Samantha Young

Ostrożnie z miłością


Скачать книгу

miały dźwiękoszczelne okna, a z osobnego saloniku roztaczał się wspaniały widok na pas startowy. Taki nocleg oznaczał też, że rano, przed odlotem, będę mogła trochę dłużej pospać.

      Kiedy dotarłam do hotelu, zadzwoniłam do Harper, żeby ją o tym zawiadomić i opowiedzieć, jak bardzo się odprężyłam, gdy tylko wyszłam z samolotu. Zwykła świadomość, że nie jestem już w Phoenix, sprawiała, że każdy mięsień mojego ciała się rozluźnił. Czułam się tak, jakby zaraz po przybyciu do Arizony King Kong chwycił mnie swoją wielką łapą i zaciskał w niej przez cały czas pobytu w Arcadii, a puścił wolno, dopiero gdy znalazłam się w Illinois.

      Na chwilę przed oczami stanęła mi twarz Nicka. Pełna rozpaczy. Zagubiona. Gniewna.

      Potem zobaczyłam oskarżycielskie miny ludzi, którzy kiedyś byli mi życzliwi.

      „Umarła w przekonaniu, że to tylko jej wina. A nie była. My również zawiniliśmy. Ale ty nie potrafiłaś odpuścić, Avo. Nie umiałaś jej przebaczyć. Teraz ty zapamiętaj do końca życia, że nigdy ci nie wybaczę”.

      Nie obchodziło mnie, czy Nick mi wybaczy, czy nie. Ale to, że nigdy nie wybaczyłam Gemmie, strasznie mi ciążyło.

      Dawno, dawno temu Gem zastępowała mi rodzinę.

      I nagle wróciły wspomnienia, które tak długo od siebie odpychałam…

      – To będą trzy najwspanialsze dni naszego życia – zawołała Gemma, wyrzucając ramiona w górę. Wiatr rozwiewał jej ciemne włosy, sięgające do ramion.

      Uśmiechnęłam się szeroko do przyjaciółki, ale zaraz znów skupiłam uwagę na drodze. Wiozłam nas obie niebieskim kabrioletem na zachód autostradą międzystanową I-10. Był koniec kwietnia, już prawie skończyłyśmy szkołę średnią, za kilka tygodni miała się odbyć ceremonia wręczenia dyplomów i właśnie postanowiłyśmy po raz pierwszy zasmakować prawdziwej wolności na corocznym festiwalu muzyki i sztuki.

      – Coachella 2006! – zawołała Gem.

      – Ależ jesteś podekscytowana! – Musiałam przekrzyczeć radio samochodowe.

      Na twarzy poczułam spojrzenie jej ciepłych brązowych oczu.

      – Bree-Bree – nazwała mnie zdrobnieniem z dzieciństwa. – To pierwszy dzień naszego życia. Przez ostatnie trzy lata męczyłyśmy się na Coachelli pod nadzorem moich rodziców. Wreszcie skończyłyśmy osiemnaście lat, możemy jechać tam same i nie słuchać narzekania ojca, że muzyka gra za głośno, ani gderania mamy, że musi spać w namiocie. Wiem, kochają mnie tak bardzo, że zabierali nas co roku na festiwal. Uwielbiam ich za to. Ale jestem przeszczęśliwa, że jadę na Coachellę z najlepszą przyjaciółką. Nareszcie same!

      – Nie mogę uwierzyć, że twoi rodzice się na to zgodzili.

      To był fakt. Nie mogłam. Rodzicom nawet nie drgnęła powieka, kiedy im oznajmiłam, że wykupiłyśmy z Gem miejsce parkingowe na festiwalu i że na dwa dni zrywamy się ze szkoły, żeby pojechać do Kalifornii. Chciałyśmy dotrzeć tam wieczorem, przenocować w hotelu, a następnego dnia, w piątek, zaparkować samochód na opłaconym miejscu. I to wszystko samodzielnie.

      – Ufają mi.

      Prychnęłam na myśl, ile wariactw popełniła Gem za plecami starych. Uważali ją za osobę godną zaufania tylko dlatego, że ja zawsze byłam przy niej i pilnowałam, żeby nic złego jej się nie stało. Cała ja. Pani Odpowiedzialna.

      – No co? – Roześmiała się. – Jestem godna zaufania.

      – Jasne, że w to wierzą. Nie wiedzą, co się stało w pikapie Kade’a Moreno trzy lata temu.

      – Cóż, trudno. Rodzice nie powinni wiedzieć, jak ich dziecko straciło dziewictwo.

