Richard Osman

Morderców tropimy w czwartki


Скачать книгу

Joyce. W drodze do Fairhaven pomyślałam, że powinnyśmy tu wpaść i zobaczyć się z Donną De Freitas.

      Joyce kiwa głową. W ustach Elizabeth takie stwierdzenie brzmi najzupełniej sensownie.

      – A jeżeli nie pracuje w tych godzinach? Albo pracuje, ale w komisariacie są także inne policjantki?

      – Czy przyprowadzałabym cię tutaj, gdybym tego wcześniej nie sprawdziła?

      – Jakim cudem zdołałaś…

      Drzwi się otwierają i wchodzi przez nie Donna De Freitas.

      – Słucham, czym mogę paniom… – zaczyna i nagle spostrzega, kto przed nią stoi. Patrzy najpierw na Elizabeth, potem na Joyce, potem znów na Elizabeth – …służyć?

      17

      Nadkomisarz Chris Hudson otrzymał właśnie teczkę z aktami Tony’ego Currana. Jest taka gruba, że po upuszczeniu na biurko wydaje głuchy odgłos. Chris przed chwilą się o tym przekonał.

      Pociąga łyk coli dietetycznej. Czasem się martwi, że jest od niej uzależniony. Wpadł mu kiedyś w oko nagłówek artykułu na temat tej coli. Tak niepokojący, że wolał już dalej nie czytać.

      Otwiera teczkę. Większość spotkań Tony’ego Currana z policją Kent odbyła się w czasach, kiedy Chris nie pracował jeszcze w Fairhaven. Już w wieku dwudziestu paru lat był oskarżony o napaść. A także o drobne przestępstwa narkotykowe, niebezpieczną jazdę, posiadanie groźnego psa oraz nielegalnej broni, niepłacenie podatku drogowego i oddawanie moczu w miejscu publicznym.

      Teraz czas na bardziej interesujące akta. Chris rozwija kanapkę, którą kupił na stacji benzynowej, i sięga po protokoły przesłuchań Tony’ego Currana z minionych lat, w tym ostatni, z 2000 roku, po strzelaninie w pubie Black Bridge, w wyniku której zginął młody diler narkotykowy. Świadek widział, jak Curran oddaje fatalny strzał, i wydział kryminalny w Fairhaven wezwał Tony’ego na przesłuchanie.

      W tamtych czasach Tony Curran brał udział we wszystkich tutejszych brudnych interesach. Każdy to powie. Trzymał w garści handel narkotykami w Fairhaven i nie tylko. Zarobił dużo pieniędzy.

      Chris czyta na kopii zeznania w sprawie Black Brigde przygnębiająco znajomą litanię odpowiedzi „bez komentarza”. Świadek zabójstwa, miejscowy taksówkarz, niedługo potem rozpłynął się w powietrzu. Albo się przestraszył i uciekł, albo spotkało go coś gorszego. A Tony Curran, późniejszy przedsiębiorca budowlany, wymigał się od kary.

      Co się wtedy wydarzyło? Jedno zabójstwo? Dwa? Zabito handlarza narkotykami i może także biednego taksówkarza, który był tego świadkiem.

      Jednak od 2000 roku – nic. W 2009 jeden mandat za przekroczenie prędkości, od razu zapłacony.

      Chris patrzy na zdjęcie, które zabójca zostawił przy zwłokach. Trzech mężczyzn. Jeden z nich, Tony Curran, już nie żyje. Obok, otaczając go ramieniem, siedzi miejscowy diler Bobby Tanner. Zatrudniany jako obstawa. Gdzie przebywa teraz – nie wiadomo, lecz wkrótce go wytropią. Za to miejsce pobytu trzeciego faceta jest znane aż za dobrze. To były bokser, Jason Ritchie. Chris zastanawia się, ile za to zdjęcie dałaby prasa. Słyszał o policjantach, którzy robią takie rzeczy. Zdaniem Chrisa to najgorsze szumowiny. Patrzy na uśmiechy, banknoty i piwo. Zdjęcie zrobiono pewnie około 2000 roku, mniej więcej wtedy, kiedy w Black Bridge zastrzelono tamtego chłopaka. Zabawnie jest myśleć o roku 2000 jak o dawnych czasach.

      Chris przygląda się fotografii i jednocześnie rozrywa opakowanie batonika Twix. Za dwa miesiące ma doroczne badanie medyczne i każdego poniedziałku tłumaczy sobie, że już w tym tygodniu weźmie się za siebie, zrzuci w końcu te pięć czy sześć kilogramów, które go blokują. Hamują. Przez które na wszelki wypadek nie kupuje nowych ubrań ani nie chodzi na randki, bo kto by go chciał? Pięć czy sześć kilogramów, które odgradzają go od świata. A szczerze mówiąc, dziesięć.

