dofinansowywało państwo. Któż nie chciałby skorzystać z tak niezwykłej okazji i nie zabrać pod własny dach tego technicznego cudeńka? Dotychczas stać na nie było tylko bogate elity, teraz po raz pierwszy radio mógł mieć każdy. I każdy winien pamiętać, że ten dobrobyt zawdzięcza właśnie nazistom. Był to niewątpliwie jeden z najbardziej namacalnych i ogólnie dostępnych dowodów na to, komu można zaufać i przed kim jest barwna przyszłość.
Dość powiedzieć, że w 1938 roku liczba abonentów w III Rzeszy sięgała 10 mln domów, w 1940 – 13,7 mln, a w 1941 – 15,8 mln. Dochody abonamentowe stanowiły poważną część budżetu Ministerstwa Propagandy i Oświecenia Publicznego24.
Wróćmy jednak do lat dwudziestych.
Stworzenie oddziałów SA, zwanych tajną armią, powierzono prawej ręce Hitlera, jednej z niewielu osób, która zwracała się do niego po imieniu – Ernstowi Röhmowi25. Ten polityk i żołnierz w jednej osobie miał świadomość, jak cenne narzędzie trafia w jego ręce, i usiłował zrobić wszystko, aby było jemu i tylko jemu posłuszne. Miał za sobą niezwykle przydatne doświadczenie, jako że wcześniej tworzył antykomunistyczną potężną bojówkę bawarskiej Obrony Terytorialnej, przy okazji gromadząc ogromny arsenał broni. I choć bojówka została rozwiązana w 1921 roku, to w jego rękach pozostała, obok oczywistych wpływów, także broń. Pozostawało również głęboko zakorzenione przekonanie, że armią powinny dowodzić wybitne jednostki, zasłużone na polach bitew.
Zaplecze w postaci broni i partyjnych pieniędzy sprawiało, że pozycja Röhma była niezwykle silna. Zresztą on sam wyjątkowo zręcznie rozdawał karty, finalnie doprowadzając do tego, że nowe oddziały były niezależne od „oficjalnych” władz partyjnych, to znaczy podlegały tylko jego rozkazom i kontroli. Co więcej, w ich działanie i status nie miał wglądu ani Hitler, ani NSDAP.
Od niemieckiej armii, Reichswehry, która w ramach międzynarodowych restrykcji po pierwszej wojnie światowej ostrzem traktatu wersalskiego została zredukowana do zaledwie 100 000 żołnierzy, odkupiono szarobure mundury i wraz z nimi do oddziału przywarło miano „brunatnych koszul”. Powoli Röhm umacniał swoją pozycję, wykorzystując piastowane stanowisko do pozyskiwania pieniędzy od zamożnej burżuazji i przedsiębiorców, czerpania własnych finansowych korzyści, budowania coraz większej władzy i zdobywania coraz to nowych homoseksualnych kochanków. Niezmiennie w nienagannym, szytym na miarę, często białym mundurze sprawiał wrażenie zadowolonego z życia, jowialnego grubaska, obwieszonego połyskliwymi odznaczeniami, z „buławą” w dłoni.
Jego buta i coraz silniejsza pozycja SA, liczącej aż 2 miliony bojówkarzy, nie umknęła Hitlerowi, który w tym niezależnym od niego człowieku zaczął upatrywać swojego wroga i konkurenta numer jeden. W efekcie ostrożny Adolf otaczał się coraz mniejszym, za to coraz bardziej zaufanym gronem osób z partii.
Tymczasem żarliwe, wyszczekiwane przez Hitlera przemówienia gromadziły tłumy wiwatujących zwolenników, siejąc nienawiść i nietolerancję, a wśród tych, przeciwko którym były wymierzone – grozę. Nieustająco zachęcały do działania, do wyplewienia żydowskiego i komunistycznego zła i niewątpliwie przysporzyły też Hitlerowi wielu wrogów. W obawie o własne bezpieczeństwo, z uwagi na zagrożenia pochodzące z wewnątrz partii, ze strony potężnego i mającego niezaspokojony apetyt na władzę Röhma i ze strony politycznych opozycjonistów, Adolf powołał 3 sierpnia 1921 roku Straż Przyboczną (Stabswache).
