sytuację – myślał, że Gabčík jest sam. I to go zgubiło. W tej samej sekundzie do akcji wkroczył bowiem Kubiš, który cisnął w Heydricha granat.
Nie trafił.
Nie trafił. Granat wybuchł na zewnątrz pojazdu, przy nadkolu. Wówczas rozpoczęła się bezładna strzelanina. Heydrich strzelał z lugera, a Gabčík i Kubiš z coltów. Wszyscy trzej byli jednak zszokowani potężnym wybuchem i żaden z nich nie trafił. Protektor wydostał się z samochodu i zaczął gonić uciekającego Gabčíka. Nagle jednak zwalił się na chodnik.
Co się stało?
Heydrich w ferworze walki, z adrenaliną pulsującą w żyłach, nie zauważył, że został ranny w eksplozji granatu. W jego plecy i bok wbił się deszcz ostrych jak brzytwa drzazg z samochodowej stolarki i kawałków końskiego włosia z tylnej kanapy. Miał uszkodzoną śledzionę i płuco.
Słuchając pana, dochodzę do wniosku, że źle oceniłem Heydricha. Może on nie był głupcem. Może był po prostu odważny.
W dniu swojej śmierci Heydrich podjął walkę, zachował się jak mężczyzna. To prawda. Heydrich miał bowiem pewien kompleks charakterystyczny dla esesmanów i członków SD, którzy siedzieli za biurkami, kiedy cały naród niemiecki walczył na froncie. Chodziło o ludzi, którzy organizowali Holokaust czy inne zbrodnie niemieckie. Oni chcieli udowodnić, że wcale nie są tchórzami i dekownikami. Dlatego Heydrich, kiedy tylko mógł, wyrywał się na front, aby latać myśliwcem.
Himmlerowi to się chyba nie podobało.
Himmler był wściekły. Uważał, że Heydrich się niepotrzebnie naraża. Że jest zbyt cenny dla Rzeszy, aby zginąć jak zwykły żołnierz. Heydrich jednak lubił adrenalinę, walkę oko w oko. Proszę pamiętać, że uprawiał szermierkę i był w tym bardzo dobry. Starcie z Gabčíkiem potraktował więc jak pojedynek. Szansę na zdobycie sławy.
Heydrich zginął nie tylko przez brawurę – także przez swój tępy nacjonalizm.
Rzeczywiście, gdy przewieziono go do Szpitala na Bulovce, kategorycznie odmówił, aby operował go czeski lekarz. Postanowił czekać na specjalistę z Berlina. Wynikało to z jego rasizmu i niechęci wobec Czechów, ale również z obawy, że czeski lekarz może specjalnie źle przeprowadzić operację, aby go dobić.
Kiedy wreszcie namówiono go do zmiany zdania, było za późno.
Z protokołu autopsji ciała Heydricha wynika, że na skutek penetracji jego ciała przez kawałki końskiego włosia doszło do zakażenia krwi. Jego stan po operacji zaczął się pogarszać. Heydrich stracił przytomność i zmarł 4 czerwca 1942 roku. Gdyby Niemcy mieli wówczas penicylinę – zostałby uratowany.
Gdzie go pochowano?
W Berlinie i był to największy państwowy pogrzeb w historii III Rzeszy, spektakularne narodowosocjalistyczne widowisko. Olbrzymie czarne sztandary z runami SS. Muzyka Wagnera, pochodnie, kompania reprezentacyjna SS w lśniących hełmach. Mowy Hitlera i Himmlera. Po uroczystości Hitler podszedł do jednego z synów Heydricha i poklepał go po policzku.
Jednocześnie wprowadzony został państwowy kult Heydricha.
Aparat propagandowy III Rzeszy uczynił z niego postać mityczną. Wzorcowego esesmana, narodowosocjalistycznego wojownika zamordowanego podstępnie przez ciemne moce. Jego imieniem nazwano ulice w Protektoracie i Rzeszy. W każdej jednostce SS wisiało jego zdjęcie. Miał być inspiracją i wzorem do naśladowania dla młodych Niemców chcących wstąpić do tej formacji. I nie tylko Niemców. W magazynie dla skandynawskich ochotników do Waffen-SS napisano, że Heydrich był… reinkarnacją króla wikingów.
W Berlinie zapanował nastrój, który określił pan w swojej książce jako „żądza krwi”. Rozumiem, że Hitler, kiedy dowiedział się o śmierci Heydricha, wpadł w amok, jak w głośnym filmie Upadek.
