jako bardziej elastyczną i długo-dystansową broń, której można by użyć do wymuszenia niemieckich postulatów oraz ochrony niemieckich interesów na peryferiach. Pomiędzy 1893 i 1896 rokiem Tirpitz oraz jego sprzymierzeńcy prowadzili wojnę podjazdową przeciwko Hollmannowi, otwarcie kwestionując jego kompetencje i bombardując kajzera memoriałami, w których kreślili własne propozycje strategii. Po okresie wahania odnośnie do wyboru jednego z tych dwóch obozów Wilhelm II wycofał w 1897 roku swoje poparcie dla Hollmanna i mianował na jego miejsce Tirpitza433. Dwudziestego szóstego marca 1898 roku, w następstwie intensywnej kampanii propagandowej, Reichstag przyjął nową ustawę o marynarce wojennej. W miejsce eklektycznych i rozproszonych propozycji z pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych XIX wieku kierowany przez admirała von Tirpitza Urząd Marynarki Rzeszy opracował potężny, długoterminowy program budowy okrętów, który do 1912 roku zdominuje niemieckie wydatki na obronność. Jego najważniejszym celem było umożliwienie Niemcom konfrontacji z marynarką brytyjską na równych warunkach434.
Decyzja Niemiec o rozpoczęciu ambitnego programu rozbudowy floty zajęła czołowe miejsce w literaturze poświęconej przyczynom pierwszej wojny światowej. Patrząc z perspektywy czasu, może ona zdawać się przesłaniać lub nawet wyjaśniać przyczyny konfliktu, który wybuchł w 1914 roku. Czy decyzja rzucenia wyzwania brytyjskiej hegemonii na morzu nie była niepotrzebną prowokacją, która trwale popsuła stosunki pomiędzy tymi dwoma państwami i pogłębiła polaryzację systemu europejskiego?
Na temat niemieckiej strategii morskiej można powiedzieć wiele słów krytyki, a najpoważniejszy zarzut dotyczy tego, że nie była ona osadzona w szerszej koncepcji politycznej, a jej celem było jedynie dążenie do zdobycia wolnej ręki w sprawach światowych. Lecz nowy program budowy floty wojennej nie był ani oburzającym, ani nieusprawiedliwionym posunięciem. Niemcy mieli wystarczająco dużo powodów, aby sądzić, że nie będą traktowani poważnie, dopóki nie zdobędą wiarygodnej broni morskiej. Nie należy zapominać, że Brytyjczycy nawykli do używania raczej władczego tonu w kontaktach z Niemcami. Na przykład w marcu 1897 roku doszło do spotkania między asystentem podsekretarza w brytyjskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych, sir Francisem Bertiem, którego z powodu jego agresywnych manier nazywano „Bykiem”, oraz chargé d’affaires pełniącym obowiązki ambasadora Niemiec w Londynie, baronem Hermannem von Eckardsteinem. W trakcie tej rozmowy Eckardstein, jawny anglofil, który ubierał się w stylu Edwarda VII i uwielbiał być widywany w londyńskich klubach, poruszył kwestię niemieckich interesów w Afryce Południowej. Odpowiedź Bertiego stanowiła dla niego szok. Jeśli Niemcy wetkną choćby palec do Transwalu – oświadczył Anglik – brytyjski rząd nie powstrzyma się przed żadnym krokiem, „nawet ultimatum” (oczywiste nawiązanie do wojny), aby „odeprzeć niemiecką interwencję”. „Gdyby miało dojść do wojny z Niemcami – ciągnął – cały naród brytyjski ją poprze, a blokada Hamburga i Bremy oraz zniszczenie niemieckiego handlu dalekomorskiego byłoby dziecinną igraszką dla angielskiej floty”435.
Na niemiecką politykę morską należy spoglądać przez pryzmat tych napięć i poczucia zagrożenia. Oczywiście nie może być żadnych wątpliwości, że nowa broń była wymierzona w Wielką Brytanię. Sam Tirpitz wyjaśnił to aż nader dobitnie w swoim memoriale poświęconym planom rozbudowy floty i przedłożonym kajzerowi w czerwcu 1897 roku, który zaczyna się lapidarną obserwacją: „Dla Niemiec najgroźniejszym przeciwnikiem na morzu w obecnych czasach jest Anglia”. Taka sama opinia pojawiała się pod różną postacią w różnych wstępnych propozycjach i memoriałach z późniejszych lat436. Nie było w tym jednak nic zaskakującego: programy zbrojeniowe zwykle porównuje się z najsilniejszym potencjalnym przeciwnikiem. Przed podpisaniem w 1904 roku entente cordiale w dokumentach programowych francuskich strategów morskich z jeune école przewidywano systematyczne użycie – w przypadku wojny – szybkich, dobrze uzbrojonych krążowników do ataków na statki handlowe, co sprowadziłoby głód na Wyspy Brytyjskie i zmusiło Londyn do uległości. Dopiero w 1898 roku perspektywa ta wydała się w kołach brytyjskiej marynarki wojennej na tyle realna, że wywołała panikę na punkcie potrzeby posiadania dodatkowych krążowników i konsolidacji krajowych zapasów żywności437.
