który przypuszczalnie nie palił się do odzyskania swojej własności.
W listopadzie tego samego roku [Cummings] wydalił kilka fragmentów noży, a w lutym 1807 roku kilka dalszych. W czerwcu tego samego roku zwolniono go z okrętu jako nieuleczalnie chorego, po czym niezwłocznie przybył do Londynu, gdzie został pacjentem doktora Babingtona w Guy’s Hospital.
Lekarze nie uwierzyli w jego historię i go wypisali. Stan zdrowia Cummingsa poprawił się, a pacjent zgłosił się ponownie dopiero we wrześniu 1808 roku.
Został teraz pacjentem doktora Curry’ego i pozostawał pod jego opieką, stopniowo i żałośnie podupadając na zdrowiu pod ciężarem dolegliwości, aż w marcu 1809 roku zmarł w stanie skrajnego wycieńczenia.
Nawet w końcowym stadium choroby opiekujący się nim lekarze nie chcieli dać wiary, że pacjent połknął przeszło trzydzieści noży, do czasu aż…
Doktor Babington zbadał go razem z sir Astleyem Coo-perem i obaj dżentelmeni w wyniku szczegółowego wgłębienia się we wszystkie okoliczności tego przypadku, a zwłaszcza na podstawie smolistoczarnego koloru wydalanych przezeń mas kałowych, doszli do wniosku, że w narządach trawiennych pacjenta naprawdę doszło do nagromadzenia się substancji żelazistych12. Wniosek wkrótce zyskał pełne potwierdzenie dzięki panu Lucasowi, jednemu ze szpitalnych chirurgów, który, wprowadziwszy palec do odbytu pacjenta, wyraźnie wyczuł dotykiem część noża zdającą się leżeć w poprzek jelita, nie mógł jednak jej wyciągnąć ze względu na silny ból, który pacjent zgłaszał przy próbach uchwycenia przedmiotu.
Lekarze próbowali rozpuścić noże (lub przynajmniej stępić ich krawędzie) za pomocą kwasów azotowego i siarkowego, ten środek z pewnością przyniósł jednak więcej szkody niż pożytku. Nie mogąc pomóc pacjentowi, musieli bezsilnie patrzeć, jak mizernieje i w końcu umiera. Medycy otworzyli jego ciało i stwierdzili, że wnętrze brzucha przedstawia niezwykły widok: tkanki były zabarwione na ciemnordzawy kolor. W jelitach znaleziono kilka ostrzy, jedno z nich przebiło okrężnicę13. Już ten jeden uraz wystarczyłby do uśmiercenia chorego, to jednak nie było wszystko:
Żołądek oglądany z zewnątrz wykazywał wyraźne oznaki zmienionej chorobowo struktury. W tym czasie nie przeprowadzono oględzin narządu od wewnątrz, lecz zrobiono to wkrótce potem w obecności sir Astleya Coopera oraz pana Smitha, chirurga ze szpitala w Bristolu, przypadkowo w tym czasie obecnego. W żołądku znaleziono mnóstwo części ostrzy, sprężyn i rękojeści noży. Liczba tych fragmentów wynosiła od trzydziestu do czterdziestu, z czego trzynaście lub czternaście było ewidentnie resztkami ostrzy; niektóre z nich były bardzo skorodowane i niezmiernie pomniejszone, podczas gdy inne zachowały się w znośnym stanie.
Szczegółowe badanie narządów jamy brzusznej wyjaśniło również kwestię, która zdumiewała lekarzy: dlaczego niektóre noże przebyły drogę przez jelita praktycznie nietknięte, podczas gdy inne uległy częściowemu strawieniu.
Kiedy żołądek był w stanie szybko je wypchnąć, noże przeszły przez jelita zamknięte w rękojeściach, a tym samym stosunkowo nieszkodliwe, w okresie późniejszym natomiast zalegały w żołądku, aż rękojeści, sporządzone głównie z rogu, uległy rozpuszczeniu lub przynajmniej sporemu zmniejszeniu i nie zapewniały już ochrony przed metalowymi częściami14.
