Niall Ferguson

Rynek i ratusz


Скачать книгу

mąż za swojego wuja Hernanda Pizarra w październiku 1537 roku. Sam Pizarro miał i syna, imieniem Francisco, ale on nigdy nie został prawnie uznany, bo urodziła go żona Atahualpy, która również była kochanką najeźdźcy. Cała ta sekwencja wydarzeń była dość typowa dla pierwszego pokolenia konkwistadorów, stanowiła bowiem poręczny sposób ustanowienia nowej „multikulturowej sieci rodzinnej” mającej legitymizować ich centralną pozycję w systemach hierarchicznych, które przejmowali (zob. ilustracja 11). Być może zatem lepszym terminem od podboju byłoby tutaj „dokooptowanie”. (Najbardziej znany kronikarz hiszpańskiej inwazji, Garcilaso de la Vega, sam był synem jednego z konkwistadorów i pewnej inkaskiej księżniczki nazwiskiem Palla Chimpu Ocllo)[4]. Podobną strategię stosowali zresztą także inni europejscy osadnicy w Nowym Świecie, w tym na przykład francuscy farmerzy i handlarze skórami, którzy zjawiali się w okolicach Kaskaskia w stanie Illinois na samym początku XVIII wieku[5]. Ci europejscy „zdobywcy” nie tylko przejmowali istniejące systemy administracji i zarządzania ziemią, ale również stopniowo wtapiali się genetycznie w rdzenne społeczności[6].

      11. Sieć „podboju”: wżenianie się konkwistadorów w elitarne rodziny azteckie i inkaskie.

      Plik w większej rozdzielczości do zobaczenia tutaj.

      W Ameryce Południowej jednakże takie podejście zaowocowało na dłuższą metę wcale nie wykształceniem się kultury akceptującej fakt genetycznego wymieszania[7], ale raczej takiej, która klasyfikuje ludzi wedle „czystości krwi” (limpieza de sangre). Koncepcję tę przywieźli do Nowego Świata Hiszpanie, a była ona pokłosiem wcześniejszych fal wypędzeń z ich kraju najpierw Maurów, a następnie Żydów. Takie klasyfikacje kastowe, które możemy prześledzić choćby w osiemnastowiecznym malarstwie z Nowej Hiszpanii, przybierały początkowo kształt mniej lub bardziej oczywisty – De espańol e yndia nace mestizo („Z Hiszpana i Indianki rodzi się Metys”), De espańol y negra sale mulato („Z Hiszpana i Murzynki powstaje Mulat”) – by z czasem przechodzić w formy coraz bardziej dziwaczne. Oto na przykład łącząc Hiszpana z Mulatką, otrzymywało się ponoć morisco (moryska albo małego Maura, które to miano nadawano wcześniej w Hiszpanii byłym muzułmanom nawracającym się w wyniku rekonkwisty na chrześcijaństwo). Z kolei ze związku Mulata z Indianką miał się urodzić Calpamulato. Pośród innych wariantów przedstawionych w cyklu szesnastu obrazów namalowanych w 1770 roku przez meksykańskiego artystę José Joaquína Magóna znalazły się również lobo (dosłownie „wilk”), cambuja, sambahiga, cuarteron, coyote czy albarazado. Istniała nawet osobna kategoria określana jako tente en el aire (tj. „zawieszony w powietrzu”)[8]. Liczba odrębnych fenotypów w tego rodzaju klasyfikacjach z reguły wahała się od szesnastu do dwudziestu, ale niektóre źródła z początków XIX wieku wyszczególniają ich nawet ponad sto. Taki system kastowy wydaje się dziś interesujący głównie z punktu widzenia antropologicznego, jednak w chwili, kiedy go tworzono, stanowił pewnego rodzaju próbę wprowadzenia w życie ówczesnych teorii dziedziczenia. Mimo że przewidziano w nim możliwość „oczyszczenia” – Metyska mogła, po poślubieniu czystej krwi Hiszpana, urodzić castizę, która z kolei ponownie po poślubieniu Hiszpana mogła wydać na świat takiegoż Hiszpana – system jako całość pomyślany został (choć formalnie nigdy nie włączono go do kolonialnych kodeksów prawnych) jako narzędzie dyskryminacji tych, których hiszpański rodowód był słaby albo zgoła żaden. Był to zatem nowy rodzaj hierarchii wprowadzanej w gąszczu mieszanych małżeństw, jakim stała się Ameryka po podboju przez Hiszpanów.