W każdym razie to nie budowa niemieckich okrętów po 1898 roku skłoniła Wielką Brytanię do nawiązania bliższych relacji z Francją i Rosją. Decyzja o wejściu w porozumienie z Francją i dążeniu do ułożenia stosunków z Rosją była w głównej mierze konsekwencją napięć panujących na peryferiach imperium. Brytyjscy decydenci nie mieli aż takiej obsesji na punkcie rozbudowy floty niemieckiej i nie byli nią aż tak zaniepokojeni, jak to się często zakłada438. Brytyjska strategia morska nigdy nie skupiała się wyłącznie na Niemczech, ale na utrzymaniu dominacji w świecie wielkich potęg morskich – włącznie z Francją, Rosją i Stanami Zjednoczonymi. Niemieckie zbrojenia morskie nie wywierały też – jak czasami twierdzono – jakiegoś niesamowitego wrażenia na strategach brytyjskich439. W 1905 roku szef wywiadu brytyjskiej marynarki wojennej mógł z przekonaniem stwierdzić, że przewaga Wielkiej Brytanii nad Niemcami na morzu była „przytłaczająca”440. W październiku 1906 roku Charles Hardinge, stały podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, przyznał, że Niemcy nie stanowiły bezpośredniego zagrożenia morskiego dla Wielkiej Brytanii. Rok później admirał A.K. Wilson w raporcie na temat bieżących planów wojennych admiralicji spostrzegł, że konflikt brytyjsko-niemiecki był mało prawdopodobny, gdyż żadne z tych mocarstw nie było w stanie zadać drugiemu „decydującego ciosu” oraz „trudno stwierdzić, z czego taki konflikt miałby wyniknąć”. Minister spraw zagranicznych Edward Grey także był optymistą. „Zwodujemy siedem drednotów, zanim oni będą mieli jednego – stwierdził w listopadzie 1907 roku. – W 1910 roku oni będą mieli cztery przeciwko naszym siedmiu, ale nawet gdyby to nastąpiło, to do tego momentu będziemy mieli sporu czasu, żeby zbudować kolejne”441. Nawet pierwszy lord admiralicji sir John („Jackie”) Fisher w 1907 roku w liście do króla Edwarda VII chwalił przewagę Wielkiej Brytanii nad Niemcami: „Anglia ma siedem drednotów oraz trzy [krążowniki liniowe klasy] Invincible, a Niemcy nawet jeszcze nie zaczęli ani jednego!”. Przeświadczenie o przewadze Anglii było uzasadnione, ponieważ Niemcy z kretesem przegrywali morski wyścig zbrojeń: podczas gdy liczba niemieckich pancerników wzrosła w latach 1898–1905 z trzynastu do szesnastu, flota brytyjska w tym samym okresie zwiększyła swój stan posiadania okrętów porównywalnej klasy z dwudziestu dziewięciu do czterdziestu czterech. Celem Tirpitza było osiągnięcie stosunku jeden pancernik niemiecki na półtora brytyjskiego, ale nigdy nawet się do tego nie zbliżył. W 1913 roku dowództwo niemieckiej marynarki wojennej formalnie i jednostronnie zrezygnowało z wyścigu zbrojeń morskich z Brytyjczykami, zaś Tirpitz oznajmił, że jest zadowolony ze stosunku sił. Do roku 1914 przewaga Albionu jeszcze bardziej wzrosła. Kolejne fale paniki na tle zbrojeń morskich, co jakiś czas przetaczające się przez prasę brytyjską i kręgi polityczne, były dostatecznie realne, lecz w dużej mierze stanowiły skutek kampanii wszczynanych przez zwolenników nawalizmu, których celem było odrzucenie wniosków o zwiększenie środków dla cierpiących na dotkliwy brak gotówki brytyjskich wojsk lądowych442.
Istniała zatem ogromna rozbieżność między retoryczną burzą wszczętą przez Tirpitza oraz jego współpracowników w celu usprawiedliwienia wydatków na marynarkę i stosunkowo skromnymi rezultatami, jakie osiągnęli. Budowa niemieckiej floty miała stanowić wsparcie dla tego, co w 1900 roku stało się znane jako Weltpolitik – w dosłownym tłumaczeniu „polityka