dom. Gdy się zatrzymujemy, schodzę z motoru. Od razu tęsknię za ciepłem ciała Jaxsona. Oddaję mu kask, unikając kontaktu wzrokowego, i macham niedbale na pożegnanie, czując, że muszę stąd uciec. Ledwo powstrzymuję łzy.
Robię krok w stronę domu, a wtedy Jaxson łapie mnie nagle za nadgarstek i przyciąga do siebie, oplatając ramionami.
– Wszystko będzie dobrze, Jula – szepcze w moje włosy. – Obiecuję.
Powstrzymywane wcześniej łzy spływają w końcu po moich policzkach.
– Będę za tobą bardzo tęsknić.
Płaczę, wtulając twarz w jego szyję.
– Też będę za tobą tęsknić, Jula. – Przytula mnie mocno do siebie, jedną ręką gładząc po plecach. Gdy się wreszcie trochę uspokajam, unosi moją brodę palcem, szukając mojego wzroku. – Przyjadę po ciebie w piątek o szóstej, okej?
Uśmiecham się lekko i kiwam głową. Kiedy wypuszcza mnie z objęć, ruszam w stronę domu z postanowieniem, że nie mogę pozwolić mu wyjechać, dopóki się nie dowie, jak bardzo go kocham. Nawet jeżeli skutki takiego wyznania będą opłakane.
ROZDZIAŁ 2
Gdy upewniam się, że Julia jest już bezpieczna w domu, ponownie odpalam silnik i odjeżdżam. Wiedziałem, że rozmowa z nią nie będzie łatwa, ale to było trudne w chuj. Nie mogę znieść, że sprawiłem jej przykrość, jednak podjąłem dobrą decyzję, nie tylko przez wzgląd na siebie, ale też na nią. Julia sądzi, że nie mam pojęcia, jak bardzo inni krytykują ją za to, że jesteśmy tak blisko, ale nie ma racji. Bogatym dupkom się wydaje, że są ode mnie o niebo lepsi, natomiast zazdrosne suki nie mogą ścierpieć tego, że zadaję się z Julią, a nie z nimi. Zupełnie nie rozumieją, że ona jest inna. Zawsze była inna.
Nigdy nie zapomnę, gdy zobaczyłem ją pierwszy raz. Słyszałem już co nieco o nowej dziewczynie: wszystkie chłopaki mówiły, że świetna z niej laska, i nawet obstawiali, który pierwszy ją przeleci. Któregoś wieczoru usłyszałem, że ma się spotkać z Kaylą w kawiarni, więc zmieniłem plany i umówiłem się tam z Melissą. Musiałem na własne oczy zobaczyć dziewczynę, o której wszyscy tyle gadali. Kiedy przyjechałem na miejsce, natychmiast zauważyłem ją i Kaylę. Siedziały na zewnątrz przy jednym ze stolików. Zaparkowałem naprzeciwko kawiarni i zdjąłem kask, żeby dobrze się dziewczynie przyjrzeć. Poczułem intensywny prąd, który przeszył całe moje ciało, docierając prosto do fiuta.
Julia nie była jakąś tam laską, była, kurwa, piękna.
Nie mogłem oderwać od niej wzroku, jakby więziły mnie jej ukryte za długimi ciemnymi rzęsami egzotyczne zielononiebieskie oczy, cudownie błyszczące niewinnością. Od razu wiedziałem, że nie jest dziewczyną dla mnie, ale nie mogłem przestać się jej przyglądać. Długie brązowe włosy, które rozlewały się na odsłoniętych ramionach, opadały na najlepsze cycki, jakie kiedykolwiek widziałem. Krótka żółta sukienka podkreślała oliwkową cerę i chociaż nie odkrywała za wiele, można było dostrzec, jakie ma drobne i smukłe ciało. Desperacko zapragnąłem poczuć je splecione z moim.
Zauważyłem, że i ona zaczęła mi się przyglądać z aprobatą, lecz do tego byłem przyzwyczajony. Wywołała jednak dziwne uczucie w mojej klatce piersiowej – doznanie, którego nigdy wcześniej nie odczułem i w chuj mi się ono nie podobało. Nauczyłem się już za młodu, że uczucia i emocje są niebezpieczne – czynią człowieka słabym. Dlatego w duchu dałem sobie otrzeźwiająco w mordę i w odpowiedzi na jej zainteresowanie zarozumiale się uśmiechnąłem. A kiedy Melissa usiadła wreszcie za mną na motorze i odjechaliśmy, pieprzyłem ją całą noc, usiłując wyrzucić nową dziewczynę ze swoich myśli… Na próżno.
