Tomasz Piątek

Duda i jego tajemnice


Скачать книгу

zaczną się w zimie i będą się ciągnąć również pod rządami nowej prezeski, Krystyny Bindy.

      Największych uciążliwości doświadczają mieszkańcy domów należących do firmy nadzorowanej przez Andrzeja Dudę.

      Artykuł opublikowany przez „Gazetę Wyborczą” i serwis Gazeta.pl relacjonował to tak: „Od poniedziałku w kranach mieszkańców TBS-owskiego osiedla przy ul. Obozowej, Borowinowej i Wodnej płynie wyłącznie zimna woda, bo odpowiedzialna za jej ogrzanie firma popadła w długi. – Dopóki nie otrzymamy zaległych należności za gaz, nic się nie da zrobić – mówi rzecznik Karpackiej Spółki Gazownictwa”.

      W artykule mieszkańcy sami mówią o swoich kłopotach:

      „Wyłączyli bez ostrzeżenia. Na jednej z klatek pojawiła się jedynie karteczka, że odcinają gaz, bo mieszkańcy zalegają z rzekomym «długiem».

      Odcięli dla wszystkich, również tym, którzy regularnie płacą rachunki (…).

      Podgrzewamy wodę na kuchence, wlewamy trochę do wanny, trochę do miski. Ci, którzy mają małe dzieci, rwą włosy z głowy”.

      Następnie dowiadujemy się, kto za to wszystko odpowiada:

      „Mieszkania przy ul. Obozowej, Borowinowej i Wodnej należą do Towarzystwa Budownictwa Społecznego «Południe», zaś właścicielem podziemnej instalacji i kotłów gazowych, dzięki którym ogrzewane są bloki, jest spółka Polskie Ciepło. TBS podpisał z firmą 25-letnią umowę na dzierżawę pomieszczeń, gdzie znajdują się kotłownie. Z punktu widzenia mieszkańców – bardzo niekorzystną.

      Kłopoty z firmą zaczęły się zimą 2004 r., gdy mieszkańcy zobaczyli astronomiczne sumy na rachunkach. Władze TBS-u nie kwapiły się jednak do rozwiązania konfliktu. «Mieszkańcy mogą tylko indywidualnie dochodzić swoich roszczeń» – powtarzała ówczesna prezes TBS Krystyna Binda.

      Gdy mieszkańcy chcieli, by Towarzystwo rozwiązało umowę z Polskim Ciepłem, słyszeli, że jest to niemożliwe. Taryfy spółki zbadał nawet Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który stwierdził, że sporządzono je niezgodnie z przepisami, i nakazał opracować nowy cennik. – Była podstawa do zerwania umowy, bo jest w niej zapis o zakazie stosowania cen monopolistycznych. Ale nawet to nie skłoniło władz TBS do zakończenia współpracy z Polskim Ciepłem – przypominają dziś mieszkańcy.

      (…)

      – Od grudnia spółka Polskie Ciepło płaci nam nieregularnie – tłumaczy Mariusz Dobrzański, rzecznik prasowy Karpackiej Spółki Gazownictwa. – Powinniśmy odciąć gaz już w styczniu, ale nie zrobiliśmy tego ze względu na dobro mieszkańców. Potem zawarliśmy z firmą ugodę: rozłożyliśmy zadłużenie na raty, proponowaliśmy dodatkowe terminy zapłaty itd. Firma do tej pory nie uregulowała rachunków. Musieliśmy wstrzymać dostawy.

      Prezes Polskiego Ciepła Zbigniew Kotarba nie kryje, że firma znajduje się na skraju bankructwa. Winą za ogromny dług (nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że przekracza on 100 tys. zł) obarcza mieszkańców, którzy nie płacili rachunków.

      Mieszkańcom sprawa długu wydaje się mocno podejrzana. – Jeśli podsumujemy zaległości poszczególnych bloków wyliczone przez spółkę Polskie Ciepło, wychodzi około 50 tysięcy. Co z resztą? – pyta Grażyna Sadecka ze Stowarzyszenia Mieszkańców Osiedla «Babie Lato» przy ul. Borowinowej (…). Kiedy we wszystkich kranach pojawi się ciepła woda – nikt dziś nie potrafi powiedzieć”.

      Zacytowany wyżej artykuł „Gazety Wyborczej” i Gazety.pl z bliżej nieznanych przyczyn jest dzisiaj bardzo trudny do znalezienia w internecie. Czyżby ktoś się o to postarał? Czyżby dlatego, że Andrzej Duda został dziś głową państwa? Czy dlatego, że ta głowa chce uchodzić za zatroskaną codziennymi sprawami prostych ludzi, takimi jak niemożność kupienia „normalnej” żarówki albo brak ciepłej wody? Tak czy inaczej na jednym z forów internetowych zachował się tekst i oryginalny link, który podajemy w przypisie47.

