nieznany Autor

Agady talmudyczne


Скачать книгу

– pierworodne należy się jemu.

      Wreszcie wyczerpuje się jej cierpliwość.

      – Już dłużej tego nie wytrzymam – woła zrozpaczona – Zarżnę je i zjem.

      I jak tylko zarżnęła owce, zjawia się znowu kapłan i powiada:

      – Według bożego nakazu należą mi się przednie nóżki, żołądek i policzki.

      Kobieta wpada w gniew i woła:

      – Zarżniętych owiec też mi nie pozwalają spożyć, więc niech całe mięso zostanie poświęcone. Niech obłożone zostanie klątwą – cherem.

      – Skoro tak – powiada kapłan – to wszystko należy do mnie. Tak jest napisane: „Każdy cherem16 od Boga należy się kapłanowi”.

      Zabrał kapłan wszystko, a nieszczęsna wdowa ze swoimi sierotami pozostały bez niczego. I płacz tych trojga nieszczęśliwych istot nie znał granic.

      – W ten sposób – oświadczył na zakończenie Korach – postępują święci kapłani, tłumacząc się, że tak nakazuje Bóg, oby był błogosławiony.

      Słysząc to, przystąpiło do Koracha dwustu Lewitów. Razem przyszli do Mojżesza ze skargą.

      Wysłuchawszy ich, Mojżesz tak rzekł:

      – Pogańskie ludy świata mają wiele bogów. Dla każdego muszą więc mieć innego kapłana. My mamy jednego Boga, jedną Torę, jedno Prawo, jeden ołtarz i jednego arcykapłana. Was za to jest dwustu mężczyzn i każdy z was chce być nadkapłanem.

      Do bandy Koracha należał też On ben Pełet z plemienia Reuwena. Żona starała się go powstrzymać:

      – Co ci z tego przyjdzie – powiedziała do niego – czy ten będzie panował, czy tamten, ty i tak wyjdziesz na durnia.

      Na to mąż odpowiada:

      – Byłem z nimi jednomyślny i przysięgłem dochować wierności ich związkowi.

      – Już ja – oświadczyła żona – uwolnię cię od przysięgi.

      Napoiła go winem i położyła spać. Sama zaś, rozplótłszy włosy, zasiadła przy wejściu do namiotu. Kto się zbliżył do namiotu i zobaczył jej odkrytą głowę, nie odważył się już wejść do środka. Tymczasem Koracha spotkała zasłużona kara.

      Woda ze skały w Meribie. Źródło kłótni

      Po śmierci Miriam źródło, które dzięki niej towarzyszyło Żydom na pustyni, krzepiąc ich słodką, życiodajną wodą, zniknęło. Spragnieni wędrowcy jak jeden mąż postanowili wystąpić przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi z żądaniem dostarczenia im wody. Obaj bracia byli tymczasem zajęci przygotowaniem pogrzebu zmarłej siostry. Na widok nadchodzącego tłumu Mojżesz powiedział do Aarona:

      – Może ty wiesz, co oznacza to tłumne zgromadzenie?

      – Przecież to potomkowie Abrahama, Izaaka i Jakuba. Zapewne przychodzą po to, żeby oddać cześć zmarłej Miriam.

      – Nie bracie – powiedział Mojżesz. – Mylisz się. Nie każde zgromadzenie oznacza to samo. Gdyby to było normalne zgromadzenie, toby na czele szli wodzowie. Nie przychodzą po to, żeby pokłonić się prochom naszej siostry.

      I rzeczywiście, po chwili rozległy się dzikie okrzyki i niewybredne złorzeczenia. Twarze nadchodzących pałały gniewem. Ręce uniesione w górę. Mojżesz i Aaron przejęci strachem szybko weszli do swego namiotu.

      I wtedy nad namiotem ukazała się Szechina i rozległ się głos Boga:

      – Mojżeszu i Aaronie, jesteście sługami narodu, więc wyjdźcie do niego! Moje dzieci umierają z pragnienia, a wy siedzicie w namiocie i odbywacie żałoby nad staruszką.

