Krasiński Zygmunt

Nie-Boska komedia


Скачать книгу

lub umiera z żalu. —

      GŁOS DZIEWICY

      Tędy – tędy. —

      przechodzi

*

      Góry i przepaście ponad morzem – gęste chmury – burza. —

      MĄŻ

      Gdzie mi się podziała – nagle rozpłynęły się wonie poranku, pogoda się zaćmiła – stoję na tym szczycie, otchłań pode mną i wiatry huczą przeraźliwie. —

      GŁOS DZIEWICY

      w oddaleniu

      Do mnie, mój luby.

      MĄŻ

      Jakże już daleko, a ja przesadzić nie zdołam przepaści. —

      GŁOS

      w pobliżu

      Gdzie skrzydła twoje? —

      MĄŻ

      Zły duchu, co się natrząsasz ze mnie, gardzę tobą. —

      GŁOS DRUGI

      U wiszaru38 góry twoja wielka dusza, nieśmiertelna, co jednym rzutem niebo przelecieć miała, ot kona! – i nieboga twoich stóp się prosi, by nie szły dalej – wielka dusza – serce wielkie. —

      MĄŻ

      Pokażcie mi się, weźcie postać, którą bym mógł zgiąć i obalić. – Jeśli się was ulęknę, bodajbym Jej nie otrzymał nigdy. —

      DZIEWICA

      na drugiej stronie przepaści

      Uwiąż się dłoni mojej i wzleć. —

      MĄŻ

      Cóż się dzieje z tobą – kwiaty odrywają się od skroni twoich i padają na ziemię, a jak tylko się jej dotkną, ślizgają jak jaszczurki, czołgają jak żmije. —

      DZIEWICA

      Mój luby! —

      MĄŻ

      Przez Boga, suknię wiatr zdarł ci z ramion i rozdarł w szmaty. —

      DZIEWICA

      Czemu się ociągasz? —

      MĄŻ

      Deszcz kapie z włosów – kości nagie wyzierają z łona. —

      DZIEWICA

      Obiecałeś – przysiągłeś —

      MĄŻ

      Błyskawica zrzenice39 jej wyżarła40. —

      CHÓR DUCHÓW ZŁYCH

      Stara, wracaj do piekła – uwiodłaś serce wielkie i dumne, podziw ludzi i siebie samego. – Serce wielkie, idź za lubą twoją41. —

      MĄŻ

      Boże, czy Ty mnie za to potępisz, żem uwierzył, iż Twoja piękność przenosi o całe niebo piękność tej ziemi – za to, żem ścigał za nią i męczył się dla niej, ażem stał się igrzyskiem szatanów!

      DUCH ZŁY

      Słuchajcie, bracia – słuchajcie! —

      MĄŻ

      Dobija ostatnia godzina. – Burza kręci się czarnymi wiry – morze dobywa się na skały i ciągnie ku mnie – niewidoma siła pcha mnie coraz dalej – coraz bliżej —z tyłu tłum ludzi wsiadł mi na barki i prze ku otchłani. —

      DUCH ZŁY

      Radujcie się, bracia – radujcie! —

      MĄŻ

      Na próżno walczyć – rozkosz otchłani mnie porywa42 – zawrót w duszy mojej – Boże – wróg Twój zwycięża! —

      ANIOŁ STRÓŻ

      ponad morzem

      Pokój wam, bałwany, uciszcie się. —

      W tej chwili43 na głowę dziecięcia twego zlewa się woda święta. —

      Wracaj do domu i nie grzesz więcej. —

      Wracaj do domu i kochaj dziecię twoje. —

*

      Salon z fortepianem – wchodzi Mąż – Służący ze świecą za nim. —

      MĄŻ

      Gdzie Pani?

      SŁUGA JW.

      Pani słaba. —

      MĄŻ

      Byłem w jej pokoju – pusty. —

      SŁUGA

      Jasny Panie, bo JW. Pani tu nie ma.

      MĄŻ

      A gdzie?

      SŁUGA

      Odwieźli ją wczoraj…

      MĄŻ

      Gdzie?

      SŁUGA

      Do domu wariatów.

      ucieka z pokoju

      MĄŻ

      Słuchaj, Mario, może ty udajesz, skryłaś się gdzie, żeby mnie ukarać? Ozwij się, proszę cię – Mario – Marysiu —

      Nie – nikt nie odpowiada. – Janie – Katarzyno! – Ten dom cały ogłuchł – oniemiał. —

      Tę, której przysiągłem na wierność i szczęście, sam strąciłem do rzędu potępionych już na tym świecie. – Wszystko, czegom się dotknął, zniszczyłem i siebie samego zniszczę w końcu. – Czyż na to piekło mnie wypuściło, bym trochę dłużej był jego żywym obrazem na ziemi?

      Na jakiejże poduszce ona dziś głowę położy? – Jakież dźwięki otoczą ją w nocy? – Skowyczenia i śpiewy obłąkanych. Widzę ją – czoło, na którym zawsze myśl spokojna, witająca – uprzejma – przezierała – pochylone trzyma – a myśl dobrą swoją posłała w nieznane obszary, może za mną, i błąka się biedna, i płacze. —

      GŁOS SKĄDSIŚ

      Dramat układasz44. —

      MĄŻ

      Ha! – mój Szatan się odzywa —

      bieży ku drzwiom, rozpycha podwoje

      Tatara mi osiodłać – płaszcz mój i pistolety! —

*

      Dom obłąkanych, w górzystej okolicy. – Ogród wokoło. —

      ŻONA DOKTORA

      z pękiem kluczów u drzwi

      – Może Pan krewny Hrabiny. —

      MĄŻ

      Jestem przyjacielem jej męża, on mnie tu przysłał. —

      ŻONA DOKTORA

      Proszę