Отсутствует

Stosunki międzynarodowe. Antologia tekstów źródłowych


Скачать книгу

pokój oparty na strachu – triumf wynalazczego geniuszu zastosowanego do nauki o niszczeniu – zbiega się ze stuleciem działań wywrotowych, to przynajmniej częściową tego przyczyną jest zbieg okoliczności historycznych. Druga wojna światowa przyspieszyła schyłek Europy, podminowując prestiż i siłę tych, którzy na początku wieku uważali się za panów wszechświata. To właśnie państwa zachodnie powróciły do praktyk, które dzięki tworzeniu regularnych armii i dzięki prawu wojennemu miały zaniknąć lub ulec ograniczeniu: do mobilizowania tych, których zwie się żołnierzami bez mundurów. W latach 1914–1918 obowiązkowa służba wojskowa uczyniła powszechnym obowiązek noszenia broni, wyłączając z niego tylko tych, których praca była uważana za bardziej użyteczną dla społeczności aniżeli śmierć na froncie. W latach 1939–1945 powszechne uczestnictwo w wojnie przybrało inną postać, bierną w czasie nalotów, aktywną w ruchu oporu. Ludność cywilna sama mobilizowała się do walki z okupantem. Powstanie cywilnego ruchu oporu – niezależnie od tego, czy był on skuteczny, czy też nieskuteczny pod względem wojskowym – samo dowodzi, o jak wielką stawkę toczyła się wojna: parafrazując cytowane wcześniej słowa Valéry’ego, człowiek nie musiał przebierać się za żołnierza, by bronić swej duszy. Zwycięstwo każdej ze stron oznaczało (lub zdawało się, że oznacza) przymusowe nawracanie dusz.

      Pokój oparty na strachu powoduje, że nad całymi masami ludzkimi zawieszona jest groźba potworna i ostateczna. Działalność wywrotowa wymusza na każdej jednostce ludzkiej zobowiązanie do podjęcia wyboru własnego losu, do wybrania swej partii i swego narodu. Zagrożenie termojądrowe wymusza na ludziach rodzaj zbiorowej bierności. Broń psychologiczna, spoczywająca zarówno w rękach rewolucjonistów, jak i sił broniących istniejącego porządku wymierzona jest we wszystkich, bo mierzy w każdego człowieka z osobna.

KONIEC TOMU PIERWSZEGOZ języka angielskiego przełożył Adam Mielczarek

      Bibliografia

      Clausewitz C. von, 1958, O wojnie, tłum. A. Cichowicz i L. Koc, Warszawa, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej.

      Valéry P., 1931, Regards sur le monde actuel, Paris, Libraire Stock.

      Vlekke B.H.M., 1957, On the Study of International Political Science, London, The David Davies Memorial Institute of International Studies.

      ERNST B. HAAS

      Przekroczyć państwo narodowe. Funkcjonalizm i organizacje międzynarodowe39

      Teoretyczne komponenty funkcjonalizmu

      Jakie są główne źródła teorii politycznej, znajdujące swoje odzwierciedlenie w funkcjonalizmie? Sama nieprzejrzystość podejścia funkcjonalistycznego wskazuje na jego eklektyzm: oprócz socjalizmu korporacyjnego znajdujemy ślady marksizmu, pragmatyzmu i liberalizmu, zarówno nurtu utylitarnego, jak i typu psychoterapeutycznego związanego z teorią grupy wywodzącą się z tradycji Kurta Lewina. Funkcjonalizm kładzie jednak nacisk na dobrowolne działanie oraz grupową partycypację, i wydaje się niewiele zawdzięczać współczesnej amerykańskiej teorii grup, która podąża ścieżką [Arthura] Bentleya. […]

      Marksistowski komponent [tej teorii] przejawia się jedynie w implikowanej przez nią teorii wojny. Nierówność społeczna, w połączeniu z nierówną dystrybucją korzyści ekonomicznych, jest tutaj uznana za główną przyczynę konfliktu międzypaństwowego. Gdy tylko nierówności zostaną zniesione dzięki realizacji międzynarodowych funkcjonalnych programów omijających państwo, twórcze energie człowieka zostaną użyte do wyeliminowania wojny. Jeśli państwo jest niezdolne do osiągnięcia takiego celu dla dobra swoich obywateli, to jest też z pewnością niezdolne do współpracy z innymi państwami w ramach tych konstruktywnych progamów.

