Tymoteusz Pawłowski

Tajemnice Marszałka Śmigłego_Rydza


Скачать книгу

niemal zawsze można go było spotkać na groblach pomiędzy rozlewiskami przepływającej przez Brzeżany Złotej Lipy, gdzie malował lub rysował okoliczne pejzaże. Gdy aura uniemożliwiała pracę w plenerze, kreślił z upodobaniem sceny z powstania styczniowego lub martwe natury. Zainteresował się karykaturą, a udane próby przyniosły mu lokalny rozgłos.

      „(…) Był bardzo sympatyczny – wspominał inny z jego szkolnych kolegów (…) – nie istniały u niego różnice ani wyznaniowe, ani narodowościowe. W gimnazjum wybijał się jako dobry rysownik i malarz – pamiętam, że w czasie lekcji szkicował czasem fizjonomie kolegów i podawał na karteczce zainteresowanym”6.

      Talent Edwarda był oczywisty i Uranowiczowie zastanawiali się nad wysłaniem go na studia do Krakowa. Pomysł popierała inna protektorka Rydza z Brzeżan – Michalina Widmanowa. 50-letnia ekscentryczka, wdowa po lwowskim lekarzu, zaproponowała mu nawet pomoc finansową na czas studiów. Wiadomo też, że przyszły marszałek przez pewien czas u niej mieszkał.

      W 1905 roku Edward zdał w Brzeżanach maturę z odznaczeniem. Pomoc miejscowych opiekunów umożliwiła Rydzowi spełnienie największego marzenia – podjął studia malarskie na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.

      Paleta i konspiracja

      Brzeżany leżą w jednej trzeciej odległości z Lwowa do Kamieńca Podolskiego, miasteczko rozłożyło się na zboczach pagórków tworzących malowniczą kotlinę, przez którą przepływa Złota Lipa – prawy dopływ Dniestru. Do 1720 roku Brzeżany należały do niezwykle zamożnej rodziny Sieniawskich, następnie przechodziły w posiadanie Czartoryskich, Lubomirskich i Potockich. W latach młodości Edwarda Rydza było to miasto powiatowe liczące niewiele ponad 10 tysięcy mieszkańców, zasiedlone przez Polaków, Ukraińców, Żydów i Ormian. Obok siebie zgodnie wznosiły się kościoły, cerkwie oraz synagogi – i zapewne to zadecydowało o tolerancyjności przyszłego marszałka. Sprawy narodowościowe czy religijne nigdy nie miały dla niego większego znaczenia, a jest to niezwykle ważna cecha dla wojskowego i polityka.

      Duży wpływ na światopogląd Edwarda Rydza wywarło jego kilku kolegów z gimnazjum, z którymi zaprzyjaźnił się w ostatnich latach nauki. W klasie przyszłego marszałka pojawili się: Stanisław Borzykowski, Mieczysław Lewandowski, Tadeusz Sokulski, Bolesław Czapelski i Jan Krupp, którzy nie dostali promocji z powodu „prowadzenia wojny z profesorami”. Zapewne oznaczało to, że nie zgadzali się ze szkolnym rygorem i mieli własne spojrzenie na świat. Dzięki znajomości z nimi Rydz i Uranowicz zaczęli brać udział w „tajnych zgromadzeniach studentów” organizowanych w domach nowych przyjaciół. Rozmawiano o literaturze beletrystycznej i historycznej, ale także o bieżącej polityce i nie tylko w lokalnym wymiarze. Dbali o to rodzice kolegów Rydza, którzy „młodzieży dostarczali jak najwięcej książek i uświadamiali ją w każdym kierunku, a przede wszystkim w tych kierunkach, jakich gimnazjum nie dawało”7.

      „Na zgromadzeniach tych – wspominał Uranowicz – odbywały się czytania i omawianie różnych spraw, a nieraz nawet przyjezdni referenci występowali z wykładami, a nieraz zreferowanie jakiejś książki czy sprawy poruczano jednemu ze studentów”8.

      Pomoc finansowa Uranowiczów czy Widmanowej zapewne nie wystarczyłaby Rydzowi do podjęcia studiów w Krakowie, na szczęście jako dobrze zapowiadający się plastyk dostał jeszcze stypendium od władz miejskich Brzeżan. Dzięki temu mógł wyjechać pod Wawel i w pełni oddać się ukochanej dziedzinie sztuki. Dodatkowo miał jeszcze szczęście do pedagogów – na pierwszym roku studiował pod kierunkiem Leona Wyczółkowskiego, na drugim u Teodora Axentowicza. W 1907 roku, zgodnie z panującymi obyczajami, odbył też kilkumiesięczną podróż na zachód Europy, by zapoznać się z aktualnymi trendami artystycznymi. Jak po latach przyznawał, większość czasu w Monachium, Norymberdze i Wiedniu spędził w galeriach, studiując miejscowe zbiory malarskie. Odszedł od bezkrytycznego uwielbienia dla Cézanne’a na rzecz naturalizmu. W jego własnych pracach dominowała tematyka polska, najchętniej malował sceny z powstania styczniowego oraz pejzaże z Kresów.

