marginesie:] Moje pop-artowe opowiadanie
Osiągnięcia
• Raczej trzecia osoba, a nie pierwsza
• Fikcyjna Ameryka, a nie fikcyjna Francja (bo jestem w Paryżu?)
• Użycie slangu – czasowniki czynne
24/08/64
Wielką sztukę cechuje piękna monotonia – Stendhal, Bach. (Ale nie Szekspir).
Styl jest rzeczą nieuniknioną – artysta nie ma innej możliwości, gdyż jest całkowicie skoncentrowany we własnym stylu.
Przykład: [Gustave] Flaubert i [James] Joyce („voulu”, wymyślony, zawikłany) kontra [Choderlos de] Laclos i [Raymond] Radiguet.
Największa sztuka wydaje się powstawać przez wydzielanie, nie wymyślanie.
* * *
Kamp: ironia, dystans; ambiwalencja (?)
Pop-art: możliwy jedynie w społeczeństwie zasobnym, gdzie konsumować można w sposób ironiczny. Dlatego pop-art rozwija się w Anglii, ale nie w Hiszpanii, w której konsumpcja wciąż jeszcze pojmowana jest zbyt serio. (Jedyne gatunki malarskie w Hiszpanii to abstrakcja albo realizm protestu społecznego).
* * *
Stelaż – w rzeźbie
* * *
Maroko [film Josefa von Sternberga z 1930 roku z Marlene Dietrich i Garym Cooperem]:
Dietrich: klarowna, solidna – gesty pozbawione miękkości czy niepewności, konkretne – oszczędne
Von S: wylewny
[Na marginesie:] Podkreślają się nawzajem tym, co ich różni
* * *
„Fagotage” (m.) – schrzanienie czegoś; absurdalny sposób ubierania się >
„Fagoter” (czas.) – ubrać (się) w absurdalny sposób > Czy stąd pochodzi „faggot” – ciota?
* * *
Filmy obejrzane od 11 sierp.:
Człowiek z tłumu (King Vidor) – Cinemathèque
Amatorski gang ([Jean-Luc] Godard) – Gaumont Rive Gauche
Kobieta jest kobietą (Godard) – Cinemathèque
La Grande Muraille (jap[oński]?) – Normandie
Maciste kontra Cyklop (wł[oski]?) – Ciné Gobelins
* * *
Pierwszy film pełnometrażowy [francuskiego reżysera Georges’a] Franju, Głową o mur, opowiada o szpitalu dla umysłowo chorych – straszny, głupi, złośliwy reżyser
([porównywalny] z Oczami bez twarzy [następnym filmem Franju])
Horror gotycki w kinie
Zakład psychiatryczny – zob. [weimarski film Roberta Wiene’a Gabinet doktora] Caligari itp.
28/08/64
„Pierwszą i najpiękniejszą właściwością natury jest ruch, który nią wstrząsa nieustannie, ale ruch ten stanowi po prostu wieczną konsekwencję zbrodni i tylko zbrodniczymi środkami jest podtrzymywany”.
– de Sade
Humanizm = nadawanie światu wymiaru moralnego, a więc odmowa przyjęcia do wiadomości istnienia „zbrodni”, o których mówi de Sade.
* * *
Człowiek jest wyobrażeniem o samym sobie. Jeśli ktoś uważa, że jest godny miłości, to taki jest; piękny, utalentowany itp.
29/08/64
P. [Philip Rieff, amerykański socjolog, mąż S.S. w latach 1950–1959] –
Inni ludzie są nierealni – to bardzo odległe, małe postacie. Musiałabym przepłynąć tysiąc mil, by dotrzeć do brzegu relacji, na którym mogli znajdować się inni ludzie, ale to było za daleko, byłam za bardzo zmęczona.
Rozszerzająca się niemal w nieskończoność sieć tego związku; jego gęsta fala
To mnie właśnie powstrzymywało –
A nie (w każdym razie nie tak mocno jak I. [Irene Fornés])
Poczucie wyjątkowości, wartości, drogocenności P. –
H. [Harriet Sohmers Zwerling, kochanka S.S. podczas jej studiów na University of California, później – w latach 1956–1957 w Paryżu – kochanka zarówno S.S., jak i Irene Fornés] – związek byle jaki, luźno tkany – dzięki temu znacznie później możliwa przyjaźń.
* * *
Gdyby człowiek wiedział, że będzie żył 200 lat, czy też czułby się tak zmęczony, mając ich 35?
Czy poczucie zmęczenia to mimowolna zgoda na śmierć – początek powolnej kapitulacji rozpoczętej w chwili, która wydaje się do tego w sam raz, bo wyznacza połowę drogi?
A może tak czy inaczej w wieku 35 lat człowiek czułby się zmęczony i pozostałe 165 przeżywał „se traînant” [włócząc się bez celu]?
* * *
Gdyby tak się dało amputować część własnej świadomości…
To, co Annette [Michelson, amerykańska filmoznawczyni, którą S.S. poznała w 1957 roku w Paryżu] sześć lat temu brała za narcyzm: wciąż byłam jeszcze tak nierozbudzona, tak zdekoncentrowana. Tak martwa, czy raczej nienarodzona.
* * *
Nie uda mi się po prostu przeczekać tego bólu. (Uzdrawiający upływ czasu itd.). Jestem zamrożona, sparaliżowana, zatarły mi się biegi. Ból ustąpi, zmaleje tylko wtedy, gdy uda mi się go w jakiś sposób przekształcić, tak jak żal przekształca się w gniew, rozpacz w akceptację. Muszę być aktywna. Dopóki będę postrzegać się jako ta, której coś jest robione (a nie: która robi), ten nieznośny ból mnie nie opuści –
* * *
Powracający motyw w moim pisarstwie:
X mówi, pyta, domaga się – lecz jeśli Y nie odpowiada,