Arnold Schwarzenegger

Pamięć absolutna. Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia


Скачать книгу

nadaje temu otoczkę, jak to rozgrywa psychologicznie, uznałem, że to doskonały marketing.

      Gdy tylko zorientował się, że jestem rozrywkowy i lubię poznawać ludzi, George zaczął przedstawiać mnie znajomym w Nowym Jorku.

      Poznawałem projektantów mody, dziedziczki wielkich majątków, ludzi kręcących filmy artystyczne. George uwielbiał łączyć różne światy. Kiedyś zaprzyjaźnił się z facetem, który wydawał czasopismo dla strażaków.

      – To będzie coś nowego – mówił wszystkim – fachowa prasa dla strażaków, funkcjonariuszy porządku publicznego, hydraulików czy wojskowych. – Znacznie wyprzedził ten trend.

      George nie tylko był fotografem, pragnął także zostać filmowcem i poważnie myślał o tym, żeby zrobić ze mnie aktora. Filmował mnie podczas treningów, podczas zajęć w college’u albo gdy z kimś rozmawiałem, a potem pokazywał te krótkie filmy znajomym i pytał:

      – Czy nie byłoby ciekawie, gdyby ten facet dostał się do filmu?

      Zaczął zbierać pieniądze na reportaż filmowy o kulturystyce, który bazowałby na sukcesie książki.

      Tymczasem Charles Gaines nawiązywał stosunki w Hollywood. Przedstawił mnie Bobowi Rafelsonowi, reżyserowi Pięciu łatwych utworów, który kupił prawa do sfilmowania Stay Hungry. Przygotowując z George’em książkę Pumping Iron, Charles zaczął także pracować z Rafelsonem nad scenariuszem filmu. Poznałem Rafelsona, kiedy Charles przyprowadził go na Venice Beach, żeby zobaczył, jak trenuję. Przyszła także żona Boba, Toby, która zrobiła kilka zdjęć mnie i Francowi podczas treningu i doskonale się bawiła.

      Dzięki znajomości z Bobem Rafelsonem nagle znalazłem się na zupełnie innej orbicie. Wraz z nim poznałem cały „nowy Hollywood”: aktora Jacka Nicholsona i reżysera Romana Polańskiego, którzy kręcili wtedy razem Chinatown, a także Dennisa Hoppera i Petera Fondę, grających w Easy Riderze, realizowanym we współpracy z producentem Rafelsona, Bertem Schneiderem.

      Gaines i Butler nakłaniali Rafelsona, żeby obsadził mnie w Niedosycie, filmie, który powstał na podstawie książki Stay Hungry. Głównym bohaterem filmu był kulturysta Joe Santo. Rafelson jeszcze nie podjął decyzji, ale pamiętam, że któregoś wieczoru na początku 1974 roku siedziałem w domu i słuchałem, urzeczony, jakie ma wobec mnie plany.

      – Chcę, żebyś wiedział, że jeśli zrobimy razem ten film, twoje życie się zmieni. Pamiętasz, co się stało z Jackiem po Pięciu łatwych utworach? Pamiętasz, co się stało z Dennisem Hopperem i Peterem Fondą po Easy Riderze? Wszyscy zostali supergwiazdorami! Mam nosa do ludzi, więc gdy zrobimy razem ten film, w twoim życiu nastąpi zmiana. Nie będzie takiego miejsca, gdzie mógłbyś pójść nierozpoznany.

      Byłem, oczywiście, zachwycony. Jeden z najmodniejszych reżyserów w Hollywood mówił, że zrobi ze mnie gwiazdora! Tymczasem Barbara siedziała obok mnie na kanapie i patrzyła w przestrzeń. Czułem, że w jej głowie kotłują się różne myśli. Jaki to będzie miało wpływ na nasz związek i na mnie? Kariera odciągała mnie od niej. Barbara chciała, żebyśmy się pobrali, ustatkowali, żebym otworzył sklep ze zdrową żywnością. Przeczuwała, że nadchodzi wielka burza.

      Oczywiście instynkt jej nie mylił. Skupiałem się na treningach, graniu i zabiegach, żeby zaangażował mnie Rafelson, i nie myślałem o ślubie ani założeniu rodziny. Ale po wyjściu Rafelsona powiedziałem Barbarze, żeby nie martwiła się tym, co powiedział, że to tylko takie gadanie pod wpływem marihuany.

      Podobało mi się, że zostałem wciągnięty do grona sław. Dom Nicholsona stał na „terenie zamkniętym” przy Mulholland Drive, obok posiadłości Polańskiego, Warrena Beatty’ego i Marlona Brando. Wszyscy oni zapraszali mnie i innych kulturystów do siebie na przyjęcia, a czasami niektórzy z nich przychodzili do mnie i urządzaliśmy sobie barbecue na podwórku. To było przezabawne: sąsiedzi przechodzący chodnikiem nie mogli uwierzyć własnym oczom, gdy widzieli, kto tam jest. Ale jednocześnie upominałem samego siebie, żeby mnie nie poniosło. Zaledwie ocierałem się o ten świat. W tamtym czasie byłem tylko fanem tych wszystkich osób.

