Отсутствует

Stosunki międzynarodowe. Antologia tekstów źródłowych


Скачать книгу

musimy podchodzić do rzeczywistości politycznej wyposażeni w rodzaj racjonalnego planu, w mapę, która będzie nam podsuwać możliwe znaczenia polityki zagranicznej. Innymi słowy, stawiamy się na miejscu męża stanu, który w danych warunkach musi zmierzyć się z określonym problemem polityki zagranicznej, i zadajemy sobie pytanie: wśród jakich racjonalnych możliwości może on wybierać (zawsze zakładając, że działa on w sposób racjonalny) i którą z nich ten konkretny mąż stanu, działający w danych okolicznościach, wybierze. Sprawdzanie racjonalnych hipotez za pomocą faktów i ich następstw nadaje teoretyczne znaczenia zdarzeniom polityki międzynarodowej.

      2. Drogowskazem, który pomaga realizmowi politycznemu odnaleźć się w gąszczu polityki międzynarodowej, jest pojęcie interesu zdefiniowanego w kategoriach potęgi. Pozwala ono połączyć rozum, usiłujący ogarnąć politykę międzynarodową, z faktami, które należy zrozumieć. Ustanawia politykę jako autonomiczną sferę działania i zrozumienia niezależną od innych sfer, takich jak ekonomia (rozumiana w kategoriach interesu zdefiniowanego jako bogactwo), etyka, estetyka lub religia. Bez takiego pojęcia teoria polityki, wewnętrznej czy międzynarodowej, byłaby całkowicie niemożliwa, ponieważ nie bylibyśmy w stanie dokonywać rozróżnień między faktami politycznymi i niepolitycznymi, ani wprowadzić jakiegokolwiek ładu w sferę polityki.

      Zakładamy, że mężowie stanu myślą i działają, biorąc pod uwagę interes zdefiniowany w kategoriach potęgi, co potwierdzają świadectwa historii. Założenie to umożliwia nam odtworzenie i przewidywanie kroków, jakie mąż stanu – niegdysiejszy, obecny lub przyszły – podjął bądź dopiero podejmie na scenie politycznej. Spoglądamy mu przez ramię, kiedy wypisuje rozkazy; przysłuchujemy się jego rozmowom z innymi mężami stanu; wręcz odczytujemy i przewidujemy jego myśli. Biorąc za wyznacznik naszego rozumowania interes zdefiniowany w kategoriach potęgi, myślimy tak jak on, zaś jako bezstronni obserwatorzy jesteśmy w stanie pojąć myśli i działania aktora na scenie politycznej lepiej niż on sam.

      Koncepcja interesu zdefiniowanego w kategoriach potęgi nakłada na obserwatora wymóg intelektualnej dyscypliny, wprowadza racjonalny porządek w materię polityki, i tym samym umożliwia teoretyczne zrozumienie polityki. Samemu aktorowi zapewnia racjonalną dyscyplinę działania, wytwarzając również ową zadziwiającą ciągłość polityki zagranicznej, która sprawia, że amerykańska, brytyjska lub rosyjska polityka zagraniczna przedstawia się jako zrozumiałe, racjonalne i, ogólnie rzecz biorąc, spójne kontinuum, niezależne od rozmaitych motywów, preferencji oraz intelektualnych bądź moralnych zalet kolejnych mężów stanu. Realistyczna teoria stosunków międzynarodowych pozwoli uniknąć dwóch najczęstszych błędów: zbytniego zaaferowania motywami oraz preferencjami ideologicznymi. Szukanie klucza do polityki zagranicznej wyłącznie w motywach mężów stanu jest równie daremne, jak zwodnicze. Daremne, ponieważ motywy to najbardziej złudne dane psychologiczne, nierzadko radykalnie zniekształcone przez interesy i emocje zarówno aktorów, jak i obserwatorów. Czy naprawdę znamy własne motywy? Co wiemy o motywach innych ludzi?

      Nawet jeśli mamy dostęp do rzeczywistych motywów mężów stanu, może się okazać, że wiedza ta jest mało pomocna w zrozumieniu polityki zagranicznej – równie dobrze może nas wywieść na manowce. Wprawdzie znajomość motywów męża stanu może nam dostarczyć jednej ze wskazówek co do możliwego kierunku polityki zagranicznej, nie stanie się jednak uniwersalną wytyczną do jej przewidywania. Historia nie wykazała żadnego bezpośredniego i koniecznego związku między jakością motywów a jakością polityki zagranicznej. Jest to prawdziwe zarówno w wymiarze moralnym, jak i politycznym.

      Na podstawie dobrych intencji męża stanu nie da się wnioskować, czy jego polityka zagraniczna będzie moralnie chwalebna lub skuteczna politycznie. Sądząc po jego motywach, możemy stwierdzić, że nie będzie on celowo prowadzić niemoralnej polityki, ale nie jesteśmy w stanie powiedzieć czegokolwiek o prawdopodobieństwie jej sukcesu. Chcąc poznać moralną i polityczną jakość jego działań, musimy poznać ich istotę, a nie jego motywy. Jakże często mężom stanu przyświecała chęć ulepszenia świata, a kończyli, czyniąc go gorszym? I jak często dążyli do jakiegoś celu, a w końcu osiągali coś, czego ani nie oczekiwali, ani nie pożądali?

