Stephen Seager

Psychopaci


Скачать книгу

mnie zaostrzonym prętem. Czy też o przemocy, o pacjentach tłoczących się w korytarzu. Jednak chciałem jej o czymś opowiedzieć.

      – Ostatnimi osobami z personelu opuszczającego budynek Oddziału C byłem ja i nasz psycholog, doktor Cohen – oznajmiłem.

      – To ten, którego spotkałeś podczas obchodu rekonesansowego? – zapytała Ingrid.

      Skinąłem głową.

      – Wyszedł przede mną. Usłyszałem hałas dochodzący ze stołówki i pobiegłem zobaczyć, ale okazało się, że to nic groźnego. Wobec tego też opuściłem budynek. Na zewnątrz, już za światłami ogrodzenia, zobaczyłem dwóch mężczyzn za budynkiem oddziału.

      – Policja? – zapytała Ingrid.

      – Nie byli to policjanci – odparłem. – Jeden z nich wyjął karton paczek papierosów i podał drugiemu. W zamian odebrał od niego pieniądze. Potem zniknęli. Nie spodziewali się, że ktoś będzie w tym czasie obecny za budynkiem oddziału. Że będzie tam kiedykolwiek.

      Czekałem na reakcję Ingrid.

      – I…? – rzuciła tylko.

      – I kiedy dotarłem do auta – kontynuowałem – znowu natknąłem się na doktora Cohena.

      – Więc…?

      – On mógł być jednym z tych dwóch, których widziałem za budynkiem – zakończyłem, zadowolony, że już po wszystkim. – Nie sądzę, żeby mógł mnie wtedy widzieć.

      – Jeżeli jednym z tych mężczyzn był doktor Cohen – rzekła Ingrid – to jakim sposobem mógł się znaleźć na parkingu przed tobą?

      Zastanawiałem się przez moment.

      – Nie wiem. Masz rację. Ale to miejsce jest tak szalone, że i ja zaczynam świrować.

      Nie mogłem zasnąć, przewracałem się z boku na bok. W końcu wstałem, sprawdziłem godzinę – była niemal północ – i poszedłem do gabinetu. Wyjąłem z półki podręcznik psychiatrii i usiadłem. Wiedza to potęga i teraz musiałem ją uzupełnić. Chciałem wiedzieć, dlaczego Gomora jest takim szpitalem, jakim jest.

      * * *

      Problem chorób psychicznych i przestępczości sięga początków pisanej historii. Kodeks Hammurabiego – zbiór praw starożytnej Mezopotamii – był pierwszym na świecie spisanym systemem prawnym zakazującym karania za popełnione przestępstwa osób chorych psychicznie. Na przestrzeni wieków wszystkie społeczeństwa w taki czy inny sposób przestrzegały tego zalecenia.

      Znalazłem wiele przykładów tak zwanej obrony ze względu na niepoczytalność, zarówno w amerykańskim, jak i brytyjskim prawie. Przebrnąłem przez długie, zagmatwane wyjaśnienia reguły McNaughtona, testu nieodpartego impulsu (irresistible impulse test), reguły Durhama, aby na koniec zagłębić się w modelowy test Amerykańskiego Instytutu Prawa ustalający odpowiedzialność karną (The American Law Institute Model Penal Code Test).

      W konkluzji doszedłem do wniosku, że określenie Bena Cohena dotyczące obrony ze względu na niepoczytalność w sumie było poprawne. Jesteś „niewinny z powodu choroby umysłowej” (NGRI – not guilty by reason of insanity), co znaczy, że byłeś niespełna władz umysłowych w chwili popełnienia przestępstwa i jesteś niezdolny, aby stanąć przed sądem. Innymi słowy, taka osoba, zamiast trafić do więzienia, winna zostać poddana leczeniu psychiatrycznemu.

      Inna klasyfikacja prawna dotyczy skazanych, którzy dopiero jako osadzeni w więzieniach zostają uznani za pozbawieni władz umysłowych. W dokumentach takiego zwolnionego więźnia zapisuje się, że jeżeli został uznany za niebezpiecznego z powodu choroby umysłowej, ma zostać skierowany na leczenie w szpitalu. Takie osoby zwane są przestępcami z zaburzeniami umysłowymi (MDO – mentally disordered offenders). I chociaż nie są to osoby, które mogą się bronić chorobą umysłową, to one właśnie zwiększają liczbę pacjentów szpitali stanowych.

