integralną część agencji wywiadowczych. Na przykład w Stanach Zjednoczonych jednostki do zadań specjalnych Delta Force i SEAL Team Six wchodzą w skład Połączonego Dowództwa Operacji Specjalnych, a nie CIA czy wywiadu wojskowego. W Izraelu tego rodzaju jednostki znajdują się pod bezpośrednią kontrolą agencji wywiadowczych Mossad i Aman.
Główny cel ich działalności stanowiło nieustanne wykorzystywanie zgromadzonych informacji wywiadowczych. Wprawdzie inne państwa w tamtych czasach również gromadziły materiały wywiadowcze w czasie pokoju, ale robiły to tylko na wypadek wojny albo na potrzeby jakichś sporadycznych misji specjalnych. Tymczasem Izrael nieustannie wykorzystywał dane do przeprowadzania akcji we wrogich krajach w nadziei na uniknięcie zmasowanych działań wojennych.
Stworzenie emblematu, statutu i doktryny to jedno. Jak się wkrótce dowiedział Harel, czym innym jest wprowadzenie tego wszystkiego w życie, zwłaszcza gdy dochodzi do brutalnych akcji.
Pierwsza poważna operacja Mossadu skończyła się fatalnie. W listopadzie 1954 roku kapitan marynarki wojennej Aleksander Israel – dziwkarz i kanciarz pogrążony w długach – wyjechał z kraju z fałszywym paszportem i próbował sprzedać ściśle tajne dokumenty egipskiej ambasadzie w Rzymie. Agent Mossadu zatrudniony w tej ambasadzie natychmiast zaczął opracowywać plan porwania go i odesłania do Izraela w celu osądzenia jako zdrajcy.
Dla Harela był to kluczowy sprawdzian, ważny zarówno dla bezpieczeństwa państwa, jak i jego własnej pozycji. W tych początkowych latach szefowie wszystkich agencji, nie przebierając w środkach, walczyli o władzę i prestiż. Jedna znacząca porażka mogła się okazać zabójcza dla kariery. Harel powołał zespół pierwszorzędnych agentów Mossadu i Szin Betu w celu schwytania Israela w Europie. Na czele operacji postawił swojego kuzyna Rafiego Eitana, który jako nastolatek zabił dwóch członków niemieckiego Tempelgesellschaft.
„Ktoś zaproponował, żeby odnaleźć i jak najszybciej zabić Israela. Jednak Harel momentalnie to uciął. «Nie zabijamy Żydów» – stwierdził i podkreślił, że ma to być porwanie” – powiedział mi Eitan110.
Sam Harel wspominał: „Nie przyszło mi do głowy, że moglibyśmy zabić jednego z naszych. Chciałem sprowadzić go do Izraela, gdzie miał być sądzony za zdradę”111.
To niezwykle ważna kwestia. W judaizmie istnieje tradycja wspólnej odpowiedzialności i głęboka więź między wszystkimi Żydami, zupełnie jakby stanowili jedną wielką rodzinę. Te wartości postrzegane są jako coś, co utrzymywało Żydów przy życiu jako naród przez dwa tysiące lat wygnania. Zrobienie krzywdy innemu Żydowi jest po prostu niedopuszczalne. Wcześniej, w czasach podziemia Jiszuwu, kiedy nie można było przeprowadzać procesów, likwidowanie żydowskich zdrajców uznawano za dozwolone, jednak sytuacja zmieniła się po proklamowaniu państwa Izrael. „Nie zabijamy Żydów” (nawet jeśli stanowią śmiertelne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego) stało się żelazną zasadą izraelskich sił specjalnych.
Początkowo wszystko szło jak z płatka112. Współpracowniczka Mossadu zatrzymała Israela na paryskim skrzyżowaniu. Po chwili został pochwycony przez jej trzech kolegów. Przewieźli jeńca do kryjówki, gdzie lekarz wstrzyknął mu środek usypiający, po czym umieścili go w skrzyni zwykle używanej do przewozu broni. Następnie skrzynia znalazła się na pokładzie samolotu transportowego Sił Powietrznych Izraela. Lot trwał długo – nie obyło się bez wielu międzylądowań. Na każdym lotnisku Israelowi ponownie robiono zastrzyk, aż wreszcie, gdy samolot wylądował w Atenach, jeniec dostał ataku serca i zmarł. Na rozkaz Harela jeden z ludzi Eitana zrzucił ciało z pokładu samolotu do morza.
