podejrzanego, pomijając oczywiście Dennisa Creeda. Tym podejrzanym jest – powiedział Strike, odsuwając zeznanie Satchwella od teraz już mocno uszczuplonej sterty kartek – Steve Douthwaite.
Jeśli Roy Phipps był idealnym kandydatem castingu do roli wrażliwego poety, a Paul Satchwell uosobieniem gwiazdy rocka z lat siedemdziesiątych, to Steve Douthwaite otrzymałby niewątpliwie angaż do roli zawadiaki, dowcipnego karierowicza, młodego cwaniaka z klasy robotniczej. Miał ciemne oczy o przenikliwym spojrzeniu, zaraźliwy uśmiech i fryzurę na czeskiego piłkarza, kojarzącą się Robin z młodymi mężczyznami na okładce starej płyty Bay City Rollers, którą matka Robin, ku rozbawieniu swoich dzieci, wciąż uwielbiała. Douthwaite trzymał w jednej ręce kufel piwa, a drugą przerzucił przez ramię mężczyzny, którego twarz wycięto ze zdjęcia, lecz jego garnitur, podobnie jak ten Douthwaite’a, wyglądał na tani, pognieciony i błyszczący. Douthwaite poluzował bardzo szeroki pstrokaty krawat i rozpiął górny guzik koszuli, by odsłonić łańcuch na szyi.
Sprzedawca uwodziciel poszukiwany w związku
ze sprawą zaginięcia lekarki
Policja próbuje ustalić miejsce pobytu Steve’a Douthwaite’a, do niedawna sprzedawcy w Double Glazing, który zniknął po rutynowym przesłuchaniu związanym z zaginięciem dr Margot Bamborough (29 l.).
Douthwaite (28 l.) nie zostawił żadnego adresu kontaktowego i rzuciwszy pracę, wyprowadził się z mieszkania przy Percival Street na Clerkenwell. Ten były pacjent zaginionej lekarki wzbudził podejrzenia w przychodni z powodu częstych wizyt u ładnej jasnowłosej pani doktor. Znajomi opisują go jako „wygadanego gościa” i wątpią, by cierpiał na jakieś poważne problemy ze zdrowiem. Ponoć przysyłał dr Bamborough prezenty.
Douthwaite, wychowany w rodzinie zastępczej, nie kontaktował się z przyjaciółmi od 7 lutego. Przypuszcza się, że policja przeszukała jego mieszkanie po tym, jak się wyprowadził.
Tragiczny romans
„Narobił tu dużo kłopotów, zraził do siebie wiele osób – powiedział jego współpracownik z Diamond Double Glazing, proszący o anonimowość. – Kawał cwaniaka. Miał romans z żoną innego kolegi. W końcu przedawkowała i dzieci zostały bez mamy. Szczerze mówiąc, nikomu nie było żal Douthwaite’a, kiedy stąd odszedł. Cieszymy się, że już go z nami nie ma. Za bardzo interesował się piciem i dziewczynami, a w pracy był do niczego”.
Lekarka byłaby „wyzwaniem”
Spytany, co jego zdaniem łączyło Douthwaite’a z zaginioną lekarką, jego były współpracownik powiedział: „Jedyne, na czym Steve’owi zależy, to uganianie się za dziewczynami. Znając go, potraktowałby lekarkę jak wyzwanie”.
Policja nie może się doczekać, by ponownie przesłuchać Douthwaite’a, i apeluje o pomoc do wszystkich osób mogących znać jego aktualne miejsce pobytu.
Gdy Robin skończyła czytać, Strike, który właśnie dopił pierwsze piwo, spytał:
– Chcesz jeszcze wina?
– Sama pójdę – powiedziała Robin.
Podeszła do baru i zaczekała pod wiszącymi czaszkami i sztucznymi pajęczynami. Barman ucharakteryzował się na Frankensteina. Rozkojarzona Robin zamówiła trunki, myśląc o artykule na temat Douthwaite’a.
Gdy wróciła do Strike’a ze świeżym piwem, winem i dwiema paczkami czipsów, powiedziała:
– Wiesz, z tym artykułem jest coś nie w porządku.
– Mów.
– Ludzie niekoniecznie mówią współpracownikom o swoich problemach ze zdrowiem. Może Douthwaite rzeczywiście wydawał się kumplom zdrowy, kiedy siedzieli razem w pubie. Ale to nie znaczy, że nie miał jakichś problemów. Może był chory psychicznie.
– Nie pierwszy raz stwierdzam – powiedział Strike – że umiesz trafić w samo sedno.
