Tomasz Piątek

Duda i jego tajemnice


Скачать книгу

został radnym małopolskiego sejmiku wojewódzkiego (rzecz jasna, z ramienia PiS). W wyborach samorządowych 2018 r. mandat ten utrzymał. W 2019 r. wystartował do Senatu, ale przegrał. Być może porażkę osłodziło mu to, że dwa i pół tygodnia po niej, 31 października 2019 r., wybrano go przewodniczącym sejmiku.

      Jednak klan Dudów nie kończy się na rodzicach i ich dzieciach.

      Wiele wskazuje na to, że kluczową postacią w życiu Andrzeja Dudy był jego stryj Antoni – urzędnik i polityk z Opola. To wieloletni dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy (PUP) w tym mieście, działacz PiS. W latach 2015–2019 zasiadał w Sejmie z ramienia swej partii. W ostatnich wyborach parlamentarnych, mimo głośnego nazwiska i bliskiej relacji z głową państwa – do Sejmu się nie dostał.

      Również stryj Antoni Duda – jak jego brat Jan, ojciec prezydenta – ukończył Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie. Potem rozpoczął pracę jako asystent w Wyższej Szkole Inżynierskiej w Opolu (obecnie Politechnika Opolska). Światopogląd wyrabiał sobie w jezuickim ośrodku duszpasterstwa akademickiego prowadzonym przez charyzmatycznego duchownego Józefa Czaplaka14. W tym ośrodku poznał swoją przyszłą żonę, Krystynę Burdę, studentkę Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu. Później – już jako Krystyna Duda – stryjenka prezydenta pełniła istotną funkcję na Politechnice Opolskiej (czyli tam, gdzie wcześniej pracował jej mąż)15.

      Na początku lat 90. Antoni Duda działał w Niezależnym Samorządnym Związku Zawodowym „Solidarność” [wielka organizacja związkowa z antykomunistycznym, podziemnym rodowodem, która później wiązała się z partiami prawicowymi – przyp. red.]. W tym samym czasie tworzył opolskie struktury Porozumienia Centrum (PC), czyli pierwszej partii Jarosława Kaczyńskiego. To z niej wywodzili się działacze, z którymi Kaczyński później położył fundamenty pod PiS.

      Jednak w drugiej połowie lat 90., gdy Jarosław Kaczyński znalazł się na marginesie polskiej polityki, Antoni Duda związał na chwilę swój los z najpotężniejszym wówczas ugrupowaniem prawicy (ostro krytykowanym przez Kaczyńskiego). Chodzi o Akcję Wyborczą Solidarność (AWS), która odwdzięczyła mu się posadą w radzie Opolskiej Regionalnej Kasy Chorych. W 2003 r. zajął stanowisko dyrektora PUP. Przez lata działał w opolskim Klubie Inteligencji Katolickiej, którego został prezesem.

      Krótko po wyborach prezydenckich w 2015 r. „Nowa Trybuna Opolska” przeprowadziła rozmowę z Antonim Dudą. On również trzyma się wersji, według której przyszły prezydent był w młodości nad wiek rozwinięty intelektualnie. Mówi też o więziach, które łączą go z bratankiem. Oto, co czytamy w artykule:

      „Bawiłem go w Krakowie, gdy był dzieckiem. Gdy go wybrano, sam do mnie zadzwonił – opowiada Antoni Duda (…). Antoni Duda jest bratem ojca prezydenta elekta i Andrzejka – bo jeszcze niedawno sam tak mówił o przyszłej głowie państwa – zna od ponad 40 lat.

      – Urodził się, gdy jego rodzicie studiowali w Krakowie, a ja raz w tygodniu odprowadzałem go do opiekunki – wspomina (…). – Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że wiozę w wózku przyszłego prezydenta Polski, to pomyślałbym, że robi sobie ze mnie żarty. Pamiętam Andrzeja jako młodzieńca, który zawsze włączał się do dyskusji, miał swoje zdanie i potrafił dyskutować ze starszymi od siebie. Kiedyś mówiłem do niego Andrzejku, ale teraz to jakoś nie wypada – śmieje się stryj prezydenta.

      Obaj panowie często się widują na zjazdach rodzinnych, a tuż po zwycięstwie prezydent elekt sam zadzwonił do opolanina (…). Dyrektor PUP przyznaje, że jeszcze rok temu nikt nawet w rodzinnym gronie nie mówił o starcie w wyborach prezydenckich Andrzeja Dudy.