Hitler był wściekły. To był poważny cios dla prestiżu Rzeszy i aparatu policyjnego. Heydrich był najwyższym rangą narodowosocjalistycznym dygnitarzem zabitym w zamachu w czasie II wojny. Kierował wywiadem SS, był jednym z głównych kreatorów polityki antyżydowskiej, protektorem Czech i Moraw, a więc kraju, którego przemysł miał gigantyczne znaczenie dla niemieckiej machiny wojennej. Hitler i Himmler darzyli go pełnym zaufaniem. Führer w pierwszym gniewnym odruchu w odwecie za jego śmierć kazał zamordować 10 tysięcy Czechów.
Dlaczego zmienił zdanie?
Do Berlina przybył natychmiast z Pragi zastępca Heydricha, przywódca Niemców sudeckich Karl Hermann Frank. Udało mu się przekonać rozwścieczonego Hitlera, żeby odwołał ten szalony rozkaz. Taka masowa, ślepa rzeź zdezorganizowałaby bowiem cały Protektorat i zakłóciła sprawne działanie czeskiego przemysłu. Frank zgadzał się jednak, że należy dać Czechom nauczkę.
Dlaczego wybrano Lidice?
To była miejscowość znana z antyniemieckiego nastawienia. Wielu mężczyzn z Lidic znalazło się na emigracji, w szeregach czeskich sił zbrojnych na Zachodzie. Niemcy uważali, że Lidice są centrum ruchu oporu. 10 czerwca 1942 roku wioska została otoczona przez SS. Wszystkich dorosłych mężczyzn – w sumie 173 – rozstrzelano, a kobiety i dzieci deportowano do obozów koncentracyjnych. Te dzieci, które uznano za czyste rasowo, przekazano rodzinom zastępczym w Rzeszy w celu zniemczenia. Same Lidice zostały podpalone, a następnie zrównane z ziemią.
To kolejny dowód na to, że niemiecka polityka była nie tylko zbrodnicza, ale również bezdennie głupia.
Lidice natychmiast trafiły na pierwsze strony zachodnich gazet. Szczególnie że Niemcy sfilmowali burzenie wsi i pokazali to całemu światu. Masakra czeskiej wioski dostarczyła więc paliwo alianckiej propagandzie. Cały świat mówił o barbarzyństwie SS. Dla Niemców nie miało to jednak znaczenia. Lidice nie były demonstracją dla opinii publicznej w Stanach Zjednoczonych, to była demonstracja dla Czechów i innych narodów okupowanej Europy. Opór nie popłaca. Jeśli będziecie z nami walczyć – kara będzie przerażająca. W wypadku Czechów ta taktyka zadziałała.
Udało się sparaliżować opór w Protektoracie Czech i Moraw?
Tak, całkowicie. Lidice były bowiem tylko jednym – najbardziej krwawym – epizodem kampanii terroru, którą Niemcy rozpętali po śmierci Heydricha. Na terenie całego Protektoratu wprowadzono stan wyjątkowy. Rozpoczęły się aresztowania i rozstrzeliwania zakładników. Stracony został między innymi były premier Protektoratu Alois Eliáš. Dla Czechów był to szok, wydarzenia te nazwali Heydrichiadą. W ich wyniku ruch oporu w Protektoracie został rozbity i już do końca wojny nie podjął żadnych poważniejszych działań. Do 1945 roku w Protektoracie było spokojnie.
Nie wiem, czy taki skutek chcieli osiągnąć zamachowcy.
To był wielki paradoks. Zamach na Heydricha, który miał porwać Czechów do oporu, spowodował całkowite jego zaniechanie. W ten sposób zrealizowany został cel, jaki postawił sobie protektor, gdy objął urząd jesienią 1941 roku. Czesi zostali całkowicie sterroryzowani.
A jak potoczyły się losy zamachowców?
Niemieckie służby postawiły sobie za punkt honoru, aby ich dopaść. Zorganizowano gigantyczne polowanie na ludzi. Przeszukano całą Pragę, dom po domu. To była jedna z największych policyjnych operacji w historii świata, presja ze strony Berlina była ogromna. SS i Gestapo stawały się coraz bardziej nerwowe, a co za tym idzie, coraz bardziej brutalne. Do więzień trafiły setki ludzi z ruchu oporu. Byli bici, torturowani, szantażowani. Krok po kroku policja zbliżała się do Gabčíka i Jana Kubiša.
Co spowodowało przełom w śledztwie?
Zdrada. Na posterunek policji zgłosił się jeden ze skoczków spadochronowych, Karel Čurda, i wydał