Paweł Maurycy Sobczak

Polscy pisarze wobec faszyzmu


Скачать книгу

nie być Stanisława Piaseckiego i polski antysemityzm straciłby swego czołowego przedstawiciela320,

      bądź sugestiami (Słonimski przypuszczał, że być może Piasecki dlatego wyznaje mętny „rasizm psychiczny”, gdyż „bzdurnych, ale opartych na dokumentach”321 kryteriów rasizmu biologicznego sam nie mógłby spełnić), Tuwim z zasady nie wdawał się w subtelności. Poeta jednoznacznie przypisywał redaktorowi „Prosto z mostu” „uraz nacjonalistyczny”, czyli cechę „bardzo wielu przechrztów i mieszańców”, która wynika z „pokładu lękowego, z kompleksu mieszańca, co rodowitych, pełnej krwi Polaków zawsze prześcigać musi w nacjonalizmie i radykalizmie narodowym”322. Pisano wówczas także poświęcone Piaseckiemu teksty satyryczne – publikowane zazwyczaj na łamach „Szpilek” – których autorzy dawali do zrozumienia, że Żydówką była babcia redaktora. W Szopce politycznej autorstwa Janusza Minkiewicza i Świętopełka Karpińskiego pojawiła się postać Stanisława Pejsackiego, śpiewającego następujący kuplet:

      Koci… koci… łapci

      Jedziemy do babci

      Ale ani słówka

      Że babcia żydówka323.

      Ironiczny wiersz o przydługim tytule Poeta zazdrości pewnemu literatowi imieniem Staś, że jest Sarmatą on zaś nieszczęsny poeta Żydem jest parchatym takoż obojej stron żywot wiernie opisany popełnił zaś Julian Tuwim:

      Szczęśliwy, po trzykroć szczęśliwy ten Staś!

      Ma oczki jak polne bławatki,

      I nosek ma śliczny, i włosy jak paź,

      I lniane, włościańskie ma szatki.

      Stasiowa babusia szlachecki ma herb,

      A moja – z najgorszych gudłajów:

      Majufestanz? Goldfeld? Czy Silberberg?

      Sam nie wiem, lecz coś w tym rodzaju324.

      Podobne insynuacje dotknęły także Wojciecha Wasiutyńskiego. Jeden z najbliższych współpracowników Stanisława Piaseckiego wytoczył proces redaktorowi naczelnemu „Wiadomości Literackich” Mieczysławowi Grydzewskiemu. Powodem był polemiczny wobec wcześniejszego tekstu Wasiutyńskiego i Piaseckiego artykuł, w którym zamieszczone zostało następujące równanie matematyczne:

      (Stanisław Piasecki) + (Wojciech Wasiutyński) = (½ Żyd + ½ Polak) + (½ Żyd + ½ Polak) = ½ Żyd + ½ Żyd + ½ Polak + ½ Polak = 1 Żyd + 1 Polak = 2 Polacy o domieszce żydowskiej krwi = 2 Żydzi o domieszce polskiej krwi = 2 mieszańcy = 2 Żydopolacy = 2 Polakożydzi325

      Konstatowano zatem, że „dwaj Polakożydzi wydają w Warszawie bojowo antysemickie pismo”326. Na powyższe zarzuty odpowiedział w ostrym tonie Stanisław Piasecki, który przyznał, że w jego żyłach płynie pewien „procent obcej krwi” po „dalszej rodzinie ze strony kądzieli”. Zasugerował jednak, że ten defekt został już przez niego odkupiony „pracą narodową od lat młodzieńczych”327. Cała sprawa musiała jednak osłabić pozycję i autorytet redaktora w oczach najbardziej zajadłych antysemitów.

      Wszystko jest polityką?

