Rafał Woś

Lewicę racz nam zwrócić, Panie!


Скачать книгу

już, że przez cały XIX wiek czerpała siły z kilku źródeł. Przy okazji rewolucji roku 1905 te siły zaczęły ze sobą otwarcie konkurować. „Po ukończeniu strajku generalnego w naszej fabryce zaczęli się ukazywać przedstawiciele różnych partii. W jednej chwili porzucano maszyny i robotnicy zbierali się w określonych miejscach. Po każdym takim przemówieniu robotnicy urządzali długie spory, które czasem kończyły się bójką. Wtedy dziwiłem się, czemu czasem ściągają mówcę ze skrzyni. Wkrótce dowiedziałem się, że w naszej fabryce istnieją trzy organizacje partyjne: SDKPiL, PPS i Narodowa Demokracja”94 – wspominał anonimowy robotnik.

      Socjalizm, komunizm i endecja. Dopóki gra toczyła się o niewielką stawkę, te trzy żywioły starały się nie wchodzić sobie w drogę. Wielu działaczy przeskakiwało z jednego środowiska do drugiego, a czasem funkcjonowało w kilku naraz. Dzisiejszego czytelnika może to szokować, bo przyzwyczailiśmy się kojarzyć endecję z prawicą i obozem konserwatywnym. Trzeba jednak pamiętać, że w okresie poprzedzającym rok 1905 ruch narodowy wiązał z polityczną emancypacją mas ludowych wielkie nadzieje. Widać to we wczesnych pismach ideologów endecji Jana Ludwika Popławskiego i Romana Dmowskiego. Obaj prowadzili ostry obrachunek ze szlacheckim elitaryzmem. Dowodzili, że wąskie pojmowanie pojęcia narodu nie pasuje do nowych czasów, których atrybutem będą właśnie masy. „Nie może nam chodzić o jakieś drobne poprawki systemu. Musimy dążyć do zmiany jego podstaw”95 – zagrzewał strajkujących Roman Dmowski na łamach „Przeglądu Wszechpolskiego” na początku roku 1905. Związany z endecją Narodowy Związek Robotniczy starał się rywalizować z socjalistami i komunistami o wpływy w zbuntowanych zakładach pracy Łodzi, Warszawy czy Sosnowca.

Tajemnice Róży Luksemburg

      Mniej więcej w tym czasie (przełom XIX i XX wieku) na polskiej lewicy umocnił się trzeci gracz: komunizm. Nurt ten reprezentowany był w Polsce przez Socjaldemokrację Królestwa Polskiego i Litwy (SDKPiL), a główną rolę odgrywała Róża (właściwie: Rozalia) Luksemburg. Przy tej postaci warto zatrzymać się na dłużej.

      W czasie swojego niedługiego życia (1870–1919) Luksemburg wywoływała emocje wahające się między szacunkiem a irytacją. Po śmierci została obwołana w Związku Radzieckim wrogiem klasy robotniczej, ostatnio znów fascynuje. Po pierwsze, jako kobieta, która nigdy o równouprawnienie nie prosiła, tylko je sobie po prostu wzięła. Po drugie, jako przenikliwa krytyczka kapitalizmu, której spostrzeżenia świetnie pasują do dylematów pojawiających się po kryzysie 2008 roku. Znakomicie nadawała się też na bohaterkę anegdot.

      Róża Luksemburg i jej przyjaciółka Clara Zetkin były umówione na kolację z dwoma nestorami niemieckiej socjaldemokracji, Augustem Beblem i Karolem Kautskym. Trochę się spóźniły, a witając je, Bebel zażartował, że już obawiali się najgorszego. „Cóż to by była za tragedia, Herr Bebel! Musiałby pan napisać na nagrobku: «Tu leżą dwaj ostatni mężczyźni niemieckiej socjaldemokracji»” – odparła Luksemburg. Albo inna historia. Kilka lat wcześniej Kautsky zaproponował Róży współpracę przy opracowywaniu komentarzy do prac Karola Marksa. W toku rozmowy wyszło, że chodzi nie tyle o współpracownika, ile raczej o stenotypistkę. „Czyli ja napiszę, a opublikujemy to pod pańskim nazwiskiem?” – dopytywała się Luksemburg, wtedy aspirująca publicystka. „Naturalnie” – odpowiedział Kautsky, naczelny „Die Neue Zeit”, najważniejszego tygodnika niemieckiej socjaldemokracji. „W takim razie niech pan kupi sobie maszynę do pisania i poprosi o pomoc żonę. Może się zgodzi” – usłyszał naczelny od swojej przyszłej czołowej autorki96.

