Stanisław Cat-Mackiewicz

Historia Polski od 11 listopada 1918 do 17 września 1939


Скачать книгу

władzy centralnej (namiestnik, starosta), jak samorządowej (marszałek Sejmu Krajowego, marszałek rady powiatowej) z reguły byli Polakami.

      Szkoła krakowska

      Powiedziałem, że trzy elementy kształtowały Polskę sprzed wielkiej wojny: (a) szkoła krakowska, (b) ruch nacjonalistyczny, (c) socjalizm. Z tych trzech elementów szkoła krakowska miała wpływ najmniejszy, nigdy nie działała na masy, w epoce poprzedzającej wielką wojnę straciła wszelki kontakt z młodym pokoleniem. Jednak ona jedynie miała styczność z dalszą naszą przeszłością, styczność zresztą natury polemicznej. Szkoła krakowska, stańczycy, rodzą się z krytyki powstania 1863 roku, nazwę swą otrzymują od Teki Stańczyka, wydawnictwa, które ośmieszało niektórych powstańców. Bo jak każda wojna, tak i powstanie roku 1863 stało się święte dopiero w oczach następnego pokolenia – ci, którzy je przeżyli, krytykowali gorąco wodzów i niepowodzenia.

      Stańczycy stworzyli w Galicji możliwość współpracy Polaków z władzą zaborczą. To, co Gołuchowskiemu po powstaniu 1863 roku udało się w Austrii, Aleksandrowi Wielopolskiemu nie udało się w Rosji, było nie do pomyślenia w zaborze pruskim.

      Ta współpraca z zaborcą, która się udała, która oddała zarząd kraju w ręce polskie, zabarwiała oczywiście całą ideologię szkoły krakowskiej i działała w dwóch kierunkach: albo w doradzaniu Polakom w innych dzielnicach, aby czynili to samo (trójlojalizm), albo w przemyśliwaniu, czyby się nie dało uczynić z Galicji polskiego Piemontu, zjednoczyć całej Polski dokoła Galicji, tak jak Włochy zjednoczyły się dokoła królestwa sardyńskiego.

      Najwybitniejszą postacią szkoły krakowskiej był niewątpliwie Bobrzyński. Jego Dzieje Polski, pisane w latach osiemdziesiątych z pasją, z zajadłością, z zawziętością, atakują wszystkie upodobane przez rodaków teorie o naszej przeszłości, walą jak młotem we frazesy romantycznej ideologii. Tolerancja polska w wieku XVI – nie było u nas stosów z palonymi heretykami, podczas gdy cała Europa pławiła się we krwi wojen religijnych! To anachronizm – pisze Bobrzyński – twierdzenie śmieszne. Nasz polski indyferentyzm wobec kalwinów i arian w wieku XVI nie był jakąś tolerancją religijną, której pojęcie w ogóle zrodziło się o wiele później, dopiero w wieku XVIII, już w epoce liberalnej, sceptycznej i szanującej indywidualność ludzką. Rzekoma tolerancja polska nie była jakimś cudownym polskim antydatowaniem zjawiska nieznanego szesnastowiecznej Europie. To, co poetycznie nazywamy tolerancją polską XVI wieku, wynikało po prostu z braku siły przekonań w Polsce, z braku charakterów, z politycznej rozwiązłości. Bobrzyński atakuje po kolei królów popularnych w Polsce, broni królów niepopularnych, atakuje Zygmunta Augusta, usprawiedliwia Augusta II. „Brak silnej władzy zgubił Polskę” – oto teza szkoły krakowskiej, którą można nazwać główną tezą tej szkoły.

