się wysoce nieprzekonujące, ale prawdopodobnie jest ono trafne. Podczas I wojny światowej chirurdzy odnotowali pewną liczbę żołnierzy z pociskiem w którejś z jam serca przeniesionym tam przez prąd krwi po wniknięciu do naczynia krwionośnego, takiego jak jedna z żył głównych (największych naczyń żylnych organizmu, doprowadzających odtlenowaną krew z powrotem do serca). Wydaje się, że w omawianym przypadku zdarzyło się coś podobnego.
Grawiura przedstawiająca serce chłopca z utkwionym w nim kawałkiem drewna
Osobiście skłaniam się do poglądu, że patyk po zranieniu płuca wniknął do żyły głównej górnej i z prądem krwi został przeniesiony najpierw do prawego przedsionka, a następnie do prawej komory serca, gdzie utknął w opisany wyżej sposób, przedstawiony na załączonej rycinie25.
Był to rzeczywiście niezwykle ciekawy przypadek, mamy zatem szczęście, że doktor zadał sobie trud zamówienia ilustracji. Warto zauważyć, że chłopiec z patykiem w takim miejscu żył jeszcze ponad miesiąc.
21 Omawiany artykuł doprowadził miejscowego rywala autora, George’a Shewarda, do napisania wściekłego listu zawierającego twierdzenie, że Davis przywłaszczył sobie jego doniesienie o tym przypadku. Sheward prowadził przeciwko Davisowi długotrwałą kampanię, która, zdaje się, przyniosła zamierzony skutek – kilka lat później w spisie miejscowych przedsiębiorców wymieniono Davisa nie jako chirurga, lecz „aptekarza oraz handlarza zbożem i nasionami”, co prawdopodobnie stanowiło dokładniejszy opis jego zajęcia.
22* Około 7,5 centymetra (przyp. tłum.).
23 Około 35 metrów (przyp. tłum.).
24 Około 75 metrów (przyp. tłum.).
25 Davis T., Singular case of a foreign body found in the heart of a boy, „Transactions of the Provincial Medical and Surgical Association” 2 (1834), s. 357–360.
Przypadek pana Dendy’ego z kieliszkiem do jajek
Chociaż Walter Cooper Dendy praktykował jako chirurg, to jego najtrwalszym wkładem w historię medycyny nie był zabieg operacyjny ani wynalezienie instrumentu chirurgicznego, lecz pewne słowo. W 1853 roku napisał artykuł pod tytułem Psychotherapeia, or the remedial influence of mind (Psychoterapia, czyli leczniczy wpływ umysłu), w którym szczegółowo opisał swoje zainteresowania możliwościami terapeutycznymi drzemiącymi w nowej dziedzinie nauki, jaką była psychologia. Napisane przez Dendy’ego książki o chorobach skórnych i ospie wietrznej może i odeszły w zapomnienie, ale nazwana przezeń dyscyplina – psychoterapia – wciąż się rozwija.
Gdyby na świecie istniała jakaś sprawiedliwość, Dendy zapadłby w pamięć również z powodu istnej perełki wśród historyjek, napisanej w 1834 roku dla czasopisma „Lancet”. Nagłówek u góry każdej ze stron określa artykuł po prostu jako „Przypadek pana Dendy’ego z kieliszkiem do jajek” – wspaniały opis wspaniałego przypadku.
Odkrycie dużego kieliszka do jajek w jelicie krętym mężczyzny. Autor: WP Walter C. Dendy, członek Królewskiego Towarzystwa Chirurgów w Londynie, Stamford Street, Blackfriars.
Pan Adams, mężczyzna w wieku 60 lat, od 25 lat cierpiał na przepuklinę pachwinową, która, choć często zstępowała w głąb worka mosznowego, to nigdy nie uwięzła.
