koralami, perłami i brylantami. Ponadto rozkazała wybrać sześć tysięcy chłopców i sześć tysięcy dziewcząt urodzonych w tym samym dniu i o tej samej godzinie. Wszyscy mają być jednego wzrostu i ubrani w takie same wełniane szaty z purpury.
Przekazała też list do Salomona tej treści:
„Od miasta Kitor do Erec Izrael jest długa droga. Na jej przebycie potrzeba siedmiu lat, a ja postaram się przebyć ją w ciągu trzech lat”.
W trzy lata później królowa Saby rzeczywiście zjawiła się w Erec Izrael. Król Salomon polecił, żeby na jej powitanie wyszedł najpierw Beniahu ben Jehuda, który urodą przypominał wschodząca czerwień poranka, skrzącą się wśród innych gwiazd, gwiazdę Nogah i różę rosnąca nad rzeką.
Zobaczywszy go, królowa Saby zeszła z rydwanu, ponieważ pomyślała, że to król Salomon. Beniahu powiada wtedy do niej:
– Przed tobą stoi nie Salomon, ale jeden z jego sług.
Królowa Saby zwróciła się wtedy do swoich sług tymi słowy:
– Jeśli nie zobaczyliście lwa to popatrzcie na jego legowisko. Nie zobaczyliście Salomona, to popatrzcie na jego pięknego sługę.
Beniahu zaprowadził ją do kryształowego pałacu.
Pomyślała, że pałac zanurzony jest w wodzie. Przestraszyła się i szybko ściągnęła z nóg pantofle.
Przywitawszy się z Salomonem, zadała mu zagadkę:
– Z ziemi to wyłazi
Rozlewa się jak woda
I cały dom wypełnia.
Salomon w mig odpowiada:
– Jest to nafta.
Wtedy królowa Saby zadaje mu drugą zagadkę:
– Jak tylko wiatr zawieje,
Głowę szybko schyla
I płaczliwie lamentuje,
Dla bogatych – ozdoba,
Dla biednych – pożytek,
Dla żyjących – koniec,
Dla martwych – kara,
Dla ptaków – radość,
Dla ryb – plaga.
Odpowiedź Salomona brzmi:
– To len.
Ona jednak dalej każe mu zgadywać. Chce poddać go trudniejszej próbie. Pokazuje mu przywiezionych z sobą chłopców i dziewczynki i powiada:
– Zgadnij, który z nich jest chłopcem, a która dziewczynką?
Salomon poleca wtedy przynieść orzechy i spalone kłosy i podać je ustawionym w szeregu chłopcom i dziewczętom. Chłopcy podnieśli poły ubrań, a dziewczęta, które z natury są wstydliwe, podstawiły chusty, które noszą zazwyczaj na głowie.
W ten sposób Salomon rozróżnił ich.
Królowa Saby, pełna podziwu, oświadczyła głośno:
– Teraz przekonałam się na własne oczy, jak wielka jest twoja mądrość.
Obdarzyła go drogocennymi prezentami, a on ze swojej strony dał jej wszystko, czego tylko zapragnęła.
IX. Orzeł króla Salomona
Król Salomon miał dużego orła. Kiedy chciał odwiedzić leżące na pustyni miasto Tadmor, dosiadał orła i w ciągu jednego dnia lotu docierał do tego dalekiego miejsca.
X. Król Salomon i Asmodeusz
Budowa Świątyni Pańskiej trwała siedem lat. Salomon wybrał dla niej najpiękniejszą górę w Jerozolimie, górę Moria. Ściany zostały zbudowane z równo spiłowanych bloków kamiennych. Wewnątrz gmachu ściany obito boazerią z cedrowego drewna pokrytego czystym złotem. I przez cały czas budowania ani jedna piła nie rżnęła, żadna siekiera nie cięła i żaden młot nie uderzał.
Z góry Przybytku Pańskiego nie rozlegał się żaden szum czy szczęk żelaza, albowiem żelazo skraca życie człowieka, a Dom Boga je przedłuża.
