dziedziczą uzasadnienia po swojej ściśle biologicznej kuzynce. Mogę też przypomnieć, że stanowisko teologii katolickiej w odniesieniu do tej naukowej, biologicznej teorii ewolucji zostało ustalone już za rządów papieża Piusa XII i że wcale nie jest to stanowisko wrogie. Przede wszystkim wszakże chcę poczynić uwagę bardziej ogólną, która zakończy mój komentarz do tekstu Profesora Hołówki.
Uznaję nauki matematyczne i przyrodnicze za skarb i jeden z nieodzownych filarów cywilizacji. Sądzę, że jestem pod tym względem reprezentantem przytłaczającej większości dawnego i współczesnego świata katolickiego. Rozwój nauk pokazuje, że nasza wiedza jest zawodna i ograniczona, a raczej że jest dramatycznie mała, i że liczba pytań rośnie szybciej niż liczba odpowiedzi. Pokazuje wszakże również, że dzięki sile rozumu, pokorze i uporowi możemy czegoś się nauczyć, możemy wydrzeć światu pewne tajemnice, a nawet możemy nad pewnymi fragmentami świata zapanować. Obawiam się, że skarb wiedzy ludzkiej jest dzisiaj bardzo mocno zagrożony. Wszakże, moim zdaniem, to nie religia katolicka powinna tutaj zasiadać na ławie oskarżonych. Największym zagrożeniem dla rozwoju nauk przyrodniczych i panowania związanego z nimi typu racjonalności jest nowa postać irracjonalizmu: rozpowszechniona w świecie akademickim – a czerpiąca swe inspiracje raczej z ateizmu niż z wiary katolickiej – tendencja do wyzwolenia się spod tyranii obiektywnej, absolutnej prawdy, logiki i rozumowania. Teologia katolicka nie okazuje się tutaj wrogiem nauk ścisłych, ale jednym z ich ostatnich obrońców. Jeżeli zaś, obok ateistycznego postmodernizmu, jest jakaś wielka i rosnąca w siłę religia teistyczna, która stanowi poważne zagrożenie dla nauk, to nie jest to religia katolicka, ale zupełnie inna.
Bibliografia
Kotarbiński T., Infeld L., Russell B. (1962), Religia i ja, Warszawa: Książka i Wiedza.
DOWODY NA ISTNIENIE BOGA
Jacek Wojtysiak
O TYM, JAK DOWIEŚĆ ISTNIENIA BOGA
Słowa kluczowe: absolut, argument kosmologiczny, argument kumulatywny, argumenty za istnieniem Boga, hipoteza teistyczna, teizm
1. Uwagi wstępne
Przekonanie o istnieniu Boga bywa przyjmowane na cztery, często krzyżujące się, sposoby. Po pierwsze, niektórzy ludzie przeżywają (mniej lub bardziej podobne do aktów zwykłej percepcji) doświadczenie Boga lub szczególnych zdarzeń (np. cudów), które są z Nim ściśle związane. Po drugie, wielu ludzi wierzy w Boga na mocy indywidualnego lub wspólnotowego autorytetu świadków tych zdarzeń lub autorytetu osób, które kontynuują ich misję. Po trzecie, do wiary w Boga wiedzie taki typ praktycznej mądrości, która dostrzega w wierze silne wsparcie dla wartościowego sposobu życia. Po czwarte, teza o istnieniu Boga bywa konkluzją argumentów teoretycznych1.
Pierwszy i trzeci z wymienionych sposobów stanowią przedmiot innych części niniejszej książki. Co do sposobu drugiego, wystarczy tu zaznaczyć, że jeśli istnieją autentyczne doświadczenia działania Boga, to mogą istnieć wiarygodne przekazy na Jego temat (por. Swinburne 2004, s. 303–324). Niniejszy artykuł zajmuje się sposobem czwartym.
Od razu trzeba zaznaczyć, że teoretyczne argumenty za istnieniem Boga powstały w ramach filozofii już w starożytności, i to niezależnie od wpływu religii monoteistycznych2. Dopiero później, od średniowiecza, były (po odpowiednich przeformułowaniach) wykorzystywane przez teologów islamskich, żydowskich i chrześcijańskich jako narzędzie eksplikacji i obrony ważnej części doktryn ich religii.