      16

      Kiedy Gutenberg spotkał Lutra

      Iberyjska sieć odkrywców i zdobywców to jedna z dwóch sieci, które odmieniły obraz świata w epoce wczesnej nowożytności. Mniej więcej w tym samym czasie w Europie Środkowej pewna nowa technologia posłużyła do wzniecenia ogromnego zamętu religijnego i politycznego, znanego dziś jako reformacja, a zarazem położyła podwaliny pod rewolucję naukową, oświecenie, a także wiele innych zjawisk, które nierzadko stały w sprzeczności z pierwotnymi założeniami reformacji. Druk, bo o nim tu mowa, istniał już wprawdzie w Chinach na długo przed XV stuleciem, ale żadnemu chińskiemu drukarzowi nigdy nie udało się osiągnąć tego, czego dokonał Johannes Gutenberg – stworzyć całkowicie nowy sektor gospodarki. Swoją pierwszą prasę drukarską Gutenberg opracował w Moguncji między 1446 rokiem a 1450. Ta nowa technika posługiwania się ruchomymi czcionkami została następnie błyskawicznie rozpropagowana wśród uzdolnionych Niemców mieszkających w najbliższym sąsiedztwie Moguncji (a potem kolejnych, w koncentrycznych kręgach ześrodkowanych na tym mieście), jako że z ekonomicznego punktu widzenia taniej było korzystać z usług licznych lokalnych drukarzy, aniżeli polegać na scentralizowanej produkcji, a to ze względu na wysoki koszt transportowania materiałów do druku. Do 1467 roku Ulrich Hahn zorganizował pierwszą drukarnię w Rzymie. Sześć lat później Heinrich Botel i Georg von Holz otworzyli warsztat drukarski w Barcelonie. W 1475 roku Hans Wurster zaczął drukować w Modenie. Z kolei do 1496 roku Hans Pegnitzer i Meinard Ungat uruchomili drukarnię w Granadzie – zaledwie cztery lata po tym, jak Muhammad XII, ostatni z monarchów z dynastii Nasrydów, złożył w Alhambrze kapitulację na ręce chrześcijańskich królów Ferdynanda i Izabeli. Do 1500 roku już w około jednej piątej miast szwajcarskich, duńskich, holenderskich i niemieckich funkcjonowały prasy drukarskie[1]. Anglia, która początkowo została nieco w tyle, szybko nadrabiała zaległości. W 1495 roku w całym tym kraju ogłoszono drukiem zaledwie 18 książek. Do 1545 roku w Anglii istniało już 15 warsztatów drukarskich, a liczba drukowanych rocznie tytułów wzrosła do 119. Do 1695 roku natomiast z około 70 drukarni wychodziło łącznie 2092 tytułów.

      Jest zatem całkiem możliwe, że gdyby nie Gutenberg, Luter pozostałby kolejnym z całej gamy heretyków, których Kościół rutynowo palił na stosach, jak choćby Jana Husa[2]. Jego słynnych 95 tez, skupiających się przede wszystkim na krytyce praktyk korupcyjnych w Kościele, takich jak sprzedaż odpustów, zawarte zostały początkowo w liście do arcybiskupa Moguncji wysłanym 31 października 1517 roku. Nie jest do końca jasne, czy Luter dodatkowo przybił kopię tych tez do drzwi kościoła Wszystkich Świętych w Wittenberdze, ale na dobrą sprawę nie ma to większego znaczenia. Taki sposób ogłaszania ważnych spraw już od jakiegoś czasu był bowiem wówczas przestarzały. W ciągu kilku miesięcy rozmaite wersje oryginalnego łacińskiego tekstu Lutra ukazały się drukiem w Bazylei, Lipsku i Norymberdze. Do czasu, kiedy Luter został oficjalnie potępiony jako heretyk na mocy edyktu z Wormacji z 1521 roku, jego pisma krążyły już po całej niemieckojęzycznej Europie. We współpracy z artystą Lucasem Cranachem i złotnikiem Christianem Döringiem Luter zrewolucjonizował nie tylko zachodnie chrześcijaństwo, ale również techniki komunikacyjne. W XVI wieku niemieccy drukarze opublikowali niemal pięć tysięcy wydań dzieł Lutra, do których należy dodać kolejne trzy tysiące edycji innych projektów wydawniczych, w które był on zaangażowany, takich choćby jak Biblia Lutra. Spośród tych 4790 wydań blisko 80 procent ukazało się w języku niemieckim, nie zaś po łacinie, ówczesnej lingua franca całej elity kościelnej[3]. Druk okazał się zatem elementem kluczowym dla sukcesu, jaki odniosła reformacja. Miasta posiadające co najmniej jedną prasę drukarską w 1500 roku były dużo bardziej skłonne do przyjmowania protestantyzmu od miast nieznających jeszcze druku. Największe postępy protestantyzm czynił jednak w tych miastach, w których funkcjonowało wiele rywalizujących ze sobą warsztatów drukarskich[4].

      Prasę drukarską najzupełniej słusznie określono mianem „decydującego punktu bez odwrotu w historii ludzkości”[5]. Reformacja uruchomiła falę religijnego buntu przeciwko władzy Kościoła rzymskokatolickiego. W miarę jak się on rozlewał – początkowo wśród reformatorsko usposobionego kleru, następnie w