Wojciech Lipoński

Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich


Скачать книгу

rozdziałach opisane są legendarne dzieje tego miejsca, choć tym razem autor nie wymienia nazwy. Te obszerne ustępy są swoistym hołdem złożonym człowiekowi neolitu przez umysłowość Średniowiecza, epoki potężnych katedr i zamków, a więc nieskorej do łatwych zachwytów nad architektonicznymi dokonaniami czasów wcześniejszych. Hołd ten ma co prawda poetykę baśniową, ale oddaje w sposób klarowny podziw średniowiecznego kronikarza w formie typowej dla jego epoki. Ideę budowy monumentu przypisuje Geoffrey Aureliuszowi Ambrozjuszowi, przywódcy Brytów w ich walce przeciw Anglosasom. Przyzywa on najlepszych budowniczych, zapoznając ich ze swymi planami. Ci, przerażeni skalą pomysłów króla – odmawiają. Jedynym, który może w tej sytuacji pomóc, jest legendarny wieszczbiarz Merlin. Ten radzi, by przenieść do Brytanii skały i góry Killaraus w Irlandii, zwane Tańcem Olbrzymów (rozdz. X). Król wybucha śmiechem: „Jak to mogłoby być, że głazy takiej wielkości z kraju tak odległego miałyby być przyniesione tutaj, jak gdyby Brytania nie miała sama skał wystarczających na dokonanie tej rzeczy?”. Merlin opowiada, iż owe głazy z Irlandii nie są czymś po prostu wielkim, lecz że są to skały o mocy czarnoksięskiej, przyniesione tam przez afrykańskie Olbrzymy Przeszłości. Król wyznacza wówczas 15 tys. mężczyzn, by sprowadzili głazy do Brytanii, co się nie udaje, gdyż wielkość skał przekracza siły ludzkie i dopiero zaklęcie Merlina przenosi je na równinę Salisbury (rozdz. XII), gdzie też pod koniec pochowany zostaje sam Aureliusz (rozdz. XVI).

      Skala przestrzenna i pełna tajemniczości ekspresja Stonehenge fascynowała nie tylko umysły Średniowiecza, ale i późniejszych badaczy przeszłości, a także artystów.

      Pierwszy znany nam rysunek Stonehenge wykonał flamandzki rysownik i kartograf Lucas de Heere, przebywający w Anglii ok. 1573–1575. Z bardziej znanych osobistości i pisarzy angielskich opisywali to miejsce John Evelyn (1620–1706) w swym Pamiętniku (Memoirs), a także Celia Fiennes (1662–1741) w pionierskiej pracy pamiętnikarsko-etnograficznej Poprzez Anglię w damskim siodle w czasach Williama i Marii (Through England on a Side Saddle in the Time of William and Mary), napisanej między 1685 a 1703 r., ale opublikowanej po raz pierwszy dopiero w 1888 r.

      Z artystów Stonehenge malowali m.in. Moses Griffiths (ok. 1780 r.), Thomas Jones (1774 r.), James Malton (1800 r.). Już w XX w. znalazł tu inspirację do cyklu rzeźb pt. Stonehenge wielki artysta angielski Henry Moore (1975 r.). Stonehenge służy też współcześnie jako żywy argument na rzecz obrony tradycji i zabytków, by przypomnieć głośny przed paru laty fotomontaż, przedstawiający na tle prehistorycznych głazów nowoczesną altankę rekreacyjną z podpisem: „Właśnie zostawiliśmy tu trwały ślad”11.

      O ile teksty literackie i dzieła sztuki umacniały legendę Stonehenge, o tyle badania naukowe, zrazu amatorskie, usiłowały wyjaśnić tajemnicę kamiennej konstrukcji i jej dawne cele. W 1620 r. Stonehenge odwiedził król Jakub I, który był pod takim wrażeniem tego, co zobaczył, że rozkazał swemu architektowi Inigo Jonesowi sporządzenie specjalnego studium, pierwszej poważnej analizy monumentu. Studium to 35 lat później opublikował z rękopisu i rysunków uczeń i przyjaciel Jonesa, John Webb pt. Stonehenge przywrócone (Stone-heng Restored). Stonehenge intrygowało następnie angielskiego antykwariusza Johna Aubreya, który opisał zabytek w swej książce Naturalna historia Wiltshire (Natural History of Wiltshire, napisana ok. 1720 r., opubl. w 1847 r.). Inny sławny antykwariusz, William Stukeley (1687–1765) poświęcił temu miejscu całą książkę Stonehenge świątynia przywrócona brytyjskim druidom (Stonehenge: a Tempie Restor’d to the British Druids, 1740 r.).

      Tak Aubrey jak Stukeley usiłowali udowodnić w swych pracach, że Stonehenge jest budowlą wzniesioną przez Celtów w celu odbywania tu druidystycznych obrzędów religijnych. Ponadto Stukeley próbował wyjaśnić z technicznego punktu widzenia, w jaki sposób ogromne, wielotonowe głazy znalazły się w Stonehenge i jak dawny człowiek potrafił je układać jedne na drugich.

