odpowiedzi niż te, na które mieliśmy czas, spotykając się w celu przeprowadzenia wywiadu. Kilka miesięcy później przysłał mi następujący list dotyczący swoich podejrzeń związanych z tożsamością jego ojca:
„Widziałem, jak mój rzekomy dziadek przygląda mi się w lustrze. Gdy dorosłem, podobieństwo stało się jeszcze większe. Miałem jego oczy, uszy o takim samym kształcie, jego ziemistą cerę, długą szyję. Był ode mnie wyższy, miał bardziej męską budowę ciała i chyba jego wielka odraza do mnie brała się trochę z tego, że nie znosił oglądać własnych rysów w słabej, zniewieściałej postaci. Gardził wrażliwością […]”.
„Tak, Dennis oczywiście był jego synem – powiedziała mi Agnes. – [Awdry] zaczął się do mnie dobierać, jak miałam trzynaście lat. Nigdy nie pozwalał mi wychodzić, nie miałam chłopaka. Kiedy matka zdała sobie sprawę, że spodziewam się dziecka, Awdry jej powiedział, że wymykałam się z domu, żeby się z kimś spotykać. Co innego miał powiedzieć? A mama mu uwierzyła. Albo udawała, że wierzy”.
Agnes uciekła z ciasnego domu ojczyma tuż przed drugimi urodzinami Dennisa, mając szesnaście i pół roku.
„Chciałam zabrać Dennisa ze sobą, ale uciekałam w środku nocy i nie mogłam ryzykować, że ktoś mnie usłyszy. Nie miałam dokąd pójść, nie miałam pracy ani pieniędzy. Tylko chłopaka, który powiedział, że się mną zaopiekuje. No więc wyjechałam”.
Miała zobaczyć swojego pierworodnego jeszcze tylko dwa razy. Gdy się dowiedziała, że William Awdry odsiaduje dziewięć miesięcy za napaść, przyjechała do domu matki z nadzieją, że zabierze stamtąd Dennisa.
„Zamierzałam powiedzieć Bertowi [swojemu pierwszemu mężowi], że to mój bratanek, bo Bert nie miał pojęcia o tym całym bałaganie. Ale Dennis chyba mnie nie pamiętał. Kurczowo trzymał się mojej mamy, nie chciał ze mną rozmawiać, a mama powiedziała, że teraz jest już za późno i nie powinnam była go zostawiać, skoro tak bardzo chciałam go mieć. No więc wyjechałam bez niego”.
Ostatnie spotkanie Agnes twarzą w twarz z synem nastąpiło, gdy wybrała się do jego podstawówki i zawołała go zza płotu, chcąc z nim porozmawiać. Choć Creed miał wtedy zaledwie pięć lat, podczas naszego drugiego wywiadu twierdził, że pamięta to ostatnie spotkanie.
„Była chudą, nieładną, niską kobietą ubraną jak dziwka – powiedział mi. – Nie wyglądała jak matki innych dzieci. Od razu było widać, że się nie szanuje. Nie chciałem, żeby inni widzieli, jak z nią rozmawiam. Powiedziała, że jest moją matką, a ja odparłem, że to nieprawda, ale wiedziałem, że faktycznie nią jest. Uciekłem od niej”.
„Nie chciał mieć ze mną nic wspólnego – powiedziała Agnes. – Potem się poddałam. Nie zamierzałam jeździć do domu po powrocie Awdry’ego. Przynajmniej chodził do szkoły. Był czysty… Kiedyś często o nim myślałam, zastanawiałam się, co u niego słychać i takie tam – powiedziała Agnes. – Normalna sprawa. Dzieci wychodzą z naszego ciała. Mężczyźni nie rozumieją, jak to jest. Tak, kiedyś o nim myślałam, ale przeprowadziłam się z Bertem na północ, kiedy dostał pracę w GPO, i już nigdy nie wróciłam do Londynu, nawet kiedy umarła moja mama, bo Awdry rozpowiadał, że jeśli się zjawię, to mnie wykopie”.
Gdy powiedziałem Agnes, że zaledwie tydzień przed przyjazdem do niej do Romford spotkałem się z Dennisem, ciekawiło ją tylko jedno:
„To prawda, że jest bardzo bystry?”.
Odrzekłem, że tak, bez wątpienia jest bardzo inteligentny. W tej kwestii wszyscy jego psychiatrzy byli ze sobą zgodni. Słyszałem od Wardersa, że bardzo dużo czyta, zwłaszcza książki z psychologii.