      Aby uzyskać pełny obraz sprawy, wypada zapytać, czym była spółka Polskie Ciepło, która naraziła TBS-owych podopiecznych Andrzeja Dudy na takie kłopoty?

      Tak się składa, że zasiadali w niej znajomi Bogusławy C., np. Paweł Dyl lub Maciej Kupracz, z którymi współpracowała m.in. w spółce Eskont Development.

      Nasuwają się zatem trzy możliwości:

      ● aferzystka naraziła lokatorów na potężne koszty i brak wody, na czym mogli skorzystać jej koledzy;

      ● aferzystka naraziła lokatorów na potężne koszty i brak wody, żeby wyprowadzić z TBS pieniądze dla siebie przy pomocy swoich kolegów;

      ● menedżerowie obu spółek (TBS i Polskiego Ciepła) nie mieli elementarnych kompetencji do zarządzania swoimi firmami.

      To oczywiście hipotezy. Faktem jest doprowadzenie obu spółek do krytycznej sytuacji finansowej, a mieszkańców do tego, że musieli żyć w warunkach urągających cywilizowanym standardom.

      Skoro o kolegach Bogusławy C. mowa, to warto zauważyć, że jeden z nich – wspomniany wcześniej Maciej Kupracz – pracował też w TBS Południe. Tam, gdzie pod skrzydłami aferzystki C. zaczynał swoją karierę przyszły prezydent RP Andrzej Duda.

      Na koniec musimy odnotować, że Duda zasiadał w radzie nadzorczej tej firmy do czerwca 2007 r.48 Zatem również wtedy, gdy pełnił funkcję wiceministra (podsekretarza stanu) w Ministerstwie Sprawiedliwości u boku Zbigniewa Ziobry. Andrzej Duda bowiem zajmował to stanowisko od sierpnia 2006 r. do listopada 2007 r.49

      Ze względu na kłopoty TBS Południe i jego byłej prezes – kłopoty, które nieraz mogły zaprowadzić kierownictwo firmy przed oblicze wymiaru sprawiedliwości – zakrawa to na oczywisty konflikt interesów. Przecież minister sprawiedliwości i jego zastępcy mają różne sposoby, żeby naciskać na sądy. A minister Ziobro i jego współpracownicy, jak wiemy, uważają takie naciski za coś normalnego.

      Ziobro już wtedy przedstawiał się jako szeryf, który gromi złodziejów. Zatem 10 miesięcy między sierpniem 2006 r. a czerwcem 2007 r. to okres niezwykły w karierze Andrzeja Dudy. Siedział na dwóch stołkach – jednym w firmie założonej i zepsutej przez aferzystkę, a drugim u domniemanego pogromcy aferzystów.

      Jednak w tym samym czasie Andrzej Duda otarł się o większe pieniądze niż te, które mogła sprzeniewierzyć pani C.

      Trafił bowiem do spółek skarbu państwa.

      ROZDZIAŁ 6

      Szeryf, lustracja i rekiny państwowego biznesu

      Obiegowa opinia głosi, że to obecny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wprowadził niegdyś Andrzeja Dudę do Prawa i Sprawiedliwości. To prawda, jednak Duda miał w PiS również innych, niemniej interesujących protektorów. Zapewne też nie związałby się tak ochoczo z tą formacją, gdyby nie wpływ stryja Antoniego z Opola, zwolennika Jarosława Kaczyńskiego od początku lat 90.

      Według licznych źródeł Zbigniew Ziobro do dzisiaj nie może sobie wybaczyć tego, że wypromował Andrzeja Dudę. Albowiem to Ziobro – etatowy pogromca zła, inkwizytor oraz szeryf, który gromi przestępców i sędziów zarazem – liczył na prezydenturę z ramienia prawicy. Jednak w swoim czasie zbuntował się przeciw Jarosławowi Kaczyńskiemu i założył własne ugrupowanie – Solidarną Polskę. Ugrupowanie Ziobry przez kilka lat próbowało rywalizować z PiS. Obecnie wspiera tę partię, ale Kaczyński zdrad nie przebacza. Dlatego łaska, która miała spaść na Zbigniewa Ziobrę, spadła na Andrzeja Dudę, którego przywódca PiS wyznaczył na prezydenta. Teraz Ziobro cierpi, patrząc na awans swego dawnego protegowanego…

      W 2014