      Wydaje się że stosowana przez Neville'a Chamberlaina polityka ustępstw była inspirowana dobrymi motywami; w mniejszym stopniu niż innym brytyjskim ministrom zależało mu na osobistej władzy, dążył natomiast do zachowania pokoju i uszczęśliwienia wszystkich zainteresowanych. Sprawiła jednak, że II wojna światowa stała się nieunikniona oraz przyczyniła się do nieszczęść milionów ludzi. Z drugiej strony, motywy Winstona Churchilla były o wiele mniej uniwersalne i znacznie silniej skoncentrowane na osobistej i narodowej potędze, jednak polityka zagraniczna, którą zrodziły owe podrzędne motywy, z pewnością przewyższała moralnie i politycznie tę, którą realizował jego poprzednik. Sądząc po motywach, Robespierre był jednym z najcnotliwszych ludzi. Jednak jego utopijny radykalizm skłonił go do mordowania ludzi mniej cnotliwych niż on sam, zaprowadził na szafot i zniszczył rewolucję, której przewodził.

      Dobre motywy chronią przed rozmyślnie złą polityką; nie gwarantują jednak moralnego dobra i sukcesu polityki, którą zainspirowały. Jeśli chcemy zrozumieć politykę zagraniczną, ważne jest, by w pierwszym rzędzie poznać nie tyle motywy męża stanu, ile jego intelektualną zdolność do zrozumienia podstaw polityki międzynarodowej oraz polityczną zdolność przekładania owego zrozumienia na skuteczne działanie polityczne. Wynika stąd, iż za pomocą abstrakcyjnej etyki można oceniać moralną jakość motywów, natomiast polityczną wartość intelektu, woli i działania należy oceniać za pomocą teorii politycznej.

      Realistyczna teoria polityki międzynarodowej uniknie ponadto innego częstego błędu, polegającego na utożsamianiu polityki zagranicznej męża stanu z jego filozoficznymi lub politycznymi sympatiami oraz wywodzenia tej pierwszej z tych ostatnich. Mężowie stanu, zwłaszcza w obecnych warunkach, mogą uzasadniać swoją politykę zagraniczną osobistymi sympatiami filozoficznymi i politycznymi tylko po to, by zdobyć powszechne poparcie. Niemniej, podobnie jak Lincoln, będą odróżniać swój „oficjalny obowiązek” myślenia i działania w kategoriach interesu międzynarodowego od „osobistych marzeń” o upowszechnieniu w świecie swych moralnych wartości i zasad politycznych. Realizm polityczny nie wymaga obojętności w stosunku do ideałów politycznych i zasad moralnych, ani jej nie pobłaża, natomiast domaga się ostrego rozróżniania pomiędzy tym, co pożądane, i tym, co możliwe – pomiędzy tym, co pożądane wszędzie i zawsze, a tym, co możliwe w danym czasie i miejscu.

      Oczywiście, nie każda polityka zagraniczna podążała takim racjonalnym, obiektywnym i pozbawionym emocji torem. Losowe elementy osobowości, uprzedzeń i subiektywnych preferencji oraz wszystkie te słabości rozumu i woli, którym podległe jest ciało, mogą zmieniać racjonalny kierunek polityki zagranicznej. Jeśli polityka zagraniczna podlega demokratycznej kontroli, jej racjonalność jest umniejszana przez konieczność zdobycia poparcia dla niej poprzez dyrygowanie społecznymi nastrojami. Niemniej wydaje się, że aspirująca do racjonalności teoria polityki zagranicznej musi pomijać irracjonalne elementy i dążyć do naszkicowania takiego obrazu polityki zagranicznej, który uchwyci istotę racjonalności, ale bez tych losowych odchyleń, często znajdowanych w praktyce.

      Odchylenia od racjonalności, które nie są rezultatem jednostkowego kaprysu czy psychopatologii polityka, z racjonalnego punktu widzenia mogą wydawać się dziełem przypadku, lecz w istocie nie jest wykluczone, że stanowią one element spójnego systemu irracjonalności. Warto zgłębić możliwość stworzenia opozycyjnej teorii irracjonalnej polityki. Gdy przyglądamy się ewolucji amerykańskiej refleksji nad polityką zagraniczną, uderza fakt, iż pewne błędne postawy przetrwały – pod różnymi postaciami – pomimo racjonalnych argumentów i doświadczeń politycznych. Zaciekawienie tym faktem przerodziło się w dążenie do racjonalnego zrozumienia, które doprowadziło do wniosku pocieszającego, acz zarazem niepokojącego: mamy tu do czynienia z ułomnościami