innych istot ludzkich, aby się ziściło. Inaczej niż w naukach przyrodniczych cel nie jest bez znaczenia dla badania ani nie jest od niego oddzielny; sam cel jest jednym z faktów. W teorii bez wątpienia można wciąż zarysować rozróżnienie pomiędzy rolą badacza, który ustala fakty, oraz rolą praktyka, który rozważa właściwy sposób postępowania. W praktyce jedna rola niezauważalnie przechodzi w drugą. Cel i analiza stają się nieodłącznymi składnikami pojedynczego procesu.
Wszyscy, którzy czytają wiadomości o polityce w gazetach, biorą udział w zebraniu politycznym lub rozprawiają o polityce ze swoimi sąsiadami, są do pewnego stopnia badaczami polityki, a ocena, którą formułują, staje się (szczególnie, chociaż niewyłącznie, w państwach demokratycznych) czynnikiem wydarzeń politycznych. Zatem można wyobrazić sobie, że krytyk może skrytykować tę książkę nie na podstawie tego, że zawiera ona fałszywe stwierdzenia, lecz że są one niefortunne; ta krytyka, uzasadniona bądź nie, byłaby zrozumiała; natomiast taka sama krytyka książki o przyczynach raka byłaby pozbawiona sensu. Każdy polityczny osąd pomaga modyfikować fakty, na podstawie których został wydany. Myśl polityczna sama w sobie jest formą politycznego działania. Nauki o polityce nie są nauką tylko o tym, co jest, lecz również o tym, co być powinno. […]
Rola utopizmu
Jeśli w takim razie cel poprzedza i warunkuje myśl, to nie jest zaskakującym odkrycie, że kiedy umysł ludzki zaczyna działać na jakimś nowym polu, to najpierw przechodzi wstępny etap, podczas którego element życzenia lub celu jest przeważająco silny, a skłonność do analizy faktów i środków jest słaba lub nie istnieje. Hobhouse zauważa, że „najbardziej pierwotnych ludzi” charakteryzuje to, że „dowód prawdziwości jakiejś idei nie jest jeszcze oddzielony od cechy, która sprawia, że jest ona przyjemna” (Hobhouse 1913: 100). To samo wydaje się oczywiście prawdziwe w odniesieniu do pierwotnego czy „utopijnego” etapu nauk politycznych. W tej fazie badacze przykładają mało uwagi do istniejących „faktów” czy do analizy przyczyny i skutku, lecz poświęcają się całkowicie opracowaniu wizjonerskich planów służących osiągnięciu rezultatów w projektach pilotażowych, których prostota i perfekcja nadają im urok czegoś łatwego i uniwersalnego. Dopiero kiedy te projekty poniosą porażkę i pokazane zostanie, że życzenie lub cel są niewystarczające same w sobie do osiągnięcia upragnionego rezultatu, badacz niechętnie ucieka się do pomocy analizy, a badanie, wychodząc z okresu dziecięcego i utopijnego, będzie mogło rościć sobie prawo do bycia uznanym za naukę.
Teleologiczny aspekt nauki o polityce międzynarodowej był widoczny już od początku. Nauka ta zrodziła się z wielkiej i katastrofalnej wojny; głównym celem, który dominował i inspirował pionierów nowej nauki, było zapobieżenie nawrotowi tej choroby w ciele polityki międzynarodowej. Pełne pasji pragnienie zażegnania wojny determinowało całość początkowego przebiegu i kierunku badań. Jak inne nauki w okresie niemowlęcym, tak i nauka o polityce międzynarodowej była wyraźnie i szczerze utopijna. Była na początkowym etapie, w którym życzenia przeważają nad refleksją, generalizacja nad obserwacją, kiedy czyni się niewielkie starania w odniesieniu do krytycznej analizy istniejących faktów czy dostępnych środków. Rezultat wydawał się tak ważny, że analityczna krytyka zaproponowanych środków była naznaczona jako destruktywna i niepomocna. Kiedy prezydent Wilson w drodze na konferencję pokojową został zapytany przez jednego z jego doradców, czy wymyślił, jak działać ma jego plan stworzenia Ligi Narodów, odpowiedział krótko: „Jeśli nie będzie działać, musimy sprawić, żeby zadziałał” (Baker 1922: 93). Zwolennik systemu międzynarodowych sił policyjnych, systemu „zbiorowego bezpieczeństwa” lub jakiegokolwiek innego projektu w zakresie porządku światowego ogólnie rzecz biorąc odpowiadał krytykowi nie argumentem, który miał pokazać, jak i dlaczego w jego mniemaniu plan miał zadziałać, lecz stwierdzeniem, że musimy sprawić, żeby działał, ponieważ konsekwencje porażki byłyby katastrofalne, lub żądał jakiegoś alternatywnego panaceum. W tym samym duchu alchemik lub utopijny socjalista odpowiedziałby sceptykowi, który kwestionowałby możliwość zamiany ołowiu w złoto lub sprawienia, aby ludzie żyli w modelowych społecznościach.
