Gabriela Zapolska

Moralność pani Dulskiej


Скачать книгу

mamcia, co mam pod nosem? Wąsy a nie mleko – a więc…

      DULSKA

      łamiąc ręce

      Jak ty wyglądasz!

      ZBYSZKO

      E!

      DULSKA

      Jesteś zielony.

      ZBYSZKO

      To modny kolor. Mamcia kazała także balkony i okna pomalować na zielono.

      DULSKA

      Która panna cię weźmie, jak będziesz tak wyglądał.

      ZBYSZKO

      Jeszcze gorszych biorą. Nie ma czarnej kawy w tym zakładzie?

      DULSKA

      Wyrażaj się inaczej. Ciągle myślisz, że jesteś w towarzystwie kokocic.

      ZBYSZKO

      Takie dobre towarzystwo, jak i inne. A potem co mamcia wydziwia na kokotki2. Niby to i u nas nie ma kokot w kamienicy. Sama mamcia wynajmowała tej z pierwszego piętra.

      DULSKA

      z godnością

      Ale się jej nie kłaniam.

      ZBYSZKO

      Ale pieniążki za czynsz mamcia bierze od niej, że aż ha…

      DULSKA

      Przepraszam, to ja takich pieniędzy dla siebie nie biorę.

      ZBYSZKO

      A co mamcia z nimi robi?

      DULSKA

      majestatycznie

      Podatki nimi płacę.

      ZBYSZKO

      Ha… no… A ja idę spać.

      DULSKA

      Czy ty się przestaniesz lampartować?

      ZBYSZKO

      Jamais!3

      DULSKA

      Ja długów płacić nie będę.

      ZBYSZKO

      E! to już o tym później.

      DULSKA

      Zbyszko! Zbyszko! na tom cię mlekiem swym karmiła, żebyś nasze uczciwe i szanowane nazwisko po kawiarniach i spelunkach włóczył.

      ZBYSZKO

      Było mnie chować mączką Nestle’a – podobno doskonała.

      Dulska siada przy stole, zgnębiona. Zbyszko podchodzi, siada na stole i mówi do niej poufale.

      No… nie martwiuchny się, pani Dulska. Ale co mamcia chce, żebym ja tu z wami w domu robił? Nikt nie bywa… żyjemy jak ostatnie sobki.

      DULSKA

      Ciężkie czasy – nie ma na przyjęcia.

      ZBYSZKO

      E! człowiek jest zwierzęciem towarzyskim. Musi od czasu do czasu myśl wymienić. O! widzi mamcia, myśl – to wielkie słowo. Choć ono się stąd gna, to przecież tu i ówdzie się jeszcze kręci…

      DULSKA

      Ja tam nie mam czasu myśleć…

      ZBYSZKO

      Właśnie, właśnie. Więc też ja myk z domu, bo w domu właściwie cmentarz. A czego? Myśli – swobodnej, szerokiej myśli.

      DULSKA

      A więc do kawiarni, do…

      ZBYSZKO

      Tak – tak! do… Co mamcia może wiedzieć, którymi to drogami chadza ludzka myśl, nawet takiego jak ja kołtuna.

      DULSKA

      Jesteś głupi. Ty i twój ojciec – to jedna dusza. On co dzień w cukierni, a ty – Bóg wie gdzie…

      SCENA VI

      Dulska – Dulski – Zbyszko

      Dulski, zasuszony urzędnik, wchodzi ubrany bardzo porządnie, do wyjścia – czyści kapelusz.

      DULSKA

      No, wreszcie…

      DULSKI

      poprawia kołnierzyk przed lustrem

      ZBYSZKO

      Dzień dobry ojcu!

      DULSKI

      gestem wita syna

      DULSKA

      do męża

      Dziś fasujesz4!

      DULSKI

      kiwa głową

      DULSKA

      A uważaj, żebyś nie zgubił. Na co czekasz? A! cygaro… Zbyszko – daj cygaro ojcu znad pieca.

      DULSKI

      bierze cygaro, które Zbyszko zdjął znad pieca – próbuje je

      DULSKA

      A czy wiesz, o której twój synek do domu wrócił?

      DULSKI

      wzrusza ramionami, że mu to obojętne, i wychodzi środkowymi drzwiami

      DULSKA

      Zwariować można z tym człowiekiem.

      ZBYSZKO

      Tak go mama wychowała.

      DULSKA

      Nie – to już zanadto.

      ZBYSZKO

      Dobranoc. Idę się zdrzemnąć.

      DULSKA

      A biuro?

      ZBYSZKO

      ziewając

      Nie ucieknie.

      DULSKA

      zatrzymując go

      Zbyszko! przyrzeknij mi, że się poprawisz.

      ZBYSZKO

      Nigdy – wolę raczej zdać egzamin państwowy.

      Wychodzi do swego pokoju.

      SCENA VII

      Dulska – Hanka – potem Zbyszko

      DULSKA

      Zetrzyj fortepian – popraw w piecu. Czy kucharka ubrana do miasta?

      HANKA

      Tak, proszę pani.

      Dulska wychodzi do kuchni. Hanka chwilę sprząta. – Zbyszko wychyla się ze drzwi

      ZBYSZKO

      Hanka? jesteś sama?

      HANKA

      Daj mi pan spokój!

      ZBYSZKO

      Cóż ci za mucha na nos siadła?

      HANKA