Lynn H. Blackburn

Pod powierzchnią


Скачать книгу

została tu na noc, ale jestem gotowy wysłać ją jutro do domu.

      Ryan wypuścił wstrzymywany oddech.

      – Dzięki Ci, Boże – szepnął.

      – W rzeczy samej – stwierdził doktor Price. – Z tego, co słyszałem, ktoś zdecydowanie nad nią czuwał. A teraz powiedz mi, jak to jest, że twoje nazwisko jest wymienione jako kontakt w nagłych przypadkach. Nie wiedziałem, że jesteście parą.

      5

      Leigh powoli otworzyła oczy i oceniła sytuację. Miała czucie w rękach i nogach. Była w stanie poruszać szyją i tułowiem. Jej noga była zabandażowana. W jednej ręce miała wenflon z podłączoną kroplówką. Na palcu pulsoksymetr, a po lewej stronie słyszała pikanie kardiomonitora.

      Przez głowę przeleciały jej ostatnie rzeczy, jakie pamiętała. Przerażenie… panika… dezorientacja… bezruch… Następnie ból… Był tam pan Cook. Rozmawiała z nim, prawda? Czy tylko jej się wydawało? Nie. Na pewno tam był. Jednak zupełnie nie pamiętała, w jaki sposób wydostała się z samochodu ani jak znalazła się w szpitalu. Moment… Karetka… oddział ratunkowy… Tak. Przynajmniej była w Carrington. To dobry znak. Jeśli byłaby w stanie krytycznym, mogliby wysłać ją do jednego z wysoko wyspecjalizowanych centrów chirurgii urazowej.

      Po jej prawej stronie, przy komputerze, siedziała pielęgniarka, której Leigh nie znała.

      – Cześć – odezwała się. – Jestem Wren. Jak się miewasz?

      Leigh próbowała usiąść.

      – Zaczekaj – powiedziała pielęgniarka. – Nie ma się co spieszyć. Jesteś dopiero pół godziny po zabiegu. Jesteś pielęgniarką. Wiesz, jak to działa. Odpręż się.

      Coś na krawędzi świadomości nie dawało Leigh spokoju. Próbowała to złapać, ale myśl ulatywała. Coś było nie w porządku. I to bardzo. Czego nie pamiętała?

      – Wszystko dobrze – stwierdziła Wren, bez wątpienia w odpowiedzi na zwiększoną częstotliwość piknięć z urządzenia.

      Leigh wzięła powolny oddech. Niepewność, strach, słabość – były to rzeczy, których unikała za wszelką cenę.

      – Jak mnie wydostali? – spytała.

      Potrzebowała odpowiedzi. Chciała poczuć jakąś kontrolę nad swoją sytuacją.

      – Przykro mi, Leigh. Nie wiem – odparła pielęgniarka. – Mogę się dowiedzieć.

      – Tak, proszę.

      Leigh zamknęła oczy. Musiała pomyśleć. Potrzebowała samochodu. Chciała zadzwonić do Kirka i powiedzieć mu, co się działo. A może nie. Był w Niemczech. On i jego żona, Simone, przeprowadzili się tam sześć miesięcy temu. Była to dla niego wspaniała szansa. Doświadczenie w środowisku międzynarodowym było istotne dla awansu w jego firmie. Cieszyli się też, że mogli się znaleźć nieco dalej od rodziny Simone. Jej decyzja sprzed trzech lat o przejściu z islamu na chrześcijaństwo, a potem poślubienie mężczyzny, który powiedział jej o Jezusie, wywołało w jej rodzinie straszny rozłam. Większość krewnych przestała ją uznawać. Ci, którzy nadal o niej pamiętali, ciągle próbowali ją przekonać do wyrzeczenia się swoich przekonań. Perspektywę tego, że od rodziny będzie ją dzielił ocean, kobieta przyjęła z prawdziwą ulgą. Leigh wiedziała, że Kirk nie ufał krewnym swojej żony, nawet na taką odległość, i nie był chętny zostawiać ją samą. Gdyby się dowiedział, że jego siostra jest w szpitalu, chciałby przyjechać. To było niedorzeczne. Mogła sama o siebie zadbać. Mimo że nie wiedziała, jak może dotrzeć ze szpitala do domu.

      Moment. Zrobi to bez problemu. Mógłby ją zawieźć ktoś znajomy. Albo zamówi taksówkę. Poradzi sobie. To tylko znieczulenie sprawiało, że niepokoiła się byle czym.

