szybciej poczujesz, że śmierć nie istnieje. W mojej religii świętujemy śmierć, ponieważ nie jest ona śmiercią, lecz przejściem do innego życia.
Bo tak naprawdę świętujemy narodziny; ludzie myślą, że świętujemy śmierć, ale śmierć jako taka nie istnieje. Nic nie umiera, a jedynie zmienia formę. Życie przenosi się z jednej formy do innej. Kiedy człowiek umiera, wszyscy znajomi powinni się cieszyć, ponieważ jego śmierć jest jedynie pozorna. Jednym wydaje się, że on umiera, drudzy świętują jego narodziny. Tak, wychodzi z jednego domu, w którym my zostajemy, ale wchodzi natychmiast do innego. Może się zdarzyć, że będzie przez chwilę pozostawał bez domu, ale to też nie jest śmierć.
Dziewięćdziesiąt dziewięć procent ludzi natychmiast wchodzi w inną formę życia – im bardziej rozwinięta była ich świadomość, tym doskonalsza będzie to forma. Jeśli zaś mieli niską świadomość, ich forma będzie prostsza. Wszystko zależy od możliwości rozwoju świadomości i odpowiedzialności. Otrzymasz od egzystencji nowe zadania, a będą one tym lepsze, im wyższą świadomość osiągnąłeś. Jeśli umiałeś rozwinąć otrzymany w poprzednim wcieleniu dar, czeka cię nagroda.
Wszystko to dzieje się automatycznie. Nikt nie podejmuje tu decyzji. W przeciwnym razie można by go przekonywać lub przekupić. Przypadłbyś mu do stóp i powiedział: „Boże, wybacz mi. Masz takie dobre serce, a ja jestem nic niewartym grzesznikiem. Proszę cię, wybacz mi”.
Sufijski mistyk Omar Chajjam tak mówi: „Nie powstrzymuj mnie od grzechów. Nie powstrzymuj mnie od picia. Nie powstrzymuj mnie od spotykania się z kobietami, bo znaczyłoby to, że wątpisz w Boskie współczucie. Ja ufam współczuciu Boga”. Mówi on więc, żeby się nie martwić, bo kiedy spotkasz Boga, padniesz mu do stóp i będziesz go przepraszał, aż uzyskasz wybaczenie. Jeden człowiek ma taki monopol. Ponad nim nie ma nikogo, nikt nie będzie zadawał mu pytań. Przed nikim nie jest odpowiedzialny. Wybaczy ci.
Nie. To nie jest dyktatura jednego człowieka. Egzystencja jest autonomiczna. Jeśli włożysz rękę do ognia i doznasz poparzenia, nie znaczy to, że jakiś Bóg postanowił, że w którymś momencie życia musisz to zrobić. Jeśli, na przykład, uważałby cię za świętego, ocaliłby cię przed spaleniem. Przez tysiące lat ludzie wierzyli, że jeśli mówisz prawdę, to ogień cię nie spali. W wielu krajach w ten sposób sprawdzano, czy człowiek mówi prawdę, czy kłamie.
To bardzo łatwe. Mogę cię zapytać: „Która godzina jest na twoim zegarku?”. Ty odpowiesz, że pięć po dziewiątej. Wtedy ja poproszę, żebyś umieścił rękę nad płomieniem świecy, żeby przekonać się, czy mówisz prawdę. Jeśli rzeczywiście było pięć po dziewiątej, to czy udałoby ci się nie poparzyć ręki? A jeśli tak łatwo poparzyć można swoją rękę, to co będzie w sytuacjach, kiedy prawda nie będzie tak oczywista? Czy gdyby twój zegarek się spieszył albo późnił i w rzeczywistości byłaby dopiero godzina dziewiąta, poparzyłbyś sobie rękę? Zawsze można też zapytać o coś prostszego, na przykład o to, kto siedzi obok ciebie albo ile masz rąk. A najlepiej zapytaj, ile jest dwa dodać dwa, i włóż rękę do ognia.
Wszyscy ci ludzie byli tak przeciwni życiu, że w imię Boga zmuszali cię do nieludzkich zachowań, mówiąc, że jeśli będziesz prawdziwy, to Bóg cię obroni. Ale łatwo można to sprawdzić; nie ma Boga i nie ma nikogo, kto cię obroni – jeśli włożysz rękę do ognia, doznasz poparzeń. I nie ma znaczenia, czy mówisz prawdę, czy kłamiesz. Twoja świadomość powoli się rozwija, kiedy poznajesz życie.
Wraz z rozwojem świadomości zaczynasz czuć, że nie jesteś ciałem. Jesteś w ciele, ale nie jesteś ciałem. Jeśli twoja świadomość rozwinie się jeszcze bardziej, zrozumiesz, że nie jesteś też umysłem. Jesteś w umyśle, ale nie jesteś umysłem. W ten sposób zbliżasz się do swojego centrum.
A to centrum jest po prostu uważnością, dzięki której możesz obserwować swój umysł, swoje emocje, myśli, ciało, ból, przyjemność – wszystko. Jesteś po prostu obserwatorem, który nie identyfikuje się z tym wszystkim, co obserwuje.
Ten obserwator obserwuje nawet wtedy, kiedy śpisz. W dniu, w którym podczas snu zaczniesz odczuwać swojego obserwatora, zrozumiesz, że śmierć jest niczym innym jak tylko dłuższym snem. Dla ciała nadchodzi sen wieczny, ale obserwator po prostu przenosi się dalej, wnika w inne łono, do innego ciała. Takie przenoszenie trwa do czasu, aż twoja świadomość stanie się absolutnie czysta.
Kiedy płomień pali się bez dymu, wtedy znikasz w tym, co uniwersalne, co egzystencjalne. Nie przeniesiesz się już do żadnego innego domu; nie potrzebujesz już domu, odrobiłeś wszystkie lekcje. Bo to było coś w rodzaju szkoły – przenoszenie się z jednego domu do drugiego jest jak zdawanie do następnej klasy. Jednak w dniu, w którym zostajesz absolwentem, stajesz się częścią egzystencji.
Dlatego właśnie świętujemy; śmierć bowiem nie istnieje. Człowiek albo przenosi się do innego domu, co stanowi dobry powód do świętowania, albo przechodzi do wiecznej egzystencji. A to jeszcze lepszy powód do świętowania, bo świętujemy po raz ostatni.
Świętowanie śmierci pomoże ci zrozumieć, że w życiu nie ma niczego, czego powinieneś się bać. Jeśli śmierć jest świętem, to czego miałbyś się obawiać? Świętując śmierć, stajesz się dojrzały. Potrafią to tylko ludzie, których życie jest nieustanną radosną celebracją. Śmierć nie jest wtedy niczym ostatecznym. Jest jedynie zmianą ubrania, przeniesieniem się do innego domu, czyli wejściem w inne ciało. Ty jednak zostaniesz na zawsze taki sam. W twojej wewnętrznej istocie nic się nie zmieni.
Bo od wieczności do wieczności jesteś dokładnie taki sam.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.