      Bobrzyński był indywidualnością na wskroś oryginalną i silną. Kiedy w roku 1919 napisał wspaniałą broszurę pt.: O zespolenie dzielnic Rzeczypospolitej, można było powiedzieć, że jest to odbicie idei Maurrasa o konieczności zachowania odrębności prowincjonalnych i opieraniu kultury narodowej na regionalizmie. Tylko że to właśnie nie był żaden Maurras, ale Bobrzyński; studiując dzieła Bobrzyńskiego, dochodzi się z całą pewnością do przekonania, że ten wielki konserwatywny ideolog polski doszedł tutaj do rozwiązań wspólnych z rojalistycznym francuskim pisarzem, nie pod jego wpływem, lecz zupełnie od niego niezależnie, sam z siebie.

      W owych czasach w akademickim Zjednoczeniu krakowskim, podczas zebrania dyskusyjnego, z ust słuchacza filozofii, Wyszyńskiego, padło oświadczenie, że cała polska rzeczywistość współczesna mieści się w czterech nazwiskach: Bobrzyński, Dmowski, Piłsudski, Studnicki. Uszeregowanie prawdziwie przedwojenne: Bobrzyński był ekscelencją, tajnym radcą, człowiekiem, który miał dostęp do cesarza w każdej chwili i któremu Franciszek Józef ufał bezgranicznie; Dmowski jest wówczas byłym prezesem Koła Polskiego w Dumie petersburskiej, uznanym liderem społeczeństwa w Królestwie; Piłsudski – zaledwie wodzem podziemia i organizacji młodzieżowych; Studnicki – niczym, tylko mózgiem, od którego szły iskry zapładniające czyny innych i wywołujące inicjatywy.

      W roku 1940, w chwili, kiedy to piszę, idea Bobrzyńskiego oparcia Polski na Austrii doczekała się poważnej rehabilitacji.

      Spróbujmy następującego biegu rozumowania.

      Czechy prawie do ostatniej chwili swego istnienia wołały, że wolą Anschluss, tj. przyłączenie Austrii do Niemiec, tj. okrążenie Czech przez państwo niemieckie, aniżeli restaurację Habsburgów.

      Był to oczywiście nonsens. W roku 1933, po nastaniu Hitlera w Niemczech, można było Czechom doradzać, aby nie tylko nie sprzeciwiali się restauracji Habsburgów, lecz przeciwnie, młodego Ottona ukoronowali czeską koroną św. Wacława i spowodowali ogłoszenie go królem Węgier, wskrzeszając w ten sposób austriacką organizację polityczną. Byłby to wysiłek, który by może pozostawił Austrię przy życiu i Czechy przy niepodległości narodowej.

      Rozparcelowane przez traktat wersalski, słabe państwa i terytoria pohabsburskie osłabiały się nadal, walcząc ze sobą. Gdyby te państwa przewidziały, że rola małych państw będzie bardzo krótkotrwała w Europie, gdyby stworzyły między sobą federację, może by uniknęły obecnego losu, tj. kompletnego uzależnienia się od Niemiec.

      Taka federacja byłaby odbudową polityczną Austrii w innej formie.

      Bobrzyński rozumował, że Polska, położona pomiędzy Niemcami a Rosją, nie da sobie z nimi rady, że Austria potrzebna jest Polsce po prostu dlatego, że bez sojuszu z państwem austriackim zbyt wielka jest dysproporcja siły Polski oraz siły połączonych Niemiec i Rosji, i że dysproporcja będzie zawsze czynnikiem zachęcającym Niemcy i Rosję do pojednania się kosztem Polski.

      W czasie jednak wielkiej wojny nie było możności uratowania Austrii (chyba drogą odrębnego pokoju, który proponował cesarz Karol), po wielkiej wojnie nie było możności sklecenia federacji naddunajskiej. Nawet ci, którzy rozumieli, że małe państwa ostać się nie mogą, nie przyłożyliby ręki do realizacji takich fantazji.

      Bobrzyński jako namiestnik stworzył w Galicji blok z konserwatystów, demokratów (stronnictwa bogatego mieszczaństwa), ludowców Stapińskiego i częściowo socjalistów. Blok ten miał przeprowadzić reformę wyborczą do sejmu galicyjskiego, która by powiększyła ilość mandatów Ukraińców.

      Do