1914 roku nabierają sensu dopiero wtedy, gdy naświetlimy ścieżki, jakimi podążali kluczowi decydenci. Żeby tego dokonać, musimy zrobić coś więcej, niż tylko po prostu prześledzić od nowa sekwencję „kryzysów” międzynarodowych poprzedzających wybuch wojny – musimy zrozumieć, jak te wydarzenia były przeżywane i wplatane do narracji, które kształtowały sposoby postrzegania rzeczywistości przez poszczególne osoby oraz motywowały je do określonego zachowania. Dlaczego ci mężczyźni, których decyzje doprowadziły Europę do wojny, zachowywali się i postrzegali różne sprawy tak, a nie inaczej? Jak to poczucie lęku i przekonanie, że zdarzy się coś złego, które można znaleźć w tak wielu źródłach, łączy się z tą arogancją i buńczucznością, które napotykamy często u dokładnie tych samych osób? Dlaczego tak egzotyczne elementy sytuacji międzynarodowej sprzed pierwszej wojny światowej, jak kwestia albańska czy „bułgarska pożyczka”, były tak ważne i jak łączyły się one ze sobą w głowach tych, którzy dzierżyli władzę polityczną? Czy kiedy decydenci rozprawiali o sytuacji międzynarodowej lub zagrożeniach zewnętrznych, dostrzegali coś realnego, czy też przypisywali swoim przeciwnikom chęć spełnienia ich własnych obaw oraz pragnień, a może jedno i drugie naraz? Celem było zrekonstruowanie tak obrazowo, jak to tylko możliwe, wysoce dynamicznych „stanowisk decyzyjnych” zajmowanych przez kluczowych aktorów tamtych wydarzeń przed i w czasie lata 1914 roku.
Autor jednej z najbardziej interesujących wśród ostatnich publikacji na ten temat przekonuje, iż nie dosyć, że ta wojna była daleka od nieuniknionej, to w rzeczywistości była nawet „nieprawdopodobna” – przynajmniej do czasu, gdy faktycznie się wydarzyła19. Wynikałoby z tego, że ten konflikt nie był konsekwencją jakiegoś długotrwałego pogarszania się sytuacji, ale krótkoterminowych wstrząsów w systemie międzynarodowym. Niezależnie od tego, czy zgadzamy się z tą tezą, czy nie, ma ona tę zasługę, że otwiera opowieść na element nieprzewidzianego wypadku. I niewątpliwie jest również prawdą, że o ile część rozwoju wydarzeń, któremu przyglądam się w tej książce, wydaje się jednoznacznie wskazywać na kierunek, jaki rzeczywiście stał się faktem w 1914 roku, to były też i inne wektory przemian zachodzących przed pierwszą wojną światową sugerujące odmienne, niezrealizowane możliwości. Uwzględniając powyższy fakt, ta książka ma pokazać, w jaki sposób elementy związku przyczynowego po zebraniu ich w jedną całość umożliwiły wybuch wojny, chociaż taki wynik nie był wcale z góry przesądzony. Starałem się zwrócić uwagę na fakt, że ludzie, wydarzenia i siły opisywane w tej książce nosiły w sobie ziarna innych, być może mniej okropnych wersji przyszłości.
CZĘŚĆ I
Drogi do Sarajewa
1
Serbskie duchy
Krótko po drugiej nad ranem 11 czerwca 1903 roku przed głównym wejściem do pałacu królewskiego w Belgradzie pojawiła się grupa dwudziestu ośmiu oficerów armii serbskiej20. Po wymianie ognia wartownicy stojący przed budynkiem zostali aresztowani i rozbrojeni. Przy użyciu kluczy odebranych dyżurującemu kapitanowi spiskowcy dostali się do recepcji i skierowali do królewskiej komnaty, pokonując w pośpiechu schody i korytarze. Dostępu do królewskich apartamentów broniła para ciężkich dębowych drzwi, które spiskowcy wysadzili dynamitem. Ładunek był tak silny, że drzwi wyrwane z zawiasów wpadły do przedpokoju, zabijając stojącego za nimi królewskiego adiutanta. Wybuch spowodował zwarcie instalacji elektrycznej i pałac pogrążył się w ciemnościach. Niezrażeni tym faktem intruzi znaleźli w sąsiednim pokoju kilka świec, po czym weszli do królewskiego apartamentu. Tymczasem król Aleksander i królowa Draga zdążyli już jednak opuścić komnatę. Na nocnym stoliku, grzbietem do góry, leżała francuska powieść, którą czytała królowa. Jeden z napastników dotknął pościeli i wyczuł, że była jeszcze ciepła – wyglądało na to, że para wyszła dosłownie przed chwilą. Przeszukawszy na próżno sypialnię, intruzi ze świecami i rewolwerami w dłoniach zaczęli przeczesywać pałac.
