Christopher Clark

Lunatycy


Скачать книгу

i stale powracał do tego tematu w swoim tekstach politycznych oraz wystąpieniach publicznych. Jego płomienny zapał w kwestii utraconych prowincji był tak silny, że członkowie jego rodziny nie śmieli nawet wypowiadać w jego obecności nazw Alzacji i Lotaryngii. Jak wspominała potem jego córka: „mieliśmy kłopotliwe poczucie, że był to zbyt drażliwy temat, aby o nim mówić”380. Lecz jako potęga imperialistyczna, która była zdecydowana rozszerzać swoje wpływy na wielu frontach, Francja musiała się również mierzyć z innymi dylematami, które czasami mogły spychać na drugi plan konfrontację z Niemcami. To Delcassé w 1893 roku, gdy był podsekretarzem do spraw kolonii, naciskał, aby francuskie wojska kolonialne rzuciły wyzwanie Wielkiej Brytanii nad górnym Nilem381. Kiedy objął fotel ministra w szczycie kryzysu faszodańskiego, jego pierwszym krokiem było wycofanie się w nadziei, że dzięki temu uzyska od Londynu pewne ustępstwa w południowym Sudanie. Kiedy jednak Londyn zwyczajnie odmówił, Delcassé na powrót przyjął antybrytyjskie stanowisko (tak samo jak Hanotaux), próbując zakwestionować brytyjską okupację Egiptu. Jego ostatecznym celem było przejęcie przez Francję Maroka382.

      Chcąc zwiększyć presję na Wielką Brytanię, Delcassé usiłował, dokładnie tak jak przewidział to Hanotaux, wciągnąć Niemców do konsorcjum z Francją i Rosją. Jesienią, zimą i wiosną 1899–1900 roku klimat polityczny wydawał się sprzyjać takiemu przedsięwzięciu: w rozmowach z francuskim ambasadorem w Berlinie nowy kanclerz Niemiec Bernhard von Bülow robił aluzje do wspólnych francusko-niemieckich interesów poza granicami Europy. W Paryżu dobrze wiedziano, że niemiecka prasa (podobnie jak francuska) była wrogo nastawiona wobec wojny burskiej prowadzonej przez Wielką Brytanię. Doniesienia o wybuchach wściekłości niemieckiego kajzera na Brytyjczyków dawały kolejne powody do optymizmu w tej sprawie. W styczniu 1900 roku ukazały się inspirowane przez biuro prasowe Delcasségo artykuły wstępne w gazetach francuskich, w których wzywano Niemcy, aby stanęły u boku Francuzów w kwestii Egiptu. Wskazywano w nich, iż Rzesza także skorzystałaby na neutralizacji Kanału Sueskiego, zaś połączone siły morskie mocarstw kontynentalnych wystarczyłyby, żeby zmusić Brytyjczyków do uszanowania wszelkiego porozumienia międzynarodowego w tej sprawie. W kręgach dyplomatycznych było powszechnie wiadome, że artykuły te pochodziły z biura Delcasségo i wyrażały oficjalną politykę francuskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych383.

      W oczekiwaniu na niemiecką odpowiedź Delcassé z typową dla siebie porywczością przygotowywał swoich współpracowników w Paryżu do wojny z Wielką Brytanią, która równie dobrze mogłaby mieć globalny zasięg. „Niektórzy sugerują desant w Anglii – oznajmił na posiedzeniu gabinetu 28 lutego 1900 roku – inni wyprawę do Egiptu; a jeszcze inni opowiadają się za atakiem przez wojska z Indochin na Birmę, który zbiegłby się z wkroczeniem Rosjan do Indii”384. Uzgodniono, że należy zwołać Najwyższą Radę Wojenną w poszerzonym składzie, aby rozważyć kwestię, gdzie dokładnie Francja powinna przypuścić atak na imperium brytyjskie. Wielka Brytania stanowiła zagrożenie dla światowego pokoju – oznajmił Delcassé i jak napomknął pewnemu dziennikarzowi w marcu 1900 roku, nadszedł już czas, aby jej się przeciwstawić „dla dobra cywilizacji”385. Twierdził, że Brytyjczycy pracują na wszystkich frontach, aby oddalić Włochy i Hiszpanię od Francji, a sami spoglądają łakomym okiem na Maroko (w późniejszych latach Delcassé zaczął przestrzegać przed amerykańskimi planami przejęcia Maroka)386. Na pewien czas instynktowna nieufność odczuwana przez Paryż wobec Berlina skupiła się na Londynie.