      Wyszedł Mojżesz z namiotu i zaprowadził gniewny tłum do skały, żeby uderzeniem laski wydobyć z niej wodę. I tłum stanął wokół skały. I zaraz znaleźli się wśród ubranych prześmiewcy, którzy zaczęli pokpiwać z Mojżesza:

      – Czy nie rozumiecie, że Mojżesz nas naciąga. On sam, syn Amrama, był u swego teścia Jetro pasterzem. Pasterze zaś są doświadczeni w wynajdywaniu źródeł wody. Chce nas zaprowadzić do jakiegoś ukrytego źródła, żeby wyglądało, iż woda pojawiła się pod jego dyktando. Niech tu pokaże, że potrafi ze skały wydobyć wodę i napoić nas.

      Rozgląda się Mojżesz na wszystkie strony i widzi, że na każdej skale Żydzi ustawili się w koło i nie przestają wznosić okrzyków.

      Wzywa ich, żeby ustawili się obok skały, przy której stoi. Wydobędzie z niej wodę. Na to Żydzi powiadają, żeby wydobył wodę z tej skały, którą mu wskażą.

      Wzburzony Mojżesz podnosi laskę i uderza w skałę, przy której stoi. Powoli zaczynają sączyć się tylko krople wody. Wśród tłumu wybuchają śmiechy. Rozlegają się drwiny:

      – Synu Amrama, czy myślisz, że jesteśmy oseskami?

      Mojżesz rozgniewał się jeszcze bardziej. Uderza laską po raz drugi i wartki strumień wody trysnął ze skały, zalewając miejsce, w którym stali Żydzi.

      Śmierć Aarona

      Kiedy nadszedł czas śmierci Aarona, Bóg rzekł do Mojżesza:

      – Pójdź do niego i powiedz mu o tym.

      Wstał więc Mojżesz z samego rana i wszedłszy do namiotu brata, obudził go.

      Zdziwiony trochę Aaron zapytał:

      – Co tu robisz o tak wczesnej porze?

      – Chciałbym cię prosić o wyjaśnienie pewnej kwestii w Torze. Przez całą noc głowiłem się nad nią. Oka nie zmrużyłem.

      – Co to za kwestia?

      – Właśnie wyleciała mi z pamięci, ale z całą pewnością wiem, że dotyczy sprawy poruszanej w Księdze Rodzaju.

      Zaczęli więc razem czytać księgę od początku. Przy każdym rozdziale Aaron stwierdzał: „Dobrze Bóg zrobił, słusznie, tak jak się należy, zrobił”. Kiedy doszli do rozdziału, w którym jest mowa o Ewie i Drzewie Poznania, Mojżesz zapytał:

      – A co powiesz, Aaronie, o śmierci?… Ja, który potrafiłem pokonać aniołów i ty który powstrzymałeś Anioła Śmierci nie wiemy jaki będzie koniec! Ile, myślisz, pozostało nam dni do śmierci?

      – Niewiele.

      Aaron doskonale zrozumiał, co miał na myśli Mojżesz. Nagle poczuł na sobie powiew śmierci. Stojący obok Żydzi zauważyli, że Aaron jakby się skurczył. Mojżesz zapytuje go szeptem:

      – Jesteś gotów do przyjęcia śmierci?

      – Tak.

      We trójkę wstąpili na górę Hor: Mojżesz, Aaron i Eleazar. A kiedy znaleźli się na szczycie, otworzyła się przed nimi grota, w której stało pościelone łóżko. Nad łóżkiem paliła się świeca. Spowity mgłą Aaron zaczął zdejmować z siebie szatę za szatą, a Eleazar nakładał je na siebie.

      – Zauważ, bracie Aaronie – rzekł Mojżesz – że kiedy umarła nasza siostra Miriam, obaj zajęliśmy się jej pogrzebem. Teraz, kiedy ty odchodzisz z tego świata, jestem przy tobie wraz z twoim synem Eleazarem. A co będzie ze mną, kiedy przyjdzie mi umrzeć? Kto położy rękę na moich oczach?

      I kiedy Aaron był już przygotowany na śmierć, Mojżesz rzekł do niego:

      – Aaronie, bracie mój, połóż się na łóżku!

      Położył się Aaron na łóżku.

      – Wyciągnij