      – Albo że straciło je z największą męską dziwką w całym stanie.

      – Chłopak był doświadczony.

      – Jasne. Bo to męska dziwka.

      Wywróciła oczami.

      – Niech ci będzie. Może i mam kiepski gust, jeśli chodzi o facetów, ale to nie oznacza, że nie można mi ufać.

      – Podkradłaś rodzicom range rovera i zabrałaś na dziką przejażdżkę Stylera Jamesa, żeby mu zaimponować. Wgniotłaś karoserię, ale pozwoliłaś, żeby wina spadła na twoją mamę.

      – No tak. Ale miałam wyrzuty sumienia. Styler nie był tego wart.

      – A pamiętasz, jak wyzwałaś Pete’a Manninga na pojedynek w piciu piwa i Nick musiał cię wynieść z sali? Ukrywaliśmy cię, dopóki nie wytrzeźwiałaś na tyle, żeby cię odstawić do domu.

      – Czy ty prowadzisz dziennik moich wybryków?– zapytała Gem ze śmiechem. – Kiedy się ciebie słucha, można by pomyśleć, że jestem postrzeloną wariatką.

      – Jesteś postrzelona.

      – Całe szczęście, że mam ciebie. Jesteś zawsze blisko i pilnujesz, żebym nie przekroczyła granicy. – Otoczyła mnie ramieniem i uścisnęła z czułością.

      Znajomy cytrusowy zapach jej szamponu połaskotał mnie w nos i nagle poczułam przypływ miłości i troski wobec najlepszej przyjaciółki. Przez całe życie Gem i Nick byli dla mnie rodziną bardziej niż prawdziwi krewni. Zwłaszcza Gem. Nie miałam rodzonej siostry, ale ona mi ją zastępowała. Mogłam się do niej zwrócić z każdą sprawą. Na Nicku również mogłam polegać w wielu kwestiach, ale to było coś innego. Nick był moim chłopakiem.

      Gem mogłam powiedzieć wszystko, a ona nigdy mnie nie osądzała. Kochała mnie i była wobec mnie lojalna, a ja odwdzięczałam się jej tym samym i na dodatek żywiłam wobec niej silne uczucia opiekuńcze. Za kilka krótkich miesięcy wyjeżdżałyśmy do college’u i to był pierwszy raz, kiedy miałyśmy się rozłączyć, odkąd skończyłyśmy cztery lata.

      – Kiedy pójdziemy do college’u, będą nas dzieliły trzy godziny jazdy – powiedziałam. – Nie zawsze będę przy tobie.

      Gem ściszyła radio.

      – Nie. Żadnych zmartwień, żadnej melancholii. Nie w ten weekend. – Kątem oka zauważyłam, że potrząsa głową. – Może cię pocieszy to, że będę miała Nicka.

      Rzeczywiście trochę uspokajała mnie świadomość, że Nick będzie czuwał nad Gem. Już studiował na pierwszym roku informatyki na uniwersytecie stanowym w Georgii. Grał w futbol i był inteligentny. Prawdziwy ideał. Gem postanowiła studiować prawo na tym samym uniwersytecie, co mnie i Nicka śmieszyło do łez, ponieważ nie znaliśmy nikogo, kto by bardziej lekceważył przepisy i zasady.

      – Po prostu nie wierzę, że kiedy minie lato, będziemy musiały się rozdzielić. – Słowa więzły mi w gardle za każdym razem, gdy sobie o tym przypominałam. – Powinnam wybrać architekturę wnętrz w Georgii.

      – Dobra. Po pierwsze, już kiedyś się o to spierałyśmy. I ja wygrałam! Uniwersytet w Savannah to dla ciebie o wiele lepszy wybór. Koniec kropka. Po drugie, jak już mówiłam, w ten weekend wszelkie smutki są zakazane. Gem i Bree-Bree jadą na Coachellę! Mamy namiot i skrzynkę piwa, którą w tak uroczo nerwowy sposób schowałaś w bagażniku. Przed nami weekend z Daft Punk, Metric i Massive Attack, że wymienię tylko trzy grupy. A wiesz, dlaczego to jest takie wspaniałe? Dlatego, że wcale nie przepadasz za tym festiwalem. To ja jestem zakręcona na punkcie Coachelli. Ale jedziesz ze mną, żebyśmy razem przeżyły coś, co kocham. To będzie nasze wspólne doświadczenie. I nie będziemy przeżywać go na smutno.

      Wiedziałam,