Frederick Forsyth

FOX


Скачать книгу

lat wcześniej przegrała walkę z białaczką i którą wciąż opłakiwał. Wpatrując się w twarz tej spokojnej, mądrej kobiety, wspominał dzień, gdy poznała znerwicowanego młodego oficera z oddziału spadochroniarzy, który właśnie wrócił z Irlandii Północnej, i w ciągu godziny postanowiła, że wyjdzie za niego i poskłada go w całość. I tak też zrobiła.

      W ramach rytuału, którego nikt nie mógł być świadkiem, opowiadał jej, jak minął mu dzień, podobnie jak czynił to przez czterdzieści lat, zanim zabrała ją choroba. Obok jej zdjęcia postawi fotografię ich syna, jedynego, jakim obdarzył ją Bóg, którego czciła. Syn był komandorem na krążowniku na Dalekim Wschodzie. Kiedy już Weston zgromadzi wokół siebie swoje skarby, będzie mógł znów pokazać światu oblicze twardego jak stal asa wywiadu.

* * *

      W pierwszej kolejności odwiedził Latimer, żeby spotkać się z Jenningsami, którzy byli rozdrażnieni przedłużającym się zatrzymaniem.

      Harold i Sue Jenningsowie zrobili wszystko, o co ich poproszono. Przekazali przyjaciołom i znajomym w Luton, że ich syn Luke się rozchorował, przez co na czas wiosennych ferii musieli całą rodziną przenieść się do wynajętego domu na wybrzeżu dalekiej Kornwalii. Potem przestali odbierać telefony, więc kilka osób, które próbowały dowiedzieć się, co u nich słychać, musiało się zadowolić pocztą głosową.

      Marcus, młodszy z synów, znalazł w składziku sprzęt łuczniczy oraz tarczę i zaczął ćwiczyć strzelanie na trawniku przed domem, pod okiem ogrodnika, który był wytrawnym łucznikiem. Harold czytał gazety, które codziennie dostarczano, rozwiązywał mnóstwo krzyżówek i przesiadywał w bogato wyposażonej bibliotece, choć dziwiło go, że tak wiele jest książek po niemiecku i po rosyjsku, co musiało odzwierciedlać gusta poprzednich gości rezydencji.

      Luke był w fatalnym stanie, gdyż usychał z tęsknoty za swoim pokoikiem na poddaszu domu w Luton i za znajomym otoczeniem. Jego życie skupiało się wokół odzyskanego komputera. Odnalazł i uporządkował wszystkie pliki, zgodnie ze swoim zamysłem i dręczącym go przymusem. Matka stale go pocieszała, obiecując, że wkrótce wróci do swojego pokoju albo do jego dokładnej kopii.

      Pojawił się doktor Jeremy Hendricks z NCSC i poprosił, by Luke opowiedział krok po kroku, w jaki sposób ominął wszystkie zabezpieczenia i poradził sobie z pozornie niemożliwymi do złamania kodami broniącymi dostępu do bazy danych w Fort Meade. Gdy przyjechał sir Adrian, doktor Hendricks wciąż tam przebywał, więc mógł mu objaśnić przystępnym językiem kilka złożonych zagadnień jedynego świata, w którym funkcjonował Luke, a który dla zdecydowanej większości ludzi był jak odległa galaktyka. Odwiedził ich także profesor Simon Baron-Cohen z Cambridge i odbył czterogodzinną rozmowę z chłopcem. Po powrocie na uniwersytet rozpoczął pracę nad obszernym raportem dotyczącym zespołu Aspergera oraz jego wpływu na Luke’a Jenningsa.

      Cała rodzina z ulgą przyjęła wiadomość, że starszemu synowi nie grożą ekstradycja i więzienie w Stanach Zjednoczonych. Ale sir Adrian stwierdził, że Jenningsowie wciąż nie dotrzymali swojej strony umowy. Wkrótce w posiadłości mieli się pojawić wysoko postawieni przedstawiciele GCHQ, by zwerbować Luke’a, który jako pełnoletni mógł zostać ich pracownikiem i podlegać ich rozkazom.

      Nikt jednak nie wiedział, że kartka, którą Adrian Weston poprzedniego dnia podsunął prezydentowi Stanów Zjednoczonych, zawierała kluczowe informacje o tym, jak wcielić w życie jego plan, popierany obecnie przez dwie głowy państw.

      Sir Adrian nazwał ten plan operacja Troja, w hołdzie Wergiliuszowi, który w swojej klasycznej Eneidzie opisał podstęp starożytnych Greków z użyciem drewnianego konia. Teraz on zamierzał sprokurować największe oszustwo w historii cyberprzestrzeni. Wszystko zależało od niezwykłego mózgu wycofanego brytyjskiego nastolatka o niespotykanych zdolnościach.

