowia. Profesor Abel ze Stanów Zjednoczonych analizował dziwne zależności między używaniem koca elektrycznego a powstawaniem nowotworów macicy. Zauważył, że u kobiet, które przez ponad dwadzieścia lat używały nocą kołdry elektrycznej, te nowotwory występowały częściej. Takie kołdry nie są popularne we Francji, a znacznie częściej używa się ich w krajach anglosaskich. Rzecz jasna, okazjonalne ich stosowanie nie stwarza żadnego zagrożenia, jednak używane przez dłuższy czas powodują szkody. Dotąd nie udało się wyjaśnić tego dziwnego zjawiska.
Badacze, którzy przeprowadzili inne analizy, zauważyli, że nasze materace na metalowych sprężynach skłaniają do zastanowienia się nad oddziaływaniem pola magnetycznego. W Japonii ten problem nie istnieje ze względu na inny typ posłań. Maty układa się bezpośrednio na podłodze i nigdy nie ma w nich metalowych elementów. Badacze przypuszczają, że sprężyny w łóżku tworzą obszar oddziaływania pola magnetycznego, a śpiący są przez wiele godzin wystawieni na jego wpływ. Badacze uważają też, że fakt, iż na czerniaka narażone są najbardziej biodra i uda kobiet oraz tułów mężczyzn, a nie obszary wystawione na słońce, jak twarz, można wiązać właśnie z nocnym oddziaływaniem pola elektromagnetycznego wytwarzanego przez sprężyny łóżka.
Kto wcześnie wstaje, ten jest szczuplejszy i szczęśliwszy
Zespół angielskich badaczy porównał dwie grupy osób. Pierwsza z nich wstawała o 7.47, a druga o 10.09. Eksperymentem objęto 1000 osób i użyto dwóch mierników: skali psychologicznej do określenia poziomu dobrostanu uczestników oraz wagi i wzrostu, aby określić nadwagę. Zauważono, że ranne ptaszki cieszą się lepszym zdrowiem, są szczuplejsze i szczęśliwsze. Badacze odnotowali ponadto, że wstający wcześniej chętnie jedzą porządne śniadanie, które pozwala im zgromadzić zapas energii i nie podjadać przez najbliższe godziny. Zegar wewnętrzny ich organizmu uruchamia wydzielanie pewnych hormonów, na przykład kortyzolu, który osiąga maksymalny poziom codziennie o 8 rano. Wiedząc, że kortyzol ma wpływ na poranną energię, zaczynamy domyślać się wyjaśnienia…
6 wskazówek, które pomogą budzić się w dobrej formie
1. Dźwięk budzika nie może być agresywny, a radio nie może włączać się na cały regulator;
2. Dajmy sobie chwilę: budzik powinien odzywać się kwadrans wcześniej, żebyśmy nie zaczynali dnia od wyścigu z czasem;
3. Przed wstaniem z łóżka przeciągajmy się jak kot, żeby łagodnie rozbudzić ciało: ramiona, nogi, szyję…
4. Potem weźmy zimny prysznic, który dodaje energii.
5. Pamiętajmy o śniadaniu, które powinno być dostosowane do naszych upodobań. Mogą to być owoce, pieczywo, przetwory mleczne…
6. Starajmy się myśleć pozytywnie – jeżeli mamy napięty grafik, możemy wyobrazić sobie schyłek dnia, kiedy wrócimy do domu i weźmiemy porządną kąpiel albo będziemy bawić się z dziećmi…
Budzimy się tylko raz
Zasypiając po wyłączeniu budzika, powodujemy, że w ciągu dnia będziemy się czuć zmęczeni. Do takiego wniosku doszedł profesor Stepanski na podstawie badań przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych. Przysypianie przynosi efekt przeciwny do oczekiwanego. Powoduje, że do późnego ranka czujemy się „przymuleni”. Wydaje się więc, że dobrze jest postawić budzik daleko od łóżka, żeby zapobiec odruchowemu wyłączaniu go.
Nie da się odespać zaległości, wstając w weekend około południa
Weekendowe przesypiane poranki nie pozwalają nam w pełni nadrobić zaległości i zmęczenia tygodnia. Jeśli przez kilka dni kładliśmy się późną nocą i spaliśmy po niespełna sześć godzin, nie wyzerujemy licznika, śpiąc znacznie więcej przez dwa dni.
