klasztorów w Królestwie Polskim. Wanda stwierdziła, że nie warto się tym przejmować, gdyż „Szuwałow nie będzie długo rządził w Warszawie (…). Rząd carski upadnie, Rosja rozsypie się, a klasztory przetrwają burze i wrócą do dawnej świetności, jeżeli reguła zakonna będzie ściśle przestrzegana. Rosję spotka kara Boska za krew unitów przez nią przelaną, wołającą o pomstę do Nieba, za prześladowanie nabożeństwa do Serca Jezusowego i zakaz wzywania Matki Boskiej jako Królowej Korony Polskiej”.
Dwa lata później Szuwałow zakończył karierę dyplomatyczną w niełasce i został oddelegowany do Jałty31.
Kościół unicki w I Rzeczypospolitej (Ruski Kościół Unicki, Kościół grekokatolicki w Polsce) to katolicki Kościół wschodni działający na terenie Rzeczypospolitej Obojga Narodów, uznający władzę i autorytet papieża, zarządzany przez metropolitę kijowskiego. Powstał w wyniku unii brzeskiej, a jego rozwój znacząco zahamowały rozbiory Rzeczypospolitej. Obecnie traktowany jest zazwyczaj jako fragment historii Kościoła katolickiego obrządku bizantyjsko-ukraińskiego. Większość struktur Kościoła unickiego znalazła się w granicach Rosji po trzech rozbiorach Polski. Przed I rozbiorem Polski Kościół Unicki był jednym z największych związków wyznaniowych w Rzeczypospolitej, z ośmioma diecezjami. Łącznie unici dysponowali 9452 budynkami sakralnymi. Około 60 proc. tego stanu posiadania znalazło się po trzech rozbiorach Polski w granicach Cesarstwa Rosyjskiego.
Szczególne prześladowanie unitów miało miejsce pod zaborem rosyjskim, gdyż Rosja uważała unię za zawartą nieprawnie i traktowała unitów jako odłączonych przemocą od Kościoła prawosławnego, którzy również pod przymusem przyjęli jurysdykcję papieża i przy pierwszej okazji z niej wystąpią. Największa akcja nawracania na prawosławie rozpoczęła się po drugim rozbiorze Polski. Prześladowania unitów dokonywały się według scenariusza wypracowanego w Petersburgu. Najpierw, z cerkwi unickich usuwano wszystko, co się łączyło z liturgią łacińską, zatem organy, konfesjonały, monstrancje, dzwonki itp. – To kojarzyło się im z polskością. Urzędnicy carscy namawiali, aby unici dobrowolnie przyjęli prawosławie. Potem stosowano groźby i nakładano bardzo wysokie kontrybucje. A gdy to nie przynosiło oczekiwanych rezultatów, więziono lub zsyłano ich na Sybir. Wreszcie uciekano się do użycia broni i morderstw. Antyunicka polityka kolejnych carów łączyła się z polityką rusyfikacji ziem zagarniętych w wyniku rozbiorów Polski. Administracyjną likwidację Kościoła unickiego poprzedziła długofalowa kampania upodabniania obrzędów unickich do prawosławnych koordynowana przez biskupa litewskiego Józefa Siemaszkę. W 1839 roku na synodzie w Połocku ogłoszono zniesienie unii na Litwie i Białorusi; przetrwała jedynie (do 1875 r.) diecezja chełmska.
Mimo administracyjnego uznania wszystkich byłych unitów za wyznawców prawosławia ok. 100 tysięcy osób nigdy nie podporządkowało się carskim zarządzeniom, bojkotując parafie Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Unici byli gotowi poświęcić swój majątek w obronie katolickiej wiary. Umieli za nią cierpieć, a nawet byli gotowi za wiarę przelać krew. W Pratulinie i Drelowie starcia unitów z wojskiem rosyjskim przyniosły ofiary śmiertelne. 6 października 1996 roku Jan Paweł II ogłosił błogosławionymi 12 męczenników, którzy zginęli broniąc swojej unickiej świątyni przed przekształceniem w prawosławną cerkiew. Męstwo i odwaga oraz duch chrześcijańskiej miłości obecny w ich życiu sprawiały, że wielu prześladowców nawracało się na katolicyzm. Dlatego załogi wojskowe były tu wymieniane co dwa miesiące.
Rodzaj kary dla Rosji za jej niegodziwości objawił się natomiast Wandzie 14 listopada 1893 roku. W dzień św. Jozafata Kuncewicza32, biskupa połockiego, zamordowanego w Witebsku przez Rosjan, ujrzała, jak Jozafat skarży się u stóp Jezusa i Maryi na przemoc wobec unitów, którzy „nie chcieli przyjąć prawosławnej schizmy. Nasze katolickie świątynie zabrali na prawosławne cerkwie, krzyże połamali. Część ludu broniącego swojej wiary zamrozili w śniegach, część zagłodzili w więzieniach, część rozstrzelali i batami zabili, część wysłali do Rosji do ciężkich więzień, gdzie umierają bez sakramentów. Nawet starcom i dzieciom nie przebaczono”.