      Kilka zdań warto poświęcić uwikłaniom politycznym tygodnika redaktora Piaseckiego. „Prosto z mostu” było pismem, które od samego początku określało się jako wprawdzie „narodowe”, lecz nie związane z żadną partią polityczną. Z czasem jednak jego zależności wobec rewolucyjnego ruchu młodonarodowego stały się coraz widoczniejsze. „Prosto z mostu” stawało się wyrazicielem poglądów Obozu Narodowo-Radykalnego ABC328, mimo iż Piasecki formalnie pozostawał bezpartyjny, zaś na łamy dopuszczano także zwolenników innych partii i organizacji narodowych (np. Wojciech Wasiutyński był czołowym działaczem ONR-Falanga, zaś Adam Doboszyński przedstawicielem radykalnego skrzydła Stronnictwa Narodowego). W ten sposób ukształtowało się środowisko stojące w opozycji nie tylko do lewicy i centrum, ale także względem starszej generacji endeków, którzy pamiętali jeszcze czasy Sejmu Krajowego Galicji i deklarowali (choćby umiarkowane) przywiązanie do idei parlamentaryzmu. Jerzy Speina ocenił, że pismo redaktora Piaseckiego „było trybuną młodego pokolenia nacjonalistów stawiającego sobie za cel odrodzenie życia politycznego i ekonomiczno-społecznego w Polsce przy pomocy metod odbiegających w swym radykalizmie od zasad liberalno-narodowych”329. „Prosto z mostu” nie stanowiło zatem z całą pewnością „pisma Narodowej Demokracji” (wbrew temu, co twierdzi Jerzy Ossowski330), skoro towarzyszące endekom przekonanie o wartości demokracji parlamentarnej nie było przez to środowisko podzielane. Nierzadko natomiast, zazwyczaj piórem Karola Zbyszewskiego, „prostozmostowi” zwolennicy „antysemityzmu rozumowego”331 wyrażali rozczarowanie polityką sanacyjnego Obozu Zjednoczenia Narodowego, mając mu za złe niedostateczną faszyzację kraju332.

      Ozon trąbił o swym antysemityzmie, Ozon jest u władzy. I co zrobiono u nas dla zmniejszenia żydowskiego robactwa? Czy wysłano chociaż do diabła jeden transport? Jeżeli wyjechał z Polski ostatnio jakiś Żyd, to tylko w charakterze korespondenta ozonowej „Gazety Polskiej”333.

      albo

      W Polsce, gdzie Ozon duka o unarodowieniu życia […] – w Polsce zetatyzowanej nie wydano ANI JEDNEGO ukazu przeciw Żydom. Nic! Wolno im jeździć tramwajem, i pracować w PAT-cie, być dyrektorami departamentów i nie nosić żółtej łaty i brać subsydia, i posiadać wszystkie kamienice, i zakładać tajne związki, i kupować majątki, i robić geszefty, i reprezentować Polskę… i wszystko, co im do głowy przyjdzie334.

      Charakterystyczną (i mającą istotne konsekwencje polityczne) cechą światopoglądu środowiska „Prosto z mostu” było przekonanie, iż cywilizacja europejska znalazła się w głębokim kryzysie, u którego źródeł leży dziedzictwo Oświecenia – demokratyzacja, liberalizm, progresywizm, sekularyzacja, materializm, determinizm, empiryzm, prawa człowieka. Głębokiej krytyce poddano także „zmurszałą budowlę” ustroju kapitalistycznego, alienującego człowieka od wytworów jego pracy i pozbawiającego jego zawodową działalność niezbędnego wymiaru duchowego.

      Twórczość duchowa nie może istnieć bez równoczesnego wyprodukowania tzw. dobra materialnego, jak na odwrót, produkowanie dóbr materialnych, wyzute z wszelkiej twórczości duchowej, sprowadza człowieka-producenta do roli robota. […] Tej rozkoszy tworzenia, stanowiącej istotę człowieczeństwa, nie wolno odbierać nikomu. Odebrał ją masom proletariackim ustrój kapitalistyczny, który nie tylko zachował dawny feudalny podział na bogatych i biednych, ale dodał jeszcze do niego, w imię produkcjonizmu, podział na twórców i wytwórców335.

      Europejska kultura obwiniona została o duchowe zubożenie człowieka, które w sposób konieczny doprowadziło do podważenia fundamentów zachodniej cywilizacji. Szczególną niechęć wzbudzał racjonalizm i intelektualizm, odrywający współczesnego człowieka od sfery ducha. Publicyści „Prosto z mostu” postulowali odrzucenie minimalistycznego, biernego stosunku