„Nie wiem, po kim to ma. Na pewno nie po mnie […]. Czytałam o tym wszystkim w gazetach. Okropne, po prostu okropne. Dlaczego ktokolwiek robi coś takiego? Po procesie znowu go sobie przypomniałam, jak zaraz po narodzinach leżał całkiem nagi i zakrwawiony na linoleum, a mój ojczym stał nad nami, grożąc, że go utopi, i przysięgam panu – powiedziała Agnes White – żałuję, że nie pozwoliłam mu tego zrobić”.
Strike zgasił papierosa i sięgnął po puszkę tennenta stojącą obok popielniczki. Drobny deszcz stukał w okna, gdy Cormoran przerzucał kolejne strony książki. Zatrzymał się w połowie drugiego rozdziału.
[…] babcia, Ena, nie chciała albo nie potrafiła ochronić najmłodszego domownika przed coraz bardziej sadystycznymi karami męża.
Awdry czerpał wyjątkową satysfakcję z upokarzania Dennisa za ustawiczne moczenie łóżka. Przybrany dziadek wylewał na łóżko chłopca wiadro wody, a potem zmuszał go, by spał w mokrej pościeli. Creed pamięta, że kilka razy musiał iść do sklepu na rogu ubrany w przemoczoną piżamę, by kupić Awdry’emu papierosy.
„Człowiek ucieka w świat fantazji – napisał mi Creed w liście. – W swojej głowie byłem zupełnie wolny i szczęśliwy. Ale już wtedy napotykałem w rzeczywistym świecie rzeczy, które lubiłem włączać do swojego sekretnego życia. Rzeczy, które w moich fantazjach zyskiwały totemiczną moc”.
W wieku dwunastu lat Dennis odkrył przyjemności związane z voyeuryzmem.
„Podniecało mnie – napisał do mnie po trzecim wywiadzie – patrzenie na kobietę, która nie wie, że jest obserwowana. Podglądałem tak siostry, ale zakradałem się też do okien, w których paliło się światło. Jeśli mi się poszczęściło, widziałem, jak kobiety albo dziewczyny się rozbierają, poprawiają garderobę albo nawet mignęła mi jakaś golizna. Podniecały mnie nie tylko oczywiste aspekty zmysłowe, ale i poczucie władzy. Czułem, że kradnę jakąś ważną część ich tożsamości, zabieram coś, co uważają za osobiste i ukryte”.
Wkrótce zaczął podkradać damską bieliznę ze sznurów, na których suszyło się pranie sąsiadów, a nawet bieliznę swojej babki Eny. Lubił po kryjomu wkładać te rzeczy i masturbować się […].
Strike ziewnął i znowu zaczął przerzucać strony. W końcu zatrzymał się na fragmencie czwartego rozdziału.
[…] małomówny członek personelu pocztowego we Fleetwood Electric, który wprawił współpracowników w zdumienie, gdy podczas wspólnego wyjścia na miasto włożył płaszcz jednej z koleżanek i naśladował piosenkarkę Kay Starr.
„Mały Dennis w płaszczu Jenny wyśpiewywał na całe gardło Wheel of Fortune – powiedział prasie po aresztowaniu Creeda, chcący zachować anonimowość kolega z pracy. – Część starszych mężczyzn była zażenowana. Parę osób uznało potem, że Dennis jest, no wiecie, homo. Ale my, młodsi, oklaskiwaliśmy go jak szaleni. Niedługo potem wyszedł ze swojej skorupy”.
Świat fantazji Creeda nie skupiał się jednak na życiu pełnym ostentacyjnych zachowań i śpiewania w pubach. Ci, którzy patrzyli na podchmielonego szesnastolatka na scenie, nie zdawali sobie sprawy, że jego wymyślne fantazje stają się coraz bardziej sadystyczne […].
Koledzy z Fleetwood Electric byli wstrząśnięci, gdy „małego Dennisa” aresztowano za gwałt i torturowanie dwudziestodwuletniej Sheili Gaskins, ekspedientki, za którą wyszedł z nocnego autobusu. Gaskins przeżyła atak tylko dlatego, że Creeda przepłoszył nocny dozorca zwabiony dźwiękami rozlegającymi się w wąskiej uliczce, i mogła złożyć przeciwko niemu zeznania.
Po wyroku odsiedział pięć lat w więzieniu Pentonville. Nigdy więcej nie uległ nagłemu impulsowi.
Strike przerwał lekturę, by przypalić następnego papierosa, potem przekartkował dziesięć rozdziałów, aż w końcu jego spojrzenie zatrzymało się na znajomym nazwisku.
[…] doktor Margot Bamborough, lekarka z Clerkenwell, 11 października 1974.
Prowadzący dochodzenie komisarz Bill Talbot natychmiast zauważył podejrzane podobieństwa między zniknięciem młodej lekarki a historiami Very Kenny