Ilona Gołębiewska

Zaczekaj na miłość


Скачать книгу

Ale jedno się nie zmieniło, my po prostu uwielbiamy się przekomarzać! – ucięła sprzeczki Aniela, z dumą spoglądając na córkę i wnuczki. – Cztery Horczynianki pod jednym dachem… To może oznaczać kłopoty – dodała z przekąsem.

      Chociaż w stwierdzeniu Anieli było wiele racji, bo wszystkie kobiety z rodziny Horczyńskich raczej słabo się ze sobą dogadywały, a nawet z trudem znosiły wzajemne towarzystwo, to ostatnie dwa lata bardzo dużo zmieniły w ich relacjach.

      Sabina była zmuszona porzucić pracę na uczelni. Zajęła się zielarstwem, które stopniowo zmieniała w przynoszący zyski biznes. Pracowała z własnym ojcem, Bogusławem Uniewskim, którego poznała po kilkudziesięciu latach. To był punkt zapalny w relacji Sabiny i Anieli, co rzutowało oczywiście na ich rodzinne życie. Najbardziej ucierpiały na tym Klara z Lilką. Od dziecka marzyły o spokoju w rodzinie i o częstych wyjazdach do babci na Lipowe Wzgórze.

      Teraz wreszcie nastał czas odbudowywania ich wspólnych relacji. I chociaż daleko było im do ideału i pełnej zgody, to trzeba przyznać, że każda z nich bardzo się starała. One także wspólny obiad uznały za bardzo udany. Potem grały w planszówki, dużo się śmiały, opowiadały mnóstwo żartów i wspominały co ciekawsze wydarzenia z życia ich rodziny. Każda z nich była inna, miała zupełnie odmienne podejście do ludzi i różne poglądy na życiowe sprawy, ale łączyła je wielka miłość do rodzinnego dworu i do tych, którzy od kilku pokoleń tworzyli historię rodu Horczyńskich.

      Rozstały się około dziewiętnastej. Aniela wyciągnęła jeszcze Klarę na długi spacer po Starówce. Tego wieczoru wiatr ustał, nie padało, zrobiło się nawet ciepło, co sprzyjało spacerom po Warszawie. Obie kochały to miasto – Aniela za galerie sztuki, wspaniałe teatry i klimat minionych lat, a Klara za nieskończone możliwości rozwoju, imponujące wieżowce i dobrą komunikację. Łączyła je również miłość do miejsca, w którym mogły realizować swoją malarską pasję. Tym miejscem była Akademia Sztuk Pięknych.

      Klarę od najmłodszych lat fascynowały muzyka i malarstwo. Podobnie jak jej młodsza siostra Lilka, która aktualnie studiowała za granicą i tam robiła karierę jako pianistka. Od kilku lat uczyła się również gry na skrzypcach. Zresztą Klara również miała iść tą drogą, ale studia w Akademii Muzycznej rzuciła już po roku, a po kilku latach przerwy i intensywnej pracy jako modelka zamieniła je na studia zaoczne na wydziale wzornictwa w Akademii Sztuk Pięknych. Co prawda zaliczyła celująco pierwsze trzy lata, dostała się na studia magisterskie, ale od dłuższego czasu przebywała na urlopie dziekańskim, który wzięła zaraz po podpisaniu zagranicznego kontraktu z agencją modelek. Studia w Akademii Sztuk Pięknych musiały zatem poczekać, co martwiło jej babcię Anielę, która widziała we wnuczce swoją następczynię i dziedziczkę malarskiego talentu.

      Klara chciała jednak do końca wykorzystać daną od losu szansę. Jej kariera w modelingu rozkręciła się na tyle, że w końcu odcinała kupony po wieloletniej ciężkiej pracy, którą wykonała, by być osobą rozpoznawalną i docenianą w tym biznesie. Chociaż praca modelki miała wiele wad, mimo wszystko sprawiała jej mnóstwo satysfakcji, gwarantowała dobre zarobki i podróże po świecie. Wyjeżdżając na kontrakt do Francji, doskonale wiedziała, że to jej ostatnia szansa, by spróbować swoich sił na zagranicznym rynku mody. Wolała spróbować, niż potem mieć do siebie żal, że coś ważnego przegapiła. Tym bardziej, że jej kariera mogła szybko się zakończyć, jak to zazwyczaj bywa w przypadku modelki zbliżającej się do trzydziestki. Dlatego postawiła wszystko na jedną kartę, nie spodziewając się, że jej życie w Paryżu tak bardzo się zmieni.

