„Nie będziemy ginąć za Izrael” skomentować plany zorganizowania w Polsce konferencji poświęconej sytuacji na Bliskim Wschodzie. Właśnie wraca z Lublina, gdzie uczestniczył w sesji na cześć Dmowskiego i spotkaniach ze środowiskami narodowymi – wyjaśnia prowadzącemu. Nim przejdzie do meritum, wykorzystuje pierwsze minuty transmitowanego na żywo nagrania do autopromocji. „W najbliższym czasie szykuje mi się sporo spotkań, poza tym że mam zaliczenie semestru na uczelni w Toruniu” – zagaja. Po czym rozpoczyna litanię dat, tematów i adresów. Widzów ostrzega też, że „grożą im” w tym roku aż cztery książki jego autorstwa, w tym publikacja „odkłamująca stosunki polsko-żydowskie”, którą „poleca pan [Przemysław] Holocher z Magna Polonii”. Po czym płynnie przechodzi do zachwalania nowego numeru periodyku wydawanego właśnie przez dawnego lidera ONR. „Jest mój tekst bardzo mocny, jak mordowano Polaków na Kresach” – ciągnie bez zająknięcia. O swoich artykułach i książkach uwielbia mówić „bardzo mocne”. „Mordowała oczywiście żydokomuna w latach 1939–1944. Bo 1943–1944 to są zbrodnie żydowskich bandytów vel partyzantów […]. Poza tym w tymże numerze jest jak zwykle między innymi Grzegorz Braun, Roman Kneblewski, Stanisław Michalkiewicz, Jan Żaryn – w ogóle najbardziej cenne osoby z publicystyki obecnej prawicowej”61. Wszystko to Nowak zmieścił w trzech pierwszych minutach rozmowy. Jak blok reklam przed transmisją meczu. Pokazuje to wyraźnie, jak ważne dla turbopatriotyzmu jest tworzenie sieci powiązanych ekosystemów informacyjnych oraz jak sprawną maszyną jest antyantypolonizm. Czy antypolonizm, z taką determinacją tropiony przez Nowaka, jest równie sprawny? W jego ocenie tak.
W opublikowanym w roku 1997 artykule Czym jest antypolonizm Nowak rozpisuje długą historię „czarnej legendy” układanej przez kolejnych wrogów naszego kraju. Antypolonizm tropi w niemieckiej Kronice Thietmara z XI wieku, w propagandzie krzyżackiej oraz w protestanckiej publicystyce doby reformacji. W XIX wieku źródłem systematycznej, antypolskiej narracji stają się państwa zaborcze, lecz na ich głos zaskakująco chętnie ucha nadstawia zachodnia opinia publiczna, kształtowana przez niektórych intelektualistów (na przykład brytyjskiego filozofa Thomasa Carlyle’a, który rozbiory Polski uważał za dzieło opatrzności). Na szczęście tej propagandzie odważnie przeciwstawiali się polscy artyści, również na emigracji, zdolni miłością do Polski zarazić znakomitych zachodnich kolegów, takich jak George Byron czy Victor Hugo. W wieku XX – pisze Nowak – antypolonizm był z kolei dziełem trzech głównych sił: rewizjonizmu sowieckiego i niemieckiego, bo dawni zaborcy nigdy nie pogodzili się z utratą wpływów, a także działań Żydów. („Część Żydów niemieckich i amerykańskich, zaniepokojonych możliwością powstania niepodległego państwa polskiego, zdominowanego przez katolicką polską większość, rozpoczyna gwałtowną kampanię przeciw możliwości powstania takiego państwa”62). Niemcy, Sowieci i Żydzi do dziś tworzą według Nowaka skuteczny sojusz, w ramach którego nie tylko działają bezpośrednio przeciw naszemu krajowi, lecz także zohydzają go na Zachodzie, by Polaków odciąć od sympatii i wsparcia gospodarczego czy militarnego. Kluczowym narzędziem wpływu jest dla naszych wrogów oskarżanie Polaków o antysemityzm. Prym wiodą w tym „zinfiltrowane przez sowieckie agentury lewicowe środowiska intelektualne”. Niestety, brak dziś na Zachodzie adwokatów polskiej sprawy na miarę Mickiewicza, bo nasze rodzime elity poszukujące poklasku w Europie i Ameryce zostały zaczadzone ideologią antypolonizmu.