      (…)

      – Wierzyłem w bratanka, ale też zdawałem sobie sprawę, jak wiele przeszkód czeka go po drodze. Gdy jesienią 2014 roku powiedział nam, że startuje, mówił wyraźnie, że idzie po zwycięstwo. Zaraził tą wiarą nie tylko rodzinę, ale także wyborców. Wydaje mi się, że to był jeden z kluczy do jego sukcesu.

      Dyrektor PUP jest jednocześnie prezesem Klubu Inteligencji Katolickiej. Dzięki niemu już w niedzielę opolanie będą mogli spotkać się z rodzicami prezydenta elekta. Do Opola przyjedzie prof. dr hab. Janina Milewska-Duda i prof. dr hab. Jan T. Duda. Spotkanie odbędzie się o godzinie 17 w domu katechetycznym przy opolskiej katedrze.

      (…)

      Przyjazd obiecał także prezydent elekt Andrzej Duda, ale już po zaprzysiężeniu. Na razie jednak termin nie jest jeszcze wyznaczony.

      – Jak Andrzej mi obiecał, to na pewno dotrzyma słowa – podkreśla stryj prezydenta”.

      Kilka miesięcy później Antoni Duda trafił do Sejmu jako poseł PiS. Kilka akapitów poświęcił mu dziennik „Rzeczpospolita”:

      „Jeden z nowych posłów to Antoni Duda, z Opola. Jest on bliskim krewnym prezydenta. On i ojciec głowy państwa to rodzeni bracia. – Pochodzimy spod Nowego Sącza, na studia wyjechaliśmy obaj do Krakowa. Brat Jan został, a ja pojechałem dalej, do Opola. Tam dostałem pracę, stamtąd miałem dziewczynę – opowiada pytany, jak znalazł się w tym mieście.

      W polityce jest od lat. Na początku lat 90. zakładał PC na Opolszczyźnie, wcześniej działał w Solidarności.

      – Brałem udział w II i w III zjeździe związku – wspomina Antoni Duda.

      Był też w AWS, a w ostatnich latach należy do PiS.

      Do startu w wyborach namawiali go działacze partyjni, a nawet słynny bratanek. – Andrzej przekonywał, że nie jestem nowicjuszem, że dam radę – opowiada stryj prezydenta. Wspomina, że jego brata Jana, ojca prezydenta, też namawiano do startu w wyborach, ale on zdecydowanie odmówił. Jest radnym sejmiku małopolskiego i do Sejmu startować już nie chciał.

      – Już raz startowałem w wyborach w latach 90., ale wtedy nic z tego nie wyszło. Prawica do Sejmu się nie dostała. Teraz postanowiłem po raz drugi. Wierzyłem, że dam radę, bo jestem jakoś znany w tym regionie – opowiada Antoni Duda.

      Od 10 lat jest dyrektorem Urzędu Pracy w Opolu. Wcześniej kierował miejscowym ZUS-em, działa też w Klubie Inteligencji Katolickiej.

      – Pewnie nazwisko też mi pomogło, ale nie wspomagałem się bratankiem w kampanii. Ani w ulotkach, ani w wywiadach nie mówiłem, że prezydent to mój bratanek – opowiada nowy poseł PiS.

      W Sejmie chciałby się zająć tym, na czym się zna: polityką społeczną i mniejszościami narodowymi. – Mam żonę Ślązaczkę i znam to środowisko od środka. I bardzo je podziwiam – mówi”.

      Zatem Krystyna Duda jest Ślązaczką. Autochtoniczni mieszkańcy Śląska Opolskiego często uważają się za Niemców. Co więcej, sam Jarosław Kaczyński gromił niegdyś Ślązaków, nazywając ich „zakamuflowaną opcją niemiecką”. Czy takie koneksje rodzinne nie powinny budzić podejrzeń wśród wyborców PiS?

      Jednak wszystko wskazuje na to, że stryjenka prezydenta nie jest „niemiecką łączniczką”. Jeśli Krystyna Duda łączy prezydenta z jakimś obcym mocarstwem, to nie chodzi o Niemcy.

      Do tej sprawy jeszcze wrócimy. Najpierw jednak musimy przejść do początków kariery Andrzeja Dudy.

      ROZDZIAŁ 3

      Pod znakiem Wałęsy, Michnika i „aborcjonistów”

      PRL-owskie lata 80. zaczęły się burzliwie, ale obiecująco. Powstawały kolejne organizacje i ugrupowania opozycyjne wobec komunizmu (już gnijącego, ale wciąż tyrańskiego). Drukowano podziemną prasę i książki. W 1980 r. zastrajkowali robotnicy Lubelszczyzny, potem Wybrzeża – mimo że władza traktowała strajki jak wybryk chuligański, jeśli nie przestępstwo. Dzięki tym strajkom powstały Niezależne