      Rozmowy po drugiej stronie zasłony spowodowały, że odzyskała pełną świadomość.

      – Jestem lekarzem, który operował tę młodą damę – odezwał się burkliwy głos. – Znam ją od urodzenia. Niech pan robi, co do pana należy, młody człowieku.

      – Dobrze, proszę pana.

      Zasłony się rozsunęły i do jej łóżka podszedł doktor Price. Leigh zauważyła też policjanta, który został po drugiej stronie.

      Coś tu się nie zgadzało. Czy lekarz powiedział to do tamtego oficera?

      – Zawsze lubię z tobą rozmawiać, Leigh – oznajmił chirurg, podchodząc bliżej – ale wolę, jak przybywasz do mnie przytomna i o własnych siłach. Wystraszyłaś mnie dziś rano.

      – Przepraszam, doktorze. – Leigh przyjaźniła się z jego najmłodszą córką. Price był jednym z jej ulubionych lekarzy w całym szpitalu. Wszyscy go uwielbiali.

      Jego córka zmarła na rzadką odmianę białaczki, gdy była na drugim roku studiów. Leigh nieraz zauważała smutek w oczach mężczyzny, kiedy na nią patrzył. Miała dziwne poczucie, że zawsze w takich momentach myślał o swojej córce.

      – Proszę mi o wszystkim opowiedzieć – odezwała się.

      – Nie jestem w stanie opowiedzieć ci wszystkiego, ale mogę uzupełnić kilka luk. Przywieziono cię dziś rano karetką. Twoja przygoda na drodze zakończyła się uszkodzeniem tętnicy udowej, ale świetnie się spisałaś, uciskając to miejsce, kiedy czekałaś, aż uwolnią cię z metalowej pułapki. Bez problemu przywróciliśmy prawidłowe krążenie, a uszkodzenie nie było większe niż nacięcie, które się robi przy cewnikowaniu serca. Łatwe do naprawienia. Minimalny czas rekonwalescencji. Chcę cię zostawić na noc na obserwacji, bo w końcu miałaś dziś wypadek samochodowy, ale jest szansa, że wypuszczę cię jutro. Pod warunkiem, że będziesz się dobrze sprawować, rzecz jasna.

      – Postaram się – zapewniła.

      Doktor Price zadał jej kilka standardowych pytań pooperacyjnych. Dopytywał o poziom bólu, zawroty głowy, jakiekolwiek wątpliwości z jej strony. Wydawał się zadowolony z jej odpowiedzi.

      Zerknął na pielęgniarkę, która siedziała w rogu, po czym zwrócił się ponownie do Leigh. Ściszył głos.

      – Jest tu pewien młody policjant, który chciałby się z tobą zobaczyć. Ryan Parker.

      Kobieta poczuła uderzenie gorąca na twarzy.

      – Podałaś go jako osobę do kontaktu w nagłych wypadkach, prawda?

      Chciała udusić swojego brata.

      – To był pomysł Kirka.

      – Dobry pomysł.

      – Pewnie tak.

      – Czy może wejść? Martwi się o ciebie.

      Co miała powiedzieć? Nie, nie chcę, żeby mnie zobaczył w takim stanie? Byłoby to dziwne, ponieważ nie powinna się przejmować tym, co o niej pomyśli Ryan Parker. On przecież nie traktował jej inaczej niż tylko jako młodszą siostrę Kirka. Nie martwiłby się o nią, gdyby nie chodziło też o jej brata.

      – Jasne – odparła.

      – Wren, wpuszczę tu detektywa Parkera na krótkie odwiedziny. Potem, kiedy Leigh będzie gotowa, na resztę dnia zawieziemy ją na oddział. Chyba widziałaś o tym notatkę. – Skinął w kierunku wielkiego monitora, który znajdował się przed pielęgniarką.

      – Tak, doktorze. Dopilnuję, żeby miała dobrą opiekę.

      – Mam parę innych osób, które nie mogły się doczekać normalnych godzin przyjmowania, żeby skorzystać z moich usług. Będę na chirurgii przez większość dnia. Zaglądnę tu do ciebie, zanim skończę dyżur. Jeśli czegoś potrzebujesz, krzycz. Dobrze?

      – Tak, doktorze. Dziękuję.

      Lekarz wyszedł, a policjant nadal stał