zdecydowana większość mocarstw. Po drugie, jej stosunki z Wielką Brytanią nie tylko nie uległy rozluźnieniu, ale zostały wręcz de facto zacieśnione. Po trzecie, również Rosja wsparła francuskiego sojusznika. Miraże sojuszu kontynentalnego nie zyskały posłuchu w Petersburgu. Z punktu widzenia Berlina jedynym pozytywnym rezultatem był międzynarodowy charakter układów. Stwarzało to Niemcom możliwość rozgrywania kwestii marokańskiej w przyszłości, a tym samym prowadzenia destrukcyjnych działań wobec kursu politycznego obranego przez Paryż.
Przesilenie związane z aneksją Bośni i Hercegowiny
W Wiedniu nie bez racji uznano, że osłabienie caratu oznacza możliwość podjęcia bardziej aktywnej polityki na Bałkanach. W tym samym czasie psuły się stosunki z Serbią rządzoną od 1903 r. przez Piotra Karadziordziewicia. Sam monarcha zamierzał początkowo utrzymywać dobre stosunki z Austro-Węgrami, ale w otoczeniu króla rychło doszła do głosu partia radykalna z Nikolą Pašiciem na czele. Zamyślano wówczas o sojuszu z Czarnogórą, porozumieniu z Bułgarią, a wreszcie o zacieśnieniu więzów z żyjącymi pod berłem Habsburgów południowymi Słowianami. Następnym krokiem miałoby być uwolnienie się spod zależności ekonomicznej od Austrii i popieranie interesów mocarstw trójporozumienia. Wszystko to miało prowadzić ku stworzeniu „Wielkiej Serbii”. Wymienione koncepcje stały w jaskrawej sprzeczności pomysłami austriackiego następcy tronu arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, który głównych wrogów dynastii upatrywał – oprócz socjalistów, masonów i Żydów – w Węgrach. Poglądy te leżały u podłoża zamysłu przeobrażenia monarchii dualistycznej w trialistyczną poprzez uformowanie trzeciego jej członu ze Słowian południowych żyjących pod berłem Habsburgów.
Dlatego w Wiedniu zrodziła się idea zdławienia w zarodku prób uczynienia z Serbii Piemontu Bałkanów. W narastaniu wzajemnej wrogości niemały udział miały także sprzeczności gospodarcze. Należy w tym kontekście nadmienić, że Serbowie 90% eksportu kierowali do Austro-Węgier. Stamtąd pochodziło 60% importowanych towarów. Król Piotr, dążąc do zmiany tego niekorzystnego z punktu widzenia Belgradu stanu rzeczy, wszczął rokowania o unię celną z Bułgarią oraz wynegocjował traktat handlowy z Rzeszą; zakupów zbrojeniowych dokonywano we francuskich zakładach Schneider-Creusot, zamiast – jak dotąd –w czeskiej Škodzie. Wiedeń zareagował w 1906 r. nieprzedłużeniem traktatu handlowego, a ponadto zamknięciem swoich granic dla eksportu serbskiego bydła i trzody chlewnej. Zapoczątkowało to konflikt celny zwany świńską wojną, która zakończyła się po czterech latach jednoznacznym wzmocnieniem pozycji Serbii.
Tymczasem zaostrzyła się kwestia bośniacko-hercegowińska. W Turcji doszło do rewolucji. Pod presją zbuntowanego korpusu oficerskiego sułtan Abdul-Hamid przywrócił 23 lipca 1908 r. liberalną konstytucję z roku 1876. Oznaczało to m.in. wybory parlamentarne. W Wiedniu pojawiły się w związku z tym obawy, że mieszkańcy okupowanej Bośni i Hercegowiny wybiorą swoich reprezentantów do parlamentu w Stambule. Austro-Węgry zdecydowały się na aneksję. Minister spraw zagranicznych Alyos Aehrenthal-Lexa chciał wzmocnić pozycję monarchii na Bałkanach, a zarazem doprowadzić do wydatnego osłabienia „serbskiego Piemontu”. Zamierzano pchnąć Ferdynanda I ku realizacji idei „Wielkiej Bułgarii” poprzez przyłączenie do niej Macedonii. Poza tym chciano doprowadzić do zwasalizowania reszty Serbii, stworzenia niepodległej Albanii, która miała być punktem oparcia dla wpływów germańskich, a także do utrzymania w zależności Czarnogóry.
Najistotniejszą sprawą było pozyskanie przychylności Rosji. Kwestia ta była już przedmiotem umów zawartych w Reichstadzie w 1876 r., a potem w latach 1881 i 1884. W tej sytuacji 16 września 1908 r. doszło do spotkania Aehrenthal-Lexy i rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Aleksandra P. Izwolskiego w Buchlau na Morawach. Relacje dotyczące rezultatów rozmów są rozbieżne. Strona austriacka utrzymywała, że Rosjanin wyraził zgodę na zagarnięcie przez Austro-Węgry Bośni i Hercegowiny w zamian za poparcie aspiracji rosyjskich w Cieśninach. Strona rosyjska głosiła natomiast, że opowiadała się w tej materii za zwołaniem międzynarodowej konferencji. Ostatecznie 5 października 1908 r. Wiedeń proklamował aneksję Bośni i Hercegowiny.