Szkic przedstawiający fragmenty noży wydobyte z żołądka pacjenta
Można z tego przypadku wyciągnąć pewne nauki: próby zaimponowania przyjaciołom, gdy jest się pod wpływem spożytego w przemysłowych dawkach alkoholu, często okazują się naprawdę okropnym pomysłem. Co ważniejsze, właściwa odpowiedź na pytanie „Czy możesz połknąć więcej noży?” nigdy nie brzmi: „Wszystkie, jakie są na pokładzie statku”.
11 Że tak powiem.
12 O barwie rdzy.
13 Jelito grube (przyp. tłum.).
14 Marcet A., Account of a man who lived ten years after having swallowed a number of clasp-knives; with a description of the appearances of the body after death, „Medico-Chirurgical Transactions” 12, cz. 1 (1823), s. 52–63.
Złota kłódka
infibulacja, rzecz. Efekt działania polegającego na infibulowaniu, dokł. zapięciu narządów płciowych za pomocą fibuli15 lub klamerki [za: Oxford English Dictionary]
Nie jest to zbyt często spotykany wyraz, musiałem zatem sprawdzić jego znaczenie16. Wydaje się, że po raz pierwszy pojawił się w dziele Johna Bulwera Anthropometamorphosis (Przeobrażenie ludzkości), opublikowanej w 1650 roku rozprawie na temat tatuaży, przekłuwania oraz innych form modyfikowania ciała. Bulwer ujawnia, że w starożytnej Grecji stosowano infibulację, żeby zmusić młodych aktorów do zachowania czystości.
Wśród starożytnych panował zwyczaj mocowania do napletka członka pierścienia lub sprzączki, żeby uchronić młodych, zniewieściałych amantów, zwłaszcza komików, od przedwczesnych amorów i nadwątlenia sobie głosu.
Prawdopodobnie żyłbym nadal w błogiej ignorancji co do owej okrutnej praktyki, gdyby nie ten oto zajmujący artykuł opublikowany w 1827 roku na łamach „London Medical and Physical Journal”:
Przypadek infibulacji, po której doszło do rozwoju twardniejących zmian chorobowych napletka.
Kilka lat temu do p. Dupuytrena zwrócił się z prośbą o konsultację dr Petroz w sprawie M., kierującego jedną z najważniejszych we Francji manufaktur.
Jest to dziewiętnastowieczny odpowiednik zdarzenia polegającego na tym, że dyrektor generalny Airbusa lub Forda przychodzi do szpitala z jakimś wstydliwym problemem. A ten konkretny „problem” był bardzo wstydliwy.
Pacjent w wieku około pięćdziesięciu lat miał mocny i zdrowy organizm. Od dłuższego czasu cierpiał z powodu obfitej cuchnącej wydzieliny z prącia i trudności w oddawaniu moczu; napletek miał silnie obrzmiały i stwardniały, a w niektórych częściach pokryty owrzodzeniami.
Napletek to fałd skórny pokrywający przednią część członka, a ten opis z pewnością brzmi tak, jakby ta struktura anatomiczna nie była w zbyt dobrym stanie.
Przypadek jak dotąd nie zawierał nic niezwykłego, jednak ciekawość medyków bardzo pobudził dostrzeżony fakt, że napletek został w kilku miejscach przebity, a światło i krawędzie tych drobnych otworów całkowicie pokrywała doskonale uformowana tkanka skórna.
Zwrot „doskonale uformowana” oznacza, że na brzegach ran utworzyła się nowa skóra, podobnie jak po przekłuciu płatka ucha, gdy po paru tygodniach otwór pokrywa się nową skórą, jeśli tylko pozostawi się w nim kolczyk lub ćwiek, żeby kanalik był stale drożny. To spostrzeżenie okazało się istotne.
Przed przystąpieniem do jakiegokolwiek leczenia p. Dupuytren postanowił upewnić się, jak doszło do powstania tych otworów w napletku. Pacjent stwierdził, że jako młody mężczyzna odwiedził Portugalię, gdzie spędził kilka lat. Wszedł tam w miłosny związek z młodą kobietą odznaczającą się wielką namiętnością i równie wielką zazdrością. Był jej bardzo oddany i przywiązał się do niej,