      Spacerując Krakowskim Przedmieściem, dotarły do Akademii Sztuk Pięknych, najstarszej polskiej wyższej uczelni artystycznej, której siedziba mieści się w pałacu Czapskich. To właśnie tu Aniela rozwijała swój malarski talent, tu poznała mnóstwo wybitnych artystów. Studia były dla niej okresem realizowania pasji i szukania pomysłu na życie. Od dawna miała nadzieję, że wnuczka pójdzie w jej ślady i być może zostanie znaną malarką.

      – Nie myślisz czasami o tym, żeby wrócić na studia? – zapytała Aniela, kiedy przechodziły obok ASP. Z troską spojrzała na wnuczkę

      – Ostatnio myślę tylko o tym, że jestem u progu trzydziestki, a tak naprawdę niewiele w życiu osiągnęłam. Nie skończyłam studiów, nie mam konkretnego zawodu, a teraz nawet jakiejkolwiek pracy. Czuję się tak, jakbym zmarnowała najlepsze lata swojego życia. No bo jakie znaczenie mają teraz te wszystkie pokazy mody i kontrakty?

      – Wszystko ma znaczenie. Każda sytuacja, każdy spotkany człowiek, każdy cel, do którego dążysz, to wszystko czegoś cię uczy. Sama musisz określić, czego tak naprawdę chcesz w życiu. Jeśli nie umiesz powiedzieć, czego chcesz, to ustal, czego na pewno nie chcesz. To tak, jakbyś usuwała z drogi leżące na niej śmieci. Dzięki temu lepiej widzisz drogę i cel swojej wędrówki – tłumaczyła spokojnie Aniela.

      – A ty od razu wiedziałaś, jak ma wyglądać twoje życie?

      – Moje dziecko, przytrafiło mi się to jakoś tak na stare lata – zaśmiała się Aniela. Jej losy były świetnym przykładem nieustannego zaczynania od nowa. – Jak człowiek jest młody, to mu się wydaje, że te pierwsze ważne wybory są już takie na zawsze. A potem szybko się okazuje, że jest coraz więcej innych możliwości, spotykani ludzie czegoś nas uczą i dają nam nowe szanse. Życie przypomina wędrówkę. Za każdym zakrętem może na nas czekać coś złego lub coś dobrego. Trzeba być czujnym, ale też warto otworzyć się na zmiany.

      – Myślisz, że za jakiś czas znowu będę potrafiła się cieszyć? Bo wiesz, teraz nie mam żadnego celu i pomysłu na to, czym mogłabym się zająć.

      – Masz za sobą trudne doświadczenia i teraz one zaprzątają ci głowę. Odpoczniesz, nabierzesz sił, inaczej na wszystko spojrzysz. Najważniejsze jest zdrowie, a reszta sama się jakoś ułoży. Czasami trzeba cierpliwie zaczekać.

      – Czyli jest szansa i dla mnie?

      – Niejedna! Więcej, niż jesteś w stanie sobie wyobrazić. A teraz grzecznie wrócimy do ciebie, spakujemy się i jutro rano jedziemy na Lipowe Wzgórze. Bilety już kupiłam, od jutra zaczynasz nowe życie i przestajesz się zamartwiać.

      – Babciu, jak to dobrze, że jesteś – wyznała Klara z wdzięcznością.

      – Po to jestem, żeby was wszystkie kochać i wspierać.

      – Od teraz możesz mnie rozpieszczać tak jak dawniej – odpowiedziała radośnie Klara. Po raz pierwszy, odkąd wróciła z Paryża, uśmiechnęła się tak szczerze.

      – Tak właśnie zamierzam robić. Przygotuj się też na Basię i jej niezliczone smakołyki. I nie próbuj odmawiać, bo się śmiertelnie obrazi.

      – No to szykuje się wesoły wyjazd.

      Rozdział II

Codzienność w zwolnionym tempie – o początkach nowego życia, miłym podarunku od losu, wyraźnych śladach przeszłości i nieco zapomnianej pasji

      Zaskakujące spotkanie

      Świat jest taki piękny, tylko my zbyt często o tym zapominamy – westchnęła Aniela. Nie mogła oderwać wzroku od krajobrazów, które migały za szybą. I chociaż zmieniały się w błyskawicznym tempie, co jakiś czas zauważała szczegół, który wprawiał ją w zachwyt. Krzywo rosnące drzewo, wielokolorowy bluszcz wspinający się po starym murze, podmokłe łąki. Od razu pomyślała, że niektóre z tych cudownych elementów przyrody mogłaby umieścić na kolejnym obrazie.

      – I wreszcie słońce zaczęło świecić. Pierwszy raz, odkąd wróciłam do Polski – zauważyła Klara, poprawiając