Gabriela Zapolska

Moralność pani Dulskiej


Скачать книгу

mieszkanie, nie zrażać…

      LOKATORKA

      wychodząc

      Powiem, że jest wilgoć, bo rzeczywiście jest wilgoć.

      DULSKA

      Na to jest sąd, łaskawa pani.

      LOKATORKA

      Tak mi każe moje sumienie. Żegnam panią.

      We drzwiach staje Juliasiewiczowa.

      DULSKA

      wzburzona

      Maniu! słyszysz? – będziesz świadkiem. Pani mówi, że…

      LOKATORKA

      Żegnam panią.

      wychodzi

      SCENA X

      Dulska – Juliasiewiczowa

      DULSKA

      wściekła

      A to… a to… takie coś, takie…

      JULIASIEWICZOWA

      Niechże się ciocia uspokoi.

      DULSKA

      Jak tak dalej pójdzie, to będę musiała w lecie jechać do Karlsbadu7 i tam sztrudel8 pić!

      JULIASIEWICZOWA

      Ja z ciocią pojadę.

      DULSKA

      Obejdzie się.

      JULIASIEWICZOWA

      O cóż poszło? Zdaje mi się, że to lokatorka z parteru, ta co się truła.

      DULSKA

      Tak… tak… ta sama. Wyszła ze szpitala. Skandal! Przecież po czymś podobnym trzymać ją w kamienicy nie mogę. Sama byłaś świadkiem. Jak ją wynosili, to była prawie naga. Horendum9! Wymówiłam jej mieszkanie.

      JULIASIEWICZOWA

      Tak? A to się dobrze składa. Nam właśnie podwyższyli. My chętnie to mieszkanie weźmiemy.

      DULSKA

      Obejdzie się.

      JULIASIEWICZOWA

      Przecież mogłaby to ciocia zrobić dla nas, jako dla krewnych.

      DULSKA

      Za ciężkie czasy na zbytki.

      JULIASIEWICZOWA

      Rozumiem. Ciocia przypuszcza, że nie będziemy płacili.

      DULSKA

      Ja tam nic nie przypuszczam. Tylko… wiem, że żyjecie nad stan.

      JULIASIEWICZOWA

      No… no…

      DULSKA

      Chodzicie do teatru.

      surowo

      I to na same masowe sztuki.

      JULIASIEWICZOWA

      Trudno przecież…

      DULSKA

      Prenumerujecie pisma…

      JULIASIEWICZOWA

      To już ciocia daruje, ale…

      DULSKA

      Ja zawsze pożyczę i wystarcza. Nie pożyczę, to się świat nie zawali, że tam drukowanych bajd nie będę czytała. Przyjmujecie gorącą kolacją…

      JULIASIEWICZOWA

      To konieczne.

      DULSKA

      Ha, no! jak konieczne, to się nie skarż, że ci nie wystarcza.

      JULIASIEWICZOWA

      Nie możemy żyć jak…

      DULSKA

      ironicznie

      Jak my? Zobaczymy, jak będziecie śpiewali na starość. Ja i Felicjan mamy inne pod tym względem zasady.

      JULIASIEWICZOWA

      Mój mąż nie umie się oszczędzać, ja także.

      DULSKA

      Skoro miałaś takie usposobienie, trzeba było iść za tego aptekarza z Bóbrki, co się o ciebie starał. Namawiałam cię.

      JULIASIEWICZOWA

      Przecież on rok temu umarł na suchoty.

      DULSKA

      Właśnie. Miałabyś kamienicę i byłabyś wdową!

      JULIASIEWICZOWA

      O!…

      DULSKA

      Nie ma co – o!… byt zabezpieczony, to podstawa życia. A co do męża, można go uchodzić. Pensję zabierać, gdy zaferuje10 – co dzień dwie szóstki11 na kawę do łapy, a cygara samej kupować i suszyć na piecu. Inaczej, taki pan może cię zrujnować.

      SCENA XI

      Zbyszko – Dulska – Juliasiewiczowa

      ZBYSZKO

      Taki terkot, że spać nie można.

      DULSKA

      Tym lepiej. Pójdziesz może do biura.

      ZBYSZKO

      E!…

      do Juliasiewiczowej

      Jak się masz, stara.

      JULIASIEWICZOWA

      Jak się masz, pokrako!

      ZBYSZKO

      patrzy w lustro, potem do Juliasiewiczowej

      Bardzom zielony?

      JULIASIEWICZOWA

      Cóż to, oświadczasz się dzisiaj?

      ZBYSZKO

      Także… tylko ten stary – no wiesz, radca, będzie znów na mnie zgniłym okiem patrzał. A tam fury kawałków… fury…

      DULSKA

      Zalegaj! zalegaj!…

      ZBYSZKO

      To nie ja zalegam, ale strony.

      opiera się o piec i grzeje

      DULSKA

      zdejmuje szlafrok i zostaje w spódnicy i kaftanie

      Darujesz, moja droga, ale będę ścierać kurze, więc muszę oszczędzać szlafroka.

      JULIASIEWICZOWA

      Ale proszę… niech się ciocia nie krępuje.

      DULSKA

      ściera kurze i z furią od czasu do czasu patrzy na Zbyszka

      ZBYSZKO

      To mama naprawdę wyrzuca tę, co się otruła, z kamienicy?

      DULSKA

      A tobie co do tego?

      ZBYSZKO

      Tak…