* * *

      Już po dziesięciu minutach stało się jasne, że jeśli operacja Troja ma odnieść sukces, Weston powinien wkraść się w łaski Sue Jennings, a nie bezradnego ojca rodziny. To ona musiała zaakceptować zwerbowanie Luke’a w szeregi GCHQ, a także służyć praktyczną pomocą, ponieważ bez jej stałego wsparcia ten wrażliwy chłopak nie potrafił funkcjonować w dorosłym świecie. W tym małżeństwie niewątpliwie ona była silniejszą osobowością, ona kierowała rodziną i ją spajała – należała do tych spokojnych, ale zdeterminowanych kobiet, które stanowią sól tej ziemi.

      Z materiałów, jakie otrzymał od jednego z pracowników przy Downing Street, Weston wiedział, że Sue Jennings skończyła liceum w Luton i była córką miejscowego drukarza i jego żony. Jako nastolatka poznała i poślubiła Harolda, który wtedy studiował księgowość. Banalna historia. Sue miała dwadzieścia jeden lat, gdy urodziła pierwszego syna.

      Nie wyglądała na czterdzieści lat – pewnie chodziła na siłownię, a latem grała w tenisa w miejscowym klubie. Dość typowe. Zresztą w rodzinie Jenningsów nie było nic, co mogłoby wzbudzić zainteresowanie, nie licząc chorobliwie nieśmiałego, wycofanego osiemnastolatka, który siedział w kącie, podczas gdy jego rodzice prowadzili negocjacje z przybyszem z Londynu. Ten chłopak, pomimo swoich trudności, a może właśnie dzięki nim, najwyraźniej był geniuszem komputerowym.

      Sir Adrian próbował włączyć go do rozmowy, ale na próżno. Luke nie potrafił albo nie chciał nawiązać z nim więzi. Za każdym razem to matka odpowiadała za syna, jak tygrysica chroniąca swoje młode. Sir Adrian nie miał żadnych doświadczeń z zespołem Aspergera, ale z materiałów, które pośpiesznie zebrał po porannym zatrzymaniu rodziny, dowiedział się, że zaburzenie to może mieć różne poziomy nasilenia. W rozmowie telefonicznej profesor Baron-Cohen oznajmił, że Luke to poważny przypadek.

      Chwilami Sue Jennings wyczuwała, że syn staje się niespokojny, gdy dorośli mówią o czymś, co zrobił, a z czego nie zdawał sobie sprawy. Wtedy obejmowała go pocieszająco i szeptała mu coś do ucha. Tylko to go uspokajało.

* * *

      Kolejnym etapem było znalezienie bezpiecznego miejsca, w którym chłopak i jego rodzina mogliby mieszkać i pracować. Wróciwszy do Whitehall, Weston zrobił przegląd setek rządowych nieruchomości. Przez dwa dni podróżował, oglądając je w terenie. Prawie nie sypiał. Nie licząc przekąsek, prawie nic nie jadł. Nie czuł takiej presji od czasów zimnej wojny, gdy dzięki biegłej znajomości rosyjskiego i bezbłędnej niemieckiego mógł przenikać przez żelazną kurtynę, starając się nie dopuścić, by urojenia Jurija Andropowa doprowadziły do wojny nuklearnej. Po trzech dniach uznał, że znalazł odpowiednie miejsce.

      Wśród przechodniów zagadywanych na brytyjskiej ulicy nie sposób było znaleźć kogoś, kto chociażby słyszał o Chandler’s Court. To rzeczywiście był tajny zakątek.

      Podczas pierwszej wojny światowej jego właścicielem był producent tkanin, który uzyskał kontrakt na dostawę mundurów khaki dla brytyjskiego wojska. Wtedy jeszcze sądzono, że wojna skończy się przed Bożym Narodzeniem 1914 roku. Wkrótce okazało się, że nie widać końca tej rzezi, a zamówienia na mundury stawały się coraz większe. Producent znacznie się wzbogacił i w 1918 roku, już jako multimilioner, kupił siedemnastowieczną leśną posiadłość w hrabstwie Warwick.

      W czasie wielkiego kryzysu, gdy na ulicach ustawiały się kilometrowe kolejki bezrobotnych, tworzył miejsca pracy, zatrudniając ekipy murarzy i robotników do budowy dwuipółmetrowego muru wokół całej osiemdziesięciohektarowej posiadłości. Uważany za spekulanta wojennego, nie był lubiany, więc szukał prywatności. Znalazł ją dzięki murowi, w którym były tylko dwie strzeżone bramy.

      Kiedy zmarł w wieku pięćdziesięciu kilku lat jako bezdzietny kawaler, okazało się, że ofiarował Chandler’s Court państwu. W posiadłości otwarto dom opieki dla ciężko rannych byłych żołnierzy. Potem przez pewien czas dom stał opuszczony. Pod koniec