Zespół naukowców badał grupę osób, które poproszono, aby przez sześć nocy spały najwyżej po sześć godzin. Potem te same osoby przez dwie kolejne noce mogły spać po dziesięć godzin. Po tygodniu pracy z niewielkim niedoborem snu dwie dłuższe noce pozwoliły poprawić jakość snu, ale nie podniosły sprawności. Wylegiwanie się do późna nie usunęło skutków długofalowego zmęczenia i uczestnicy eksperymentu w niedzielny ranek byli nieco niezdarni i senni, jakby trudno im było się odnaleźć. Zaobserwowano natomiast, że dłuższy sen pozwolił mężczyznom odzyskać sprawność seksualną. Badacze zwrócili uwagę na różnice reakcji kobiet i mężczyzn na niedobór snu. Wydaje się, że dobroczynne działanie spokojnie przespanej nocy na zdrowie zaznacza się silniej u kobiet, które zarazem szybciej dochodzą do siebie po zbyt krótkim śnie.
Radzę, jeśli to możliwe, wstawać w weekendy godzinę później niż w tygodniu, jednak nie więcej, żeby nie wytrącać organizmu z rytmu. Dobrze byłoby natomiast uciąć sobie po obiedzie dwudziestominutową drzemkę.
Chrapanie
Chrapiemy, kiedy we śnie podniebienie miękkie albo języczek drgają pod wpływem strumienia powietrza. Chrapanie samo w sobie nie jest groźne. Może tylko budzić partnera, kiedy osiąga poziom 50 decybeli (tyle, ile głos normalnie mówiącego człowieka). Czasami jednak chrapanie osiąga 90 decybeli, a to już ryk dużego motocykla. Czynnikiem sprzyjającym chrapaniu są nadwaga, alkohol, środki nasenne i uspokajające, katar i wiek. W zasadzie przed menopauzą kobiety chrapią rzadziej, a to ze względu na działanie progesteronu, który poprawia między innymi wentylację. Problemy otorynolaryngologiczne również mogą powodować chrapanie, jak dzieje się na przykład przy skrzywieniu przegrody nosowej czy przerośniętych migdałkach podniebiennych. Pozycja, jaką przybieramy we śnie, także może nasilać chrapanie. Osoby, które śpią na plecach, chrapią częściej. Otóż w tej pozycji język przemieszcza się do tyłu, a to powoduje zwężenie przestrzeni, przez którą przepływa powietrze. Ponieważ w nocy często się poruszamy, problem tkwi w utrzymaniu pozycji, która ułatwia powstrzymanie chrapania.
W praktyce zaleca się spać na brzuchu, ewentualnie na boku. Pomaga w tym pewna sztuczka – trzeba spać w podkoszulku z przyszytą na plecach kieszonką, do której wkłada się piłkę tenisową. To bardzo skuteczna metoda, by utrzymać właściwą pozycję. Ważne jest także ułożenie głowy – należy tak usytuować poduszki, żeby lekko wyciągnąć szyję, co ogranicza chrapanie. Inne rozwiązanie polega na lekkim uniesieniu szczytu łóżka. Jeżeli chrapiący powstrzyma się od picia alkoholu i przyjmowania środków uspokajających przed udaniem się na spoczynek, jego małżonek ma większe szanse spokojnie przespać noc.
Bezdech nocny
Znacznie poważniej należy podejść do sprawy, jeżeli chrapaniu towarzyszy bezdech. W takiej sytuacji zagrożone jest bowiem zdrowie chrapiącego. Bezdech nocny charakteryzuje się mimowolnym wstrzymaniem oddechu we śnie, trwającym od dziesięciu do trzydziestu sekund i powtarzającym się w ciągu nocy.
Bardziej narażone na bezdech są osoby z nadwagą, u których nadmiar tłuszczu w okolicy szyi zmniejsza średnicę dróg oddechowych. Niezależnie od tego stwierdzono, że im szersza szyja, tym większe ryzyko bezdechu nocnego. Ryzyko to rośnie od 43 centymetrów obwodu szyi u mężczyzn i od 40 centymetrów