Thomas Morris

Tajemnica eksplodujących zębów oraz inne ciekawostki z historii medycyny


Скачать книгу

który przypuszczalnie nie palił się do odzyskania swojej własności.

      W listopadzie tego samego roku [Cummings] wydalił kilka fragmentów noży, a w lutym 1807 roku kilka dalszych. W czerwcu tego samego roku zwolniono go z okrętu jako nieuleczalnie chorego, po czym niezwłocznie przybył do Londynu, gdzie został pacjentem doktora Babingtona w Guy’s Hospital.

      Lekarze nie uwierzyli w jego historię i go wypisali. Stan zdrowia Cummingsa poprawił się, a pacjent zgłosił się ponownie dopiero we wrześniu 1808 roku.

      Został teraz pacjentem doktora Curry’ego i pozostawał pod jego opieką, stopniowo i żałośnie podupadając na zdrowiu pod ciężarem dolegliwości, aż w marcu 1809 roku zmarł w stanie skrajnego wycieńczenia.

      Nawet w końcowym stadium choroby opiekujący się nim lekarze nie chcieli dać wiary, że pacjent połknął przeszło trzydzieści noży, do czasu aż…

      Żołądek oglądany z zewnątrz wykazywał wyraźne oznaki zmienionej chorobowo struktury. W tym czasie nie przeprowadzono oględzin narządu od wewnątrz, lecz zrobiono to wkrótce potem w obecności sir Astleya Coopera oraz pana Smitha, chirurga ze szpitala w Bristolu, przypadkowo w tym czasie obecnego. W żołądku znaleziono mnóstwo części ostrzy, sprężyn i rękojeści noży. Liczba tych fragmentów wynosiła od trzydziestu do czterdziestu, z czego trzynaście lub czternaście było ewidentnie resztkami ostrzy; niektóre z nich były bardzo skorodowane i niezmiernie pomniejszone, podczas gdy inne zachowały się w znośnym stanie.

      Szczegółowe badanie narządów jamy brzusznej wyjaśniło również kwestię, która zdumiewała lekarzy: dlaczego niektóre noże przebyły drogę przez jelita praktycznie nietknięte, podczas gdy inne uległy częściowemu strawieniu.

      Szkic przedstawiający fragmenty noży wydobyte z żołądka pacjenta

      Można z tego przypadku wyciągnąć pewne nauki: próby zaimponowania przyjaciołom, gdy jest się pod wpływem spożytego w przemysłowych dawkach alkoholu, często okazują się naprawdę okropnym pomysłem. Co ważniejsze, właściwa odpowiedź na pytanie „Czy możesz połknąć więcej noży?” nigdy nie brzmi: „Wszystkie, jakie są na pokładzie statku”.

      Złota kłódka

      Wśród starożytnych panował zwyczaj mocowania do napletka członka pierścienia lub sprzączki, żeby uchronić młodych, zniewieściałych amantów, zwłaszcza komików, od przedwczesnych amorów i nadwątlenia sobie głosu.

      Prawdopodobnie żyłbym nadal w błogiej ignorancji co do owej okrutnej praktyki, gdyby nie ten oto zajmujący artykuł opublikowany w 1827 roku na łamach „London Medical and Physical Journal”:

      Przypadek infibulacji, po której doszło do rozwoju twardniejących zmian chorobowych napletka.

      Kilka lat temu do p. Dupuytrena zwrócił się z prośbą o konsultację dr Petroz w sprawie M., kierującego jedną z najważniejszych we Francji manufaktur.

      Jest to dziewiętnastowieczny odpowiednik zdarzenia polegającego na tym, że dyrektor generalny Airbusa lub Forda przychodzi do szpitala z jakimś wstydliwym problemem. A ten konkretny „problem” był bardzo wstydliwy.

      Pacjent w wieku około pięćdziesięciu lat miał mocny i zdrowy organizm. Od dłuższego czasu cierpiał z powodu obfitej cuchnącej wydzieliny z prącia i trudności w oddawaniu moczu; napletek miał silnie obrzmiały i stwardniały, a w niektórych częściach pokryty owrzodzeniami.

      Napletek to fałd skórny pokrywający przednią część członka, a ten opis z pewnością brzmi tak, jakby ta struktura anatomiczna nie była w zbyt dobrym stanie.

      Przypadek jak dotąd nie zawierał nic niezwykłego, jednak ciekawość medyków bardzo pobudził dostrzeżony fakt, że napletek został w kilku miejscach przebity, a światło i krawędzie tych drobnych otworów całkowicie pokrywała doskonale uformowana tkanka skórna.

      Zwrot „doskonale uformowana” oznacza, że na brzegach ran utworzyła się nowa skóra, podobnie jak po przekłuciu płatka ucha, gdy po paru tygodniach otwór pokrywa się nową skórą, jeśli tylko pozostawi się w nim kolczyk lub ćwiek, żeby kanalik był stale drożny. To spostrzeżenie okazało się istotne.

      Przed przystąpieniem do jakiegokolwiek leczenia p. Dupuytren postanowił upewnić się, jak doszło do powstania tych otworów w napletku. Pacjent stwierdził, że jako młody mężczyzna odwiedził Portugalię, gdzie spędził kilka lat. Wszedł tam w miłosny związek z młodą kobietą odznaczającą się wielką namiętnością i równie wielką zazdrością. Był jej bardzo oddany i przywiązał się do niej,