Funkcjonariusze Mossadu przedstawili izraelskiej prasie bajeczkę, jakoby Israel zostawił ciężarną żonę, ukradł pieniądze i osiadł gdzieś w Ameryce Południowej113. Harel, który bardzo się wstydził tego, że operacja zakończyła się śmiercią Żyda, nakazał ukrycie wszelkich dokumentów dotyczących sprawy w jednym z sejfów Mossadu. Jednak jego rywale zachowali kopie niektórych z nich, żeby – w razie konieczności – kiedyś wykorzystać je przeciwko niemu.
Po tym wydarzeniu Harel doszedł do wniosku, że istnieje pilna potrzeba powołania jednostki sił specjalnych do przeprowadzania aktów sabotażu i selektywnej eliminacji. Zaczął rozglądać się za „wyszkolonymi bojownikami, twardymi i lojalnymi, którzy w razie konieczności bez oporu pociągną za spust”. Znalazł ich w ostatnim miejscu, w jakim się spodziewał: wśród weteranów Irgunu i Lechi, z którymi kiedyś prowadził zażartą walkę.
Ben Gurion zakazał zatrudniania dawnych członków prawicowego podziemia w agencjach rządowych i wielu z nich nie miało pracy, byli sfrustrowani i żądni czynu. W Szin Becie uważano niektórych za niebezpiecznych i skłonnych do zakładania podziemnych organizacji antyrządowych.
Harel zamierzał upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: założyć jednostkę do zadań specjalnych i zapewnić bojownikom podziemia zajęcie pod swoim dowództwem poza granicami kraju.
Dawid Szomron, Icchak Szamir i ci spośród ich towarzyszy z Irgunu i Lechi, których uznano za wystarczająco odważnych, otrzymali zaproszenia do domu Harela w północnym Tel Awiwie i zostali tam zaprzysiężeni114. Tym samym utworzono zalążek Mifracu (słowo to po hebrajsku znaczy „zatoka”), pierwszej jednostki uderzeniowej Mossadu.
3
BIURO DO SPRAW SPOTKAŃ Z BOGIEM
Pierwsza wojna izraelsko-arabska, formalnie rzecz biorąc, zakończyła się wraz z zawieszeniem broni w 1949 roku. W rzeczywistości walki nigdy nie ustały. Na początku lat pięćdziesiątych XX wieku kraj był stale infiltrowany przez Arabów z tych części Palestyny, które po wojnie pozostały w rękach arabskich – mianowicie ze Strefy Gazy, zarządzanej przez Egipt, i z Zachodniego Brzegu, który zaanektowała Jordania. Siły Obronne Izraela oceniały, że w samym tylko 1952 roku na terytorium Izraela przybyło około szesnastu tysięcy przybyszów (jedenaście tysięcy z Jordanii, reszta z Egiptu). Niektórzy byli uciekinierami z czasów wojny o niepodległość i próbowali wrócić do swoich wiosek, by uratować resztki dobytku115. Jednak wielu z nich stanowili bojownicy, których celem pozostawało zabijanie Żydów i sianie zamętu. Nazywali samych siebie fedainami – „tymi, którzy się poświęcają”.
Egipcjanie, mimo podpisanego zawieszenia broni, szybko zrozumieli, że fedaini mogą toczyć walki w ich imieniu. Po odpowiednim przeszkoleniu i przy egipskim nadzorze ci palestyńscy bojownicy mogli przeprowadzać ataki w Izraelu, dając Egipcjanom możliwość wiarygodnego zaprzeczania, że nie mają z nimi nic wspólnego.
Misję zorganizowania fedainów powierzono młodemu kapitanowi egipskiego wywiadu wojskowego Mustafie Hafezowi116. Od połowy 1953 roku Hafez (wraz z Salahem Mustafą, egipskim attaché wojskowym w Ammanie, stolicy Jordanii) rozpoczął werbunek i szkolenie oddziałów partyzanckich, które miały być wysłane na południe Izraela. Te liczące w sumie sześciuset fedainów jednostki przez lata przedostawały się przez granicę z Gazy i niszczyły wszystko, co tylko mogły. Wysadzały wodociągi, podpalały pola, podkładały ładunki wybuchowe na torach kolejowych, zaminowywały drogi, mordowały farmerów na polach i uczniów jesziwy podczas nauki – w sumie przyniosło to około tysiąca ofiar cywilnych w latach 1951–1955117. Siały tak wielki strach i panikę, że Izraelczycy mieszkający na południu kraju unikali nocą jazdy po głównych drogach.
Działalność tych jednostek uznano za wielki sukces. Izraelczycy nie mogli obarczyć bezpośrednią