Praca zbiorowa

Lektury w klasie I (zbiór)


Скачать книгу

o zdrowie się zapytam.

      Kle, kle, kle, kle, kle.

      – A ty, boćku stary,

      Piórek masz do pary;

      Żaby je liczyły w błocie,

      Naliczyły cztery krocie.

      Kle, kle, kle, kle, kle.

      Nim skończyły liczyć,

      Już je zaczął ćwiczyć.

      – Oj, bocianie, miły panie,

      Miejże dla nas zmiłowanie!

      Kle, kle, kle, kle, kle.

obrazek.jpg

      Na pastwisku

str.72.psd

      Siny dym się wije

      Pod lasem, daleko;

      Tam pastuszki ognie palą

      I kartofle pieką.

      A Żuczek waruje,

      Łapki sobie grzeje;

      Krówki ryczą, porykują,

      Dobrze im się dzieje.

obrazek.jpg

      Cichy wieczór

21677.jpg

      Cichy wieczór już zapada,

      Zgaśnie zorza wnet;

      A pod lasem, pod olszowym,

      Słychać rżenie – het!

      Siwy konik tam się pasie,

      Siwy konik mój;

      Jest tam łączka z drobną trawką,

      Jest kryniczny zdrój!

      Siwy konik rży, po łące

      Rozlega się głos;

      Leci echo od olszyny

      Polem pełnym ros.

      A miesiączek cicho wstaje,

      Lipa sypie kwiat;

      Cudnaż, cudna noc ta letnia,

      Cudny jest nasz świat!

obrazek.jpg

      Maria Konopnicka (1842–1910)

      Urodziła się w Suwałkach. Dzieciństwo i młodość spędziła w Kaliszu, uczyła się w Warszawie. Po wyjściu za mąż osiadła na wsi, wychowując sześcioro dzieci. W tym czasie poznała życie prostych ludzi, ich kulturę, pokochała przyrodę. Wszystko to znalazło odbicie w jej późniejszej twórczości. Literaturę dla dzieci wzbogaciła o elementy liryczne i motywy ludowe, połączyła realizm z fantastyką i zrezygnowała z nachalnego dydaktyzmu. Napisała między innymi: O Janku Wędrowniczku, Jak to ze lnem było, Co słonko widziało, O krasnoludkach i sierotce Marysi, Na jagody.

obrazek.jpg

      Pytania do lektury

      1. Komu słonko mówi dzień dobry?

      2. Wymień zwierzęta, które występują we wszystkich czterech wierszach Marii Konopnickiej.

      3. Który wiersz opisuje poranek, a który wieczór? Wskaż fragmenty mówiące o porze dnia.

      4. Napisz, co widziało słonko w wierszach Dzień dobry i Cichy wieczór. Jaką porę roku opisują te wiersze?

      5. Jaki nastrój wprowadza wiersz Cichy wieczór: pogodny, ponury, spokojny, radosny, nerwowy, uroczysty?

      Wybierz właściwe określenia.

      JULIA DUSZYŃSKA

      CUDACZEK-WYŚMIEWACZEK

      (fragmenty)

      Ilustracje: Jarosław Żukowski

cudaczek_skan.tif

      Cudaczek-Wyśmiewaczek i panna Obrażalska

      Było sobie miasteczko nad rzeczką. A w tym miasteczku stał sobie domek ani mały, ani duży – taki w sam raz. I w tym domku mieszkała panna Obrażalska.

      Panna Obrażalska miała osiem lat, zadarty nosek i jasne warkoczyki. Nazywano ją panną Obrażalską, bo się wciąż obrażała.

      Obrażała się dziesięć razy na dzień. Wtedy mówiła: „nie bawię się” albo: „nie potrzebuję”. Potem nadymała buzię, zadzierała jeszcze wyżej ten zadarty nosek i siadała w kącie nastroszona jak sowa.

      Długo siedziała w kącie, tak długo, póki cała obraza nie wyparowała z niej jak woda z kociołka. Wtedy panna Obrażalska wracała do zabawy z dziećmi.

      I co dalej?

      Ano, za chwilę mówiła znów: „nie bawię się” albo: „nie potrzebuję” i znowu odchodziła do kąta. Drugiej takiej Obrażalskiej nie było w całej szkole, nie było nawet w całym miasteczku nad rzeczką.

      A wszystkiemu kto był winien? – Cudaczek-Wyśmiewaczek.

      Cudaczek-Wyśmiewaczek, licho malusie i cieniutkie jak igła, mieszkał w tym domku, co to nie był ani duży, ani mały, tylko w sam raz. A ten Cudaczek nie jadł i nie pił, tylko śmiechem żył. Śmiał się i śmiał do rozpuku, a brzuszek pęczniał mu i pęczniał, aż napęczniał jak ziarnko grochu. Wtedy Cudaczek był syty i zadowolony.

      Otóż ten Cudaczek-Wyśmiewaczek chował się w jasne warkoczyki panny Obrażalskiej i ciągle szeptał jej do ucha:

      – Obraź się! Obraź się!

      Bo ta nadęta buzia panny Obrażalskiej była taka śmieszna. I ten nosek, co się do góry zadzierał, był taki śmieszny. I to: „nie bawię się” było takie śmieszne.

      Cudaczek patrzył na to i śmiał się w jasnych warkoczykach do rozpuku. A brzuszek mu pęczniał i pęczniał, aż napęczniał jak to ziarnko grochu.

      Najweselej Cudaczkowi było w szkole, bo chodził z Obrażalską do szkoły, a jakże! – schowany w jasnych warkoczykach.

cudaczek02.tif

      Myślicie, że chodził się uczyć? Gdzie tam! Chodził, bo w szkole ciągle się Obrażalska obrażała, a Cudaczek śmiał się i śmiał do rozpuku.

      Siedzą dzieci w ławkach i piszą, Obrażalska też. A tu trrach! – złamała się jej stalówka.

      Panna Obrażalska odwraca się do sąsiadki Małgosi i mówi:

      – Małgosiu, pożycz mi stalówki.

      Małgosia jest uczynna. Wyjmuje zapasową stalówkę z piórnika i daje Obrażalskiej.

      – Masz, ale nie krzyw tak pióra, bo i tę złamiesz. A już nie mam więcej stalówek.

      Panna Obrażalska już wyciągnęła rękę po stalówkę, a tu Cudaczek-Wyśmiewaczek szepce jej do ucha:

      – Co, ona ma cię uczyć? Obraź się!

      I panna Obrażalska nadyma buzię, zadziera nosek i mówi:

      – Nie potrzebuję twojej stalówki.