      Podczas studiów w Krakowie po raz pierwszy zetknął się z bojownikami PPS-u skupionymi wokół Józefa Piłsudskiego. Znalazł się w kręgu ludzi doświadczonych w działalności niepodległościowej, owianych patriotyczną legendą. Niebawem wstąpił do świeżo powstałego Związku Walki Czynnej i jako mieszkaniec Brzeżan został współorganizatorem miejscowego oddziału organizacji. Przyjął również pseudonim, pod którym przeszedł do historii („Śmigły”).

      W 1910 roku przerwał studia, by odbyć obowiązkową roczną służbę wojskową w armii monarchii Habsburgów. Student ASP niespodziewanie okazał się doskonałym żołnierzem. Dostał nawet propozycję podjęcia kariery zawodowego wojskowego, z czego jednak nie skorzystał. Ostatecznie służbę zakończył z wyróżnieniem, otrzymując stopień chorążego (według innej wersji sierżanta podchorążego).

      Pobyt w armii i działalność konspiracyjna wywarły na nim tak wielkie wrażenie, że przerwał studia na ASP i przeniósł się na Wydział Filozoficzny Uniwersytetu Jagiellońskiego. Podobno w ten sposób chciał się wyzbyć „artystycznej miękkości”, przeszkadzającej mu w karierze militarnej. Sztuka jednak zwyciężyła i po roku powrócił na akademię, kończąc uczelnię w klasie Józefa Pankiewicza.

      W tym czasie otrzymał pierwsze poważniejsze zamówienie. Dzięki protekcji Michaliny Widmanowej zlecono mu namalowanie obrazu Matki Boskiej Niepokalanego Poczęcia na frontonie kościoła ormiańskiego w Brzeżanach. Rydz wywiązał się z zamówienia, ale efekty jego pracy zszokowały władze kościelne. Zleceniodawcy oczekiwali bowiem konwencjonalnego malowidła, a w zamian otrzymali obraz młodej, rudowłosej dziewczyny, budzący zgoła niereligijne skojarzenia. Ale skoro modelką była jego ówczesna sympatia, siostra szkolnego kolegi, Wanda Wiechmanówna, trudno się dziwić…

      Kościelni notable nie okazali jednak zrozumienia dla wizji młodego artysty. Obraz został zamalowany, a dwa lata później lwowski malarz Leonard Winterowski przygotował nową postać Matki Boskiej, utrzymaną w tradycyjnym stylu, zgodny z oczekiwaniami władz i wiernych.

      Rok później doszło w Brzeżanach do intrygującego wydarzenia. Podczas Wielkanocy Rydz odwiedził rodzinę kolegi, Stanisława Borzykowskiego. Wśród zaproszonych gości znalazła się również Michalina Widmanowa, która w pewnej chwili, nie zwracając uwagi na otoczenie, wpadła w trans i zaczęła wieszczyć. Powszechnie uważano, że posiada dar jasnowidzenia, ale tym razem jej wizja zaskoczyła obecnych. Widmanowa przepowiedziała bowiem krwawą wojnę światową, a następnie odrodzenie wojska polskiego. Natomiast na czele armii narodowej widziała wielkiego generała i dowódcę – Edwarda Rydza.

      Goście uznali wybryk damy za atak histerii i nietakt, a samą przepowiednię za nieprawdopodobną. Największe zdziwienie budziła osoba „Śmigłego” – Edward zapowiadał się bowiem raczej na plastyka, a nie zwycięskiego wodza.

      Zapowiedź wojny nie była jednak nowością. Dobiegała końca belle époque, a wraz z nią system ustalony na kongresie wiedeńskim. W październiku 1908 roku Austro-Węgry ogłosiły inkorporację Bośni i Hercegowiny, w odpowiedzi Serbia popierana przez Rosję zarządziła mobilizację. Politycy z Wiednia otrzymali poparcie Niemiec i Rosja się wycofała, ale przez chwilę Europa stała na krawędzi konfliktu. Niebawem miało dojść do dwóch wojen bałkańskich, rozpadał się dotychczasowy ład europejski. Zbliżała się konfrontacja na nieznaną dotychczas skalę – wojna pomiędzy zaborcami, o jaką od pokoleń modlili się Polacy.

      Do wojny przygotowywali się także politycy sympatyzujący ze Związkiem Walki Czynnej. Na bazie obowiązującej na terenie monarchii Habsburgów ustawy o związkach strzeleckich powołali w 1910 roku legalne organizacje paramilitarne. Oficjalnie były to grupy niezależne od siebie, noszące zresztą różne nazwy (Związek Strzelecki we Lwowie, Strzelec w Krakowie).

      Właśnie w ruchu strzeleckim odnalazł się Rydz. Artystyczny talent nie przeszkadzał mu w wykazaniu się dużymi zdolnościami organizacyjnymi. Małomówny i opanowany, przedkładał konkretne działania ponad akademickie