Dwa tygodnie później wychodziłem z siłowni Big Mike’s i usłyszałem niosący się echem z cmentarza po drugiej stronie ulicy przerażony krzyk. Do dziś gorące fale wściekłości ściskają moją klatkę piersiową za każdym razem, kiedy pomyślę o tych pochylających się nad Julią i przyciskających ją do ziemi jebanych zboczeńcach.
Nigdy bym nie pomyślał, że tamta noc zmieni całe moje życie. Dziewczyna, o której tak bardzo starałem się zapomnieć i od której próbowałem trzymać się z daleka, została moją najlepszą przyjaciółką. Wiedziałem, że byłoby jej beze mnie łatwiej, ale nie potrafiłem walczyć z chęcią poznania jej lepiej. Różniła się od wszystkich ludzi, których znałem. Wcześniej nigdy bym nawet nie przypuścił, że może istnieć ktoś równie dobry i szczery. Im lepiej ją poznawałem, tym bardziej byłem od niej uzależniony. Z każdą chwilą spędzoną razem niszczyła jakąś część mroku, który wciąż we mnie tkwił. Dzięki Julii moje gówniane życie nie wydawało się takie okropne. I zanim się spostrzegłem, zakochałem się w dziewczynie nie z tego świata.
Pragnąłem jej do szaleństwa, ale trzymałem uczucia i fiuta na wodzy, bo wiedziałem, że nigdy nie będę dla niej odpowiednim facetem. W moich żyłach płynie niestety krew ojca i nie mam zamiaru jej nią skazić. Julia zasługuje na wszystko, co dobre, wszystko, czym nie jestem.
Chociaż sam nigdy nie zamierzałem jej posiąść, upewniłem się, żeby nikt inny też tego nie zrobił. Wiem, że to zachowanie godne dupka, ale myśl o niej z jakimś innym facetem wykręca mi, kurwa, flaki. Dlatego bez wiedzy Julii dałem wszystkim do zrozumienia, że należy do mnie. Powiedziałem każdemu kolesiowi, żeby trzymał się od niej z daleka. I rzeczywiście tak było, bo nikt nie odważyłby się ze mną zadzierać.
Będę bardzo za nią tęsknił, ale wyjazd to dobre posunięcie. Moja i tak nikła samokontrola powoli się wyczerpuje i każdego dnia jest mi coraz ciężej być blisko, a nie móc jej dotknąć tak, jak bym chciał. Tak, jak robię to w snach.
Czuję ulgę, gdy zatrzymuję się przed mieszkaniem, które dzielę z Cooperem, i nie widzę nigdzie auta Kayli. Dzisiejszego wieczoru zdecydowanie nie mam ochoty słuchać walącego o ścianę łóżka podczas pieprzenia się bez opamiętania tej dwójki.
Wchodzę do środka. Cooper pije piwo na kanapie przed telewizorem. Podnosi na mnie wzrok i uśmiecha się głupkowato.
– Czołem, żołnierzyku.
Krzyżuję ręce na piersi i opieram się o kuchenny blat.
– Pośpieszyłeś się trochę, ale kiedy już zostanę żołnierzem, to skopię ci tyłek, żółtodziobie – odgryzam się ze złośliwym uśmieszkiem na ustach.
Straszny zrobił się z niego zarozumialec po skończeniu rok temu akademii policyjnej. Ukończył ją z najwyższym wynikiem w klasie i zawsze wszystkim o tym przypomina. Chce pewnego dnia zostać szeryfem i wie, że za parę lat będzie miał szansę, bo obecny przejdzie na emeryturę. Nadawałby się idealnie na to stanowisko. Jest nie tylko moim najlepszym przyjacielem, ale też najlepszym facetem, jakiego znam. Gdyby nie on i jego rodzice, nie wiem, co by się ze mną teraz działo.
– Kayli nie ma? – pytam.
– Nie dzisiaj. Powiedziałem jej, że spotkamy się jutro. Pomyślałem, że chętnie napiłbyś się piwa. Albo czterech. Lepiej mi podziękuj, bo nie tylko dzisiaj nie zaliczę, ale też najpewniej stracę jaja, jak Kayla się dowie, że wiedziałem o twoim wyjeździe i nic jej nie powiedziałem.
Odchrząknąłem.
– Taa, cóż, nie ma powodu dalej trzymać tego w tajemnicy. – Sięgam do lodówki po piwo i opadam na krzesło po drugiej stronie pokoju.
– Jak Jula to przyjęła?
– Tak jak się spodziewałem. Poczuła się zraniona i wściekła się, kiedy jej powiedziałem, od jak dawna planowałem wyjazd. Ale przynajmniej nadal się do mnie odzywa. – Czuję się nieswojo, wyznając to wszystko Cooperowi, ale kontynuuję: – Nie chcę jej przez to stracić.
– Naprawdę myślałeś, że ją stracisz? Przecież mowa o Julii. Ta dziewczyna