w grobach. Tak ciągnęło się to przez cały tydzień. Kiedy spostrzegli, że nastał już piętnasty dzień miesiąca aw i nikt nie umarł, zrozumieli, że wyrok Boga został odwołany. Tego dnia urządzili sobie święto.
Potem, kiedy osiedli w ziemi Izraela i zażywali spokoju piętnasty dzień miesiąca aw stał się jednym z największych świąt – Chamisza asar be-aw.
Bileam
Moabici i Midianici to dwa nienawidzące się nawzajem narody. Zawsze toczyli miedzy sobą wojny.
Kiedy jednak Żydzi zbliżyli się do granic Moabu, oba wrogie narody zawarły pokój.
Przypomina to historię z dwoma psami, które nawzajem się nie znosiły i gryzły tak długo, aż napadł na nie wilk. Wtedy pogodziły się i razem przystąpiły do walki przeciwko wilkowi.
Tak samo Moabici pogodzili się z Midianitami, żeby wspólnymi siłami pokonać Żydów i podzielić się zdobytym na nich łupem. Jak brzmi przysłowie:
„Pies z kotem się pogodzi,
kiedy o skórę ofiary chodzi”.
I Balak, król Moabu, tak w myślach kombinował:
– Ich wódz, Mojżesz wiele lat spędził u Midianitów. Powinniśmy przeto zapytać starych Midianitów, w czym tkwi siła Mojżesza.
Jak Balak pomyślał, tak i uczynił. Odpowiedź, którą uzyskali od starców Midii, brzmiała:
– Siła Mojżesza tkwi w jego ustach.
– Skoro tak – powiada Balak – naślę na nich Bileama, żeby udał się do Żydów i ich przeklął.
Wtedy Bóg zawołał do Bileama:
– Nie idź!
– Rzucę więc na nich przekleństwo tu na miejscu.
– Nie przeklinaj!
– To pobłogosławię im.
– Tego też nie czyń!
Kojarzy się to ze znanym przysłowiem o pszczole:
„Nie chcę twego miodu
I nie chcę twego żądła”.
A mimo to Bileam udał się w drogę i zbudował siedem ołtarzy i nadal zamierzał przekląć Żydów.
Zjawia się Bóg i pyta:
– Co robisz, złoczyńco? Przecież zakazałem ci to czynić.
– Ale zbudowałem siedem ołtarzy.
Przypomina to kramarza, który ma fałszywą wagę i fałszywą miarę, za pomocą których oszukuje klientów. I oto kontroler bazaru przyłapuje handlarza na szwindlu.
Pierwsze jego pytanie brzmi:
– Co czynisz?
– Drogi panie – odpowiada kramarz – posłałem ci już do domu piękny prezent.
Bóg jednak nie daje się przekupić i zabrania mu przekląć Żydów. W błogosławieństwach złoczyńcy widać, jakie przekleństwo miał na myśli. Bóg zamienił je w błogosławieństwo.
Bileam chciał przez swoje przekleństwo doprowadzić do tego, żeby Żydzi nie mieli szkół dla swoich dzieci ani bożnic, ani domów nauki dla dorosłych. I mimo to wyrzekł słowa błogosławieństwa:
– Jakże piękne są twoje namioty, Jakubie, twoje siedziby, Izraelu.
I znowu chciał przekląć Żydów, ale jego słowa zamieniły się w błogosławieństwo:
– Jak doliny potoków się ciągną,
Jak ogrody nad strumieniami,
Jak aloesy, które zasadził Pan,
Jak cedry nad wodami,
Z jego wiader wylewa się woda,
A jego zasiew ma wilgoć obfitą.
Chciał, żeby Żydzi nie panowali nad innymi narodami i znowu błogosławił.
Król jego przewyższy Agaga,
Królestwo jego będzie wyniesione.
Wszystkie błogosławieństwa Bileama zamieniły się potem w diasporze w przekleństwa, z wyjątkiem jednego: „Żydzi posiadali szkoły oraz domy nauki i modlitwy nawet w najgorszych czasach. Zawsze mieli uczonych w Piśmie i poświęcali życie dla Tory”.
Bileam, przekonawszy się, że nie jest w stanie przekląć Żydów, tak poradził Balakowi:
– Żydowski Bóg nie toleruje rozpusty, ale Żydzi przepadają za lnianymi ubiorami. Postaw całe rzędy namiotów-kramów, w których kobiety będą sprzedawały lniane szaty. Wewnątrz sprzedawczyniami będą młode kobiety. Na zewnątrz niech targują stare kobiety.
I Balak tak uczynił.
I wychodzi Żyd na spacer po obfitym posiłku. Najedzony i napity, w dobrym nastroju wybiera sobie na miejsce spaceru targowisko.
Tu zaczynają go zapraszać do kramów:
– Nie potrzebujesz czasem dobrego ubrania z czystego lnu? Stara kramarka wymienia mu prawdziwa cenę, ale wychylająca się z namiotu młoda kobieta podaje mu znacznie niższą cenę. Wdzięcznym uśmiechem zaprasza go do wnętrza, podstawia krzesło i powiada, żeby sobie wybrał to, które mu się najbardziej podoba. I zaraz pojawiają się na stole butelki najlepszego wina, które zaczyna go mamić i podniecać.
– A może skosztujesz? – pyta go młoda sprzedawczyni i zachęcająco się do niego uśmiecha.
Pokusa jest zbyt mocna, żeby Żyd mógł się jej oprzeć. Wychyla kielich za kielichem i krew w żyłach zaczyna mu kipieć. Zbliża się do młodej kobiety i wtedy ona wyciąga spod fartucha bożka i powiada:
– Jeśli ja ci się podobam, to pokłoń się również memu bożkowi.
– Jak to? Przecież jestem Żydem.
– A co to szkodzi?
Skończyło się na tym, że Żyd uległ pokusie i wyrzekł się Tory Mojżesza.
W taki sposób córy midianickie sprowadziły Żydów ze słusznej drogi. Z tego powodu dwadzieścia cztery tysiące Żydów zmarło w wyniku epidemii, która wtedy wybuchła.
Potem jednak Żydzi osiągnęli miażdżące zwycięstwo w bitwie z Midianitami. Bileam, który przybył do Medii, aby odebrać zapłatę za swoją radę, także poniósł śmierć w tej bitwie. Przywodzi to na myśl przysłowie:
„Osioł zapragnął mieć rogi,
To mu długie uszy odcięli”.
Śmierć Mojżesza
I Bóg powiedział do Mojżesza: – „Oto bliskie już są dni twojej śmierci”.
„Choćby jego pycha sięgała aż do nieba, a jego głowa dotykała obłoków, to jednak zginie (…)”.
O czym tu mowa? Mowa jest o dniu śmierci.
Człowiek może na podobieństwo ptaka przyprawić sobie skrzydła i wznieść się do nieba – ale przychodzi godzina śmierci i skrzydła łamią się, a człowiek spada.
Słowa te odnoszą się do Mojżesza, który wzniósł się do nieba i nogami stąpał po chmurach i stał się równy aniołom i twarzą w twarz z Bogiem rozmawiał i z ręki Boga otrzymał Torę.
A kiedy nadszedł kres jego życia, Bóg powiedział do niego:
– Oto bliskie są dni twojej śmierci.
A
Kiedy