Nawet jeśli nie ma się pojęcia, co to znaczy, to zwroty takie jak „zstępowała w głąb worka mosznowego” i „uwięzła” aż nadto wyraźnie dają do zrozumienia, że to nie przelewki. Przepuklina pachwinowa tworzy się w okolicy pachwinowej. To stosunkowo częste schorzenie powstaje wtedy, gdy część zawartości jamy brzusznej (zwykle odcinek jelita) przedostaje się przez kanał pachwinowy, czyli przejście pomiędzy jamą brzuszną a narządami płciowymi. Zwykle objawia się jako miękkie uwypuklenie w pobliżu kości łonowej, a w poważniejszych przypadkach u mężczyzn worek przepuklinowy może sięgać aż w głąb moszny. Przepuklina „uwięźnięta” to taka, w której ucisk na miejscowe naczynia krwionośne doprowadza w końcu do martwicy tkanek26.
Trzy miesiące przed śmiercią pacjent cierpiał z powodu biegunki, która zakończyła się dyzenterią, po której chory doznał częściowej ulgi.
Dyzenteria, czyli krwawa biegunka (czerwonka), może być skutkiem zadzierzgnięcia jelita27 o różnym stopniu nasilenia. Lekarze najpierw próbowali przystawiania pijawek oraz środków przeczyszczających i wymiotnych – planu leczenia zwanego „postępowaniem antyflogistycznym”, bardzo modnego w latach trzydziestych XIX wieku. Jeśli wyobrazisz sobie oddawanie krwi z jednoczesnymi wymiotami oraz zmaganiem się z bezustanną biegunką, to będziesz mieć przybliżone pojęcie o tym, jakie to było przyjemne dla pacjenta. W tym przypadku początkowa poprawa przedstawiała się krzepiąco, później jednak…
Mniej więcej po tygodniu od tamtego czasu powróciły ostre dolegliwości wraz z innymi objawami wskazującymi na zadzierzgnięcie lub niedrożność przewodu pokarmowego, takie jak wymioty kałowe i czkawka, wzdęcie brzucha itd., jednakże chory wielokrotnie oddawał bardzo skąpe, płynne stolce.
„Wymioty kałowe” to nieprzyjemne określenie nieprzyjemnego zjawiska – pacjent wymiotował treścią przypominającą kał28. Pan Dendy wiedział, że takie objawy wskazują na niedrożność jelita cienkiego, zatem ponownie przyjrzał się przepuklinie, by sprawdzić, czy zdoła zidentyfikować zmienioną chorobowo część jelita.
Po szczegółowym zbadaniu chorego stwierdziłem drobny i głęboko usytuowany kłąb jelita, który wydawał się ściśle związany z ujściem worka. Ponieważ ów guzek był nadzwyczaj tkliwy, nie wahałem się i po krótkiej próbie ręcznego odprowadzenia przepukliny zaproponowałem pacjentowi natychmiastową operację.
„Odprowadzenie przepukliny” to manewr wykonywany ręcznie. Uwięźnięcie przepukliny to stan kliniczny wymagający pilnego leczenia, który rzadko – jeśli w ogóle – udaje się zlikwidować bez interwencji chirurgicznej29, odruchowa decyzja pana Dendy’ego była zatem absolutnie prawidłowa.
Przyjaciele chorego zgodzili się ze mną, lecz sam pacjent odmówił bez podania innych powodów niż ten, że nie chce iść pod nóż.
W 1833 roku operacja z pewnością stanowiła przerażającą perspektywę, ale pacjent mógł mieć również inne powody do odmówienia zgody na zabieg, co zresztą później wyszło na jaw.
Zadowoliłem się zatem środkami paliatywnymi i odprowadziłem kłąb jelita powtarzanym, delikatnym naciskiem w kierunku ujścia worka, po czym wymioty kałowe ustały.
Objaw pozytywny, lecz zwodniczy.
Stopniowo stan pacjenta się pogarszał, brzuch stawał się coraz bardziej wzdęty i 4 grudnia o trzeciej po południu chory zmarł. Nie podał podczas choroby żadnej wzmianki, jakie okoliczności mogły ostatecznie okazać się przyczyną tak ciężkiego schorzenia.
Owe „okoliczności” wyszły na jaw, kiedy tylko pan Dendy przeprowadził badanie post mortem – w jelitach mężczyzny znalazła się nieoczekiwanie część zastawy stołowej.
Po otwarciu brzucha stwierdziłem, że jelito cienkie