– Jakże więc można było – pytali ludzie – piłować kamienie bez użycia żelaza?
Jest na świecie cenny kamień, który nazywa się szamir23 (korund), jest twardszy od stali i ostrzejszy od diamentu. Za pomocą diamentu tnie się cienkie tafle szkła, szamir zaś rozłupuje najtwardsze kamienie, ba, nawet całe góry!
Salomon zwołał mędrców i starszych wiekiem i doświadczeniem ze wszystkich państw i miast i zapytał ich:
– Czy wiecie, gdzie znajduje się ten szamir?
W odpowiedzi Salomon usłyszał:
– Panie nasz i królu, doskonale wiemy o tym, że Bóg stworzył świat w ciągu sześciu dni, a na koniec, przed zapadnięciem zmroku, stworzył jeszcze dziesięć cudownych rzeczy. Wśród nich znajduje się właśnie szamir. Tymże szamirem wyryte zostały na dwóch tablicach dziesięć przykazań, które nasz nauczyciel Mojżesz otrzymał od Boga na górze Synaj. Szamirem wyszlifował Mojżesz owe dwanaście drogich kamieni z Choszen i efod24, na których wyrył imiona wszystkich dwunastu plemion. Kiedy zaś Żydzi zgrzeszyli, szamir został przed nimi ukryty i dzisiaj tylko duchy i diabły wiedzą, gdzie jest. Zawołaj je, a one ci wskażą miejsce, w którym leży.
Zwołuje więc Salomon duchy i biesy i pyta ich, gdzie jest szamir.
– My nie wiemy, ale nasz wielki władca Asmodeusz być może wie – odpowiadają.
– A gdzie przebywa wasz Asmodeusz?
– Po tamtej stronie góry. Ma tam studnię przykrytą kamieniem, którą zaplombował i ostemplował własną pieczęcią. Codziennie unosi się w powietrze i bada niebo, po czym opuszcza się w dół, by zbadać ziemię. Podchodzi do studni i ogląda pieczęć. Zdejmuje kamień i pije wodę, po czym znowu zakrywając studnię, pieczętuje ją i oddala się.
Wysłuchawszy ich, Salomon wzywa swego marszałka polnego Beniahu ben Jehuda i wręcza mu łańcuch z pierścieniem, na którym wyryte jest pełne Imię Boga, kłębki wełny i bukłaki z winem. Z tym wszystkim wysyła go, by odszukał, pojmał i przyprowadził Asmodeusza.
Beniahu po wejściu na szczyt góry wykopał pod studnią Asmodeusza dół i zatkał otwór kłębkami wełny. Potem wykopał jeszcze jeden dół powyżej studni Asmodeusza. Wlał przez dół do studni wino, po czym zatkał otwór dołu wełną i zasypał oba świeżo wykopane doły ziemią. Sam zaś wlazł na wysokie drzewo, żeby zobaczyć, co się tu stanie.
Zjawia się Asmodeusz, patrzy, czy pieczęć na studni nie została naruszona. Stwierdziwszy, że wszystko jest w porządku, podnosi zakrywający studnię kamień i wypija całe wino. Od wypitego wina zakręciło mu się w głowie. Zaraz potem zwalił się na ziemię i zasnął.
Na ten widok Beniahu szybko zeskoczył z drzewa i łańcuchem związał ręce i nogi, mocno podtrzymując pierścień z wyrytym Imieniem Boga.
Asmodeusz obudziwszy się ze snu i zobaczywszy, co Beniahu z nim uczynił, podniósł krzyk i usiłował zerwać z siebie łańcuch. Wtedy Beniahu pokazał mu pierścień z wyrytym pełnym Imieniem Boga i oświadczył:
– Daremne są twoje wysiłki. Nic ci nie pomoże. Imię twego Pana jest na tobie.
Na te słowa Asmodeusz przycichł i opuścił głowę.
– A teraz – powiada do niego Beniahu – zaprowadzę cię do króla Salomona, mego pana.
Wstał