      Bezczelna, dowcipna, ostra. Taka jest Luksemburg narysowana przez kanadyjską autorkę Kate Evans. Jej komiks Red Rosa [Czerwona Róża] był na Wyspach Brytyjskich i w Stanach Zjednoczonych jednym z wydawniczych fenomenów roku 201697. Nie było to może tak mocne uderzenie jak nakręcony trzy dekady wcześniej film Róża Luksemburg Margarethe von Trotty (Barbara Sukowa dostała za rolę Róży nagrodę dla najlepszej aktorki na festiwalu w Cannes w 1986 roku). Jednak komiks Kate Evans, a przede wszystkim jego popularność pokazały, że urodzona w Zamościu, a wychowana w Warszawie marksistka nie utonęła na dobre w odmętach historii i może być całkiem atrakcyjnym symbolem również dla pokolenia próbującego się odnaleźć w XXI wieku.

      Komiks Evans akcentuje wątki feministyczne, ale uwaga! Sama Luksemburg za feministkę nigdy się nie uważała. Feministką czuła się jej serdeczna przyjaciółka, Clara Zetkin, odpowiedzialna za pomysł, by ósmego marca obchodzić Międzynarodowy Dzień Kobiet. Dla Luksemburg było to jednak zawracanie głowy, wypychanie socjalistek do kuchni, by tam podyskutowały sobie o kobiecych sprawach, podczas gdy panowie zostaną w salonie i omówią sprawy wagi państwowej. Luksemburg kompleksów nie miała. Od początku było dla niej jasne, że jej miejsce jest przy głównym stole, gdzie zapadają najważniejsze decyzje. Szła więc po swoje, co zazwyczaj kończyło się awanturą. Kłóciła się z głównym ideologiem niemieckiej socjaldemokracji Eduardem Bernsteinem o naturę kapitalizmu, ze swoim naczelnym Karlem Kautskym o postulat republiki, a z Leninem o dyktaturę proletariatu98. Doprowadzało to szczyty SPD do białej gorączki. Był przełom wieków i niemiecka socjaldemokracja rzucała polityczne wyzwanie elitom wilhelmińskich Niemiec, zdominowanym przez arystokrację, kapitał i burżuazję. W tym samym czasie Luksemburg rzucała wyzwanie… establishmentowi niemieckiej socjaldemokracji, partii pozornie postępowej, ale w temacie równouprawnienia kobiet i mężczyzn zdecydowanie skostniałej. Sarkali na nią koledzy straszliwie. „Jadowita wiedźma (…) mądra jak małpa (…). Wyobraźcie sobie, że miałaby siedzieć w Reichstagu. To by dopiero była komedia” – pisał prominentny austriacki socjaldemokrata Victor Adler do Augusta Bebla w przededniu wybuchu pierwszej wojny światowej99.

Róża socjalistyczna

      „Socjalizm albo barbarzyństwo” – to chyba najsłynniejszy bon mot kojarzony z Różą Luksemburg. Moment jego wygłoszenia nie był przypadkowy. Na frontach trwał horror pierwszej wojny światowej. Luksemburg siedziała wówczas w cesarskim więzieniu. Powód? Antywojenna agitacja.

      Dla Luksemburg wybuch wojny światowej był dramatem. Rok 1914 okazał się rozdrożem, na którym Europa Zachodnia nie wybrała socjalizmu, ale pomaszerowała prosto w kierunku barbarzyństwa. Moment, w którym nawet posłowie SPD głosowali za udzieleniem rządowi kredytów zbrojeniowych, był dla Luksemburg kresem marzeń o zmianie stosunków społecznych w kapitalistycznym świecie, końcem marzenia o tym, że robotnicy francuscy, brytyjscy, niemieccy czy polscy wspólnymi siłami zrzucą jarzmo kapitalistycznego wyzysku. Rok 1914 był triumfem starej zasady „dziel i rządź” i lobby arystokratyczno-przemysłowo-zbrojeniowego, które parło do wojny.

      Zniszczona została praca poprzednich dwóch dekad, zawiodły polityczne kalkulacje. Pozostały pisma i teksty wystąpień. W artykule z roku 1905 Luksemburg zabiera głos w aktualnej i dziś debacie o tym, kto powinien być dopuszczony do Świętego Graala polityki: elity czy szerokie masy. „Najzabawniejsze jest owo rozczulające stare wyobrażenie, jakby potrzeba było Bóg wie jakiej «dojrzałości», aby przyjąć udział w głębokich misteriach parlamentaryzmu. Jakże by na miły Bóg prosty rosyjski chłop czy polski robotnik fabryczny mógł dostać się na zawrotne szczyty polityki? Każdy zwyczajny rycerz giełdowy, każdy radca handlowy nalany tłuszczem, każdy bezmyślny junkier wschodniopruski, który tylko ze szpicrutą w ręku i tylko w stajni czuje się w swoim żywiole. Oni są jakby naturalnie urodzeni do rozstrzygania spraw wewnętrznej i zewnętrznej polityki państw. Ale proletariusz i prosty chłop już nie”100 – szydziła, opowiadając się jednoznacznie za demokracją otwartą dla wszystkich, niezależnie od statusu społecznego.

      Róża