      Poniedziałki zwykle są udane. Chris nie korzysta z windy. Przynosi do pracy domowe jedzenie. Robi w łóżku brzuszki. Ale już we wtorek lub w najlepszym razie w środę wszystko wraca do normy. Na widok schodów czuje zniechęcenie i traci wiarę w swój plan. Ma świadomość, że tym planem jest on sam, i to go jeszcze bardziej dołuje. Właśnie wtedy pojawiają się paszteciki i chipsy, lunche na stacjach benzynowych, drinki po powrocie z pracy, kupowane w drodze do domu dania na wynos, a zaraz po nich czekoladki. Jedzenie, otępienie, ulga, wstyd i wszystko zaczyna się od początku.

      Ale potem jest następny poniedziałek i któryś z nich w końcu przyniesie ocalenie. Zniknie pięć kilogramów i następne pięć, które już czai się w mroku. Podczas badań medycznych Chris nawet się nie spoci, będzie sprawny, tak jak zawsze w głębi duszy pragnął. Wyśle esemes z emotikonem – uniesionymi w górę kciukami – nowej dziewczynie, którą właśnie poznał przez internet.

      Kończy batonik i rozgląda się za chipsami.

      Chris Hudson domyśla się, że strzelanina w Black Bridge była dla Tony’ego Currana ostatnim sygnałem alarmowym. Wszystko na to wskazuje. Mniej więcej wtedy nawiązał współpracę z miejscowym deweloperem Ianem Venthamem i najwyraźniej uznał, że życie będzie prostsze, jeżeli zacznie je prowadzić zgodnie z prawem. W dodatku mógł na tym nieźle zarobić, chociaż pewnie nie były to kwoty, do jakich przywykł. Tony musiał wiedzieć, że nie da się bez końca kusić losu.

      Chris otwiera paczkę chipsów i spogląda na zegarek. Ma spotkanie i chyba powinien się zbierać. Ktoś widział, jak tuż przed śmiercią zamordowany się pokłócił, i bardzo pragnie opowiedzieć o tym osobiście. Nie trzeba jechać daleko. To osiedle dla emerytów, które Curran budował.

      Chris znowu patrzy na zdjęcie. Na trzech roześmianych mężczyzn. Tony Curran i Bobby Tanner się obejmują. A obok, z butelką w ręku, siedzi Jason Ritchie – atrakcyjny, ze złamanym nosem, jeszcze parę lat temu u szczytu kariery.

      Trzej przyjaciele popijają piwo za stołem obsypanym pieniędzmi. Po co to zdjęcie zostawiono przy zwłokach? Jako ostrzeżenie od Bobby’ego Tannera lub Jasona Ritchiego? Jako ostrzeżenie dla nich? Będziesz następny? Pewnie to fałszywy trop, mylna wskazówka. Nikt nie jest aż taki głupi.

      Tak czy inaczej Chris musi porozmawiać z Jasonem Ritchiem. I ma nadzieję, że policja zdoła odnaleźć zaginionego Bobby’ego Tannera.

      Właściwie nie tylko jego, myśli Chris, wrzucając do ust ostatniego chipsa.

      Bo kto zrobił to zdjęcie?

      18

      Donna gestem zaprasza obie panie, żeby usiadły. Są w pokoju przesłuchań B, ciasnym pomieszczeniu bez okien, z przykręconym do podłogi drewnianym stołem. Joyce rozgląda się wokoło podekscytowana niczym turystka, za to Elizabeth czuje się tutaj jak w domu. Donna patrzy na ciężkie drzwi i czeka, aż się zatrzasną. A potem spogląda prosto na Elizabeth.

      – Jest pani teraz zakonnicą?

      Elizabeth szybko kiwa głową i unosi palec, by podkreślić, że to dobre pytanie.

      – Widzi pani, jak każda współczesna kobieta mogę, zależnie od potrzeby, odgrywać różne role. Musimy być jak kameleon, prawda? – Wyciąga z wewnętrznej kieszeni płaszcza notes i długopis i kładzie je na stole. – Chociaż akurat za rolę w tym przedstawieniu uznanie należy się mojej przyjaciółce.

      Tymczasem Joyce wciąż rozgląda się po pokoju.

      – Zupełnie jak w telewizji, pani posterunkowo. Cudownie. Praca tutaj to musi być świetna zabawa.

      Donna nie podziela tych zachwytów.

      – A więc, Elizabeth, ukradziono pani torebkę?

      – Nie, kochanie – wyjaśnia zapytana. – I życzę powodzenia każdemu, kto odważyłby się ją ukraść. Może pani to sobie wyobrazić?

      – W