Swoją drogą, ciekawe, jak potoczyłaby się druga wojna światowa, gdyby przywódcą Niemiec był uwielbiający splendor i wygody Röhm, jakimi ludźmi by się otoczył i jak jego wizja świata odcisnęłaby piętno na narodach? Czy byłby mniej brutalny, a może wręcz odwrotnie, jeszcze bardziej zawzięty niż Hitler?
Ernst Röhm niewątpliwie miał nie tylko ogromne ambicje, ale też plany, by zostać, mimo deklarowanej wierności swojemu przyjacielowi Adolfowi, przywódcą narodu. Od początku zaangażowany w powstawanie nowej siły z zazdrością spoglądał na sukcesy Führera. Hitler czuł, że podległe Röhmowi oddziały mogą służyć osobistym dążeniom Ernsta do przejęcia władzy i zagrozić jemu jako wodzowi. Zupełnie im nie ufał i w związku z tym otaczał się coraz skrupulatniej wybieranymi lojalnymi ludźmi, co w jego mniemaniu miało zapewnić mu bezpieczeństwo. To zadanie miała spełnić Stabswache.
Zaufani członkowie Stabswache otrzymywali rozkazy bezpośrednio od Hitlera. Trupie czaszki na czarnych czapkach miały nie tylko odstraszać wrogów, ale też symbolizować pełną gotowość na śmierć i poświęcenie dla wodza.
Jednak ich chrzest bojowy okazał się kompletną klęską. Podczas nieudanej próby zamachu stanu, puczu monachijskiego w nocy z 8 na 9 listopada 1923 roku, zostały rozbite, następnie zdelegalizowane, a sam Führer trafił do więzienia.
Ulotka – Adolf Hitler przy jednym ze swoich opancerzonych kabrioletów w Landsbergu (z archiwum prywatnego)
Był to kolejny pobyt Hitlera za kratami. Pierwszy raz nieoczekiwanie trafił do celi za zakłócanie porządku publicznego podczas jednego z wieców. Wtedy spędził w więzieniu równo miesiąc, od 27 czerwca do 27 lipca 1922 roku.
Mein Kampf (z archiwum prywatnego)
Teraz, po puczu, zwanym również piwiarnianym, został aresztowany 8 listopada 1923 roku, a 1 kwietnia 1924 osadzony w Landsbergu z wyrokiem pięciu lat pozbawienia wolności.
To właśnie tu powstało dzieło jego życia – Mein Kampf (Moja walka), w której sformułował program ruchu nazistowskiego.. Książka stała się wymuszonym bestsellerem, polityczną biblią, rozdawaną na prawo i lewo, wręczaną nowożeńcom podczas zawierania związków małżeńskich. Osiągnęła gigantyczny nakład, dzięki czemu jej autor stał się niezwykle zamożnym człowiekiem. Pod koniec sierpnia 1938 roku nakład wyniósł aż 4 mln egzemplarzy!
Hitler był tak zaciekły w swoich poglądach, a jednocześnie tak przekonujący, że… niejako przekonał do nich sąd, a przynajmniej poruszył sędziów na tyle, że 20 grudnia 1924 roku został przedterminowo zwolniony i oczywiście niemal od razu wrócił do polityki. 7 kwietnia 1925 roku Hitler ostentacyjnie zrzekł się austriackiego obywatelstwa i na siedem lat został bezpaństwowcem – dopiero 26 lutego 1932 roku stał się Niemcem, którym w rzeczywistości czuł się od wielu lat.
„Wyjaśnienia wymagała jedna kwestia formalna: Hitler ciągle nie był obywatelem Niemiec. Poprzednie pomysły zdobycia obywatelstwa w 1929 roku w Bawarii i w następnym roku w Turyngii upadły. Pozostawał «bezpaństwowcem». Przedsięwzięto gwałtowne kroki, aby mianować Hitlera Regierungsratem (radcą rządowym) w Wydziale Gospodarki Rolnej i Geodezji (Landeskultur-Und Vermessungsamt) w Brunszwiku oraz reprezentantem kraju w Berlinie. Hitler nabył obywatelstwo przez nominację na urząd w służbie cywilnej. 26 lutego 1932 roku jako urzędnik cywilny złożył przysięgę państwu niemieckiemu, które był zdecydowany zburzyć”26.
Uzyskanie obywatelstwa było oczywiście konieczne, by kandydować w wyborach. Ponownie otoczył się gronem wpatrzonych w niego klakierów, z którymi