Urażona poczuła się Turcja, a także mocarstwa zachodnie, ale nie stanowiło to dostatecznego powodu do burzenia pokoju. Niejasne było stanowisko Rosji. Początkowo jej reakcja była wstrzemięźliwa, w Petersburgu bowiem liczono na rozwiązanie po jego myśli sprawy Cieśnin. Wkrótce jednak politycy nad Newą poczuli się rozczarowani wynikami narad w Paryżu i Londynie, a nade wszystko konferencji w Berlinie. Rosjanie poparli więc gwałtowne protesty Serbii, która oburzała się na złamanie traktatu berlińskiego i domagała się dla siebie odszkodowania terytorialnego. Wiedeń został w tym momencie wsparty przez Berlin, który stanowczo odrzucał możliwość arbitrażu międzynarodowego. Poza tym Rosja była wówczas zbyt osłabiona, by można było oczekiwać po niej czegoś więcej niż werbalne protesty. Ostatecznie osamotniona Serbia zdecydowała się 31 marca 1909 r. wystosować do Wiednia notę, w której cofnięto poprzednie protesty, a zarazem oświadczono, że aneksja w niczym nie naruszyła praw Belgradu.
Kryzys aneksyjny był kolejnym przejawem próby sił między mocarstwami, z której zwycięsko wyszły państwa trójprzymierza. Józef Feldman uznał, że „Rosja, po klęskach militarnych, poniosła «Cuszimę dyplomatyczną», która znów podważyła jej autorytet w stosunkach międzynarodowych”. Monarchia Austro-Węgierska okazała się żywotnym organizmem. Zarazem jednak – w dalszej perspektywie – Austro-Węgry i Niemcy nie odniosły żadnych realnych korzyści. Otaczający je pierścień wrogo nastawionych mocarstw nie został rozerwany, co więcej – Rosja niezaprzeczalnie chciała wziąć odwet za doznane właśnie upokorzenie. Niebezpieczeństwo serbskie, czy raczej południowosłowiańskie, bynajmniej nie przestało zagrażać monarchii. Było ono tym groźniejsze, że dokonana aneksja nie zmieniła kursu polityki Wiednia wobec południowych Słowian na mniej represyjny.
Drugi kryzys marokański
Po konferencji w Algeciras można było uważać, że stosunki między Francją a Niemcami ułożą się poprawnie. W Berlinie uznano, iż przynajmniej na razie próby rozbicia spoistości trójporozumienia są skazane na niepowodzenie. Nie dostrzegano możliwości zahamowania stopniowego opanowywania Maroka przez Francję. W rezultacie 9 lutego 1909 r. – w szczytowym momencie przesilenia aneksyjnego – stanął między Francją a Rzeszą układ potwierdzający suwerenność i integralność Maroka, a zarazem ekonomiczne równouprawnienie wszystkich zaangażowanych stron. Niemcy uznały specjalne interesy Francji w Maroku. W zamian Paryż zobowiązał się do poszanowania praw Berlina w tym kraju.
Miało to być więc gospodarcze kondominium z jednoczesnym politycznym prymatem Francji.
Niemcy dążyły również do unormowania stosunków z Wielką Brytanią. W kwietniu 1909 r. do Londynu wyprawiono misję Stumma. Nie przyniosła ona co prawda formalnych rezultatów, ale napięcie między obiema stolicami zelżało. Rokowania z Wielką Brytanią w kwestii floty sabotował jednak nieustępliwy adm. Alfred von Tirpitz. Ocieplała się również atmosfera między Petersburgiem a Berlinem. Minister spraw zagranicznych Aleksander P. Izwolski, wciąż żywiąc niechęć do Austro-Węgier, sugerował wręcz chęć zawarcia traktatu przyjaźni z Rzeszą. Pojednawczy kurs kontynuował jego następca Siergiej D. Sazonow. Podczas zjazdu monarchów w Poczdamie w listopadzie 1910 r. zgodzono się co do konieczności porozumienia się w sprawie Persji. Ukoronowaniem tego kursu było podpisanie 10 sierpnia 1911 r. dwustronnego układu określającego wzajemne ustępstwa w sprawie Persji, a także budowy kolei berlińsko-bagdadzkiej.
Tę przyjazną atmosferę zakłóciła kolejna faza kryzysu marokańskiego. Wspomniany bilateralny układ z 1909 r. okazał się w praktyce trudny do realizacji. Koegzystencja gospodarcza wywoływała ustawiczne spory, a Berlin wciąż w praktyce