Zasadniczy problem z tą bardzo spójną opowieścią polega na tym, że jest ona klasyczną teorią spiskową. Nowak nie zadaje pytania, co łączy średniowieczną kronikę, krzyżackie pamflety, reformacyjną publicystykę i współczesną lewicę. Wszystkie antypolskie przekazy wrzuca do jednego worka. A ponieważ tych rzeczywiście w historii nie brakowało (podobnie jak przekazów antysemickich, antyniemieckich czy antyhiszpańskich), worek puchnie i puchnie – ku uciesze autora. Jest jednak zasadnicza różnica między stwierdzeniem, że w toku historii ukształtowało się coś takiego jak „czarna legenda” Polski, a nawet że istnieją grupy sprytnie wykorzystujące ją w propagandzie, a budowaniem całościowej opowieści o dziejach, które układają się wyłącznie pod dyktando naszej obsesji niepodległości.
Charakterystyczny dla teorii spiskowych jest także nastrój tajemnicy, który Nowak stara się wytworzyć wokół swoich dociekań. Antypolonizm należy do „słów zakazanych i zapomnianych” – głosi nadtytuł artykułu, sugerując pewnego rodzaju wiedzę tajemną, która ma moc wyzwalania z oków politycznego Matrixa. Wszędzie aż roi się od podwójnych agentów, pożytecznych idiotów i ściśle tajnych planów, które nierozważni Żydzi i Niemcy wypaplali jak czarny charakter w filmie o Jamesie Bondzie. Albo jak w Protokołach mędrców Syjonu63.
W innych swoich pracach Nowak skupia się bardziej na współczesnych odsłonach tego odwiecznego konfliktu. Antypolonizm. Zdzieranie masek to wyczerpujące kompendium tego zagadnienia, pokazujące antypolonizm jako sprawny przemysł. Jego najważniejszymi narzędziami okazują się wybielanie Niemiec oraz „podstawianie Polski” (termin ten Nowak zapożyczył od Wolniewicza). Chodzi o to, by z naszych zachodnich sąsiadów zdjąć piętno odpowiedzialności za zbrodnie. Na przykład zastępując słowo „Niemcy” słowem „naziści”. W ten sposób, zauważa Nowak, w tekstach dotyczących Zagłady pojawiają się już tylko dwie narodowości – Polacy i Żydzi. A stąd krok już tylko do utożsamienia Polaków z katami, którego przykładem jest według Nowaka sformułowanie „polskie obozy zagłady”. Temu samemu mają służyć obszerne badania historyczne nad rzekomymi aktami antysemickiej przemocy ze strony Polaków czy ich współudziału w Zagładzie.
Ale jaki jest cel tego wszystkiego? Czemu właściwie miałby służyć ten przebiegły, rozpisany na wiele dziesięcioleci plan ukształtowania krajowej i międzynarodowej publiczności? „Niemcy już się »wykupili«; czas więc na obciążenie Polaków” – stwierdza Nowak. Otóż jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi, oczywiście, o pieniądze. Nowak wyjaśnia: „Myślę, że wobec Polski coraz wyraźniej skierowany jest swoisty sojusz dwóch antypolonizmów: części bardzo wpływowych środowisk żydowskich i niemieckich. Przedstawiciele obu tych antypolonizmów są zainteresowani w takim upokorzeniu Polski (zwrot jednego z przywódców Światowego Kongresu Żydów), w takim sponiewieraniu jej w opinii światowej, aby uzyskać od nas ogromne odszkodowania”64. Ostatecznym celem antypolskiego planu jest więc powrót do Polski. Żydzi zamierzają przejąć, wedle przywoływanych przez Nowaka planów, jedną trzecią naszego kraju. Niemcy z kolei – uzyskać niebotyczne odszkodowania za utracone po wojnie wschodnie tereny. Realizacji tego planu mają służyć Unia Europejska, hollywoodzkie produkcje i finansowane przez zagranicę badania naukowe65.
Geopolityczne dociekania Nowaka i podobnych mu autorów trafiają następnie do jeszcze szerszego obiegu za sprawą postaci takich jak Grzegorz Braun – jedna z moich ulubionych figur współczesnej skrajnej sceny turbopatriotycznej.
„Instalacja żydowskiej suwerenności w Polsce z fazy planowania, obróbki propagandowej i wstępnej selekcji kadr przeszła do fazy operacyjno-infrastrukturalnej. Czego widomym znakiem jest już od paru lat ośrodek Polin w Warszawie – eksterytorialna de facto placówka cudzej suwerenności na naszym terytorium – czyli tzw. Muzeum Historii Żydów Polskich” – wyjaśnia Braun w wywiadzie dla „Gazety Warszawskiej”66. Użyty w nim fachowy język sugeruje znaczną wiedzę z zakresu tajnych operacji wywiadu. Podobne zdanie, co warto podkreślić w świetle dalszego ciągu tej historii, Braun ma na temat Muzeum Auschwitz. Ale muzea, które za pieniądze Polaków mają uprawiać w nich żydowską propagandę, to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Bo nasi wrogowie naprawdę mają rozmach. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują,