type="note">265.
Wieści o uznaniu, jakim cieszyła się Janis, dotarły do redakcji uczelnianej gazety „Summer Texan”, która zwróciła się do niej z prośbą o udzielenie wywiadu. Pat Sharpe, zajmująca się działem poświęconym „życiu kampusu”, spotkała się z Janis na rozmowę w The Ghetto. Miał to być pierwszy tekst prasowy na temat Janis od czasu pochwalnej wzmianki o jej pracach plastycznych w artykule o jej wolontariacie bibliotecznym w „Port Arthur News” w 1957 roku. „Studentka pierwszego roku sztuk pięknych […] o wyglądzie bitniczki”, tak Sharpe opisuje Janis, która przez całą rozmowę puszczała płyty Lead Belly’ego. Artykuł zatytułowany Ma odwagę być inna!, opublikowany 27 lipca 1962 roku, opatrzony został zdjęciem Janis grającej na cytrze klawiszowej, z ustami szeroko otwartymi do śpiewu. W przeciwieństwie do większości studentek z kampusu (które mieszkańcy The Ghetto nazywali „bubbleheads” [pustaki]), noszących starannie ułożone fryzury beehive266, Janis „nie zadaje sobie trudu układania włosów co tydzień ani nie nosi się zgodnie z najnowszymi trendami kobiecej mody – stwierdza Sharpe w artykule. – Na zajęcia przychodzi w dżinsach, bo są wygodniejsze”, zaś „kiedy ma na to ochotę, chodzi boso”267.
Janis powiedziała Sharpe, że wcześniej występowała w Port Arthur i w The Gas House w Venice, przyznała jednak, że nie ma wykształcenia muzycznego. „Ten brak wydaje się zaletą – przekonywała w artykule Sharpe – ponieważ Janis śpiewa z pewną spontanicznością i entuzjazmem, który trudno jest uzyskać szkolonym głosom. […] Obecnie Janis ma ambicję zostać wokalistką folkową, choć tak naprawdę woli bluesa. […] Kiedy przyjechała w tym roku na uniwersytet, zaczęła naprawdę poważnie myśleć o śpiewaniu”. Janis była tak zdenerwowana przez cały wywiad, że po jego zakończeniu – według relacji Johna Claya – wypiła pół litra wódki, choć zazwyczaj wolała piwo lub wino. „Ten jeden raz widziałem ją pijaną w trupa”268.
Zyskawszy pewną sławę, Janis zaczęła szukać kolejnych miejsc, w których mogłaby spróbować sił jako „wokalistka folkowa”. Zaklepała kilka wieczorów w nowo otwartej kawiarni Cliché i występowała tam w duecie z gitarzystą Tedem Kleinem. Publiczność wolała jednak wysoki sopran Joan Baez niż bluesowy alt Janis. Baez, dwa lata starsza od Janis, stała się ikoną muzyki folk na kampusach uniwersyteckich od czasu jej przełomowego występu na The Newport Folk Festival w 1959 roku, po którym zdążyła wydać kilka albumów w wytwórni Vanguard. Janis podziwiała Baez, choć czasem drwiła ze „ślicznego” głosu folkowej gwiazdy i jej upodobania do staroangielskich i szkocko-irlandzkich ballad. „Od rana do wieczora najeżdżała na Joan Baez”269, wspominał jeden z jej przyjaciół. A jednak Janis sama też posługiwała się niekiedy sopranem à la Jean Ritchie, śpiewając ponure folkowe piosenki z Appalachów, takie jak The Cuckoo. „Te appalaskie ballady wychodziły jej naprawdę lepiej niż innym”270, twierdził St. John, który słyszał ją, jak śpiewała w The Ghetto i brzmiała niczym Baez.
Na scenie The Chuckwagon Janis zajmowała teraz centralne miejsce, niczym profesjonalistka. „Byłem nią zafascynowany”, wspomniał Jack Jackson. Pracował jako księgowy w Texas State Comptroller Office i był, jak sam przyznaje, „tak drętwy, jak to tylko możliwe”. Jako wielbiciel muzyki folkowej zaczął regularnie bywać w The Chuckwagon, aby słuchać, jak Janis gra na cytrze i śpiewa. „Od razu zrobiła na mnie wrażenie. Miała na sobie trykot i znoszoną bluzę; jej włosy były w nieładzie. Ale zaraz poczułem, że to niezwykła osoba – piękna, w głębszym sensie tego słowa. Wiedziałem, że warto ją znać”271.
„Więc pewnej nocy, po folkowym koncercie poszedłem za nią. […] Śledziłem ją, gdy spokojnie spacerowała po Guadeloupe [Street], zatrzymując się tu i tam w kawiarniach, rozmawiając z ludźmi na ulicy. Dotarcie do The Ghetto zajęło jej godzinę. Zebrałem się na odwagę, podszedłem do niej i przedstawiłem się. Okazało się, że Janis pamięta mnie z koncertu. Spytała, czy mam ochotę na wino, i była naprawdę miła. Zanim się zorientowałem, zamieszkałem w The Ghetto. Magnesem była Janis”. Współlokatorem Jacksona został David Moriaty.
W obecności tak wielu młodych mężczyzn doszła do głosu poliamoryczna natura Janis. Jej romans z St. Johnem wygasł mniej więcej po miesiącu, jednak pozostali ze sobą blisko. Zdaniem Johna Claya „nie mogła długo być z żadnym chłopakiem, bo czuła przymus, żeby zacząć z nim walczyć”. Kiedy Lanny Wiggins odtrącił jej awanse, „była w naprawdę złym humorze”272. Skoro Lanny nie chciał być jej chłopakiem, wdała się w romans z jego bratem, Ramseyem. „Janis lubiła seks – powiedział Ramsey pisarce Alice Echols. – Naprawdę uwielbiała […] i nie obrażała się na propozycje formułowane w najbardziej bezpośredni sposób: »Hej, Janis, chcesz się pieprzyć?«. Ta jedna cecha: odrzucenie winy i wstydu związanych z seksem, wystarczyła, by przekonać mnie do niej na zawsze”273.
„Jej następnym facetem był Bill Killeen – opowiadał Clay. – Na początku była słodka jak miód, zakochana”274. Pochodzący z Massachusetts Killeen ukończył Uniwersytet Stanowy Oklahomy, gdzie założył humorystyczne pismo „Charlatan”. Przyjechał właśnie do Austin poobijanym cadillakiem z 1950 roku, by dołączyć do redakcji uczelnianego miesięcznika satyrycznego „The Texas Ranger”, kpiącego z tradycji Uniwersytetu Teksańskiego. Przyjaciel Killeena, genialny twórca komiksów Gilbert Shelton, już niegdyś rysujący dla tego pisma, został niedawno jego reaktorem naczelnym. Shelton, który dorastając w Houston, marzył o rysowaniu komiksów dla tygodnika „The New Yorker”, po ukończeniu studiów historycznych na Uniwersytecie Teksańskim w 1960 roku podjął pracę w nowojorskim piśmie motoryzacyjnym poświęconym samochodom typu hot rod. Po dwóch latach ponownie zapisał się na Uniwersytet Teksański, tym razem na Wydział Sztuk Pięknych, i przejął redakcję „The Texas Ranger”. Jego pierwszym krokiem było zwiększenie liczby komiksów w miesięczniku, czym walnie przyczynił się do rozkwitu amerykańskiego podziemia komiksowego. Killeen współpracował z Sheltonem jako autor scenariuszy do cyklu Wonder Wart-Hog, który aż do czasów kontrkulturowej serii Fabulous Furry Freak Brothers był jego najbardziej kultowym dziełem. Shelton, pianista i gitarzysta, został stałym bywalcem The Ghetto, gdzie nieraz zdarzało mu się śpiewać z Janis stare pieśni gospel. Na jednej z licznych imprez, które zorganizował w swoim pobliskim domu, Janis poznała Killeena.
Bystry, elokwentny i twórczy Killeen był wysoki i szczupły, miał ciemne włosy oraz oczy i z wyglądu przypominał trochę dawnego chłopaka Janis Jacka Smitha. Killeen podczas pierwszego spotkania z Janis zakochał się w niej po uszy. Była tego wieczoru ubrana w czarny sweter i ciemne rajstopy. Wybrali się na spacer po okolicach stanowego kapitolu, gdzie obserwowali latające nietoperze, co Janis uznała za „przezabawne”, jak wspominał Killeen. „W niczym nie była podobna do żadnej z dziewczyn, które kiedykolwiek znałem, […] pod wieloma względami bardziej przypominała faceta. Naprawdę miała w sobie radość życia. Pragnęła dobrze się bawić i nie chciała, by cokolwiek ją ominęło. Tej nocy Janis i ja spaliśmy na trawniku kapitolu pod jednym z pomników. Zabawialiśmy się, a strażnik nas wyrzucił, że tak powiem, w połowie akcji”275.
Janis zaczęła spędzać prawie każdą noc z Killeenem, który zatrzymał się u Sheltona. „Byliśmy nierozłączni”276, wspominał. We wrześniu inny stały bywalec koncertów w The Chuckwagon