Przeszukał kilka pozostałych kserówek i wydobył kolejny ręcznie napisany dokument, znacznie staranniej sporządzony niż notatki Talbota, a do tego bez rysunków i przypadkowych dat. Zanim Strike się odezwał, Robin jakimś cudem się domyśliła, że ten płynny, krągły charakter pisma należał do Margot Bamborough.
– Kopia karty pacjenta Douthwaite’a – powiedział Strike. – Zdobyła ją policja. „Bóle głowy, kłopoty żołądkowe, utrata wagi, palpitacje, mdłości, koszmary, kłopoty ze snem”, przeczytał Strike. Widzisz wniosek Margot po czwartej wizycie? „Problemy osobiste i trudności w pracy, silne napięcie, oznaki lęku”.
– No wiesz, jego zamężna dziewczyna popełniła samobójstwo – powiedziała Robin. – Chyba tylko psychopata nie byłby po czymś takim kompletnie rozwalony, prawda?
Przez umysł Strike’a przemknęła Charlotte.
– No, raczej tak. Spójrz też na to. Krótko przed pierwszą wizytą u Margot został napadnięty. „Stłuczenia, pęknięte żebro”. Wyczuwam rozgniewanego, zrozpaczonego i zdradzonego męża.
– Ale dziennikarze przedstawiają to tak, jakby prześladował Margot.
– Bo cholernie często umawiał się na wizyty – powiedział Strike, stukając palcem w kserówkę karty pacjenta. – Był u niej trzy razy w ciągu jednego tygodnia. Jest wystraszony, ma poczucie winy, czuje się nielubiany, pewnie się nie spodziewał, że odrobina zabawy skończy się śmiercią kobiety. A ładna lekarka go nie ocenia, okazuje mu tylko życzliwość i wsparcie. Niewykluczone, że mógł coś do niej poczuć. Zresztą spójrz na to – ciągnął Strike, odwracając kartę pacjenta, by pokazać Robin kolejne napisane na maszynie zeznania. – Dorothy i Gloria powiedziały na przesłuchaniu, że po wyjściu z ostatniej wizyty u Margot Douthwaite wyglądał… Przeczytam ci słowa Dorothy: „Widziałam, jak pan Douthwaite wychodził z gabinetu doktor Bamborough i zauważyłam, że wyglądał, jakby przeżył jakiś szok. Poza tym wydał mi się rozgniewany i przygnębiony. Wychodząc, potknął się o zabawkową ciężarówkę chłopca siedzącego w poczekalni i głośno zaklął. Był rozkojarzony i nieświadomy tego, co się wokół niego działo”. I zeznanie Glorii – powiedział Strike odwracając stronę. – „Pamiętam, jak pan Douthwaite wychodził, bo zaklął, rozzłoszczony na małego chłopca. Wyglądał, jakby przed chwilą dostał złą wiadomość. Wydał mi się wystraszony i rozgniewany”. W zapiskach Margot z ostatniej wizyty Douthwaite’a nie ma żadnej wzmianki na temat nowych objawów, są tylko wspominane wcześniej symptomy związane ze stresem – ciągnął Strike, wracając do karty pacjenta – więc na pewno nie zdiagnozowała u niego żadnej poważnej choroby. Lawson spekulował, iż mogła dojść do wniosku, że pacjent za bardzo się do niej przywiązuje, i powiedziała mu, żeby przestał zajmować jej cenny czas, który mogłaby poświęcić innym pacjentom, a to się Douthwaite’owi nie spodobało. Może sobie wmawiał, że jego uczucia są odwzajemnione. Wszystkie dowody wskazują, że był wtedy w bardzo słabej kondycji psychicznej. W każdym razie cztery dni po ostatniej wizycie Douthwaite’a Margot zniknęła. Talbot, powiadomiony przez przychodnię, że ten pacjent wydawał się nią trochę zanadto zainteresowany, wezwał go na przesłuchanie. No więc spójrzmy. – Strike znów wydobył spomiędzy napisanych na maszynie stron kartkę pokrytą bazgrołami i usianą gwiazdkami. – Talbot jak zwykle zaczyna przesłuchanie od sprawdzenia dat z listy Creeda. Problem w tym, że Douthwaite nie pamięta, co robił w tych dniach.
– Skoro już był tak zestresowany, że odchodził od zmysłów… – zaczęła Robin.
– Otóż to – powiedział Strike. – Przesłuchanie przez funkcjonariusza policji, który uważa, że możesz być Rzeźnikiem z Essex, nie wpłynęłoby kojąco na twoje nerwy, prawda? I spójrz na to: Talbot znów dorzuca przypadkową datę: dwudziesty pierwszy lutego. Tylko że tym razem robi coś jeszcze. Mówi ci to coś?
Robin wzięła od Strike’a kartkę i przyjrzała się trzem linijkom pełnym znaczków.