      Te niezwykłe deliberacje spełzły jednak na niczym, ponieważ Niemcy odmówili przystąpienia do planu Delcasségo, który przewidywał utworzenie kontynentalnej ligi przeciwko Wielkiej Brytanii. Z Berlina nadeszła nawet drażniąca propozycja, iż należałoby się najpierw skonsultować z rządem brytyjskim przed wysunięciem jakichkolwiek żądań wobec Londynu. Mogło się zatem wydawać, że istniał ogromny rozziew między werbalnymi wybuchami antyangielskiego gniewu kajzera i chwiejnym kursem jego polityki zagranicznej: „Mówi, «Nienawidzę Anglików» – narzekał Delcassé – ale wszystko paraliżuje”387. Prawdziwe zerwanie rozmów nastąpiło jednak po tym, jak Berlin zażądał dla siebie czegoś w zamian: 15 marca 1900 roku francuski ambasador w Berlinie donosił, iż Niemcy będą kontynuować negocjacje nad utworzeniem koalicji antybrytyjskiej tylko po przyjęciu warunku wstępnego, że Francja, Rosja i Niemcy podejmą się „zagwarantować status quo swoich europejskich posiadłości”. Było to zawoalowane żądanie, aby Francja uznała niemieckie panowanie nad Alzacją i Lotaryngią388.

      Ta odpowiedź Berlina doprowadziła do głębokiej i trwałej zmiany w sposobie myślenia Delcasségo. Od tamtego czasu francuski minister spraw zagranicznych porzucił wszelkie marzenia o współpracy francusko-niemieckiej389. Projekt wspólnej interwencji dyplomatycznej w sprawie Egiptu został bezceremonialnie zarzucony. Zamiast tego Delcassé zaczął skłaniać się – był to stopniowy proces, w ramach którego zajmował szereg stanowisk pośrednich – w kierunku poglądu, że cele Francji mogłyby zostać osiągnięte poprzez współpracę z Wielką Brytanią polegającą na swoistej wymianie barterowej między imperiami: w zamian za wzmocnienie brytyjskiej kontroli nad Egiptem Brytyjczycy mogliby wyrazić zgodę na przejęcie przez Francuzów kontroli nad Marokiem. To rozwiązanie miało taką przewagę, że zapobiegłoby przerażającej dla Francuzów (choć w rzeczywistości bardzo mało prawdopodobnej) perspektywie połączonej brytyjsko-niemieckiej inicjatywy w Maroku390. W 1903 roku francuski minister spraw zagranicznych doszedł do przekonania, że wymiana Egiptu za Maroko powinna posłużyć jako podstawa do zawarcia porozumienia z Wielką Brytanią.

      Ta reorientacja miała głębokie implikacje dla stosunków francusko-niemieckich, ponieważ decyzja, żeby łagodzić, a nie zaostrzać relacje z Wielką Brytanią, pozwoliła na znacznie mocniejsze wyartykułowanie antyniemieckiego potencjału drzemiącego we francuskiej polityce zagranicznej. Widać to wyraźnie w zmianie podejścia Delcasségo do kwestii przejęcia Maroka. We wcześniejszej wersji swego planu Delcassé przewidywał, iż Paryż podważy panowanie brytyjskie w Egipcie, aby tym samym wymusić na Londynie zgodę na panowanie francuskie w Maroku. Pozostałe zainteresowane mocarstwa kolonialne miały być przekupione innymi ustępstwami terytorialnymi. Hiszpania otrzymałaby ziemie w północnym Maroku, Włochom zamierzano zaoferować francuskie poparcie dla ich ambicji w Libii, a rekompensata dla Niemiec miała być wygospodarowana z posiadłości francuskich w Afryce Środkowej. Nowa polityka marokańska Francji po 1900 roku różniła się pod dwoma istotnymi względami. Po pierwsze, do jej zrealizowania potrzebne było współdziałanie Wielkiej Brytanii. Co ważniejsze jednak, Delcassé planował teraz przejęcie Maroka, czyli kraju, którego niepodległość była gwarantowana międzynarodowym traktatem, nie przewidując przy tym stosownej rekompensaty dla Niemiec, a nawet bez konsultacji z niemieckim rządem. Przyjmując ten prowokacyjny plan i podtrzymując go pomimo protestów swych francuskich kolegów, Delcassé przygotował w Afryce Północnej dyplomatyczną pułapkę, która miała zostać uruchomiona podczas kryzysu marokańskiego w 1905 roku.

KRES BRYTYJSKIEJ NEUTRALNOŚCI

      W przemówieniu wygłoszonym w Izbie Gmin 9 lutego 1871 roku, zaledwie trzy tygodnie po ogłoszeniu w Sali Lustrzanej w Wersalu powstania Cesarstwa Niemieckiego, brytyjski polityk konserwatywny Benjamin Disraeli zastanawiał się nad znaczeniem wojny francusko-niemieckiej dla historii świata. Jego zdaniem „nie była to zwykła wojna”, taka jak ta pomiędzy Prusami i Austrią w 1866 roku czy jak wojny prowadzone przez Francuzów we Włoszech, czy też nawet wojna krymska. „Ta wojna symbolizuje