Gdy oficerowie chodzili od pokoju do pokoju, strzelając do szafek, gobelinów, kanap i innych potencjalnych kryjówek, król Aleksander i królowa Draga ukryli się na piętrze w przylegającym do sypialni malutkim schowku, w którym pokojówki królowej prasowały i cerowały jej ubrania. Poszukiwania trwały prawie dwie godziny. Korzystając z okazji, król, najciszej jak potrafił, ubrał się w spodnie i czerwoną, jedwabną koszulę. Nie chciał wpaść nagi w ręce wrogów. Królowa zdążyła włożyć na siebie jedynie halkę, biały jedwabny gorset i pojedynczą żółtą pończochę.
W całym Belgradzie wyłapywano i zabijano kolejnych nieszczęśników. Dwaj bracia królowej, których powszechnie podejrzewano o zakusy na tron serbski, zostali wywabieni z domu swojej siostry w Belgradzie i „zabrani do wartowni przy pałacu, gdzie ich znieważono i barbarzyńsko zadźgano nożami”21. Zabójcy wdarli się również do mieszkań premiera Dimitrije Cincara-Markovicia i ministra wojny Milovana. Obaj zostali zabici. Pavlović, który ukrył się w drewnianej skrzyni, dostał dwadzieścia pięć kul. Postrzelonego ministra spraw wewnętrznych Velimira Todorovicia pochopnie uznano za martwego, ale udało mu się przeżyć. Inni ministrowie zostali aresztowani.
Tymczasem w pałacu zamachowcy, napotkawszy wiernego królowi pierwszego adiutanta Lazara Petrovicia, po krótkiej wymianie ognia pochwycili go i rozbroili. Następnie kazali mu chodzić pogrążonymi w ciemnościach korytarzami od pokoju do pokoju i nawoływać króla. Wróciwszy do komnaty królewskiej, aby ponownie ją przeszukać, spiskowcy wreszcie znaleźli ukryte za draperią wejście. Gdy jeden z napastników zaproponował, żeby rozwalić siekierą przepierzenie, Petrović zrozumiał, że gra jest skończona, i zgodził się namówić króla do wyjścia. Ukryty za boazerią monarcha spytał, kto go woła, na co jego adiutant odparł: „To ja, twój Laza, otwórz drzwi swoim oficerom!” Na to król rzekł: „Czy mogę ufać przysiędze moich oficerów?” Spiskowcy odpowiedzieli, że tak. Jak relacjonował potem jeden ze świadków, z ukrycia wyłoniła się postać Aleksandra. Słaniał się na nogach, dlatego podtrzymywała go królowa. Był dziwacznie ubrany w swoją czerwoną, jedwabną koszulę, a na nosie miał okulary. Oboje powalił grad strzałów oddanych z najbliższej odległości. Petrović, który wyciągnął schowany rewolwer, podejmując ostatnią rozpaczliwą próbę ocalenia swego pana (a przynajmniej tak później twierdzono), również został zabity. Nastąpiła orgia ślepej przemocy. Jak zeznał później wstrząśnięty włoski golibroda króla, któremu powierzono zadanie zebrania szczątków ofiar i przygotowania ich do pochówku, zwłoki były poprzebijane szpadami, pocięte bagnetami, częściowo wypatroszone i poćwiartowane siekierami tak, że nie dawało się ich rozpoznać. Ciało królowej, zakrwawione i praktycznie nagie, zaciągnięto do okna w sypialni i wyrzucono do ogrodu. Podobno, gdy zabójcy próbowali to samo zrobić z Aleksandrem, jedna z jego dłoni momentalnie zacisnęła się na balustradzie. Jeden z oficerów ciął szablą zaciśniętą pięść króla i ciało wraz z odciętymi palcami spadło na ziemię. Gdy zamachowcy zeszli do ogrodu, żeby zapalić papierosa i obejrzeć własne dzieło, zaczął padać deszcz22.
Wydarzenia, które rozegrały się 11 czerwca 1903 roku, wyznaczyły nowy rozdział w politycznej historii Serbii. Panowanie dynastii Obrenowiczów, która rządziła krajem przez większość krótkiego okresu jego niepodległego bytu w epoce nowożytnej, dobiegło końca. Kilka godzin po dokonanym zamachu spiskowcy ogłosili wygaśnięcie linii Obrenowiczów i przejęcie tronu przez Piotra Karadziordziewicza przebywającego wówczas na wygnaniu w Szwajcarii.
Dlaczego z dynastią Obrenowiczów rozprawiono się w tak brutalny sposób? Monarchia w tym kraju nigdy nie była