Z jednej strony fakt filozoficznego charakteru argumentów teistycznych czyni kwestię istnienia Boga kwestią nie tylko religijną. Z drugiej strony fakt ten generuje problem stosunku filozoficznego pojęcia (filozoficznych pojęć) Boga do religijnego pojęcia (religijnych pojęć) Boga oraz problem realnej funkcji argumentacji teistycznej w ugruntowywaniu określonej wiary religijnej. Tutaj przyjmuję, że filozoficzne pojęcie Boga jest treściowo uboższe od pojęcia religijnego oraz treściowo zawiera się w nim. (Problem wewnętrznej spójności tych pojęć dyskutują pierwsze dwa teksty w niniejszej książce). Jeśli więc ktoś jest przekonany, że istnieje dokładnie jeden byt, który posiada wszystkie cechy wyznaczane przez filozoficznie rozumianą nazwę „Bóg” (lub nazwy pokrewne, takie jak „absolut”), a zarazem ma (pochodzące z innych źródeł) dobre racje, by wierzyć, że istnieje dokładnie jeden byt, który posiada wszystkie cechy wyznaczane przez nazwę „Bóg” w danej religii, powinien oba byty ze sobą utożsamiać.
Argumenty za istnieniem Boga nierzadko nazywano dowodami. Jest to słuszne, jeśli przez dowód rozumie się ciąg zdań – składający się z przyjętych założeń oraz ich (wyprowadzonych według pewnych reguł) konsekwencji – którego ostatnim członem jest zdanie dowodzone. (Z odpowiednimi zmianami stosuje się to też do tzw. dowodu nie wprost). Jeśli jednak przez dowód rozumie się takiż ciąg, w którym założenia są w sposób niepodważalny prawdziwe, wszystkie zdania są jednoznacznie przekładalne na język określonego rachunku formalnego (co umożliwia ścisłą kontrolę związków logicznych między nimi), a reguły mają wyłącznie charakter dedukcyjny, niemal żaden argument filozoficzny (w tym teistyczny) nie jest dowodem. Jak pisze teoretyk argumentacji:
Argumentacja obecna […] na sali sądowej, w […] publicystyce, filozofii, religii […] odwołuje się do całości bogatej sfery ogólnoludzkich […] doświadczeń. Nie istnieje zestaw bezwzględnie i powszechnie uznanych aksjomatów, na których można oprzeć każdy racjonalny argument – z reguły podjęcie decyzji ostatecznej następuje w wyniku […] trudnego do wyraźnego opisania procesu ważenia rozmaitych pro i contra. […] Argumenty odnoszą się do ludzkich poglądów, których naturę […] trudno jest realistycznie ująć w jakiejkolwiek teorii formalnej. […] Poglądy są stopniowalne pod względem przyznawanej im przez podmiot słuszności; wyraża się je w naturalnym języku potocznym, nieporównywalnie bogatszym niż jakikolwiek język formalny (Szymanek 2008, s. 114–115).
Wobec powyższego, w niniejszym tekście będę preferował termin „argument”, a tytułowy zwrot „można dowieść istnienia Boga” będę rozumiał następująco: można – korzystając z powszechnie stosowanych reguł inferencyjnych (dedukcyjnych lub niededukcyjnych) – wyprowadzić tezę o istnieniu Boga z innych zdań; wiarygodność tych zdań (opartych na intuicji intelektualnej, ewentualnie wzbogaconej o wybrane tezy, filozoficznie zinterpretowanej, wiedzy potocznej lub naukowej) można okazać w sposób intersubiektywny.
Należy przy tym pamiętać, że w większości metafizycznych systemów teistycznych teza o istnieniu Boga była konceptualnie skorelowana z szeregiem innych tez i pojęć. Na użytek dyskusji filozoficznej przedstawia się ją w oderwaniu od wielu z nich, ogranicza jej rolę na przykład do funkcji eksplanacyjnej wyjściowych danych. W gruncie rzeczy jednak ocenie powinny podlegać nie pojedyncze tezy, lecz całe ontologiczne systemy pojęć i tez. Z braku miejsca nie mogę tutaj rozwijać tej kwestii. Faktem jest jednak, że kontekstowe uwikłanie twierdzeń filozoficznych – tak jak wielość (często niezgodnych ze sobą) danych, którymi dysponują filozofowie – powoduje nieusuwalne rozbieżności poglądów badaczy. Dowodząc istnienia Boga, nie liczę więc na przekonanie wszystkich. Raczej – kierując się zasadą: aby przekonać innych, podaj racje, które przekonały ciebie (Weston 2009, s. xii) – postaram się zarysować ten sposób myślenia, który wiedzie w stronę teizmu.
2. Typologia argumentów
Najbardziej wpływową typologię argumentów teistycznych podał I. Kant (1986, s. 332): dowód ontologiczny, dowód kosmologiczny oraz dowód fizyko-teologiczny (teleologiczny). Nie wchodząc w problem trafności zaproponowanej przez Kanta terminologii, która powszechnie się przyjęła, warto podkreślić dwie sprawy.
Po