pani… ja mieszkania pani koniecznie potrzebuję dla krewnych.
LOKATORKA
Wolałabym pozostać. Trudno będzie znaleźć w zimie.
DULSKA
Ach, to niemożliwe. Powtarzam pani, niemożliwe.
LOKATORKA
Przecież przy dobrej woli. Wiem, że pani kazała kartę na mieszkanie wywiesić, a więc krewni pani się nie sprowadzają.
DULSKA
sznurując usta
Ach! niech pani nie zmusza mnie do sprawienia jej przykrości.
LOKATORKA
Czy pani ma mi co do zarzucenia?
DULSKA
z wybuchem
A! proszę pani, to już przechodzi granice! A skandal, który pani przez swe otrucie wywołała!
LOKATORKA
A więc o to chodzi?
DULSKA
A o cóż innego? Płacili mi państwo czynsz – dzieci i psów nie mieli, ostatecznie tyle co o te ranne trzepanie dywanów się rozchodziło. I mogliby państwo mieszkać nadal, aż tu… skoro o tym pomyślę, pąsy na mnie biją. Pogotowie ratunkowe przed moją kamienicą!!! Pogotowie! jak przed szynkiem, gdzie się pobiją.
LOKATORKA
Ależ, proszę pani, wypadek może się zdarzyć wszędzie.
DULSKA
W porządnej kamienicy wypadki się nie trafiają. Czy pani widziała kiedy przed hrabską kamienicą Pogotowie? Nie! A potem ta publika w gazetach! Trzy razy wymienione nazwisko Dulskiej – nazwisko moich córek przy takim skandalu…
LOKATORKA
Ależ, proszę pani – chyba pani zna przyczyny i…
DULSKA
Wielka afera, że pani mąż, no i ta dziewczyna… to swoja rzecz…
LOKATORKA
Ależ to była moja sługa. To szkaradztwo. Ja tego znieść nie mogłam. Skoro się przekonałam…
DULSKA
Zażyła pani zapałek… taka trywialna trucizna… Ludzie się śmieli. I jeszcze jak się to skończyło. Cała komedia – gdyby pani była umarła – no…
LOKATORKA
Sama żałuję.
DULSKA
Nie mówię dlatego – tylko że to niby śmierć, to zawsze coś niby… ale tak… no… powiadam pani, śmieli się. Kiedyś jadę tramwajem – przejeżdżamy koło mej kamienicy, bo przystanek trochę dalej – a jacyś dwaj panowie pokazują na mój dom i mówią – patrz! to ten dom, co się ta zazdrosna żona truła… I zaczęli się śmiać. Myślałam, że tam na miejscu zostanę w tym tramwaju.
LOKATORKA
pokornie
Ja panią bardzo przepraszam za te nieprzyjemności.
DULSKA
E! moja pani – publika została publiką.
LOKATORKA
Ja bardzo to przechorowałam. Zresztą ja nie wiedziałam co robię. Ja byłam wtedy jak szalona…
płacze cicho
DULSKA
Pewnie, moja pani. Każdy samobójca musi być szalony i stracić poczucie moralności i wiary w obecność Boga. To, to jest tchórzostwo. Tak jest – tchórzostwo. A potem zagłada własnej duszy. Dobrze, że samobójców chowają osobno. Niech się nie pchają między porządnych ludzi. Zabijać się!… I dla kogo? Dla mężczyzny. A żaden mężczyzna, moja pani, nie jest wart, aby przez niego iść na potępienie wieczne.
LOKATORKA
Proszę pani, to nie chodziło o mężczyznę, ale o męża.
DULSKA
E!
LOKATORKA
Nie mogłam ścierpieć tego pod moim dachem.
DULSKA
Lepiej pod swoim, niż pod cudzym. Mniejsza publika. Nikt nie wie.
LOKATORKA
Ale ja wiem.
DULSKA
Moja pani! Na to mamy cztery ściany i sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział. Rozwłóczyć je po świecie, to ani moralne, ani uczciwe. Ja zawsze tak żyłam, ażeby nikt nie mógł powiedzieć, iż byłam powodem skandalu. Kobieta powinna przejść przez życie cicho i spokojnie. Ta już to jest tak i żadne nic nie pomoże.
LOKATORKA
Gdyby jednak pan Dulski zapomniał się ze sługą…
DULSKA
Felicjan? – to niemożliwe. Pani go nie zna. A potem6… to już pani rzecz. Ja muszę strzec siebie i swoich od publiki. Pani może znów taką bezbożność popełnić, bo to podobno taki szał to wraca. Więc…
LOKATORKA
wstając
Rozumiem. Wyprowadzę się. Chciałam pani jednak powiedzieć, że kazać mi teraz szukać mieszkania, to ani dobre, ani uczciwe… Jestem taka osłabiona.
DULSKA
obrażona wstaje
Uczciwości mnie pani nie nauczy! Ja wiem co uczciwość. Pochodzę z zacnej, zasiedziałej rodziny i ja publiki nie wywołuję.
LOKATORKA
hamując się
Nie wątpię. Jednak może się pani nie obawiać. Drugi raz truć się nie będę. Na to trzeba wiele odwagi, pomimo tego, że pani to nazywa tchórzostwem… A potem trzeba wiele cierpieć. Na to już nie mam sił i… już bym tak nie potrafiła cierpieć raz jeszcze. Zresztą – rozstaję się z mężem, więc to najlepsza gwarancja, że już zazdrosna nie będę…
uśmiecha się smutnie
DULSKA
Rozstaje się pani z mężem? Bardzo pani źle robi. To nowa publika i nikt pani racji nie przyzna. Nawet z tej przyczyny nie mogłabym pani dłużej wynajmować mieszkania w mej kamienicy. Kobiety samotne to nie tego… to… no, pani rozumie.
LOKATORKA
ironicznie
Tak, rozumiem. Jednak ta pani z pierwszego piętra, która po nocach wraca…
DULSKA
z godnością
To jest osoba żyjąca z własnych funduszów i zachowująca się nadzwyczaj skromnie. Ta mi jeszcze Pogotowia przed dom nie sprowadziła.
LOKATORKA
ironicznie
Tylko gumy i automobile.
DULSKA
Stają zawsze kilka kamienic dalej. A potem zdaje się, iż ja nie mam obowiązku zdawać sprawy z mego postępowania przed panią.
LOKATORKA
Zapewne,