Myśl była deprecjonowana. Wiele z tego, co zostało powiedziane i napisane o polityce międzynarodowej między 1919 a 1939 rokiem, zasługiwało na animadwersję wyrażoną w innym kontekście przez ekonomistę Marshalla, który porównywał „nerwowy brak odpowiedzialności, który rodzi nieprzemyślane systemy utopijne” z „odważną łatwością słabego gracza, który szybko rozwiąże najtrudniejszy problem szachowy dzięki wykonywaniu posunięć zarówno czarnymi, jak i białymi pionkami” („Economic Journal” 1907: 9). W celu osłabienia skali tej porażki intelektualnej można powiedzieć, że we wcześniejszych latach czarne pionki w polityce międzynarodowej znajdowały się w rękach tak słabych graczy, że prawdziwe trudności gry rzadko były oczywiste nawet dla najbardziej przenikliwego geniuszu. Przebieg wydarzeń po 1931 roku jasno ujawnił niedostateczność czystych aspiracji jako podstawy nauki o polityce międzynarodowej oraz umożliwił po raz pierwszy rozpoczęcie na poważnie krytycznego i analitycznego myślenia o problemach międzynarodowych. […]
Wpływ realizmu
Żadna nauka nie zasługuje na tę nazwę, zanim nie stanie się wystarczająco skromna, żeby nie uznawać się za wszechpotężną, oraz żeby rozróżnić analizę tego, co jest, od aspiracji do tego, co powinno być. Ponieważ w naukach politycznych to rozróżnienie nigdy nie może być absolutne, niektórzy ludzie wolą wstrzymać się z przyznaniem im prawa do tytułowania się nauką. Zarówno w naukach przyrodniczych, jak i politycznych szybko dochodzi się do punktu, w którym początkowy etap życzeniowy musi zostać zastąpiony etapem trudnej i bezwzględnej analizy. Różnica polega na tym, że nauki polityczne nigdy nie będą w stanie całkowicie wyemancypować się od utopizmu oraz że politolog jest skłonny zostać chwilę dłużej niż badacz przyrody na początkowym, utopijnym etapie rozwoju. Jest to całkowicie naturalne. Chociaż przemiana ołowiu w złoto nie byłaby bardziej realna, nawet jeśli wszyscy na świecie bardzo mocno by tego chcieli, to nie da się zaprzeczyć, że jeśli wszyscy naprawdę pożądaliby „państwa światowego” lub „bezpieczeństwa zbiorowego” (i rozumieli pod tymi pojęciami to samo), to cele te można by łatwo osiągnąć; można wybaczyć badaczowi polityki międzynarodowej, jeśli zacznie od założenia, że jego zadaniem jest sprawienie, by wszyscy pragnęli realizacji tych celów.
Przewaga refleksji nad myśleniem życzeniowym, która w rozwoju nauki następuje po porażce pierwszych wizjonerskich projektów i oznacza koniec szczególnego okresu utopijnego, zwykle nazywana jest realizmem. Będąc reakcją na marzenia i sny pierwotnego etapu, realizm jest odpowiedzialny za przyjęcie krytycznego i nieco cynicznego punktu widzenia. W dziedzinie myśli kładzie nacisk na akceptację faktów oraz na analizę ich przyczyn i konsekwencji. Ma tendencję do deprecjonowania roli celu oraz do twierdzenia, wyraźnie bądź pośrednio, że funkcją myślenia jest badanie sekwencji wydarzeń, na które nie można wpłynąć ani których nie można zmienić. W dziedzinie działania realizm ma tendencję do kładzenia nacisku na nieodpartą moc istniejących sił oraz nieuchronny charakter istniejących tendencji, oraz do podkreślania, że najwyższa mądrość polega na akceptowaniu tych sił i tendencji oraz przystosowaniu się do nich. Taka postawa, choć zalecana w imię „obiektywnej” myśli, może bez wątpienia zostać doprowadzona do punktu, w którym powoduje jałowość refleksji i negację działania. Na pewnym etapie realizm jest jednak niezbędną korektą utopijnej wybujałości, natomiast w innych okresach należy uciec się do utopizmu, aby przeciwdziałać jałowości realizmu. Niedojrzała myśl przeważnie służy określonemu celowi i jest utopijna. Myśl, która w ogóle odrzuca cel, jest myślą starczą. Dojrzała myśl łączy cel z obserwacją i analizą. Utopia i rzeczywistość to dwie strony nauki o polityce. Solidna myśl polityczna i solidne polityczne życie znajdują się tylko tam, gdzie jest miejsce dla nich obu. […]
Utopia