Gdy Jozafat pożalił się na prześladowania z rozkazu cara Aleksandra III Romanowa, Pan Jezus odpowiedział: „(…) Zbliża się dzień mojej sprawiedliwości; ten, co wydał rozkaz wymordowania was, niedługo gospodarować będzie; jego dzieci i wnuki sromotnie wymordowani będą przez jego własnych poddanych, wrogów mojego krzyża; jego dziedzictwo będzie poszarpane. Wasi polegli bracia co pomarli ze słowami przebaczenia wrogom, otrzymali już zapłatę w niebie. Przyjdzie chwila, że mój namiestnik wyznaczy jeden dzień na uczczenie pamięci waszych braci męczenników i wyznawców. A wy, żyjący, jeszcze wytrwajcie”.
Podczas petersburskich białych nocy, bezsennych i lubieżnych, szampan i wódka lały się strumieniami. Zielone stoły i szmer złota, muzyka, kręcące się za oknami pary, wściekłe trojki, Cyganie i nieustanne parady wojskowe przed wzbudzającym przerażenie spojrzeniem bizantyńskich oczu imperatora. Z kryształu i cementu budowano banki, music-halle, wrotniska, kluby karciane, domy schadzek, teatry, kinematografy, lunaparki i wspaniałe restauracje, gdzie ludzie oszałamiali się muzyką, odbiciem luster, półnagimi kobietami, światłem i szampanem. Pijane kuligi mknęły po zaśnieżonych ulicach. Pijane kobiety obwieszone brylantami rozchylały podczas wyuzdanych orgii kolana przed równie pijanymi amantami we frakach. Ból i rozkosz, płacz i śmiech, euforia i znudzenie. Wszystko wolno. Hulaj dusza, piekła nie ma. I rozrywające serce dźwięki bałałajki. I pojedynki o świcie – przy wyciu lodowatego wichru. I narastająca plaga samobójstw, ogarniająca ten skazany na zagładę świat: Job takuju żizń! Aż nadszedł ów rok, tragiczny rok oznaczony straszną dla Romanowów liczbą – 17. Rok, w którym przyszło zapłacić rachunek za to wspaniałe, beztroskie życie. Panował dotkliwy ziąb, mróz sięgał 38 stopni. Słońce przesłaniała mroźna mgiełka. Śnieg w Carskim Siole lśnił niczym powleczony rtęcią…
Mikołaj II Romanow, urodzony 6 maja 1868 roku w Carskim Siole, był cesarzem Rosji w latach 1894–1917. Na początku panowania kontynuował linię autokratyczną swoich poprzedników. Po klęsce w wojnie z Japonią w 1905 roku i w następstwie pierwszej rewolucji rosyjskiej obiecał nadanie ludności podstawowych praw i ustanowienie parlamentu, którego uprawnienia zostały jednak silnie ograniczone. 15 marca 1917 roku, w obliczu tzw. rewolucji lutowej, Mikołaj II mianował przewodniczącym Rady Ministrów księcia Gieorgija Lwowa, człowieka o zdecydowanie liberalnych poglądach. Jednocześnie abdykował na rzecz swojego brata Michała. Wielki książę Michał, nie widząc żadnej możliwości przywrócenia porządku, natychmiast zrezygnował z tronu. Władza przeszła w ręce Komitetu Wykonawczego Dumy. Po abdykacji Mikołaj Romanow wraz ze swoją rodziną umieszczony został w areszcie domowym w Carskim Siole. Nowy rząd demokratyczny nie zgadzał się na wyjazd cara z Rosji. Car zamierzał wyemigrować do Anglii, ale po brytyjskiej odmowie udzielenia azylu carska rodzina została przewieziona na Syberię i uwięziona przez bolszewików.
Decyzję o egzekucji więzionej w domu Nikołaja Ipatiewa w Jekaterynburgu rodziny carskiej kierownictwo bolszewików podjęło prawdopodobnie już na początku lipca 1918 roku. 16 lipca cała rodzina położyła się spać około godziny 23. Krótko po północy wyznaczony na dowódcę akcji przez Lenina i Swierdłowa Jankiel (Jakow) Jurowski obudził wszystkich i kazał im zejść do piwnicy, rzekomo z powodu grożącego im niebezpieczeństwa. Byli tam: car, jego żona i pięcioro dzieci – Aleksy, Olga, Tatiana, Maria oraz prawdopodobnie Anastazja, a także przyboczny lekarz, doktor Jewgienij Botkin i trzy osoby z dobrowolnej służby. Po odczytaniu przez Jurowskiego uzgodnionego wcześniej tekstu wyroku, wszystkie zgromadzone osoby zostały zastrzelone i dobite bagnetami.
Ciała ofiar zostały następnie załadowane na samochód ciężarowy i wywiezione do lasu, na uroczysko. Tam oprawcy rozebrali zwłoki (znajdując przy okazji zaszyte w ubraniach