      Zetknąłem się ze środowiskiem, którego nie znałem. Przyjemnie było przebywać z tymi ludźmi, obserwować ich, patrzeć, jak działają i podejmują decyzje, słuchać, jak rozmawiają o projektach filmowych, o budowie domu, domku na plaży czy o dziewczynach. Pytałem ich o aktorstwo i o to, jak odnieść sukces. A oni mówili, jak przygotowują się do roli, jak ją ćwiczą, jak to się dzieje, że potrafią żyć chwilą i improwizować. Jack właśnie grał w Locie nad kukułczym gniazdem i opowiadał, jakim wyzwaniem jest dla niego rola pacjenta szpitala psychiatrycznego. Polański natomiast, który pracował z Nicholsonem w Chinatown, tłumaczył, czym się różni kręcenie filmu w Hollywood i w Europie: w Ameryce są znacznie większe możliwości, ale sam proces jest bardziej sformalizowany i mniej artystyczny. Wszyscy oni podchodzili z wielką pasją do tego, co robili.

      Liczyłem, że przy okazji uda mi się wkręcić do filmu, dostać jakąś drugoplanową rolę, a jednocześnie myślałem sobie: To wielka promocja dla kulturystyki, że tacy ludzie uznają ten sport.

***

      Moja hollywoodzka kariera nigdy by się nie rozpoczęła, gdyby nie zbieg okoliczności. Tamtego lata zorganizowaliśmy z Frankiem zawody kulturystyczne w Los Angeles. Wciąż zależało mi na tym, żeby kulturystyka zyskała w Ameryce taką popularność, jak inne dziedziny sportu. Byłem sfrustrowany tym, że imprezy kulturystyczne nie są reklamowane szerzej, wśród masowej widowni. Wydawało mi się to niesprawiedliwe. Bo dlaczego mielibyśmy się ukrywać? Ludzie narzekali, że dziennikarze są źle nastawieni do kulturystyki i wypisują o niej głupoty. Owszem, to prawda, ale czy ktoś z nas rozmawiał z prasą? Czy ktoś kiedykolwiek usiadł i wyjaśnił dziennikarzom, co właściwie robimy? Franco i ja stwierdziliśmy więc, że jeśli kulturystyka ma wyjść z niszy, musimy promować ją sami. Wynajęliśmy wielką salę w centrum miasta i kupiliśmy prawo do zorganizowania zawodów Mister International 1974.

      Pojawiły się sygnały świadczące o tym, że moment jest odpowiedni. W Gold’s zaczęło trenować wielu aktorów. Regularnie przychodził Gary Busey, Isaac Hayes, który zdobył Oscara za napisanie muzycznego tematu przewodniego do filmu Shaft, codziennie zajeżdżał swoim rolls-royce’em i ćwiczył razem z nami. Przedtem tylko aktorzy, którzy wzmacniali gejowski wizerunek kulturystyki, przyznawali się, że trenują. Inni, tacy jak Clint Eastwood czy Charles Bronson, byli umięśnieni i demonstrowali na ekranie wspaniałe ciała. Trenowali, ale w tajemnicy. Jeśli ktoś mówił coś o ich mięśniach, odpowiadali: „Z takimi się urodziłem”.

      Zaczęło się to jednak zmieniać i trening siłowy stawał się coraz bardziej popularny.

      Kolejnym pozytywnym znakiem było to, że w siłowni pojawiły się także kobiety – i to nie żeby gapić się na facetów, ale żeby się do nich przyłączać. Początkowo ich nie wpuszczano, bo w siłowni Joego, jak również w innych, nie było oddzielnych toalet ani pryszniców. Prawda jednak wyglądała tak, że faceci jeszcze nie dojrzeli do tego, żeby trenować z kobietami. Kulturystyka była męskim światem. Tylko tego brakowało, żeby musieli w siłowni uważać na słowa. Za dużo tam było męskich gadek i przeklinania. Powiedziałem jednak Joemu, że powinien wpuszczać kobiety. W Monachium przekonałem się, że ma to dobre strony: w obecności kobiet ćwiczyliśmy ciężej, nawet jeśli musieliśmy uważać na to, co mówimy.

      Czasami panie, które ubiegały się o przyjęcie, były siostrami albo dziewczynami kulturystów, a czasami trenowały już na plaży. Jeśli któraś musiała poćwiczyć przed jakimś egzaminem fizycznym – żeby wstąpić do policji albo straży pożarnej – Joe udzielał jej specjalnego pozwolenia: „Przychodź o siódmej rano, gdy jest mniej facetów, wtedy możesz trenować. Nie musisz