      Mimo obszernych sprawozdań prasowych obronę na skutek niepoczytalności skutecznie i prawidłowo stosuje się jedynie w jednej czwartej przypadków. A pole do nadużyć jest oczywiste: zabijasz kogoś, a następnie twierdzisz, że byłeś wtedy niespełna rozumu lub jesteś uzależniony od narkotyków, alkoholu lub wafelków Twinkies – tego rodzaju obrona nie powinna działać. Ale czasem jest skuteczna. Na Oddziale C, jak się dowiedziałem, są pacjenci, którzy wykręcając się w ten właśnie sposób, uniknęli szubienicy.

      Ostatnia grupa to kanciarze albo cwaniacy, zwykle figurujący pod dużym nagłówkiem antyspołecznych zaburzeń osobowości (osobowość dyssocjalna, ASPD). W tym określeniu pojęcie „antyspołeczne” nie oznacza, że są to osoby samotne, wyobcowane, które nie potrafią znaleźć swojego miejsca w społeczeństwie, tylko że nie przestrzegają praw obowiązujących społeczeństwo, w którym żyją, i nie mogą się powstrzymać od rabowania, zabijania i gwałcenia.

      Osoby typu ASPD to spiskowcy i oportuniści, w ten sposób starający się przezwyciężyć swoje słabości. Są to „kombinatorzy”, ludzie kupujący i sprzedający narkotyki – dilerzy – oraz ludzie trudniący się kradzieżą różnych przedmiotów i broni. Oni tworzą „obronne” kręgi – płacisz albo dostajesz w czapę. Związani są ze światem prostytucji, hazardu i przemytu. Często wdają się w krwawe bójki.

      Nazywani są też con-men, przy czym con to skrót od confidence (zaufanie, ale też pewność siebie). Ci ludzie używają swoich ogromnych umiejętności do manipulacji w celu pozyskania zaufania innych, których potem wykorzystują. Osoby z antyspołecznym zaburzeniem osobowości zwane są również „socjopatami”. Są to przestępcy o zasięgu ogólnoświatowym, ci, którzy zrobili światową karierę. Osoby typu ASPD stanowią 50–75% populacji państwowych więzień.

      Nigdy dużo nie czytałem o socjopatach, lecz przez wiele lat miałem z nimi do czynienia. To oni w większości zaludniają psychiatryczny kosmos. Osoby typu ASPD nie są umysłowo chore, jednak mogą takie udawać w sposób niezwykle przekonujący. Gomora gromadzi w swych murach niewielką, jednak realną liczbę przypadków stricte związanych z typem ASPD – ludzi, którzy zdołali przekonać sędziego i prokuratora, że są chorzy psychicznie, w tak wyraźny sposób, jak to uczynił McCoy.

      Często, w obliczu groźby długoterminowego więzienia albo śmiertelnego zastrzyku, udają wariatów. Randle Patrick McMurphy odtwarzany przez Jacka Nicholsona w filmie Lot nad kukułczym gniazdem nie był niepoczytalny. On był ASPD.

      Aby w Gomorze było jeszcze trudniej, wielu naszych pacjentów ma zarówno osobowość dyssocjalną, jak i choroby psychiczne. Są psychotycznymi socjopatami – „psychopatami”, o których już wspomniałem. To pomaga wyjaśnić często dziwną, niezrozumiałą i odrażającą naturę pewnych zbrodni. Socjopaci mogą popełniać szablonowe oszustwa – na przykład ukradną ci portfel. Albo strzelą do ciebie podczas nieudanej transakcji narkotykowej. Natomiast psychopaci mogą pokroić cię na plasterki, ponieważ Bóg im tak kazał. Socjopaci i psychopaci to w znacznej części pacjenci Gomory. Z tego też powodu jest to tak trudne i niebezpieczne miejsce.

      Dobrze po północy zamknąłem podręcznik, wsunąłem go z powrotem na półkę i wróciłem do łóżka.

      ROZDZIAŁ ÓSMY

      No, Clarice – czy te owce przestaną beczeć?

      HANNIBAL LECTER, „MILCZENIE OWIEC”

      NASTĘPNEGO DNIA RANO po źle przespanej nocy, walcząc z szarpiącym uczuciem strachu, wziąłem prysznic i ubrałem się. Ingrid wstała wcześniej, żeby poćwiczyć na rowerze stacjonarnym, który trzymaliśmy w salonie z telewizorem.Zgarnąłem ze stolika w holu portfel, mój identyfikator szpitalny i kluczyki do auta. John właśnie wstał.

      Ingrid stanęła obok mnie, błyszcząc od potu, z kolorowym ręcznikiem na szyi.

      – Wiem, że nie spałeś dobrze – stwierdziła. – Powiedz mi, jeżeli czegoś potrzebujesz.

      Pocałowałem