      Większą rolę odgrywa w funkcjonalizmie pragmatyzm. Jest on widoczny w umyślnym unikaniu przez funkcjonalistów konstytucyjnego podejścia do [budowy] lepszego świata. Programy materialnej współpracy rozwijanej krok po kroku, w nieplanowany sposób, mają ostatecznie doprowadzić do powstania światowego systemu współpracy, dla którego konstytucja będzie zaledwie symboliczną koroną, oficjalnym uznaniem tego, co zaistniało już wcześniej.

      To wszystko oparte jest głównie na utylitarnej kalkulacji: człowiek szuka racjonalnej korzyści w maksymalizowaniu swojego fizycznego dobrobytu, współpracując z innymi ludźmi wtedy, gdy jest to konieczne. Jednakże funkcjonaliści różnią się od utylitarystów tym, że kładą nacisk na konieczność [wzajemnego] świadczenia usług, a nie na korzyści z rywalizacji. Korzyść jest maksymalizowana przez wspólne wysiłki, przez łączenie się dla realizacji wspólnych, kreatywnych zadań, przez akcentowanie tego, co łączy ludzi, grupy i narody. W konsekwencji oznacza to teorię konfliktu odmienną od utylitarystycznej. Konflikt społeczny nie jest postrzegany przez funkcjonalistów jako naturalny i nieunikniony w sytuacji, gdy występuje obfitość zasobów ekonomicznych; tylko niedobór wywołuje konflikt. Jeśli wybucha międzygrupowy i międzynarodowy konflikt pomimo obecności materialnego dostatku, to przyczyną musi być jakiś „diabeł”, który przewrotnie odciąga człowieka od postępowania zgodnego z jego naturą. H.G. Wells odkrył tego diabła w służbie dyplomatycznej i zagranicznych biurach mocarstw. Mitrany, bardziej oględnie, znalazł go we frustracjach i niepokojach współczesnego człowieka zmuszonego do życia w niekreatywnym państwie narodowym. Sprawia ono, że człowiek myli faktyczne różnice między narodami z nacjonalistycznymi uprzedzeniami i obawami, jakie rodzą40. Zatem raczej świadczenie usług, a nie konfikt społeczny, jest naturalną kondycją człowieka.

      Funkcjonalista, tak jak współczesny grupowy terapeuta, odrzuca pogląd, że konflikt grupowy jest nieunikniony. Można twórczo wyjść poza konflikty bez samoświadomego poświęcenia się. Polityka nie musi być widziana jako brutalne zderzenie interesów, z których każdy może być racjonalnie sformułowany i broniony; może też rozwiązywać problemy. Interesy nie muszą być „uzgodnione”, jeśli mogą być „zintegrowane” na wyższym poziomie rozumienia poprzez zaangażowanie aktora w wysiłek ich „wypracowania”.

      Ta koncepcja otwiera możliwości międzynarodowej integracji, które nie są nigdzie szczegółowo opisane przez funkcjonalistów. Ważne jest jednak, by zauważyć, że przyszła struktura stosunków międzynarodowych będzie jakościowo odmienna od starej właśnie dlatego, że nowy komponent moralny – integracja zamiast konfliktu – będzie jej centralnym filarem. Do tego tematu wrócimy później.

      Funkcjonalistyczna krytyka innych teorii porządku międzynarodowego polega na kwestionowaniu zasadności szeregu tez fundamentalnych dla tak zwanej szkoły czy myśli realistycznej. Funkcjonalista ma nadzieję, że dojdzie do całkowicie odmiennej koncepcji porządku światowego po prostu poprzez zakwestionowanie tych tez. Ponieważ jego krytyka opiera się na rozdzielaniu pojęć, które dla realistów są jednością, podejdę do tego jak do szeregu tez o „rozdzielności”.

      Znajdujemy tu cztery tezy. (1) Funkcjonalista oddziela potęgę (power) od dobrobytu. Obydwa (pojęcia) uważa za reprezentatywne typy ludzkich i państwowych celów; przywiązuje do tego rozróżnienia wielką wagę i wywodzi z niego wiele punktów programowych.

      (2) Funkcjonalista rozkłada następnie różne zadania rządu na odrębne elementy, nawet jeśli tylko czasowo. Oprócz wyodrębnienia różnego rodzaju zadań dotyczących dobrobytu, nalega na całkowite oddzielenie zadania militarno-obronnego (zorientowanego na potęgę) od zadań gospodarczo-zasobowych (zorientowanych na dobrobyt). Ostatecznie jednak, zakładając proces uczenia się, funkcjonalista łączy te zadania ponownie w jedno. W tym momencie wszystkie działania rządowe okazują się dążyć do osiągnięcia dobrobytu. Ważnym następstwem tego rozdzielenia funkcjonalnych sfer jest pogląd o przekazywalności lekcji. Lekcje integracji pobierane w jednym kontekście funkcjonalnym