      Ta ostatnia kwestia, częściowo tylko i niejednoznacznie wyjaśniona, budzi wątpliwości do dziś. Problem sprowadza się do tego, iż okolice Stonehenge mają charakterystykę geologiczną wykluczającą pozyskanie głazów z tamtejszych złóż. Nasuwał się więc automatyczny wniosek, że musiano je tu przetransportować z terenów, gdzie znajdują się kamieniołomy lub naturalne zwaliska skał odpowiadających tym ze Stonehenge.

      W 1923 r. brytyjski geolog Herbert Henry Thomas udowodnił, że głazy wewnętrznego kręgu, pokryte charakterystycznym błękitnawym nalotem siarczanu miedzi (bluestones), pochodzą ze złóż skalnych Wzgórz Prescyleńskich (wal. Mynydd Prescelly, ang. Prescelly Hills), położonych ok. 280 km od Stonehenge. Co więcej, Thomas zawęził występowanie trzech typów głazów – doleritów, rhytolitów i skał powulkanicznych do wyjątkowo małego terenu wspomnianych wzgórz wokół Carn Menyn. Wzmocniło to przypuszczenie wyrażone niegdyś przez Stukeleya i dało asumpt do powstania tzw. bluestone theory, której rzecznicy starali się udowodnić, że głazy prescyleńskie transportowano stamtąd drogą mieszaną – najpierw lądową, metodą toczenia na drewnianych pniakach i ciągnięcia za pomocą lin, potem na płaskodennych łodziach przez zatokę morską Carmarthen i Kanał Bristolski, a następnie ponownie lądem na równiny Salisbury. W 1954 r. z inicjatywy BBC przeprowadzono praktyczny eksperyment, który polegał na przetransportowaniu zbliżonego rozmiarami głazu opisaną wyżej, hipotetyczną drogą i to przy użyciu prymitywnych technik, jakimi mogli się ewentualnie posługiwać mieszkańcy prehistorycznej Brytanii. Próba ta zakończyła się pełnym powodzeniem, stanowiąc silny argument na rzecz bluestone theory. Istnieje też hipoteza, że głazów nie transportowano na drewnianych rolkach, ale owijano je wikliną i gałęziami, tak grubo, że całość tworzyła okrągłą bryłę. Miałoby to umożliwiać jej toczenie tak, jak toczy się walec.

      W 1972 r. Geoffrey Kellaway, z brytyjskiego Instytutu Nauk Geologicznych, zakwestionował jednak tę teorię, sugerując, iż możliwe było inne rozwiązanie. Według Kellawaya lodowiec, jaki zsunął się z terenu dzisiejszego Morza Irlandzkiego ok. 100 000 lat p.n.e., przechodząc przez hrabstwo Pembroke i Wzgórza Prescyleńskie, zabrał stamtąd m.in. złom skalny, donosząc go aż do hrabstwa Somerset, skąd do Wyżyny Salisburskiej jest już tylko kilkadziesiąt kilometrów stosunkowo łatwej drogi lądowej. Ten sam lodowiec niósł ze sobą skały zabrane z innych terenów, co pełniej tłumaczy ich różnorodność w Stonehenge, gdzie poszczególne kręgi zbudowane są z kamieni nie pochodzących ani ze Wzgórz Prescyleńskich, ani z Salisbury. Tymczasem bluestone theory tłumaczy obecność w Stonehenge tylko jednego z wielu typów głazów.

      Uzupełniające badania geologiczne potwierdzają raczej tezę Kellawaya. W promieniu ok. 40 km od Stonehenge odnaleziono ślady głazów narzutowych, będących odpowiednikami praktycznie wszystkich typów kamieni, z jakich zbudowano poszczególne kręgi. Niemniej głazy takie musiały być transportowane wiele mil, niezależnie od tego, jaką teorię uznamy za słuszną. Natomiast eksperyment BBC wspiera obie hipotezy, wyjaśnia bowiem możliwość takiego transportu w czasach prehistorycznych.

      Mniej wiarygodne wydają się natomiast dawne pomysły Stukeleya, dotyczące techniki montowania głazów na wzgórzu, zwłaszcza zaś układania głazów poprzecznych na kamiennych kolumnach. Jego rysunki przedstawiają ogromne żurawie, zmontowane z wielu pni drewnianych w długie dźwignie. Taki montaż raczej przekraczał możliwości mieszkańców Brytanii sprzed trzech tysięcy lat, choć teoretycznie nie można go wykluczyć. Archeologowie, badając grunt wokół głazów, wysunęli zresztą inną, o wiele bardziej prawdopodobną hipotezę.

      Otóż naruszenia naturalnych warstw gruntu sugerują, że głazy wciągano na drewnianych rolkach lub saniach na szczyt wzgórza. Leżący płasko głaz podkopywano z jednej strony tak, że gdy otwór był dostatecznie głęboki, tracił równowagę i zsuwał się w głąb. Podkop kontynuowano tak długo, aż głaz uzyskał pozycję pionową, a jego wierzchołek